Aleksandra
Ziolkowska
PROCES MELCHIORA
WANKOWICZA 1964 ROKU
Nowe Wydawnictwo
Polskie, Warszawa 1990 ISBN
83-85135-08-1
„Szczegolowo o
akcie oskarzenia, przebiegu procesu oraz dalszych reakcjach pisze w swojej
ksiazce Aleksandra Ziolkowska. Autorka zalacza takze liczne aneksy oraz tekst
rozmow przeprowadzonych w 1990 roku z dwoma swiadkami obrony i prokuratorem
(...) Przypomnienie procesu Mistrza Melchiora w „Prawie i Zyciu” uznalem za
wazne z jeszcze jednego powodu. Jak pisze A.Ziolkowska:
”Po wyroku w Polsce ukazal sie jedynie komunikat PAP. Natomiast w „Prawie i Zyciu” (22 listopada 1964) redaktor naczelny, Kazimierz Kakol, zamiescil artykul zatytulowany „Spor o meotode”. Autor tekstu calkowice zidentyfikowal sie z oskarzeniem, wystapil niemal jako prokurator w sprawie przeciw Wankowiczowi”. (...).
”Po wyroku w Polsce ukazal sie jedynie komunikat PAP. Natomiast w „Prawie i Zyciu” (22 listopada 1964) redaktor naczelny, Kazimierz Kakol, zamiescil artykul zatytulowany „Spor o meotode”. Autor tekstu calkowice zidentyfikowal sie z oskarzeniem, wystapil niemal jako prokurator w sprawie przeciw Wankowiczowi”. (...).
A.D. „Rekord
glupoty. Szczegoly procesu Melchiora Wankowicza”, „PRAWO i ZYCIE”, Nr 3,
19 stycznia 1991r.
(...)Aleksandra
Ziolkowska opisala zwiezle sprawe Wankowicza już pare lat temu w „Zeszytach
Historycznych”. W wydanej obecnie ksiazce zebrala wiele ciekawych materialow i
powiazala je kompetentnym komentarzem. Dolaczyla również zapis rozmow
przeprowadzonych wspolczesnie z prokuratorem i swiadkami obrony oraz aneks, w
którym szczegolnie uwage zwraca „Projekt przemowienia J.A”, czyli corpus
delicti. Ksiazka wypelnia jedna z licznych bialych plam w historii PRL, a przy
tym jest napisana zajmujaco, co przeciez także jest wazne”.
Andrzej Friszke,
Pisarz i dyktator, PULS, Nr 2 1991, str 134-135
(...)”Proces
Melchiora Wankowicza 1964 roku” jest to lektura zadziwiajaca. Autorka opisala wypadki niedawne
przeciez, które dzialy się pod naszym bokiem i które wiekszosc z nas pamieta
doskonale, a mianowicie zdarzenia, zwiazane z tzw. Listem 34, skierowanym przez
grupe intelektualistow do owczesnego premiera. Mimo jednak tej bliskosci,
ksiazke te, zlozona w wiekszosci z dokumentow, czyta się z oslupieniem. Nie
tylko dlatego, ze sam ow list, uznany wówczas za akt nieslychanie jaskrawy
politycznie, brzmi dzisiaj jak niesmiale brzeczenie komara, ale dlatego przede
wszystkim, ze widac z niej jak na dloni, jak wielu doroslych, rozsadnych, a
nierzadko tez uczciwych ludzi, starajac sie dzialac w imie lojalnosci wobec
ojczyzny i dla dobra idei dalo się wplatac w niewiarygodna gestwine bredni,
klamst i kretactwa, po prostu nie mieszczaca się w dzisiaj w glowie” (...).
KTT (Krzysztof
Teodor Toeplitz), Kuchnia polska, Nieczyste sumienie demokracji, POLITYKA nr 6,
9 lutego 1991p
(...) Proces
Melchiora Wankowicza o udostepnienie bliskim swej oceny stanu literatury w PRL
., wykorzystanej nastepnie przez Radio Wolna Europa, jest pamietany jako jeden
z najwazniejszych procesow politycznyvch i poswiecono mu liczne opracowania (w
tym Aleksandry Ziolkowskiej „Proces Melchiora Wankowicza”, Nowe Wydawnictwo
Polskie, Warszawa 1990). Wiadomo wiec, ze Wankowicz nie skladal rewizji od
wyroku, nie zabiegal także o ulaskawienie (choc kary nie odbyl) i ze sam proces
odbywal się niby publicznie, ale ze starannie dobrana publicznoscia (karty
wstepu wydawal prezes sadu), ze wykorzystano tu drakonskie prawo malego kodeksu
karnego z 1946 roku, bo chciano zastraszyc tym wyrokiem budzaca się do zycia
wolna opinie publiczna, ze wreszcie dopiero III RP werdyktem Sadu Najwyzszgo z
marca 1990 rehabilitowala w pelni niezyjacego już od 16 lat pisarza.
Na ogol natomiast
nie podnosi się znaczenia niebezpiecznego precedensu prawnego, który
zapoczatkowal ten proces. Odtad bowiem przyjeto pokretna i koslawa
interpretacje stawiajaca znak rownosci miedzy wypowiadaniem subiektywnej oceny
czy opinii a gloszeniem falszywej informacji zakazanej wylacznie przez prawo.
Mieli odczuc tego skutki sadzeni w przyszlosci Jacek Kuron i Karol Modzelewski
(za list otwarty do czlonkow PZPR), Nina Karsow (za pisanie pamietnika do
szuflady) i Janusz Szpotanski (operetka „Cisi i bogacze” jako zrodlo
informacji!).
(...)Stanislaw Podemski, Kwadrans z Wankowiczem, GAZETA WYBORCZA,, Nr 121, 25/28 maja 2002
„W „Procesie
Melchiora Wankowicza 1964 roku” Aleksandra Ziolkowska odtwarza przebieg tej
glosnej wowczas sprawy, jej tlo i przyczyny, zamieszcza wywiady z zyjacymi
swiadkami i obroncami.”
(paw) Wydawcy
proponuja, WPROST, Nr 25, 24 czerwca 1990.
„Autorka zamieszcza
pisma odwolawcze Wankowicza, wyrok sadu, a takze sentencje rehabilitujaca
pisarza”.
Adam Fryc, Nowe
Wydawnictwo Polskie zapowiada, KURIER SZCZECINSKI Nr 91. 11-13 maja 1990
„Proces Melchiora
Wankowicza” piora Aleksandry Ziolkowskiej odslania kulisy glosnej rozprawy
przeciwko krolowi polskich reporterow”.
Tomasz Zbigniew
Zapert rozmawia z Januszem Podoskim, szefem Nowego Wydawnictwa Polskiego,
EXPRESS WIECZORNY Nr 28, 8 luty 1990.
(...)Dopiero w
grudniu 1989 roku minister sprawiedliwosci, Aleksander Bentkowski, inspirowany
przez byla sekretarke pisarza, Aleksandre Ziolkowska, autorke tomu wspomnien
„Blisko Wankowicza”, wniosl do Sadu Najwyzszego rewizje nadzwyczajna od wyroku
Sadu Wojewodzkeigo dla m.st. Warszawy na korzysc niezyjacego od 16 lat autora
„Karafki La Fontaine’a”. Pani Ziolkowska nie chciala bowiem, by ten
niesprawiedliwy epizod z lat Gomulkowskich zostal zapomniany, wielkiemu
pisarzowi nalezala się rehabilitacja.”(...)
Stanislaw Bubin,
Melchior Wankowicz na lawie oskarzonych, DZIENNIK ZACHODNI Nr 84, 4-6 MAJA
1990)
Zapis spotkania w
Klubie Ksiegarza, Anna Dmowska-Kutzner, Sladami pewnego procesu, SZTANDAR
MLODYCH Nr 223, 16-18 listopada 1990.
(...) Dokumentacje
procesu i okolicznosci z nim zwiazane przypomniala obecnie w trzeciej już
ksiazce podwieconej Wankowiczowi (poprzednie: „Blisko Wankowicza” i „Na tropach
Wankowicza”). (... ). Dzieki Aleksandrze
Ziolkowskiej możemy sobie sobie przypomniec, od czego się to zaczelo... Jak
zwykle, na poczatku było slowo. W tym wypadku pisane na reporterskiej maszynie
marki „Hermes”.
Krzysztof Maslon,
Sprawa Wankowicza, RZECZPOSPOLITA,Nr 262, 10 listopada 1990.
(...) Aleksandra
Ziolkowska od dawna zajmuje się biografia i tworczoscia autora „Karafki La
Fontaine’a”. Opublikowala o nim wiele ksiazek. Teraz zajela się slynnym
procesem, który wytoczono Wankowiczowi bezposrednio po liscie trzydziestu
czterech. (...)
Wojciech Natanson,
Oskarzony i oskarzyciel? NOWE KSIAZKI Nr 9. 1991, str 38-39.
„(...) Z polek
znikala ta ksiazka blyskawicznie. Na spotkanie z autorka „Procesu Melchiora
Wankowicza” Aleksandra Ziolkowską przyszlo duzo ludzi. Było to zarowno
autentyczni wielbiciele talentu wielkiego pisarza, jak i ci, którzy z coraz
wiekszym zainteresowaniem obserwuja publikacje tej mlodej autorki. Proces Wankowicza
w 1964 roku zostal odnotowany nie tylko w polskich kronikach sadowych. Pisala o
nim bowiem często i szeroko prasa calego swiata, gdyz był to proces pisarza,
ktoremu Gomulka i jego ludzie wytoczyli sprawe za „przeslanie za granice
materialow szkalujacych Polske Ludowa”. Dzisiaj nasza wiedza o tych czasach
jest już znacznie wieksza, ale najnowsza ksiazka Aleksandry Ziolkowskiej
ujawnia mnostwo faktow, których jeszcze calkiem niedawno trudno się było nawet
domyslac (...)”.
Juliusz Pegiel, Z
Wankowiczem w herbie, KALEIDOSCOPE Nr 2 (49) 1991, str 36-37
„This book disappeared fast off shop shelves. Quite a crowd
arrived for the meeting with Aleksandra Ziolkowska, authoress of “Proces
Wankowicza:” (Wankowicz on Trial). They were both admirers of the great
literary man as well as those who are watching with growing inter4est unfolding
talent of this young writer. The trial of Melchior Wankowicz was noted not only
in Poloish judical chronicles. The trial received wide press coverage
worldwide, since it concerned the writer accused by Gomulka and his followers
of “transferring abroad material slandering People’s Poland” Today we have
considerably more knowledge about Those times, still Aleksandra Ziolkowska’z
newest book uncovers a multitude of facts, which up til recently it was even
difficult to suspect!” (…)
Juliusz Pegiel,
Wankowicz on my Banner, KALEIDOSCOPE No 2 (49) 1991. page 36-37
(...)Nakladem
„Nowego Wydawnictwa Polskiego” ukazala się niedawno na rynku najnowsza pozycja
autorstwa Aleksandry Ziolkowskiej, zatytulowana „Proces Melchiora Wankowicza
1864”. Nazwiska obojga pisarzy od dawna kojarza się czytelnikom we wspolnym
kontekscie. Pani Ziolkowska była sekretarka Wankowicza, po jego smierci podjela
się uporzadkowania jego ogromnych archiwow. Przygotowala do druku wydanie jego
dziel zbiorowych – w tym ksiazki, które stanowily tabu w Polsce Ludowej (wiosna
w wydawnictwo „Polonia” wydalo pierwszy tom „Droga do Urzedowa”. Jest również autorka
dwoch ksiazek poswieconych Wankowiczowi – „Blisko Wankowicza” (1975), I „Na
tropach Wankowicza” (1989). We wlasnych rerportazach często podazala sladem
Wankowiczowskich bohaterow, im i pisarzowi poswiecila moc artykulow prasowych i
radiowych audycji. Ponieważ jest dysponentka archiwum Wankowicza, do niej
zgloszono się, przygotowujac materialy do rewizji nadzwyczajnej. Porzadkujac
je, wpadla na pomysl opracowania ksiazkowego, które pozwoliloby szerzej
przedstawic nie tylko epizod z zycia wielkiego pisarza, ale i stworzyc powazny
przyczynek do dokumentacji meandrow polskiej polityki kulturalnej lat
szescdziesiatych, zilustrowac zmagania wladzy ludowej o rzad dusz w niepokornym
kraju, pokazac rozmaite postawy wśród intelektualistow w srodowiskach opiniotworczych
i „kulturotworczych”.
Proces Wankowicza
stanowi zaledwie pretekst. Cytowane przez Aleksandre Ziolkowska dokumenty,
dolaczone do nich wywiady z osobami, ktore w jakis sposób mialu z nim zwiazek
(prokurator Edward Sanecki, swiadkowie – Stefan Kozicki, Kazimierz Kozniewski),
szeroko opisana sprawa „Listu 34”, poprzedzajaca proces – to w sumie, zwlaszcza
dla tych, ktorzy sa zbyt mlodzi by to pamietac, ktorzy sami tego nie
przezywali– straszliwe oskarzenie przeszlosci. Bardzo przeciez niedalekiej, a
tak absurdalnej. Dzis absurdalnej, kiedys rzeczywistej, groznej, niszczacej.
Wokół kazdej z wnoszonych obecnie „rewizji nadzwyczajnych” moglaby powstac
ksiazka. Niejedna z nich moglaby być opaslym tomiskiem. Wiele mogloby miec
wydzwiek znacznie bardziej przerazajacy. (...)Ten krotki w sumie, suchy i
lakoniczny zestaw dokumentow, komentarzy i wyjasnien moze być wzorem dla
kolejnyvch publikacji, które nie pozwola zapomniec i będą ostrzegac. To było
możliwe.
Ksiazka Aleksandry
Ziolkowskiej zostala uhonorowana tytulem „Warszawskiej Premiery Literackiej”. 9
listopada w Klubie Ksiegarza na Starowce
odbyl się wieczor promocyjny. O ksiazce i opisanych w niej wydarzeniach
opowiadal Michal Radgowski, przed laty zaoprzyjazniony z Wankowiczem,
przyjaciel autorki. Ona sama odpowiadala na pytania publicznosci niesytej
emocji, ciekawej szczegolow, których w ksiazce zabraklo. Wśród gosci nie
zabraklo innych przyjaciol i wielbicieli talentu Wankowicza – był pan Krzysztof
Kakolewski, był pan Tadeusz Drewnowski. Nagrody warszawskich ksiegarzy
przyznawane sa co miesiac – ale tylko rzadko ich oficjalne wreczenie budzi tyle
zainteresowania i dyskusji.”
Anna Brzozowska,
Jedna z „rewizji nadzwyczajnych”, KOBIETA I ZYCIE, Nr 1, 2 stycznia 1991.
(...)”Przebieg
procesu, przemowienia oskarzonego, glosy krajowe i zagraniczne, prezentuje
Aleksandra Ziolkowska w ksiazce „Proces Melchiora Wankowicza 1964”. Nie sposob
streszczac jej, gdyz pozbawilibysmy Czytelnikow napiecia, które towarzyszyc
bedzie przy lekturze. Czyta się bowiem dzieje tej afery jak dobra powiesc
kryminalna. Jest to znakomity reportaz.
(...) W „Procesie” Ziolkowska daje
dramatyczny obraz tej sprawy, prezentuje po raz pierwszy material dotychczas w
pelni nieznany. Dysponuje bowiem archiwum pisarza, a wiele szczegolow znala
bezposrednio od niego z toku rozmow.
Ksiazka sklada sie
z dwoch czesci uzupelnionych aneksami, ktore sa dokumentami zasadniczej wagi.
(...) Aleksandra Ziolkowska nie ogranicza się do jednostronnego naswietlenia,
ale przedstawia sprawe na szerokim tle, poslugujac się wybranymi fragmentami
„Dziennikow” Marii Dabrowskiej, notatkami prasowymi, komunikatami i
oswiadczeniami pisarzy, organizacji, itp. Skrzetnie cytuje wypowiedzi prasy
zagranicznej. Tekst relacji jest dramatyczny, po mocnych ciosach, bolesnych
zawodach, niespodziankach jak wycofanie się niektorych sygnatariuszy „Listu 34”
(zbiorowego potepienia Wankowicza przez wiernych partyjnych pisarzy), w obronie
pisarza wystepuje grupa partyjnych oraz na emigracji osoby i osrodki, ktore go zwalczaly.
Wankowicz bowiem –
co Ziolkowska wskazuje – często cytujac jego wlasne wypowiedzi – był zawsze
pisarzem kontrowersyjnym. Nikt nie kwestionowal jego talentu, natomiast jego
podejscie do problemow budzilo u
niektórych zastrzezenia, sprzeciwy, ale i oczywiscie entuzjazm u innych. (...)”.
Benedykt
Heydenkorn, Uniewinniony po 26 latach, ZWIAZKOWIEC, Toronto, Nr 98/99, 12
grudnia 1990, str. D3.
(...) „Jego
wieloletnia sekretarka, autorka kilku ksiazek o pisarzu, Aleksandra Ziolkowska
opublikowala rok temu „Proces Melchiora Wankowicza 1964 roku”, gdzie
przedstawila geneze sprawy (poczatkiem był tzw. List 34), dokumentacje i
zeznania swiadkow (...)
Stanislaw
Jermakowicz, Procesy i pojedynki, GAZETA OLSZTYNSKA, 12 stycznia 1992, str 1, 5.
„Proces Melchiora
Wankowicza 1964 roku” – o slynnym, ale zapewne dzisiejszemu pokolejniu już malo
znanym procesie, zwazanym z „nielegalnymi” formami wspolpracy z „Kultura”
paryska czy Wolna Europa, co dzis brzmi goteskowo, a wówczas proces ten był
swiatowym”.
Wieslaw Rogowski,
NOWE KONTRASTY Nr1/49 1998, str 18
„(...) A ze
politycznej „trzeciej drogi” nie było -
uwazal nie tylko Mieroszewski. Z innych pozycji to samo pisal w PRL Kazimierz
Kozniewski. Zacytujmy, za Aleksandra Ziolkowska, jego listo do Wankowicza, który
wyslal w styczniu 1952 roku. (...) Kozniewski nie zmienil zdania. Powiedzial
Ziolkowskiej w 1990 roku: ”Ktos, kto decyduje się na powrot do kraju, wybiera
także koncepcje polityczna tego kraju. (...)”.
Robert Soltyk, Klub
Trzeciego Miejsca., GAZETA WYBORCZA, Swiateczna, 28-29 czerwca 1997, str 16
18-19
(...)Po upadku
PRL-u i odzyskaniu niepodleglosci często zapomina się o dolegliwych represjach
spadajacych na niepokornych. Być może postepowanie Wankowicza było znacznie
odwazniejsze, niż nam się dzis wydaje, a owo racjonalne tchorzostwo
Kozniewskiego mniej godne napietnowania. Autorka i w tym miejscu uchyla się od
wyrazania swej opinii, pozwala natomiast z owczesnej postawy wytlumaczyc się
swiadkowi (...).
Andrzej Jacyna,
Cenna zawartosc szuflad, PRZEGLAD POLSKI-NOWY DZIENIK (Nowy Jork), 3 marca
2000, str 11,14
Noty w WIECZOR Nr
169, 2 wrzesnia 1990; DZIENNIK POJEZIERZA Nr 133, 13 lipca 1990; WPROST, 16
grudnia 1990, KURIER POLSKI, Nr 95, 17-19 maja 1991; KURIER SZCZECINSKI, 29
listopada 1990; PRZEKROJ Nr 2369, 18 listopada 1990.
Fragmenty ksiazki
drukowane byly w:
ZESZYTY HISTORYCZNE
(Paryz) Nr 96, 1988
PRZEGLAD POWESZECHNY
Nr 7/8 1990, str 134-144
PRZEGLAD KATOLICKI,
Nr 33/34, 14/21 sierpnia 1988 str 8
Jako rozdzial
ksiazki, patrz: „Na tropach Wankowicza”, Warszawa 1999
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz