Panstwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa
2009, 2015;
Okładka: Janusz Barecki; stron 301; Przypisy, Indeks nazwisk
Okładka: Janusz Barecki; stron 301; Przypisy, Indeks nazwisk
ISBN
978-83-06-03221-5
Ksiazka nominowana do najlepszych ksiazek
historycznych roku 2010 (w kategorii popularnonaukowych),
i do Nagrody Reymonta, 2011.
http://www.culture.pl/pl/culture/artykuly/wy_in_nagrody_reymonta_2011
Za
tę książkę autorka otrzymała obywatelstwo honorowe gminy Sławno
http://www.culture.pl/pl/culture/artykuly/wy_in_nagrody_reymonta_2011
Za
tę książkę autorka otrzymała obywatelstwo honorowe gminy Sławno
http://bip.ugslawno.pl/uploads/pub/pages/page_1077/text_images/356.pdf
także medal 25-lecia samorządu gminy Sławno, tytuł i statuetkę "Przyjaciela
Szkoły" im. Wandy i Henryka Ossowskich" w Kunicach.
RECENZJE I GŁOSY O KSIĄZCE
(...) „Zapoznalem się z
historia konia Hubala – Demona, bedaca
czescia opowiesci o stadninie, z ktorej pochodzil, powstalej w latach 30. XX
wieku we dworze Antoniego Jaxa Bakowskiego w Krasnicy pod Opocznem. To jednak
zaledwie jeden z wielu watkow ksiazki bedacej rodzajem reportazu z przeszlosci.
W reportazu tym znalazlo się miejsce dla rozdzialu poswieconego lotnictwu -
pasji innego bohatera „Dworu w Krasnicy”, Janusza Krasickiego – i dla
wzruszajacej historii ocalenia w obozie oswiecimskim dziecka francuskiej
Zydowki, czego dokonala Wanda Ossowska.
Dwor w Krasnicy, niestety nieistniejacy, jest spoiwem wszystkich opowiesci.
To w nim glownie splataja się losy trzech rodzin, o których traktuje ta
ksiazka: Bakowskich, Krasickich, Ossowskich. Ale w tych familijnych dziejach
pojawiaja się wezly tragiczne. Takie jak ten z wiosny 1940 roku, gdy wśród 3809
oficerow Wojska Polskiego z obozu w Starobielsku i 500 Polakow z innych obozow
zamordowani zostali w Charkowie Jerzy Jaxa Bakowski i Witold Krasicki. Przez
dlugie lata rodziny nie wiedzialy, co się z nimi stalo, ich nazwisk nie było przeciez
na liscie katynskiej. Ludzono się wiec... do czasu. Tablica upamietniajaca
zamordowanych odslonieta zostala w miejscu kazni zaledwie rok temu, ale duzo
wczesniej pojawily się na polskich cmentarzach i w kosciolach symboliczne
mogily i tablice. Januszowi Krasickiemu bardzo zalezalo wtedy, by przy nazwisku
ojca pojawila się informacja: „zamordowany w Charkowie”, a nie „zamordowany
przez NKWD”. Jest zdania bowiem, ze NKWD było jedynie wykonawca wyroku, który
wydaly najwyzsze wladze Zwiazku Sowieckiego – prawdziwi sprawcy zbrodni.
Sa w tej ksiazce inne tragiczne strony: oczywiscie, te laczace się z
historia Oddzialu Wydzielonego Wojska Polskiego majora Henryka Dobrzanskiego
„Hubala”, a także z meczenstwem Wandy Ossowskiej – cudem niezakatowanej na
smierc przez niemieckich oprawcow w alei Szucha. Nie jest to jednak wcale historia martyrologiczna, lecz wielki fresk
majacy za soba cztery rozne tla. Pierwsze: wyidealizowana Polske przedwojenna,
tak piekna jak pomieszczone w ksiazce fotografie utrzymane w szlachetnej sepii;
drugie: powstale 1 wrzesnia 1939 roku, a ledwie po paru miesiacach okupacji
synek zadawal przebywajacemu w niewoli ojcu listowne pytanie: „Czy ty nie
umierasz z glodu jak my tutaj?”, trzecie: zaanosowany przez pijanych zolnierzy
z czerwonymi gwiazdami na czapkach, z wszechwladnym Urzedem Bezpieczenstwa aresztujacym
także Wandę Ossowską, ktora powiedziala
potem, ze bylo to dla niej najciezsze wiezienie – po piekle Pawiaka, alei
Szucha, Majdanka i Oswiecimia – choc jej akurat nie bito; wreszcie czwarte –
najzwyczajniejsze w swiecie, z codzienna praca, nauka, przychodzacymi na swiat
dziecmi i wnukami wychowywanymi zgodnie z dewiza Wandy Ossowskiej, ze w zyciu
najwazniejsze sa: Bog, Honor i Ojczyzna.
Aleksandra Ziolkowska-Boehm wyznaje we wstepie nawiazujac do swoich wczesniejszych
ksiazek: „Dla mnie to zaszczyt, ze moglam napisac ksiazki i o Romanie
Rodziewiczu, i o Kai”. Dla mnie jako czytelnika lektura tych ksiazek była nieslychanie
wazna, podobnie jak tej najnowszej ksiazki autorki mieszkajacej na stale w
Stanach Zjednoczonych, ale piszacej w
jezyku arcypolskim. Jak arcypolski był tamten dwor w Krasnicy, ktorego –
psiakrew – nie ma”.
Krzysztof Masłoń, Dwor, ktorego nie ma, RZECZPOSPOLITA, 21-22 listopada 2009, str. A29.
„Kolejny tom reportazy dawnej asystentki Melchiora Wankowicza relacjonuje
losy reprezentantow spokrewnionych rodow szlacheckich: Krasickich, Ossowskich
oraz Jaxa Bakowskich. Autorka przedstawia niezwykłą historie rodzenstwa Wandy i
Henryka Ossowskich. Ona uratowala w obozie Neustadt Glewe francuską Zydowke
Ide, która swa wybawicielke odnalazla po półwiecznych poszukiwaniach. On był
adiutantem majora Henryka Dobrzanskiego.
Powstanie Warszawskie pokazuje przez pryzmat wspomnien Janusza Krasickiego
– w 1944 roku nastolatka – któremu ojciec (pilot, jeniec Starobielska,
zamordowany w Charkowie) zaszczepil fascynacje lotnictwem.
Aleksandra Ziolkowska ze swada opowiada o
dworze w Krasnicy pod Opocznem. W miedzywojniu powstala tam nieduza stadnina koni
arabskich, podczas wojny swatowej dająca schronienie wielu potrzebujacym.
Pomagala partyzantom „Bonczy”, „Starego”, „Wichra”, „Doliny”. Z Krasnicy
otrzymal swojego konia – Demona – major Hubal. Z tej stadniny wywodzi się Bask,
slawny ogier czystej krwi. Wywieziony po wojnie do Stanow Zjednoczonych zostal
wybitnym reproduktorem. Wartosc jego potomstwa jest teraz kolosalna; wystawiono
mu pomnik przed Muzuem Konia w Lexington w Kentucky”.
Tomasz Zb.Zapert, MAGAZYN LITERACKI KSIAZKI, Warszawa Nr 10 – 2009.
„Czasem pisarze zdradzaja tajemnice swojego warsztatu. Dopiero wtedy
czytelnik dostrzega druga strone ksiazki. Walke z rozdzialami, zmudne zbieranie
informacji i ukladanie ich w logiczna calosc. Na szczescie czytelnik dostaje do
reki gotowy produkt, ktory jak za dotknieciem czarodziejskiej rożdżki, przenosi
w inne swiaty. Tak jest wlasnie z ksiazkami Aleksandry Ziolkowskiej-Boehm,
która opisuje autentyczne losy ludzi zrosnietych z historia Polski. Uwielbia
piekne polskie wydarzenia i piekne polskie rodziny.(...). Dosc mocne i
wstrzasajace akcenty w swojej ksiazce postanowila rozbic nieco lzejszymi
tematami. Dlugo szukala odpowiednich motywow. Pojawilo się lotnictwo. Odkryla
klacz Balalajke, z dworu Bakowskich w Krasnicy, w którym w latach 30-tych
powstala nieduza stadnina koni arabskich. (...)”.
Blanka Stanuszkiewicz-Cegłowska, Nie można zapomniec prawdziwych historii, TYGODNIK PŁOCKI, 27 pazdziernika 2009.
„Lista osob, które przyszly w poniedzialkowe popoludnie na spotkanie z
Aleksandra Ziolkowska-Boehm, autorka ksiazki „Dwor w Krasnicy i hubalowy Demon”
zaskoczyla organizatorow. Niemala przeciez sala kawiarniana w MDK pekala w
szwach, trzeba było donosic krzesla.
Aleksandra Ziolkowska-Boehm nie jest debiutantka. Ta mieszkajaca na stałe w
USA pisarka ma już na swoim koncie kilknascie wiekszych i mniejszych pozycji
ksiazkowych, jest opiekunka spuscizny po Melchiorze Wankowiczu. To wlasnie
przez niego poznala srodowisko hubalczykow, z adiutantem majora, Henrykiem
Ossowskim na czele. Znajac srodowisko hubalczykow, poznala czlonkow trzech
rodzin zwiazanych z rejonem Opoczna i bedacych wspolbohaterami hubalowej
legendy – Ossowskich, Krasickich i Bakowskich. A jeśli pisarka poznaje jakies
srodowisko, to wczesniej czy pozniej powstaje z tego ksiazka. I powstala,
pieknie wydana przez Panstwowy Instytut Wydawniczy, pozycja literacka
traktujaca i o opoczynskim ziemianstwie, i o walce partyzanckiej, i o milosci
do koni. Bowiem to wlasnie ze stadniny w Krasnicy pochodzi klacz krwi arabskiej
Balalajka, ktorej potomek, ogier Bask dal poczatek calej amerykanskiej linii
koni krwi arabskiej i doczekal się nawet pomnika.
Autorka opowiadala o swoich spotkaniach z ostatnimi zyjacymi nieszkancami
niestniejacego juz dworu w Krasnicy, o spotkaniach z patronami szkoly w
Kunicach – Wanda i Henrykiem Ossowskimi, o gromadzeniu materialow i swoim warsztacie
pisarskim. (...) W sumie spotkanie było bardzo udane, samo skladanie autografow
trwalo około godziny. We wtorek, 17 listopada, w Domu Literatury w Warszawie
odbedzie się najwazniejsze z cyklu promocyjnego spotkanie z Aleksandra
Ziolkowska-Boehm, na ktorym zapowiedziala swój udzial Ewa Bakowska (do Opoczna
nie zdecydowala się przyjechac, bo jak powiedziala autorce ksiazki, taka wizyta
bylaby emocjonalnie strasznym przezyciem). Na spotkanie do Warszawy wybieraja
się rozne panie z Krasnicy by w
akompaniamencie kapeli zaspiewac kilka opoczynskich piosenek”.
Mp, Udana promocja, TYGODNIK OPOCZYNSKI,
13 listopada 2009.
„17 listopada delegacja gminy Opoczno uczestniczyla w Warszawie w spotkaniu
z autorka ksiazki „Dwor w Krasnicy i Hubalowy Demon” Aleksandrą Ziółkowską-Boehm.
Opocznianie, a przede wszystkim opocznianki byly niewatliwie atrakcja tego swiatecznego
wieczoru.
Spotkanie odbylo się w Domu Literatury na Krakowskim Przedmiesciu, a prowadzil
je Krzysztof Maslon, dziennikarz zwiazany z „Rzeczpospolita”, recenzent
ksiazkowy, pisarz. (...) Autorka Aleksandra Ziolkowska-Boehm przedstawila
najwazniejsze rozdzialy nowej publikacji, caly etap pracy nad nia oraz
najwazniejsze osoby, które jej pomagaly. W dalszej czesci wywiazala się
dyskusja (...) Poczas dyskusji doszlo do
niezwykle wzruszajacego momentu. Na sali był lekarz Jerzy Szkilladz, który
uratowal zycie ojcu Marianny Fury w czasie okupacji. Ta historia znalazla swoje
miejsce również w ksiazce. (...)”.
Hyd, Promocja w stolicy, TYGODNIK
OPOCZYNSKI, 27 listopada 2009.
„W ksiazce „Dwor w Krasnicy i hubalowy Demon” Aleksandra Ziolkowska-Boehm
pokazuje losy przedstawicieli spokrewnionych rodzin: Krasickich, Ossowskich i
Jaxa Bakowskich. Czytelnicy znajda tu poruszajaca historie Wandy i Henryka
Ossowskich, adiutanta majora Hubala, niezwykly watek Idy, francuskiej Zydowki
uratowanej przez Wande Ossowska w obozie w Neustadt –Glewe, ktora przez 50 lat
poszukiwala Wandy pielegniarki. Historia ta wywowala reakcje w prasie
francuskiej i doczekala się ksiazki.. Powstanie warszawskie pokazane jest
oczyma chlopca, Janusza Krasickiego, któremu ojciec – kp. pilot w 1940 roku
jeniec Starobielska zamordowany w Charkowie –zaszczepil fascynacje lotnictwem”.
KR, GAZETA WYBORCZA, Lodz, 9
pazdziernika 2009.
/wśród 7 wymienionych najlepszych ksiazek 2009
roku/...
„Godny wymienienia jest utrzymany w konwencji reportazu historycznego „Dwor
w Krasnicy i Hubalowy Demon”.
Krzysztof Maslon, Podsumowanie roku 2009, Powiesc dawkowana jak lekarstwo, RZECZPOSPOLITA, 16 grudnia 2009
„W rodowodach polskich arabow często powtarza się nazwa Krasnica. Chociaz
ta stadnina istniała niespelna dekade (de facto normalnie funkcjonowala jedynie
w latach 1935-1939), wyhodowano w niej klacz Balalajka, matkę Baska, bodaj
najslawniejszego arabskiego ogiera w historii. Zajmujaco o tym opowiada
Aleksandra Ziółkowska-Boehm w ksiazce „Dwor w Krasnicy i hubalowy Demon”.
Starannie opracowany graficznie – przez Janusza Bareckiego – tom reportazy
dawnej sekretarki Melchiora Wankowicza relacjonuje losy reprezentantow
spokrewnionyh rodow szlacheckich: Krasickich, Ossowskich oraz Jaxa Bakowskich
(...)”.
Tomasz Zbigniew Zapert, Rżenie Balałajki, POLSKIE ARABY, 15 grudnia 2009.
http://www.polskiearaby.com/?page=czytelnia&lang=pl&id=34
„Aleksandra Ziółkowska-Boehm pozornie opowiada historie mogaca
zainteresowac wylacznie czlonkow rodu Bąkowskich z Krasnicy. Choc pisze o
losach potomkow Antoniego Jaxy Bąkowskiego, jej ksiazka odzwierciedla zbiorowy los polskiej szlachty i inteligencji od
przedwojnia po czasy schylkowego PRL. Odnajdujemy tu przerozne historie:
pisze Ziolkowska o niemal cudownym ocaleniu przez Wande Ossowska mlodej
francuskiej Zydowki w Auschwitz, o dramatycznych losach Jerzego Jaxy
Bąkowskiego i Witolda Krasickiego zamordowanych w Charkowie. Znalazlo się tez
miejsce dla opowiesci o Demonie, koniu majora Hubala pochodzacych ze stadniny w
Krasnicy. Opowiesc uwodzi, mimo
przytlaczajacej liczby dat i nazwisk. Autorka jest dobrym gawedziarzem niczym
jej nauczyciel, Melchior Wankowicz”.
Max Fuzowski, Dworu już nie ma, NEWSWEEK,
4 stycznia 2009
„To jest ksiazka przede wszystkim o trzech spokrewnonych rodach:
Bakowskich, Krasickich i Ossowskich zwiazanych z dworem w Krasnicy kolo
Opoczna, ale przy okazji możemy poznac wojenne losy pewnych znanych koni. Jednym
z nich jest tytulowy Demon. Kary, pelnej krwi angielskiej, był wierzchowcem
wlasciciela majatku w Krasnicy Jerzego Jaxa Bakowskiego. Ich rodzina znala
sprzed wojny Henryka Dobrzanskiego, a kiedy już jako „Hubal” toczyl potyczki z
Niemcami w okolicznych lasach, Anna Bakowska (jej maz, porucznik, był wówczas
wieziony w Starobielsku, a potem zostal zamordowany przez NKWD w Charkowie)
regularnie zaopatrywala jego oddzial w zywnosc. Wówczas pani Bakowska
postanowila podarowac Demona „Hubalowi”. Jej stangret odprowadzil konia do
oddzialu i wrocil pieszo, a przyniosl ze soba podziekowanie za hojny dar w
postaci wspanialego konia, podpisane przez D-cę Oddziału Wydzielonego mjr. Hubala.
To podziekowanie jest reprodukowane w ksiazce.
Przed wojna rodzina Bakowskich utrzymywala w Krasnicy dwie klacze czystej
krwi arabskiej. Jedną z nich była Iwona III, która pokryta w czasie okupacji
og. Amurath Sahb, urodzila w 1941 r. klaczke. Krotko potem do Krasnicy
przyjechala niemiecka komisja i kazala odeslac do Janowa Podlaskiego Iwonke III
wraz ze zrebieciem.To zrebie, nazwane Balalajka, przezylo ewakuacje z Janowa do
Niemiec, a potem wraz z duza grupa arabow wrocilo do Polski. Klaczka trafila do
Stadniny w Albigowej, gdzie urodzila m.in. Bandole i Baska. Ta pierwsza była
przez wiele lat ozdobą stadniny w Janowie Podlaskim, a losy „objawienia
Ameryki”, sa czytelnikom Konia Polskiego dobrze znane. Ale losy dworu w
Krasnicy – nie, a warto je poznac”.
Marek Szewczyk, Lody rodow i koni, KON
POLSKI Nr 1 2010, str. 75.
„Moment ciszy, która zapadla w Sali, porownywalny jest do ciszy po
koncercie. Wszyscy przybyli byli wzruszeni i przejeci, sluchajac historii o
rodzinach zwiazanych z dworem w Krasnicy od Opocznem w wojewodztwie lodzkim
(...). To sa ludzie, którzy wiele przezyli, jednak historie ich zycia zawieraja
wiele optymizmu. Cenie ich niesamowita skromnosc i pokore wobec zycia - dodaje
na koncu spotkania Aleksandra Ziolkowska-Boehm”.
Aleksandra Pastusiak, Zawilosci polskiego losu, PIOTRKOWSKA 104, grudzień
2009, str. 30-31.
„Z przyjemnością (wielką!) informuję, że ukazała się
najnowsza książka Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm (czytelnikom PL znana
między innymi dzięki publikacji "Kaja od Radosława"), autorki ważnej
i dla "krajowców", i dla emigrantów, pisarki docenianej i
nagradzanej. Często kojarzona z Wańkowiczem, choć ciekawi ją (oprócz kotów)
również temat Hubala. I między innymi o nim jest najnowsza publikacja. "Dwór
w Kraśnicy i hubalowy Demon" opowiada historię rodu Bąkowskich, którzy
stworzyli w Kraśnicy pod Opocznem stadninę koni (z ciekawostek - moja babcia
pracowała na dworze po przeciwnej stronie Opoczna; w Kraśnicy pracowali jej
znajomi i kuzyni).
O książce - We dworze
Antoniego Jaxa Bąkowskiego w Kraśnicy pod Opocznem powstała w latach trzydziestych
XX wieku nieduża stadnina koni. To z niej pochodził Demon należący do słynnego
majora Hubala, który w czasie wojny korzystał z pomocy mieszkańców dworu.
Pomagali oni także oddziałom partyzanckim "Bończy",
"Starego", "Wichra", "Doliny" i udzielali schronienia
wielu potrzebującym. Po wojnie majątek w Kraśnicy został rozparcelowany, a
część uratowanych koni trafiła do innych stadnin. Potomkiem jednego z nich jest
legendarny Bask, który dał początek linii królewskiej w Stanach Zjednoczonych.
Książka Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm opowiada o wojennych i powojennych losach
prawnuków Antoniego Jaxa Bąkowskiego. Znajdziemy w niej poruszającą historię
adiutanta Hubala, Henryka Ossowskiego, i jego siostry Wandy Ossowskiej,
opowieść o życiu Janusza Krasickiego, kontynuatora rodzinnych tradycji
lotniczych, oraz dzieje Anny Bąkowskiej i jej córki Ewy, ostatniej
spadkobierczyni dworu w Kraśnicy”.
Katarzyna Zarecka, PRZYSTAN LITERACKA, 12 listopada 2009.
.
„To historia trzech spokrewnionych rodzin i ich losow, bardzo dramatycznych,
zwiazanych z nasza historia. Jest watek mordu w Charkowie, partyzantow na ziemi
opoczynskiej, powojennej rzeczywistosci. Jest także wpleciona opowiesc o
stadninie, z ktorej wywodzi się kon o imieniu Bask, legenda amerykanskich
arabow, któremu wystawiono pomnik w Kentucky, i który rozpoczal krolewska linie
koni arabskich hodowanychw Stanach Zjednoczonych. Bask przywieziony do Ameryki
wprowadzil powiedzenie „pure Polish”- jako najwybitniejsza linia w hodowli
koni”.
Tomasz Sudol, Nie ustane w poszukiwaniach, 2TYGODNIK POLONIJNY, 15 lipca 2008. East Rutherford, New Jersey.
.
„Aleksandra Ziółkowska-Boehm w swojej książce
Dwór w Kraśnicy i Hubalowy Demon w sposób niezwykle zaangażowany i precyzyjny
dokumentuje jedną z wielu historii polskich dworów, w której jak w soczewce
skupia się XX-wieczna historia Polski. Dwór w Kraśnicy, gniazdo rodzinne
Bąkowskich oraz spokrewnionych z nimi Ossowskich i Krasickich, został w 175
rocznicę jego wybudowania spalony w majestacie prawa. Doszło do tego w 2005
roku. Obecny właściciel ziemi, na której stał dwór, spalenie uznał za
najbardziej adekwatną formę jego rozbiórki.
Wraz z dworem spłonął kawał historii Polski, lecz pamięć o niej pozwala autorce tej wielopokoleniowej sagi rodzinnej utrwalić tamten czas w swojej najnowszej książce. Aleksandra Ziółkowska-Boehm jest uczennicą ojca polskiego reportażu Melchiora Wańkowicza, jego ostatnią asystentką, spadkobierczynią archiwum, które twórczo wykorzystuje, podtrzymując literacki żywot jego dzieł. Jest także specjalistką od literatury non-fiction, autorką 30 książek reportażowych.
Dwór w Kraśnicy jest trzecią w jej dorobku książką z Hubalem w tle. Poprzednie – „Z miejsca na miejsce. W cieniu legendy Hubala” (o hubalczyku Romanie Rodziewiczu) i „Kaja od Radosława, czyli historia Hubalowego krzyża” (o Cezarii Iljin-Szymańskiej) także wiążą się z opisaną przez Wańkowicza historią i stworzonym przez niego w Hubalczykach mitem Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego - oddziału kawalerii, który w pełnym umundurowaniu, "z Bogiem i choćby mimo Boga...", walczył z hitlerowskim najeźdźcą do dnia śmierci swojego dowódcy majora Henryka Dobrzańskiego Hubala, czyli do 30 kwietnia 1940 roku.
Otóż z prywatnej stadniny koni arabskich Jerzego Bąkowskiego (zamordowanego przez NKWD w 1940 roku w Charkowie) pochodził rumak czystej krwi arabskiej Demon, podarowany przez nią Hubalowi. Dokument tej darowizny zachował się w archiwum córki Anny i Jerzego - Ewy, którą powojenne losy przywiodły do Gdańska.
Dwór w Kraśnicy to przede wszystkim opowieść o niewyobrażalnie odważnych i dzielnych kobietach. Do nich należała dziedziczka Kraśnicy, Anna Bąkowska, która w czasie wojny nie tylko własnymi siłami mądrze prowadziła majątek, ale także z narażeniem życia ratowała, leczyła, karmiła i ukrywała partyzantów.
Jej córka, kilkunastoletnia Ewa, przygotowująca z mamą w 1944 roku wigilię dla partyzantów, w której kawalerzyści z oddziału Adolfa Pilcha "Doliny" nie mogli już uczestniczyć na dworze, otrzymała na imieniny wiersz. W pięknych słowach żołnierze wyrazili w nim swoje uznanie dla adresatki wiersza. Po wojnie Anna i Ewa, aresztowane przez UB, osadzone zostały w więzieniu w Opocznie, a majątek w Kraśnicy znacjonalizowano.
Upamiętnienie losu narodowych bohaterek, m.in. Anny Bąkowskiej i Wandy Ossowskiej, które nie walczyły bronią, ale hartem ducha, mężnym sercem i umysłem, stanowi jeden z ważniejszych atutów tej opowieści.
Na kartach swojej książki Aleksandra Ziółkowska-Boehm opisuje także wstrząsający los siostry hubalczyka Henryka Ossowskiego "Dołęgi" - Wandy Ossowskiej. Jej życiorys to gotowy scenariusz filmu o jednej z wielu nieznanych bohaterek II wojny światowej. Wanda Ossowska była łączniczką ZWZ. Aresztowana 26 sierpnia 1942 roku, więziona i torturowana na Pawiaku i w alei Szucha, nie wydała nikogo. Cudem uniknęła śmierci, przechodząc drogę obozów zagłady: Majdanka, Oświęcimia, Ravensbrück i Neustadt-Glewe. Mimo to wykazała niemal nadludzką siłę, by uratować życie małej francusko-żydowsko-polskiej dziewczynki. Ocalonej udało się wyrazić swoją wdzięczność Wandzie Ossowskiej dopiero w godzinie jej śmierci. Nad grobem tej, której zawdzięczała życie, Ida Grinspan mówiła: - Wando, szukałam Twoich śladów przez ponad pół wieku i kiedy Ciebie w końcu odnajduję - Ty odchodzisz. Co za tragiczny przypadek! Nie miałyśmy szczęścia, żeby się zobaczyć i dzielić wspólną radość spotkania. Pod koniec maja 1945 roku Wanda Ossowska wróciła do Warszawy, w październiku została aresztowana przez UB. O kolejnym więziennym doświadczeniu miała powiedzieć, że choć nie doznała przemocy fizycznej, było ono najcięższe... Swoje przeżycia Wanda Ossowska, autentyczny świadek najwyższej próby, jak napisał o niej w liście Jan Paweł II, opisała w książce Przeżyłam... Lwów-Warszawa 1939-1945.
We dworze Bąkowskich w Kraśnicy gościł także ich kuzyn Janusz Krasicki, miłośnik lotnictwa. Jego ojciec kapitan Witold Krasicki, tak jak Jerzy Jaxa Bąkowski, został zamordowany w Charkowie. Po ojcu, którego stracił jako dziecko, Janusz odziedziczył pasję lotniczą, którą kultywuje do dziś.
Najkrótsze nawet streszczenie historii rodzin Bąkowskich, Ossowskich i Krasickich, która rozpoczęła się na ziemi opoczyńskiej i we dworze w Kraśnicy, nie jest w tym miejscu możliwe. Na kartach swej książki Aleksandra Ziółkowska-Boehm szczegółowo i fascynująco przedstawiła nie tylko los poszczególnych członków tej rodziny, ale także rolę rodzinnego gniazda i tragedię spowodowaną przymusowym odcięciem od korzeni, od tradycji, tak mocno połączonych z przywiązaniem do rodzinnej ziemi i umiłowaniem dla niej”.
Anna
Malcer-Zakrzacka, Jam jest dwór, co strzeże wiernie, GAZETA UNIWERSYTECKA,
Gdansk, 17 luty 2010. Wraz z dworem spłonął kawał historii Polski, lecz pamięć o niej pozwala autorce tej wielopokoleniowej sagi rodzinnej utrwalić tamten czas w swojej najnowszej książce. Aleksandra Ziółkowska-Boehm jest uczennicą ojca polskiego reportażu Melchiora Wańkowicza, jego ostatnią asystentką, spadkobierczynią archiwum, które twórczo wykorzystuje, podtrzymując literacki żywot jego dzieł. Jest także specjalistką od literatury non-fiction, autorką 30 książek reportażowych.
Dwór w Kraśnicy jest trzecią w jej dorobku książką z Hubalem w tle. Poprzednie – „Z miejsca na miejsce. W cieniu legendy Hubala” (o hubalczyku Romanie Rodziewiczu) i „Kaja od Radosława, czyli historia Hubalowego krzyża” (o Cezarii Iljin-Szymańskiej) także wiążą się z opisaną przez Wańkowicza historią i stworzonym przez niego w Hubalczykach mitem Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego - oddziału kawalerii, który w pełnym umundurowaniu, "z Bogiem i choćby mimo Boga...", walczył z hitlerowskim najeźdźcą do dnia śmierci swojego dowódcy majora Henryka Dobrzańskiego Hubala, czyli do 30 kwietnia 1940 roku.
Otóż z prywatnej stadniny koni arabskich Jerzego Bąkowskiego (zamordowanego przez NKWD w 1940 roku w Charkowie) pochodził rumak czystej krwi arabskiej Demon, podarowany przez nią Hubalowi. Dokument tej darowizny zachował się w archiwum córki Anny i Jerzego - Ewy, którą powojenne losy przywiodły do Gdańska.
Dwór w Kraśnicy to przede wszystkim opowieść o niewyobrażalnie odważnych i dzielnych kobietach. Do nich należała dziedziczka Kraśnicy, Anna Bąkowska, która w czasie wojny nie tylko własnymi siłami mądrze prowadziła majątek, ale także z narażeniem życia ratowała, leczyła, karmiła i ukrywała partyzantów.
Jej córka, kilkunastoletnia Ewa, przygotowująca z mamą w 1944 roku wigilię dla partyzantów, w której kawalerzyści z oddziału Adolfa Pilcha "Doliny" nie mogli już uczestniczyć na dworze, otrzymała na imieniny wiersz. W pięknych słowach żołnierze wyrazili w nim swoje uznanie dla adresatki wiersza. Po wojnie Anna i Ewa, aresztowane przez UB, osadzone zostały w więzieniu w Opocznie, a majątek w Kraśnicy znacjonalizowano.
Upamiętnienie losu narodowych bohaterek, m.in. Anny Bąkowskiej i Wandy Ossowskiej, które nie walczyły bronią, ale hartem ducha, mężnym sercem i umysłem, stanowi jeden z ważniejszych atutów tej opowieści.
Na kartach swojej książki Aleksandra Ziółkowska-Boehm opisuje także wstrząsający los siostry hubalczyka Henryka Ossowskiego "Dołęgi" - Wandy Ossowskiej. Jej życiorys to gotowy scenariusz filmu o jednej z wielu nieznanych bohaterek II wojny światowej. Wanda Ossowska była łączniczką ZWZ. Aresztowana 26 sierpnia 1942 roku, więziona i torturowana na Pawiaku i w alei Szucha, nie wydała nikogo. Cudem uniknęła śmierci, przechodząc drogę obozów zagłady: Majdanka, Oświęcimia, Ravensbrück i Neustadt-Glewe. Mimo to wykazała niemal nadludzką siłę, by uratować życie małej francusko-żydowsko-polskiej dziewczynki. Ocalonej udało się wyrazić swoją wdzięczność Wandzie Ossowskiej dopiero w godzinie jej śmierci. Nad grobem tej, której zawdzięczała życie, Ida Grinspan mówiła: - Wando, szukałam Twoich śladów przez ponad pół wieku i kiedy Ciebie w końcu odnajduję - Ty odchodzisz. Co za tragiczny przypadek! Nie miałyśmy szczęścia, żeby się zobaczyć i dzielić wspólną radość spotkania. Pod koniec maja 1945 roku Wanda Ossowska wróciła do Warszawy, w październiku została aresztowana przez UB. O kolejnym więziennym doświadczeniu miała powiedzieć, że choć nie doznała przemocy fizycznej, było ono najcięższe... Swoje przeżycia Wanda Ossowska, autentyczny świadek najwyższej próby, jak napisał o niej w liście Jan Paweł II, opisała w książce Przeżyłam... Lwów-Warszawa 1939-1945.
We dworze Bąkowskich w Kraśnicy gościł także ich kuzyn Janusz Krasicki, miłośnik lotnictwa. Jego ojciec kapitan Witold Krasicki, tak jak Jerzy Jaxa Bąkowski, został zamordowany w Charkowie. Po ojcu, którego stracił jako dziecko, Janusz odziedziczył pasję lotniczą, którą kultywuje do dziś.
Najkrótsze nawet streszczenie historii rodzin Bąkowskich, Ossowskich i Krasickich, która rozpoczęła się na ziemi opoczyńskiej i we dworze w Kraśnicy, nie jest w tym miejscu możliwe. Na kartach swej książki Aleksandra Ziółkowska-Boehm szczegółowo i fascynująco przedstawiła nie tylko los poszczególnych członków tej rodziny, ale także rolę rodzinnego gniazda i tragedię spowodowaną przymusowym odcięciem od korzeni, od tradycji, tak mocno połączonych z przywiązaniem do rodzinnej ziemi i umiłowaniem dla niej”.
Przedruk: WETERAN, Nowy Jork, marzec 2009, str.
18-19.
„O rekomendacje literackie dla
czytelników Netbird.pl poprosiliśmy redaktora naczelnego PIW Rafała Skąpskiego.
Pozycja, którą chciałem polecić, to książka pani Aleksandry
Ziółkowskiej-Boehm. Nazwisko dla wytrawnych czytelników jest rozpoznawalne i
wiąże się z Wańkowiczem. Autorka była ostatnią asystentką, sekretarką
Wańkowicza i w tej chwili jest strażniczką spuścizny jego dzieła literackiego.
Początkowo pisywała o Wańkowiczu, a w tej chwili koncentruje się na dwóch
innych obszarach tematycznych. Pisuje mianowicie o Indianach, gdyż mieszkając
ze swoim mężem w Stanach, ma kontakt z tą kulturą i jej problemami. Pisuje
także książki, nazwałbym je „poszukującymi”. Są to reportaże, ale reportaże
trochę detektywistyczne. Pani Aleksandra zbiera materiały do książek w
najróżniejszy sposób i w najróżniejszych miejscach. Tym razem jest to książka
„Dwór w Kraśnicy i Hubalowy Demon” – opowieść o rodzie Krasickich, o ich losach
w okresie II wojny światowej. I, rzeczywiście, gdzieś w tle pojawia się może
nie tyle sam Hubal, ile koń, słynny koń majora Demon”.
Rafał Skąpski, wysłuchała Alicja Listwan. NETBIRD pl , 6 stycznia 2010.
Rafał Skąpski, wysłuchała Alicja Listwan. NETBIRD pl , 6 stycznia 2010.
„W 2009 roku
ukazały się dwie nowe książki Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm: „Dwór w Kraśnicy i Hubalowy Demon” oraz „Na tropach Wańkowicza po latach”.
Pisarka udowadnia tymi publikacjami, iż pozostając w kręgu swoich zasadniczych
zainteresowań literackich, wciąż ma mnóstwo do przekazania i opowiedzenia swoim
czytelnikom.
W piśmie Instytutu Pamięci Narodowej „Pamięć i Sprawiedliwość” (nr 2/2006)
w artykule o paradygmatach polskiej historiografii Błażej Brzostek i Marcin
Zaremba napisali: „Dwa nurty poszukiwań (w polskiej historiografii czasów
najnowszych) rozwijają się niezależnie, rzadko się spotykają i właściwie nie są
sobie potrzebne. Jeden jest bardziej ‘męski’, walczący, drugi raczej ‘kobiecy’,
łagodny (rzeczywiście, historią codzienności, spraw prywatnych i domowych
zajmują się chyba częściej kobiety)”. Książka „Dwór w Kraśnicy i Hubalowy Demon” przekonuje, że spotkanie tych
dwóch nurtów historiograficznych w ramach jednego utworu nie tylko jest
możliwe, ale też stanowi pożyteczną formę odczytania i zrozumienia polskich
losów. Dzieje się tak poprzez wzbogacenie autorskiego stylu pisarki o szereg
zabiegów merytorycznych (więcej szczegółowych informacji i przypisów), co
zbliża konwencję historycznego reportażu do dzieła naukowego.
Na kartach książki poznajemy dzieje trzech rodzin ziemiańskich związanych z
dworem w Kraśnicy: Bąkowskich, Krasickich i Ossowskich. Przedstawiciele tych
rodzin nie są postaciami z podręczników i pierwszych stron gazet, można by
rzec: są „zwykłymi ludźmi”. Ale właśnie takie postacie wypełniają główny nurt
historii, są jej tworzywem i skutecznie dobijają się o swoje w niej miejsce. A.
Ziółkowska-Boehm od lat znakomicie to wyczuwa, wydobywając na światło dzienne
przeżycia i losy: Romana Rodziewicza - żołnierza Hubala („Z miejsca na
miejsce”) czy „Kai od Radosława” - Cezarii Iljin-Szymańskiej („Kaja od
Radosława, czyli historia Hubalowego krzyża”). Wątek okołohubalowy jest w tych
książkach tylko pretekstem do przedstawienia szerszych zagadnień historycznych
i wpisania życiorysów bohaterów w strumień historii. Podobny zabieg stosuje
autorka w „Dworze w Kraśnicy…”, gdzie losy jednostek toczą się na tle wielkich
wydarzeń: wojen światowych, odzyskania niepodległości, obozów koncentracyjnych,
Katynia, wprowadzania systemu komunistycznego. Nowością w twórczości pisarki
jest ukazana w książce wspólnota emocjonalna przedstawicieli „polskich
dworków”, biorąca się z podobieństw historycznego doświadczenia. „Grobowiec
Ossowskich w Kunicach wypełniał się i to wcale nie w porządku, który byłby
zgodny z prawami natury” - czytamy w
zakończeniu jednego z rozdziałów.
Historia odciska piętno na losach i psychice bohaterów, ale też uwydatnia
ich piękno. W najbardziej poruszającym rozdziale, dziesiątki lat po wojnie
Wanda Ossowska nie chce zobaczyć „Małej” – uratowanej przez siebie w obozie
koncentracyjnym Żydówki. Z kolei wychowana w Kraśnicy Ewa Bąkowska odmawia po
wojnie wizyty w zniszczonej kraśnickiej stadninie, woli też nawet nie odwiedzać
innych stadnin. Bohaterki opowieści obawiają się naruszenia pielęgnowanego we
własnych wspomnieniach idealnego, przeżytego już obrazu świata, pięknego i
dostępnego tylko w ich pamięci. „Czasami wydaje mi się, że te opowieści o
koniach, o partyzantach są jak legenda, tak to dawno było. Inna rzeczywistość”
– mówi jedna z nich w zakończeniu
ksiązki.
Puenta nie jest wesoła. Smutny, żeby nie powiedzieć absurdalny los spotyka
dwór w Kraśnicy. Odchodzi pokolenie wyrosłe wolnej, przedwojennej Polsce,
gotowe poświęcać dla niej to, co najcenniejsze. Ale opisując losy tych ludzi,
A. Ziółkowska-Boehm pokazuje równocześnie jak bardzo są nam bliscy. Te same
emocje (piękne opisy polskich miast i miasteczek widzianych z góry podczas lotu
samolotem) i pragnienia (brzmiące znajomo dla czytelników opisy rodzinnych
perypetii i kłopotów). Są „sprawy niezałatwione”, żywe do dziś, tak jak opisywana
w jednym z rozdziałów bulwersująca sprawa przekazania przez Tadeusza Wyrwę do
Muzeum Armii Krajowej w Krakowie „Dziennika bojowego mjra Hubala”.
Dziennik zostaje przekazany w stanie
opłakanym, jako żałosne szczątki bezcennego dokumentu. Ze wszech miar warto
zatem losy bohaterów z rodzin ziemiańskich przypominać i przybliżać.(...)”.
Krzysztof Zajaczkowski: Wankowicz, Krasnica i Demon
historii, PRZEGLAD POWSZECHNY, Nr 2,
luty 2010, str. 165-167
„Pisarka ma wielka umiejetnosc dostrzegania w pozornie
drobnych informacjach zaczatkow historii, które staja się pozniej tematem jej
opowiesci, a te najczesciej sa zapisem i swiadectwem dramatycznycznie
powiklanych polskich losow. Przez pryzmat doswiadczen kilku rodzin, m.in.
Krasickich, Ossowskich i Bakowskich, autorka przedstawia duzy fragment historii
Polski: przedwojennej, powojennej oraz peerelowskiej rzeczywistosci”.
Anna Bernat, Wlasne i
Wankowiczowskie, PRZEGLAD POLSKI
– NOWY DZIENNIK, Nowy Jork, 26 luty 2010, str. 6
„Jest to ksiazka ukazujaca na przykladzie losow trzech spokrewnionych ze
soba rodzin ziemianskich (Krasiccy, Ossowscy i Bakowscy) panorame dziejow
Polakow w latach II wojny i ciezkich latach powojennych. (...) Aleksandra
Ziolkowska-Boehm opisuje rodzinne historie bez patosu, ale z duzym
zaangazowaniem. Pojechala do Krasnicy. Rozmawiala z okolicznymi mieszkancami i
w ksiazce przytacza te jakze budujace relacje. Autorka dotarla do potomkow
opisywanych bohaterow, ktorzy
udostepnili jej archiwa rodzinne. Przejrzala także odkumentacje IPN. Tekst
pisany piekna polszczyna wciąga. Ksiazke czyta się z zaparym tchem, bo tez i opisywane w niej wydarzenia sa bardzo
ciekawa i poruszajace”.
Miroslawa Palaszewska, MYSL POLSKA Nr 11/12 2010, 143-21 marca
2010, str. 18.
„Niejeden historyk
pozazdrości Pani Aleksandrze Ziołkowskiej – Boehm warsztatu, archiwistycznego
zacięcia i tak wspaniałych bohaterow.
Nas, miłośnikow
lotnictwa zainteresowali ludzie związani z polską awiacją, ale ich wyczyny dokonały
się na oczach setek i tysięcy ludzi, ktorzy nigdy nie zasiedli za sterami
samolotu. Podziwiali jednak podniebne ewolucje pilotow tłumnie uczestnicząc w
międzynarodowych Challenge’ach, festynach i pokazach lotniczych. To bardzo
cenne w czasach standaryzacji form działania, ze w odroznieniu od fachowych opracowań
z mnostwem statystyki i tabel systemowych pojawia się literacki zapis dziejow,
jakich trudno znaleźć w dostępnych dzisiaj opracowaniach historykow polskiego
lotnictwa”.
Zbigniew Kowalewski, ALBUM POLSKI PL, 21 marca 2010
.
„Dzieje Anny Bąkowskiej z rodziny
Wartanowiczów i jej córki Ewy, ostatniej spadkobierczyni dworu w Kraśnicy pod
Opocznem opisuje w swojej, wydanej przez PIW, publikacji Aleksandra
Ziółkowska-Boehm. Książka opowiada o wojennych i powojennych losach prawnuków
Antoniego Jaxa Bąkowskiego. Znajdziemy w niej m.in. poruszającą historię
adiutanta Hubala, Henryka Ossowskiego, i jego siostry Wandy Ossowskiej,
opowieść o życiu Janusza Krasickiego, kontynuatora rodzinnych tradycji
lotniczych.
Jednocześnie autorka przygotowuje się do napisania książki o rodzinie Wartanowiczów i prosi o pomoc w zebraniu materiałów”.
Jednocześnie autorka przygotowuje się do napisania książki o rodzinie Wartanowiczów i prosi o pomoc w zebraniu materiałów”.
mag , O Wartanowiczach w ksiazce "Dwor w Krasnicy i hubalowy Demon",
FUNDACJA KULTURY I DZIEDZICTWA ORMIAN
POLSKICH
Pozycje: 41 -
50 z 532
|
"A book about Heroes of World War II" the owners of the
Krasnica country manor and their guest, the legendary Major Hubal, who fought
against the Nazi and, when the Soviets conquered Poland, against the Soviets.
The book covers several generations; it begins before the war and extends to
Soviet-occupied Poland. A useful addition to the historical library that
details damage done by the Soviet occupation of Poland".
E.T. SARMATIAN REVIEW,
Houston, Texas, April 2010
„Zniszczcie
gniazda, a ptaki do nich nie powroca – mówil Stalin. Zdezorientowane ptaki na
ogól jednak dlugo kraza w poblizu zniszczonych gniazd. Wlascicielom ziemskim po
wojnie zabroniono zblizac się do swoich dworow i majatkow rodzinnych. Wydano
zakaz powrotu wypędzonych ziemian do swoich dobr. Henryk Ossowski, zolnierz
Armii Krajowej, hubalczyk, wyjechal po wojnie do Tczewa, nie ujawniajac swojej
przynaleznosci do AK i partyzantki mjr Hubala. W 1952 r. udal się jednak do
rodzinnych Kunic na grob ojca. Ktos szybko doniosl do Urzedu Bezpieczenstwa, ze
Henryk przebywa „blisko dworu”. Zostal aresztowany.
Henryk
Ossowski jest jednym z bohaterow nowej ksiazki Aleksandry Ziolkowskiej-Boehm
„Dwor w Krasnicy i Hubalowy Demon”. Poprzez pryzmat doswiadczen kilku rodzin,
m.in. Ossowskich, Krasickich i Bakowskich, których losy zwiazane były z
majatkiem Krasnica, autorka przedstawia duzy fragment historii Polski:
przedwojennej, wojennej oraz peerelowskiej rzeczywistosci.
Jest to
opowiesc o rodach, rodzinach, domach i dworach polskich. Pozostanmy przy dworze
i dworach polskich. Pozostanmy przy dworze w Krasnicy pod Opocznem, w majatku
Antoniego Jaxa Bakowskeigo, skad, z przydworskiej stadniny, zalozonej w latach
30. XX wieku, pochodzil Demon, wspanialy kon ofiarowany Hubalowi. Sam major
Dobrzanski z zolnierzami korzystal z pomocy i opieki dworu. Jego mieszkancy, a
zwlaszcza wlascicielka majatku Anna Bakowska i jej kilkunastoletna corka Ewa,
udzielali schronienia welu potrzebujacym, pomagali także oddzialom partyzanckim
„Bonczy”, „Starego”, „Wichra”, „Doluny”. Anna Bakowska regularni zaopatrywala
oddzial Hubala w zywnosc. Jak pisze Ziolkowska: „Szczególnie starannie zadbano
o partyzantow na Wigilie w 1939 roku. We dworze
przygotowano cala wieczerze. (…) wszystkie panie wziely sie do robienia klusek z makiem, gotowaly zupe
rybna, smazyly karpie. Jedzenie podwieziono wozem do lesniczego Wroblewskiego w
Debie, który je dostarczyl na kwatere zolnierzom Hubala”.
Rodzina
Bakowskich od pokolen zamieszkiwala Ziemie Opoczynska i mala tam swe
posiadlosci. Gniazdem rodowym dziedziczonym az do 1945 roku r. był dwor w
Krasnicy. Dzieje dworu i jego mieszkancow maja wymiar symboliczny; stanowia opowiesc,
ktora mozna odniesc do innych dworow i domow – na Kresach, na Mazowszu, w calej
Polsce. Po wielu z nich po wojnie nie pozostal kamien na kamieniu, tylko w
zdziczalych ogrodach można było jeszcze do niedawna dostrzec zarysy
fundamentow. W Krasnicy pozostal tez krag dwunastu lip zasadzonych przez
Antoniego Jaxa Bakowskiego na pamiatke narodzin dzieci.
Dwor w
Krasnicy po wojnie popadal w ruine. Jego wlascicielom, w mysl dekretu z 1944
r., nie wolno było przeciez don powrocic. Majatek zostal rozparcelowany, a częsć
uratowanych koni trafila do innych stadnin. Potomkiem jednego z koni jest
legendarny arab Bask, który dal poczatek koniom linii krolewskiej w Stanach
Zjednoczonych.
Po zmianach,
jakie nastapily w Polsce po 1989 r., spadkobierczyni Krasnicy, Ewa Bakowska,
chciala odzyskac dom. To się nie udalo. Paradoksalnie, dworek wzniesiony w 1830 r., ktory mocno
poturbowany przetrwal najgorsze, zostal spalony 5 maja 2000 r. przez nowego
wlasciciela, wytworce mrozonek. Dworu nie ma, siedziby rodu nie ma, ale
pozostali ludzie z rozbitych gniazd – ludzie z pieknymi zyciorysami, którym
Aleksandra Ziolkowska-Boehm poswiecila swa ksiazke.
Pisarka
przedstawia historie zycia prawnukow Antoniego Jaxa Bakowskiego, a wiec
adiutanta Hubala Henryka „Dołegi” Ossowskiego i jego siostry Wandy Ossowskiej,
Janusza Krasickiego, kontynuatora rodzinnych tradycji lotniczych oraz dzieje
Anny Bakowskiej i jej corki Ewy, ostatniej spadkobierczyni dworu w Krasnicy.
Podczas
wieczoru autorskiego, zwiazanego z poprzednio opublikowanym tyulem „Kaja od
Radoslawa, czyli historia Hubalowego krzyza”, do Aleksandry Zolkowskiej-Boehm
podszedl Janusz Krasicki, przedstawil się i pokazal fotografie z pogrzebu
hubalczyka Jozefa Alickiego. Powiedzial tez, ze jego kuzynka z Gdanska ma
oryginalny dokument – podziekowanie od majora Henryka Dobrzanskiego za konia
„Demona”, którego Hubalowi ofiarowala Anna Bakowska z Krasnicy.
Aleksandra
Ziolkowska-Boehm zajela się tym tematem. Pisarka ma wielka umiejetnosc
dostrzegania w pozornie drobnych informacjach zaczatkow historii, które staja
się pozniej temtem jej opowiesci, a te najczesciej sa zapisem i swiadectwem
dramatycznie powiklanych polskich losow.
A takie były
historie ziemian Krasickich, Ossowskich i Bakowskich. Ale tez wazne sa
opowiadania o rodzinach Banasiakow czy Szulcow ze sluzby folwarcznej. Gdy w
1945 r. Do Krasnicy wkroczyly wojska Armii Czerwonej i – pisze Ziolkowska –
chcialy Anne Bakowska jako obszarniczke i krwiopijcę rozstrzelac, chlopi
wynosili czerwonoarmiejcom „co kto miał – slonine, kielbase, bimber, i
zapewniajac, ze nigdy nie zaznali zadnej krzywdy, a wrecz odwrotnie, wiele
pomocy i opieki”, przyczynili sie do jej ocalenia. We wspomnieniach Marianny
Fury o jej ojcu Janie Borowieckim, uratowanym
w czasie wojny przez „dziedziczke Annę”, mowa jest o tym, ze jako jedyny,
gdy ziemia majatku była wśród chlopow dzielona po wojne, odmowil jej przyjecia.
„Dwor w Krasnicy i hubalowy Demon” to kolejna ksiazka
Aleksandry Ziolkowskiej-Boehm reprezentujaca nurt jej tworczosci niezwiazany z
Melchiorem Wankowiczem i archiwum, które jej powierzyl. Aczkolwiek pewna aurę
jego pisarstwa można i tu odnalezc. Podobnie jak jej mistrz, jest autorka mocno zanurzona
w histori Polski, losach ludzi, którzy te historie tworzyli. Styl Ziolkowskiej
wyznacza narracja majaca wiele z gawedy, z jej plastyki, sily i uroku; pisarka
pozwala swoim opowiesciom rozgaleziac się, rozrastac, swobodnie korzysta z
dygresji, z osobistych dopowiedzen, ze zblizen pewnych watkow. Ale widoczne sa
w tym pisarstwie również rygor i solennosc. Ziolkowska wyposaza tez swe
literackie reportaze w rozbudowane przypisy, indeksy osob i bogatą
bibliografie.
Anna Bernat,
Ludzie z rozbitych gniazd, NOWE KSIAZKI
Nr 6, 2010, str 42-43.
.
DWÓR W KRAŚNICY I HUBALOWY DEMON
Prezes Oddziału Gdańskiego PTZ, p. Irma Dąbrowska Antkowiak pragnie tą drogą
zaproponować bardzo ciekawą lekturę, która daje prawdziwe światło na dzieje ziemiaństwa.
Ksiązka ta, to historyczny esej dr Aleksandry Ziółkowskiej Boehm pt.: Dwór w Kraśnicy i Hubalowy demon. Spotkała się ona z duzym zainteresowaniem nie tylko czytelników, ale równiez dziennikarzy, takze tych, którzy nie mają zadnych związków z tematyką ksiązki czy środowiskiem ziemiańskim. Jest ona bowiem interesująca dla kazdego czytelnika, któremu nie obca jest w ogóle historia Polski.
Na antenie Polskiego Radia, p. Irma Dąbrowska Antkowiak o tej ksiązce powiedziała:
Prezes Oddziału Gdańskiego PTZ, p. Irma Dąbrowska Antkowiak pragnie tą drogą
zaproponować bardzo ciekawą lekturę, która daje prawdziwe światło na dzieje ziemiaństwa.
Ksiązka ta, to historyczny esej dr Aleksandry Ziółkowskiej Boehm pt.: Dwór w Kraśnicy i Hubalowy demon. Spotkała się ona z duzym zainteresowaniem nie tylko czytelników, ale równiez dziennikarzy, takze tych, którzy nie mają zadnych związków z tematyką ksiązki czy środowiskiem ziemiańskim. Jest ona bowiem interesująca dla kazdego czytelnika, któremu nie obca jest w ogóle historia Polski.
Na antenie Polskiego Radia, p. Irma Dąbrowska Antkowiak o tej ksiązce powiedziała:
Muszę powiedzieć, ze jestem zachwycona.
Jako prezes PTZ w Gdańsku chcę bardzo serdecznie podziękować autorce za ukazanie atmosfery polskich dworów, patriotyzmu i ukochania ojczystej ziemi przez właścicieli majątków. Na podstawie historii trzech rodzin zostały przedstawione dzieje
ziemiaństwa polskiego, zarówno w czasie rozbiorów, jak i w okresie międzywojennym i w latach wojny. Komuniści chcieli wykreślić tę warstwę, pomijając i negując jej dokonania i rolę w dziejach narodu. Na prezentację ksiązki w Warszawie przybyła
delegacja z Kraśnicy i Opoczna; jej serdeczny, pełen szacunku i miłości stosunek do Ewy (córki byłych właścicieli majątku) był cudowny. I zadawał kłam twierdzeniu, ze ziemianie to krwiopijcy i trzeba o nich zapomnieć. Chciałam jeszcze raz podziękować autorce po staropolsku: Bóg zapłać.”
Piotr Szymon Łoś, BIULETYN POLSKIEGO TOWARZYSTWA ZIEMIANSKIEGO, Nr 6, lipiec 2010
Jako prezes PTZ w Gdańsku chcę bardzo serdecznie podziękować autorce za ukazanie atmosfery polskich dworów, patriotyzmu i ukochania ojczystej ziemi przez właścicieli majątków. Na podstawie historii trzech rodzin zostały przedstawione dzieje
ziemiaństwa polskiego, zarówno w czasie rozbiorów, jak i w okresie międzywojennym i w latach wojny. Komuniści chcieli wykreślić tę warstwę, pomijając i negując jej dokonania i rolę w dziejach narodu. Na prezentację ksiązki w Warszawie przybyła
delegacja z Kraśnicy i Opoczna; jej serdeczny, pełen szacunku i miłości stosunek do Ewy (córki byłych właścicieli majątku) był cudowny. I zadawał kłam twierdzeniu, ze ziemianie to krwiopijcy i trzeba o nich zapomnieć. Chciałam jeszcze raz podziękować autorce po staropolsku: Bóg zapłać.”
Piotr Szymon Łoś, BIULETYN POLSKIEGO TOWARZYSTWA ZIEMIANSKIEGO, Nr 6, lipiec 2010
*
„(...) Poniedziałek, ostatni dzien maja. W bibliotece
gdanskiej PAN, podczas spotkania autorki ksiazki „Dwór w Krasnicy i Hubalowy
Demon” z czytelnikami, Ewa Bakowska staje się równorzedna bohaterka. (...) Aleksandra Ziolkowska-Boehm uwaznie slucha
opowiesci pani Ewy Bakowskiej. Bo racje miał Mistrz, ze każdy czlowiek swoim
zyciem może napisac jedna ksiazke. A niektóre opowiesci zamieniaja się w
przyjazn.
-Lubie swoich bohaterow” – mówi Aleksandra”. (...) Historię narodu można opisywać poprzez daty wielkich
bitew, koronacji i zawarcia umów pokojowych. Można opisywać ją także poprzez
pojedyncze, ludzkie losy. Takiego opisywania historii na początku lat 70. XX
wieku 23 -letnią wówczas Aleksandrę nauczył sam Mistrz. (...)
Aleksandra, córka miłośnika historii, była na
czwartym roku studiów polonistyki, gdy po raz pierwszy spotkała się z
Melchiorem Wańkowiczem, twórcą polskiego reportażu, autorem legendarnych
książek o bitwie pod Monte Cassino, hubalczykach, którego tu nazwiemy Mistrzem.
On był już wtedy ciężko chorym, dożywającym swych dni człowiekiem. Ona -
jasnowłosą, pilną studentką, zbierającą materiał do pracy magisterskiej.
Przejętą, lekko przestraszoną.- Nie był zbyt miły podczas pierwszego spotkania
- wspomina dziś Aleksandra. - Powiedział, że studentom poświęca nie więcej niż
pół godziny. Na szczęście miałam przy sobie moje wcześniejsze prace
zaliczeniowe. Zaczął je przeglądać z coraz większym zainteresowaniem, minęło 20
minut... Bałam się, że nie zadam przygotowanych pytań. Wreszcie przestał czytać
i powiedział z uznaniem: Widzę, że potrafi pani myśleć krytycznie. (...)
Pracowała z nim dwa lata.(...) Mistrz wiedział, że umiera na raka. Uporządkował
także sprawy związane ze swoją spuścizną. Prywatne archiwum zapisał Aleksandrze
Ziółkowskiej (...) Po śmierci Wańkowicza "służby" usiłowały przejąć
dokumentację od Aleksandry. (...) Aleksandra Ziółkowska- Boehm uważnie słucha
opowieści pani Ewy Bąkowskiej. Bo rację miał Mistrz, że każdy człowiek swoim
życiem może napisać jedną książkę. A niektóre opowieści zamieniają się w
przyjaźń. - Lubię swoich bohaterów - mówi Aleksandra."
Dorota Abramowicz, Przepis Mistrza Melchiora. Dziennik Baltycki, 6 czerwca 2010
http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/264639,przepis-mistrza-melchiora,id,t.htmlDorota Abramowicz, Przepis Mistrza Melchiora. Dziennik Baltycki, 6 czerwca 2010
„(...) Dwór w Krasnicy i Hubalowy Demon” to klasyczna
saga polskiej rodziny szlacheckiej, która w swym majatku w latach 30. ub wieku
zalozyla stadnine. To także opowiesc o bohaterskim majorze Hubalu i kilku
oddzialach partyzanckich, którym pomagali mieszkancy dworu, także o niezwyklych
losach koni z tej stadniny”.
Julita Karkowska, Nie tylko o Wankowiczu, PRZEGLAD POLSKI, dodatek lit. NOWY
DZIENNIK, Nowy Jork, 16 lipca 2010, str 2-3
„Zgodnie z tytulem („Dwór w Krasnicy i Hubalowy Demon”)
autorka poswieca wiele uwagi i wiele ciepla miescom, glównie dworom, które były
oparciem dla partyzantów Hubala; i koniom, których los był zwiazany z jego
oddzialem. Dodajmy, ze Demon był darem wlascicielki dworu w Krasnicy dla
legendarnego przywódcy partyzantów”. (...)
Monika Warnenska, Co nowego u Olenki?, POLUDNIE –Glos Mokotowa, Ursynowa,
Wilanowa, Nr 12-25 marca 2010
.
„Kraśnica..... To właśnie pamięć o tym majątku i dworze Jaxa
Bąkowskich przywołana została 17
listopada 2009 roku w Sali Domu Literatury
podczas warszawskiej promocji opublikowanej właśnie przez Państwowy
Instytut Wydawniczy książki dr Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm „Dwór w Kraśnicy i
hubalowy Demon”, z udziałem Ewy Bąkowskiej – córki ostatnich właścicieli.
Zainteresowanie było ogromne, wzruszających momentów nie brakowało, zwłaszcza
że wśród licznie zgromadzonych spotkało się wielu ludzi z Kraśnicą
związanych. A w tym gronie byłem i ja,
bo nie dość, że urodził się tam mój pradziadek Henryk Bąkowski, że tam wychowywała się moja babka
Michalina, to i ja spędziłem w tym majątku
prawie rok, od jesieni 1944 roku do
września 1945, czyli także w okresie
zaprowadzania nowych porządków już po tym, jak władza komunistyczna odebrała
właścicielom ich gniazdo rodzinne. I
chociaż nie dane mi było zakosztować życia w Kraśnicy w normalnych pokojowych
warunkach, to miałem za to okazję być świadkiem godnej podziwu ciężkiej pracy
ciotki Anny Bąkowskiej (jeszcze przed eksmisją), gdy wzorowo prowadziła
gospodarstwo wykazując niezwykle zdolności organizacyjne w trudnej wojennej
rzeczywistości. A działała tak sama przecież wiele lat - jej męża Jerzego Jaxa Bąkowskiego nie było
od września 1939 roku i do końca nie
wiedziała, że jako jeniec sowieckiego obozu w Starobielsku został zamordowany w
Charkowie wiosną 1940 roku. I los
sprawił, że będąc w Kraśnicy - znanej z
zangażowania w działalność konspiracyjną na rzecz podziemia - mogłem,
jako młody chłopak, dostąpić zaszczytu poznania bywających tam ze swoimi
żołnierzami tak sławnych dowódców partyzanckich jak „Bończa” (Kazimierz Załęski), czy „Dolina” (Adolf Pilch).
Spotkanie promocyjne w Warszawie prowadził
Krzysztof Masłoń, który przedstawił wątki zawarte w tej książce. W
recenzji zamieszczonej w „Rzeczypospolitej” (21-22 XI 2009) napisał:
„Dwór w Kraśnicy, niestety
nieistniejący, jest spoiwem wszystkich
tych opowieści.
To w nim głównie splatają się losy trzech rodzin, o których traktuje ta
książka:
Bąkowskich, Krasickich, Ossowskich”.
Niezwykłym akcentem spotkania była obecność delegacji z
Opoczna i Kraśnicy, w tym pań w barwnych
strojach regionalnych. „Tygodnik
Opoczyński” relacjonował:
„Opoczno było reprezentowane przez panie z Koła Gospodyń Wiejskich z
Kraśnicy na czele z przewodniczącą Bożeną Furą i gminną przewodniczącą Anną Orłowską, dyrektorkę Szkoły Podstawowej w Kraśnicy Alicję Ziółkowską,
sołtysa Kraśnicy Tadeusza Tomasika, dyrektorkę biblioteki Bożenę Świątek-Mazur, zastępcę dyrektora MDK Irenę Białas oraz dyrektora muzeum Tomasza
Łuczkowskiego. Wśród delegacji nie zabrakło osób, które znalazły się w
książce –
Marianny Fury, Heleny Dobrowolskiej czy Sławomira Roga, autora pracy
magisterskiej na temat dworu w Kraśnicy. Dla Ewy Bąkowskiej spotkanie
promocyjne także okazało się niebywałym przeżyciem. Panie z KGW w Kraśnicy odśpiewały specjalnie dla niej kilka regionalnych przyśpiewek oraz sztandarową „Ziemię opoczyńską”. Pojawiły
się łzy wzruszenia, również wśród publiczności. Ewa Bąkowska została obdarowana wypiekami pań z Kraśnicy oraz lalką w stroju opoczyńskim, ofiarowaną
przez burmistrza Jana Wieruszewskiego”.
Anna Bernat
napisała o książce („Przegląd Polski” – dodatek kulturalny do Nowego
Dziennika, Nowy Jork, 26 lutego 2010)
m.in.:
„Dzieje dworu i jego mieszkańców mają wymiar symboliczny; stanowią opowieść, którą można odnieść do innych dworów i domów, na Kresach, na Mazowszu, w całej Polsce. Po większości z nich po wojnie nie pozostał kamień na kamieniu, tylko w zdziczałych ogrodach można było jeszcze do niedawna dostrzec zarysy fundamentów zdruzgotanych, zniesionych z powierzchni ziemi domostw”.
„Dzieje dworu i jego mieszkańców mają wymiar symboliczny; stanowią opowieść, którą można odnieść do innych dworów i domów, na Kresach, na Mazowszu, w całej Polsce. Po większości z nich po wojnie nie pozostał kamień na kamieniu, tylko w zdziczałych ogrodach można było jeszcze do niedawna dostrzec zarysy fundamentów zdruzgotanych, zniesionych z powierzchni ziemi domostw”.
Do tych innych dworów zaliczyć można także niedaleko od
Kraśnicy położone Kunice: losy rodziny
Ossowskich, w tym m.in. Wandy i jej brata Henryka - adiutanta majora
Hubala - to osobny rozdział książki i osobny rozdział żołnierskiej służby oraz
tragicznych wojennych i powojennych losów przedstawicieli polskiego
ziemiaństwa.
Jam jest dwór,
co strzeże wiernie – w tak zatytułowanej recenzji pisze w gdańskiej „Gazecie Uniwersyteckiej” Anna Malcer-Zakrzacka: eckiej”.ś Annnna iej.”Aleksandra
Ziółkowska-Boehm w swojej książce Dwór w Kraśnicy i Hubalowy Demon w sposób
niezwykle zaangażowany i precyzyjny dokumentuje jedną z wielu historii polskich
dworów, w której jak w soczewce skupia się XX-wieczna historia Polski”.
. W „Nocnych
spotkaniach” 23/24 listopada 2009
roku w pierwszym programie Polskiego
Radia (poświęconych w całości omawianej książce), pani
Irma Dąbrowska-Antkowiak, prezes
oddziału Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego w Gdańsku, powtórzyła to, co jakże trafnie ujęła
zabierając głos na spotkaniu promocyjnym
w Domu Literatury kilka dni wcześniej:
„Byłam na
prezentacji - w Warszawie - książki „Dwór w Kraśnicy i Hubalowy Demon” pani
dr Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm i muszę powiedzieć, że jestem zachwycona. Jako prezes Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego w Gdańsku chcę bardzo
serdecznie podziękować autorce za ukazanie atmosfery polskich dworów,
patriotyzmu i ukochania ojczystej ziemi
przez właścicieli majątków. Na podstawie
historii trzech rodzin zostały
przedstawione dzieje ziemiaństwa polskiego,
zarówno w czasie rozbiorów, jak i w okresie międzywojennym i w latach
wojny. Komuniści chcieli wykreślić tę
warstwę, pomijając i negując jej dokonania i
rolę w dziejach narodu. Na prezentację
przybyła delegacja z Kraśnicy i
Opoczna; jej serdeczny, pełen szacunku i
miłości stosunek do Ewy (córki
byłych właścicieli) był cudowny. I zadawał kłam twierdzeniu, że ziemianie to
krwiopijcy i trzeba o nich zapomnieć”.
Janusz Krasicki, Dwór w Kraśnicy i nie tylko, WIADOMOSCI
ZIEMIANSKIE, Numer 43, jesien 2010, Str. 89-91
.
„Ksiazka ta nabiera wagi i atrakcyjnosci czytelniczej w
okresie ponownie nasilajacej się w polskich mediach debaty wokół Katynia i
zawirowan czasu okupacji. Ziolkowska-Boehm specjalizuje się w beletryzowanej
literaturze dotyczacerj najnowszej historii Polski, pasjonujac się szczególnie
powiklanymi przez katastrofe wojenna i meandry powojennej polityki losami
polskich rodzin. (...) Z przeplatajacych się watkow, snutych na kanwie losow
najpierw poszczegolnych prominentow familii Krasickich, potem Ossowskich i w
koncowej partii Jaxa Bakowskich – wspierajacych w koncu 1939 roku dzialania
Wydzielonego Oddzialu Hubala, czyli przyjaciela rodziny majora Henryka
Dobrzanskiego - autorka zbudowala wielotematyczna,
grajaca barwami i nastrojami opowiesc: przejmujacy, często wrecz wstrzasajacy,
apelujacy do sumien obraz fragmentu polskiej historii. Ziolkowska jak może
wzbogaca swa narracje, uzupelnia o zrodlowa – niekiedy malo znana albo
zapomniana – dokumentacje kolejnych epizodow, odwoluje się do swiadectw w literaturze
dokumentalnej i pieknej, do listow (np. w rozdziale o szlachetnej, niepokonanej
ani przez Gestapo, ani przez UB bojowniczce polskiej konspiracji Wandzie
Ossowskiej publikuje listy Jana Pawla II, podtrzymujace adresatke na duchu).
Sieganie do jednych zyciorysow zacheca autorke do wnikania w nastepne.
Zapowiedziana w tytule informacja o historii Demona, konia darowanego przez
Anne Bakowska, jedna z wlascicielek Krasnicy, majorowi Dobrzanskiemu, pozniejszemu
Hubalowi, wprowadza epizod poswiecony mniej znanym szczegolom dzialan jego
partyzanckiego oddzialu. Te swietna w lekturze ksiazke – redakcyjnie –
znakomicie- przysposobila do publikacji Aldona Kubikowska”.
Or. (Mieczyslaw Orski), ODRA, marzec 2011
.
"Dusza" dworów polskich
Wańkowiczowskie święć się w pamięci wybrzmiewa z opowieści spisanych przez
Aleksandrę Ziółkowską-Boehm, składających się na tom zatytułowany Dwór w Kraśnicy i Hubalowy Demon.
Książka opowiada o losach trzech ziemiańskich rodzin: Krasickich, Ossowskich i
Bąkowskich na tle wypadków dziejowych, w tym o pięknej i dzielnej Ormiance,
Annie Bąkowskiej - spadkobierczyni tytułowego dworu, który został spalony… w
wolnej Polsce w majestacie prawa (tak! tak!), a także o najsłynniejszych
koniach, hodowli i miłości do tych szlachetnych zwierząt, bo przecież koń jest
mocno wpisany w polską tradycję, nie tylko wojskową.
Jak wiemy z historii, wiele dworów zniszczyła druga wojna światowa. To,
czego nie zrobili niemieccy okupanci, dokończyli komuniści, wkraczając pod
osłoną Armii Czerwonej i NKWD (najpierw na Lubelszczyznę latem 1944 roku).
Siedemdziesiąt lat temu, 6 września, wydali dekret PKWN uchwalający prawo do
masowego okradania ziemiaństwa z mienia ruchomego i nieruchomego.
Ten proceder nazywano reformą rolną. Następne regulacje prawne i ubecka
praktyka stworzyły nowe warunki do grabieży, w tym brak prawa pobytu czy
zbliżania się dawnego właściciela do swojego dotychczasowego domu. Rekwirowano
dwory ziemian niemające nic wspólnego z produkcją rolną, zajmowano wyposażenie,
meble, dzieła sztuki. Do ostatniej pamiątki rodzinnej, do ostatniej łyżeczki.
Równocześnie aresztowano wielu ziemian i administratorów majątków. Reforma
rolna doprowadziła do zniszczenia ziemiaństwa w Polsce, klasy obywateli wielce
zasłużonych w walce o niepodległość i dla rozwoju gospodarczego
Rzeczypospolitej.
Ostatnia odsłona tego procederu trwa do dziś, bo wciąż nie ma w naszym
kraju reprywatyzacji. To, co spotkało spadkobierców dworu w Kraśnicy pod
Opocznem, jest tego najlepszym przykładem, bo został on doszczętnie spalony w
wolnej Polsce przez pewnego przedsiębiorcę (autorka książki podaje jego imię i
nazwisko) wskutek opieszałości i bierności urzędników oraz za przyzwoleniem
demokratycznie wybranych władz państwowych… Wybudowany w 1830 roku dwór nie
został nawet wpisany na listę ochrony zabytków. Można sobie tylko wyobrazić,
jak gorzkie i bolesne było to doświadczenie dla Ewy Bąkowskiej - córki
ostatniego właściciela majątku Kraśnica. Dorobek pracy pokoleń jej rodziny
zasłużonej dla polskiej kultury i niepodległości, w tym jej matki, która z
narażeniem życia niosła pomoc partyzantom walczącym o niepodległość ojczyzny
przeciwko niemieckiemu najeźdźcy, przepadł w całości.
W czasie drugiej wojny światowej dwór w Kraśnicy był przyjaznym przytułkiem
dla uciekinierów, dla potrzebujących schronienia, dla oddziałów partyzanckich i
ukrywających