Aleksandra
Ziólkowska-Boehm
Z MIEJSCA NA MIEJSCE. W cieniu legendy Hubala
4 wydania:
Z MIEJSCA NA MIEJSCE. W cieniu legendy Hubala
4 wydania:
Wydawnictwo
Polonia, Warszawa 1986, ISBN
83-7021-009-0
RECENZJE
„(...) W kazdym z
powolanych wypadków pozostaje jednak pytanie o rachunek zysków i kosztów. Na to
pytanie nie ma odpowiedzi – ani u Ziólkowskiej w odniesieniu do Hubala, ani
gdzie indziej, bo jej chyba byc nie moze. W tych sprawach brak miary i wagi. Sa
tylko przekonania (...)
Marcin Kula „Pytania bez odpowiedzi:,
TWORCZOSC nr 10 1987
.
„Z miejsca na miejsce” – tak najlapidarniej,
najtrafniej zarazem mozna by strescic koleje losu Romana Rodziewiczem bylego
Hubalczyka, którego dzieje staly sie tematem tej ksiazeczki. (...) Heroiczny i
dramatyczny zarazem hubalowy epizod jest dzis dla Romana Rodziewicza wszystkim.
Nie może zerwac w przeszloscia, w niej widzial zawsze jedyny sens swych
wysilkow. Tak samo mysli po dzis dzien, autorka ksiazki podkresla to po
wielekroc. Zamieszkaly na stale w Anglii nie czuje się tam dobrze. Podczas
czestych wizyt w kraju przyjmowany jest wszedzie jako najmilszy, najbardziej
szanowany gosc. Wszystko, co było przed albo po Hubalu (a zycie miał pelne
dramatycznych powiklan, nielatwe, choc w jakims sensie oczywiscie, typowe, coz,
po prostu „polskie drogi”) jest dla niego mniej wazne. Dokucza mu tez –
niezasluzony jego zdaniem - nimb bohatera. Odsuniety od biezacych spraw jego
obecnej ojczyzny, których nie rozumie i które go nie interesuja, czeka na
kolejne wizyty w Polsce. Warto te ksiazke przeczytac.
WPK, NOWE KSIAZKI Nr 1 (779) styczeñ
1984, str. 74
.
"The narrative is immediately gripping and
compelling - the reader feels in the moment from the first sentence without it
ever becoming "sensationalizing". The competent, even tone is perfect
for subject matter describing such horror".
Suzan Sherman, New York, NY -Creative Non-Fiction:
[„Narracja
pasjonująca i natychmiast przytrzymująca uwagę, co czytelnik czuje od momentu
niemal przeczytania pierwszego zdania, i wie, że nie jest poddany zabiegowi
„sensacji”. Kompetentny, równy ton tej narracji jest wprost perfekcyjny dla
opisu takiego horroru, który doświadcza bohater”.]
.
„Z miejsca na
miejsce” swa narracja zapowiada beletrystyke, widac, ze autorka która nie tylko
bedzie chciala patrzec na oltarz z grubym, filuternie usmiechnietym panem.
Widac, ze autorka przystraja sie pieknie do nowej roli, a opowiesc o Romanie
Rodziewiczu, choc dramatyczna, pelna tonów elegijno nostalgicznych, i w ogóle
napisana w cieniu legendy Hubala, jak glosi jej podtytul, jest radosnym snem,
jest radosnym snem o literaturze”.
Józef Szczypka, KIERUNKI 11 pazdziernika
1987
.
„Aleksandra
Ziólkowska, która sekretarzowala Wañkowiczowi juz na poczatku studiów i jego
znaczek ostentacyjnie nosi na swoich pisarskich kreacjach (...). Ksiazke „Z
miejsca na miejsce” wypelniaja spisane przez mloda autorke wspomnienia jednego
z zolnierzy Hubala”.
Krzysztof Narutowicz „Wañkowiczowcy i
szczescie Polaka”, KIERUNKI, 17 lutego 1985
.
(...)W ostatnich
dniach na polkach ksiegarskich ukazala się nowa pozycja wydawnicza dotyczaca
oddzialu mjr Hubala, jest ona jednak
zupelnie odmienna od dotychczasowych publikacji na ten temat. Autorka ksiazki,
Aleksandra Ziolkowska, pisze nie tyle o samym Hubalu, którego przeciez juz
dobrze znamy z innych wydawnictw, ale o jednym z jego zolnierzy – wachmistrzu
Romanie Rodziewiczu. Bohater opowiesci Ziolkowskiej urodzil się wprawdzie na
kresach, ale pierwsze 10 lat swego zycia spedzil w Mandzurii. (...)
Zbigniew
Mierzwinski, Niezwykla opowiesc o hubalowym zolnierzu, SLOWO POWSZECHNE, Nr 163, 23 sierpnia 1987.
.
(...)„Az dziw, ze
podczas rozmow we Wloszech, w 1945 roku Wankowicz – szczwany lis polskiej
reporterki – widzial w Rodziewiczu jedynie zrodlo wiadomosci o odziale Hubala
i nie zauwazyl, ze czlowiek siedzacy naprzeciwko – sam jest znakomitym
tematem. Aleksandra Ziólkowska
dostrzegla cale zycie Rodziewicza i napisala o nim ladna, ciekawa ksiazke. Bo i
jest o kim. Rzadko sie zdarza tak niezwykle barwny film biograficzny
wyrezyserowany przez los (...). Aby o tym zyciu napisac prawde. Trzeba je
poznac do tego stopnia, do jakiego poznala je autorka ksiazki. Jej opowiesc
jest napisana świetną polszczyzną, suto przetykana gaweda i swada – nie da się
interpretowac, nie pozwala sprowadzic się to ram oleodruku wygrzebanego w
antykwariacie narodowych rupieci.
Maciej Siembieda „Wachmistrz Hubala”,
TRYBUNA OPOLSKA” Nr 30, 6-7 lutego 1988
.
„Niezwykle
ciekawa relacja Aleksandry Ziolkowskiej Boehm z kontaktow, jakie miala z
legendarnymi Hubalczykami, zasmuca pewnym swym watkiem. Nie, nie chodzi tym
razem o niewesole losy Polakow, placacych za swa wiernosc zasadom albo
zdrowiem, albo deklasacja, albo skazaniem siebie na brutalnosc zycia ponizej
cywilizacyjnego poziomu – albo wszystkim tym jednoczesnie. To bywala cena w
wielu przypadkach nie do unikniecia. Tak nas uczono „Jeśli chcesz ocalic cos
cennego, nie wchodz czasem na sliska droge latwizny”. A w tekscie pani
Ziolkowskiej sa dwa takie smutne przyklady wejscia na owa sliska droge i nie
bez zadnego zewnetrznego przymusu, zupelnie niepotrzebne, mimochodem. Oto jeden
z Hubalczykow przechodzi przez obozy niemieckie i szczesliwie oczekuje konca
wojny, a tu jego narzeczona, nie mogac się doczekac wiadomosci, ze przezyl,
wychodzi za maz za swego dowodce z Powstania. W dwa tygodnie po tym slubie
przychodzi list od rzekomego zaginionego narzeczonego. Smutne, bardzo smutne
(...)”.
Jerzy Narbutt,
Smutna opowiesc o latwiznie, ŁAD, Nr 28, 9 lipca 1995
.
„The
book tells the story of Roman Rodziewicz – a member of the Hubal’s party. The
book contains many interesting facts from the main hero’s life in Russia and
Manchuria, however, most of all, it relates in the form of a diary of the
Hubal’s campaign. On the basis of Roman Rodziewicz’s story, a book of Melchior
Wañkowicz „Hubalczycy” („Hubal’s men”) came into being”.
„From Place to Place in the Wake of
Hubal’s myth”. (Polonia Publisher)
.
„Z miejsca na
miejsce” to tytul ksiazki (ukaze się nakladem Wydawnictwa Literackiego) pióra
Aleksandry Ziółkowskiej, opowiadajacej o losach Romana Rodziewicza (krewny
Marii Rodziewiczowny), Hubalczyka. To
wlasnie na podstawie jego relacji Melchior Wankowicz napisal „Hubalczykow”.
Roman Rodziewicz mieszka samotnie w Anglii. Utrzymuje kontakt korespondencyjny z
przyjaciolmi w kraju, a przede wszystkim z siostra, mieszkanka Opola”.
ROG. Hubalczyk
nad Tamiza, STOLICA, 13 kwietnia 1986;
.
„Niezwykla opowiesc o hubalowym żołnierzu”.
Zbigniew Mierzwiñski SLOWO POWSZECHNE
21/23 sierpnia 1997
„Jeszcze jeden
polski los”
PRZEKRÓJ...
.
„Z miejsca na
miejsce” – jest odpowiedzia na moje fascynacje ludzkimi losami. Uwazam, ze
kazdy ma ciekawy chocby jeden wycinek swojego zycia. Interesuje mnie wiele
tematów. Na przyklad, jak przypadek zmienia nam zycie, jak trudnosci hartuja
ludzi, jak potrafia zmienic zwyklych ludzi w bohaterów. Rola burzy dziejowej,
zawieruchy wojennej, a takze naszego charakteru, silnej woli, ambicji, checi
dokonania, rozróznienie dobra i zla. Trudnosci w zyciu – na nie napotykamy
wszyscy –ale róznimy sie tym, jak do nich podchodzimy, jak sie z nimi zmagamy.
Interesuja mnie charaktery ludzkie, moze charaktery polskie, bo uksztaltowaly
nas powstania, wojny”.
„Uporzadkowac swiat wokól siebie”,
PIELGRZYM (Toronto) maj 1997
"Polskie losy, polskie
drogi (...) Pozostaje cos niezwyklego w tych prawdziwych losach, które wiodly
Romana z Lawskiego Brodu do Mandzurii, potem przez Japonie i Anglie prowadza do
niepodleglej Polski, kaza isc na wojne, walczyc u boku mjra Hubala, zejsc do
konspiracji, przezyc obozy koncentracyjne, wreszcie przez 2 Korpus, Wlochy,
obóz dippisów rzuca go w angielska mgle, dymy i huk fabryk (...). Byly ich
tysiace, setki tysiecy. Dzis, coraz szybciej odchodza, pozostaja po nich
znicza, dobrze, jezeli nie anonimowe groby. Zdradzeni przez historie, aliantów,
osieroceni przez ojczyzne, która nie tylko nie docenila ich obywatelstwa, ale
czesto z dnia na dzien pozbawila obywatelstwa, moca komunistycznych kacyków,
rozstrzeliwala, zsylala na Sybir, wtracala do wiezien, skazywala na emigracje i
przede wszystkim zapomnienie, zapomnienie, zapomnienie.(...) "Z miejsca na
miejsce" to ksiazka, która nie tylko opowiada o niezwyklym czlowieku i
niezwyklym pokoleniu "ziemi obiecanej". To takze, a moze przede
wszystkim, zarzewie refleksji nad sensem walki, przetrwania, zachowania
czlowieczenstwa i w nim narodowej odrebnosci. Czy byl sens walczyc we Wrzesniu,
gdy wszystko zdawalo sie walic, plany i marzenia sypac w gruzy, gdy koledzy
dezertowali, rzucali bron. Czy byl sens trwac w okupacji, zeby zwyciesko ja
przetrwawszy skonczyc na smietniku powiatowgo UB, w angielskiej hucie czy
kopalni? (...) Sam fakt powstania "Z miejsca na miejsce" jest wlasnie
potwierdzeniem i afirmacja calego
pokolenia, jego wkladu w narodowa epopeje. (...) “Z miejsca na miejsce” jest
wlasnie potwierdzeniem i afirmacja
calego pokolenia, jego wkladu w narodowa epopeje. Mimo wlozonych sil i osodków,
prawie pólwiekowej komunistycznej okupacji nie udalo sie jednak wladcom PRL -
odebrac nam naszej historii i jej czesto anonimowych wspóltwórców. Mocno
okaleczony, z przetraconym kregoslupem, naród jednak przetrwal i budzi sie
próbujâc jeszcze niezdarnie podniesc glowe i wyprostowac kark. Obawiam sie, ze
bez takich ludzi, jak Roman Rodziewicz, bez takich ksiazek jak “Z miejsca na
miejsce”, byloby to o wiele trudniejsze, moze nawet niemozliwe.(....) Roman
Rodziewicz mial jednak szczescie. Nie zostal zapomniany, choc w pewnej anonimowosci
przyszlo mu spedzic wiele emigracyjnych lat. Powstala o nim ksiazka”.
“Ocalic od zapomnienia”, MYSL POLSKA Nr 12
(60), listopad 1997
.
„(...)Autorka
przedstawia losy bohatera od czasow dziecinstwa po pobyt w obozach
koncentracyjnych”.
ZWIAZKOWIEC, Toronto, 3 listopada 1983
.
"W cieniu
legendy Hubala" powracająca do jego legendy przez doświadczenia i
wspomnienia Romana Rodziewicza-hubalczyka, którego biografia sama stanowi temat
godny książki".
Wieslaw Rogowski, NOWE KONTRASTY, styczeñ
1998
.
"Losy Romana
Rodziewicza" są dość typowe dla pokolenia międzywojennego. Dzieciństwo
spędzil w Mandżurii. Do Polski przybył w 1923 roku. Znalazł się w Warszawie. Po
zobaczeniu wielu stolic świata w czasie podróży "ujrzał małe biedne
miasto, o którym tyle słyszał i do którego stale tęsknił, będące stolicą jego
kraju". Zdecydował się na służbę wojskową, wstąpil do Suwalskiej Brygady
Kawalerii... Wkrótce zaczął gospodarzyć na swoim 60-hektarowym folwarku
"Ławski Bród". (...) "Hubal" walczył ze swoimi żołnierzami
osiem miesięcy.(...) Losy Rodziewicza zafrapowały Aleksandrę Ziółkowską.
Spotykała się ze swoim bohaterem kilkakrotnie w Polsce i Anglii. Interesowało
ją całe życie pana Romana, a nie tylko okres pobytu w oddziale Hubala.
Napisała: "Chciałam pokazać kawałek polskiego losu, losu tułacza. l tak
powstała ta opowieść".
Biografia napisana jest bardzo ciekawie.
Czyta się ją jak powieść przygodową".
Mirosława Pałaszewska "W cieniu
legendy Hubala", NASZ DZIENNIK, 23 marca 1998, Nr 46 s.7
.
INTERNET
Jest to kolejne wydanie bardzo
interesujacej biografii wieloletniego tulacza, Romana Rodziewicza, ktorego
usiane niebezpieczenstwami losy wojenne doprowadzily do legendarnego oddzialu
Hubalczykow, a nastepnie do hitlerowskiego obozu koncentracyjnego w Oswiecimiu.
W koncu bohater ksiazki zrazony do decyzji aliantow oddajacych Polske
Stalinowi, osiadl w Anglii, gdzie zalozyl rodzine. Nie mogac jednak oderwac sie
od swej burzliwej przeszlosci, opowiedzial to wszystko Autorce, ktora potrafila
przekonujaco przekazac czytelnikowi zarowno rzetelne fakty historyczne, jak i
atmosfere tamtych dawniejszych wojenncyh i powojennych czasow.
Leonard
Ratajczyk, Schaumburg, Illinois, May 27, 2000
.
The
life of Mr.Rodziewicz is rich in human and patriotic values. The author’s skill
in storytelling makes this an absorbing and moving story that I could not tear
myself away from.
Andrzej
S.Porwit, USA, February 14, 2000
Po co ci bylo..., August 13, 2001
Reviewer: A reader
from Kalisz, Polska
|
Jak
w piosence, Goralu, po co ci bylo... Mysle, ze Roman madrzej by robil, gdyby
wrocil do ojczyzny po wojnie, ozenil sie i mial dzieci, ktore roslyby w slawie
ojca. A tak, Polak, wieczny tulacz.. takie wspaniale geny pokolenia znakomitego
przepadly, dzieci wyrosly na nie wiadomo kogo, jakichs malo rozumnych Anglikow.
W Polsce pozostala niewielka grupa madrych i patriotycznych ludzi i teraz mamy
efekty - politycy niezbyt madrzy, wiele glupoty naokolo. Pokolenie wspanialych
ludzi albo zginelo w Powstaniu Warszawskim albo zostalo na emigracji. Gdyby
wszyscy wrocili zaraz po wojnie, moze nie byloby tak zle i moze nie daliby sie
oglupic, takze nie wierze, ze wsadzono by wszystkich do wiezien. Byliby sila
moralna i oparciem. Jaka szkoda szkoda szkoda...
www.amazon.com
1 of 1 people found the following review helpful:
Reviewer: A reader
from Katowice, Polska
|
Czytalam z duza przyjemnoscia, zainteresowaniem i wiele razy ze wspolczuciem losy przedstawionego bohatera. Nie jest to czlowiek sukcesu w pojeciu amerykanskim, ktore od dawna wysmiewa cala Europa. Jest to czlowiek prawy, szlachetny. Pokazana jest prawda, takie jest zycie wiekszosci ludzi na swiecie, i od jakiegos czasu Hollywood wychodzi takiej prawdzie na przeciw, czym przypomina dobre kino europejskie. Bez upiekszania i makijazu. Dla mnie ksiazka ta pokazuje uzaleznienie czlowieka od historii, jak czasy, w ktorych zyjemy dyktuja nam zycie. Podoba mi sie obiektywne spojrzenie autorki, bez upiekszania, bez podanych gotowych wnioskow. Pokazala jedno zycie czlowieka, ktorego starczyloby na caly film. Wzruszyl, poruszyl i zachwycil mnie opis ziem, opis Kresow, o ktorych tylko wiem troche z historii. Jaka szkoda, ze te ziemie od nas odeszly, z nimi takie rodziny patriotyczne, jak rodzina Rodziewiczow. Przeminelo z wiatrem... Nostalgiczne opisy przyrody, straszna prawda obozow zaglady, smutek emigranctwa. I ciezka praca, rodizna, ktora jest jak wiekszosc, wszyscy sa zajeci soba. Potem na koniec zycia, zycie refleksja, wspomnieniami. Ciekawa jestem, czy bohater zyje.
Nauczylam sie z
ksiazki wiele o historii wielu Polakow ostatnich lat, znanych nam z ksiazke,
albo wcale nie znanaych. I jakby ukorzylam sie przed losem, ktory gotuje takie
scenariusze. Moje zycie wydaje mi sie latwiejsze, ale tez burza dziejowa nie
przerwala moich planow, co najwyzej, sama jestem za slaba, by je realizowac. W
sumie wydaje mi sie moje zycie nijakie. Na pewno mniej barwne, bolesnie mniej
barwne, porownujac do zycia bohatera. I jakby ani on, ani ja, nie mamy na to
wplywu. Ksiazka jest zrodlem wiedzy na pewno dla historykow, ale takze dla
socjolgow i psychologow. Polecam ksiazke tym, ktorzy chca myslec ogolnie o
zyciu wlasnym, czy ludzi staszych w naszej rodzinie. Dla ktorych czesto nie
mamy czasu lub ich ignorujemy z jakas nasza wyzszoscia pokolenia, ktore nie
doswiadczylo wojny. Ciekawe, jaka ksiazke o mnie napisala by pani Aleksandra
Ziolkowska? O podworku, na ktorym sie bawilam, ciezko pracujacych rodzicach,o
wyjazdach na wies do dziadkow, ktorych to wyjazdow nie cierpialam, i teraz o
nijakim codziennym zyciu. Mimo ukonczonych studiow, mimo tego, ze mam mozliwosc
lektur ciekawych ksiazek. To, co powiem, brzmi jak herezja, ale taka mysl mi
przychodzi do glowy: Moze wojna wywolalaby cos powazniejszego i wazniejszego,
znalazlabym glebszy cel w zyciu i jakies wielkie uczucie, chocby
roztrzaskane...
www.amazon.com
2 of 2 people found the following review helpful:
Reviewer: A reader
from Chicago, Illinois
|
O
Hubalu slyszalam w szkole, teraz dowiedzialam o jednym z jego zolnierzy. Ale
ksiazka jest o losie czlowieka, ktorego jak w harcerskiej piosence rzucalo po
swiecie "z miejsca na miejsce". Mysle, ze lepiej byloby, gdyby
bohater wrocil do Polski i tam juz zostal. Wzruszylam sie, gdy sie spotkal po
latach z dawna narzeczona, i jak to byli juz inni ludzie. Jego emigracja
potraktowala okrutnie. Pokazalam moim rodzicom i wszyscy bardzo przejelismy sie
przedstawionym zyciem Romana. Pamietam, byl film "Hubal", powinien
powstac film "Roman" w oparicu o tej ksiazke. Ma ona wrecz gotowe
obrazy, czytalam ja widzac wyraznie przedstawione postaci i sceny. Niezwykle
piekne sa opisy dawnych polskich ziem na Kresach i dworu. Przypomina ma ta
ksiazke "Szczeniece lata" Wankowicza.
2 of 2 people found the following review helpful:
Reviewer: Michael
Kopacky (see more about me) from Washington, D.C. USA
|
It is written with genuine talent and feelings
for the hero's life. I had tears in my eyes reading about his misfortun, about
meeting with his former fiance Halinka after years had passed by. The book can
be a base for a great movie scenario about the hero's life, Roman Rodziewicz.
It has a fascinating plot, action and a "lost great love".
www.amazon.com
3 of 3 people found the following review helpful:
Reviewer: Leonrad
Ratajczyk (see more about me) from Schaumburg, Illinois, USA
|
Jest to kolejne
wydanie bardzo ineteresujacej biografii wieloletniego tulacza, Romana
Rodziewicza, ktorego usiane niebezpieczenstwami losy wojenne doprowadzily do
legendarnego oddzialu Hubalczykow, a nastepnie do hitlerowskiego obozu
koncentracyjnego w Oswiecimiu. W koncu bohater ksiazki zrazony do decyzji
aliantow oddajacych Polske Stalinowi, osiadl w Anglii, gdzie zalozyl rodzine.
Nie mogac jednak oderwac sie od swej burzliwej przeszlosci, opowiedzial to
wszystko Autorce, ktora potrafila przekonujaco przekazac czytelnikowi zarowne
rzetelne fakty historyczne, jak i atmosfere tamtych, dawniejszych, wojennych i
powojennych czasow.
www.amazon.com
4 of 4 people found the following review helpful:
FRAGMENTY LISTOW:
(...)„I
am delighted that you are making such a wonderful contribution to a greater
national recognition of what transpired during the difficult war years. It is a
story that shouldn’t be forgotten, and I think you have done extremely well in
giving the younger generation a vivid picture of what was taking place”.
Zbigniew Brzeziñski, Washington, D.C.,
June 17, 1987
(drugi list)
„O Hubalczyku czytalem jednym
tchem!”
Zbigniew Brzezinski, February
3, 1998
.
„Ksiazka napisana wspaniale!”
Józef Alicki (zolnierz oddzialu Hubala),
Kamieñ, 13 kwietnia 1984
.
„Liryczny opis £awskiego Brodu,
polskiego zascianka i dworu na poludniowym wschodzie, gdzies nad Berezyna, jest
po prostu wzruszajacy. Zapewne dlatego, ze pochodzi spod pióra autorki
najzupelniej nam wspólczesnej. Ladna przy tym, mocna, niekiedy lekko
archaizowana polszczyzna. Na przyklad: „ Pod krzakami duzo ryb stalo, jak kto
lubil siatka lowic mial wielka ucieche”. (...)”.
Olgierd Terlecki, Kraków 13 lipca 1979
. (fragment recenzji dla Wydawnictwa
Literackiego).
.
„To zycie Romana Rodziewicza
jakze jest charakterystyczne dla tego okresu, a takze dla mojego pokolenia.
Niezmiennie podobal mi siê tak obrazowe, dokladne, szczególówe opisy wsi,
domów, obyczajów. Ich caly koloryt. Mialem wielka przyjemnosc w czytaniu”.
Karol Wañkowicz, Londyn, 12 czerwca 1984
.
„Z miejsca na miejsce”
przeczytalem duszkiem, z nieslabnacym zainteresowaniem. Wystawila Pani temu
Rodziewiczowi piekny pomniczek, a czytelnikom przekazala Pani ciekawe
informacje i fascynujace opowiadanie w pieknej formie”.
Stanislaw Gliwa, Londyn
„Ksiazke przeczytalem jednym
tchem, bo umiejetnosci narracyjne autorki rzeczywiscie porywajace”.
Kartol Krotki, 28 marca 1982, Edmonton,
Univ. of Alberta, Alberta, Kanada
.
„Ksiazke „Z miejsca na miejsce”
czytalem kilka razy. Styl monumentalny. Nie ma tu przymiotników ani porównan.
Lepiej by nawet Wañkowicz nie napisal”.
Andrzej Przybylski, Szczyrk, 15 lipca
1985
.
„Przeczytalem ja „jednym
tchem”. Wydalo mi sie, ze czytam Wañkowicza – co za interesujaca, a zarazem
bolesna i smutna historia. Z jaka plastyka opisala Pani straszliwe prze¿ycia
obozowe bohatera. Jak okrutnie zawazyla na jego zyciu niemoznosc skontaktowania
sie tuz po wojnie z rodzin¹ i rodakami w kraju”.
Prof.dr Stefan Wesolowski, Warszawa, 7
maja 1989
.
„Styl Aleksandry
Ziolkowskiej mnie porywa i duchowo mi odpowiada ta utalentowana pisarka”.
S..Kwiatkowski
(list do Radia Polonia), Anglia, 13 maja
1988
.
„Z miejsca na
miejsce” przeczytalam jednym tchem. Po czytaniu wzruszenie dlawilo mi krtan”
(...)
Nina Komar (list do
Radia Polonia), Boom, Belga, 27 marca 1988
.
„Ksiazka Aleksandry
Ziolkowskiej bardzo mnie się spodobala. Jest bardzo ladnie i zrozumiale
napisala i stanowi bardzo wazny dokument literacki.(...)
Czeslaw Szablewski,
Kassel, Niemcy, 25 kwietnia 1988 (List do Radia Polonia)
.
„Styl pani Ziolkowskiej
mnie porywa i duchowo mi odpowiada ta utalentowana pisarka”
(List do Radia
Polonia) Mira...,Czumiana, 3 kwietnia 1988.
.
„Najsoczystsze jest
trzydzieści wstępnych stron. Każdy chyba opis, zwłaszcza serdecznością
podmalowany, tyczący lat
dzieciństwa i młodości w bukolicznych pejzażach (czego i ‘’Szczenięce lata”
walnym dowodem) – budzi miłe emocje, kołysze nostalgią, łaczy więc w sobie
szczególny rodzaj melancholii, wplecionej w malowniczość. Niczym jakaś odmiana
„Pana Tadeusza”.. ”Przenoś moją duszę utęsknioną...”
Szymon Kobyliński ,
Warszawa, 18 września 1997
.
„Podziwiam solidnosc w przedstawianiu faktów, juz dla
Pani historycznych i bardzo przekonujace przekazanie atmosfery tamtych czasów.
Roman Rodziewicz powinien byc bardzo
wdzieczny za takie przedstawienie jego usianej niebezpieczeñstwami drogi
zyciowej (...)
Prof.dr. Leonard Ratajczak,
Schaumburg, Illinois, 21 maja 1999
.
„Przeczytalem ksiazke jednym
tchem i nawet sie poplakalem czytajac spotkanie glównego bohatera z jego
przedwojenna miloscia Pania Halinka Czermiñska”.
Rafal B. Jacyna, Philadelphia,
Pennsylvania, 14 marca 2000
.
“Podobnie, jak przy opisywaniu losów Wańkowicza mam
wrazenie obcowania z wielka na swój sposob postacia. Podchodzi Pani do
opisywania Pana Romana w sposób niezwykle subtelny, oddajac cienie i
blaski, i kolejne zwroty w zyciu, nie gubiąc ulotnej prawdy o jego osobowosci.
Niezmiernie mi sie podoba to rzucenie Go w wir historii, która wyciska na nim
pietno, ale tez on wyciska pietno na niej, bo pozostaje soba, jego silna wola
kaze mu w kazdej sytuacji brac zycie za bary.
Jest to zaprawione szczypta sentymentalizmu i czegos co
przypomina mi rodzinna troskliwosc.
Na jednym z forów zachęcałem do czytania tej ksiązki i
napisałem, że byłby to doskonały materiał na film.
Świetnie oddane barwy Japonii na początku, potem kontrast
i przedwojenna Polska, koniec pewnej epoki i walka u boku Hubala, pozniej
niesamowite wręcz przeżycia wojenne. Scena z próba samobójczą, z gwożdziem,
który się po czaszce ześlizguje - niesamowita. Stoi mi przed oczyma. Bo to i
drastyczne, i jednocześnie fascynujące - że on taka siłę miał, żeby to chciec
zrobić. Takich scen pokazujących jego hart jest więcej - tak ciosanych
ludzi, rzekłbyś, teraz juz nie ma.
Absolutnie genialnie oddane i opisane jest wszystko, co
zwiazane jest z miłościa Pana Romana. Jego po latach spotkanie z niedoszłą
zoną, gdy widać, że czas się róznie z nimi obszedł, sa w róznych miejscach,
życie ich zmieniło i oboje to wiedzą. Nieważne sa lata i upływ czasu, odeszli
od siebie daleko mentalnie, ale wciąz pamiętaja i maja w sobie tę cząstke
tamtych uczuć. Pani to ledwo zaznacza, tyle zeby się wzruszyc. Na te scenę się
czeka cały czas. Wole niz "Panny z Wilka"... namawiam żonę do
przeczytania. Niewielka ksiązeczka, ale tak napisana, że ma się wrażenie czytania
czegoś wielkiego. Troche brak mi słów, żeby to opisac”.
Krzysztof Zajączkowski, Sosnowiec, 14 kwietnia 2006
.
Rodziewicz zdecydował
imigrować do Anglii, gdzie dopiero pod koniec życia pełnego męczeństwa i
ciężkiej pracy, ale nie żebraniny, zaznał spokoju i względnego dobrobytu.
W sumie: jest to książka literacka, ale
jest także dokumentem [jakże podobna do ESCAPING
HELL Konstantego Piekarskiego albo WAR
IN THE SHADOW OF AUSCHWITZ Janusza Wiernickiego!], stanowiąca kontynuację HUBALCZYKÓW
Melchiora Wańkowicza.]
Dla mnie, dzięki lekturze Z MIEJSCA NA MIEJSCE, Anielin to nie
tylko miejsce śmierci Majora Hubala ale także miejsce, gdzie znalazłem
definicję sensu walki Leśnych, wyrażoną
podczas spotkania (1978?) Romana Rodziewicza z żoną wójta Wojakowskiego
pracujacą w polu wraz z innymi kobietami, pamiętającymi Wojnę, które zapytane
"czy nie mają żalu?- wsie były pacyfikowane z powodu udzielania oddziałowi
[Hubala] pomocy- Ale Niemcw też ubywało- odpowiedziały".
Pani Ziółkowska-Boehm
kontynuuje wątek Polskiej Golgoty (Syberia, Ostaszków, Auschwitz, Powstanie
Warszawskie), podjęty przez Wańkowicza w przygotowywanej do wydania w Polsce
opowieści KAJA OD RADOSŁAWA, CZYLI
HISTORIA HUBALOWEGO KRZYŻA o Cezarii Ilijin-Szymańskiej, siostrze
inz.Modesta Ilijina- Hubalczyka, zamordowanego w Auschwitz. Wierzę, że sukces A POLISH PARTISAN'S STORY może otworzyć drogę do wydania w USA
tłumaczeń MONTE CASSINO i HUBALCZYKÓW a także innych dzieł,
prezentujących niezakłamaną Historię wysiłku zbrojnego Polaków w II.Wojnie
Światowej.
Stefan Pagowski, Toronto, 6 stycznia 2007
Tematyka Hubala:
1. Aleksandra Ziolkowska:
Melchior Wankowicz opowiada o Lodzi, Hubalu, ksiazce i o sobie, ODGLOSY, 7
stycznia 1973.
2, Aleksandra Ziolkowska: Spor
o „bohaterszczyzne”. Przed filmem o Hubalu, WIEZ, Nr 6 1973, str. 63-67
3. Aleksandra Ziolkowska, Klub
Hubalczykow, KURIER POLSKI, 2 wrzesnia 1979
4. Aleksandra Ziolkowska-Boehm,
Moi Hubalczycy, PRZEGLAD POLSKI –NOWY DZIENNIK 19 stycznia 1992, str.10.
Fragmenty ksiazki ukazaly sie
w:
1.
WETERAN (Nowy Jork)
czerwiec 2001, str 5-7
2.
THE POLISH REVIEW (New York) Vol. XLVIII
No 1. 2003 str. 43-48
3.
ARTLINE March/April, Delaware 2006
4.
KURIER POLSKI I
POLONIJNY, 20 grudnia 1985
5.
PRZEMIANY, luty
1981, str 18-19
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz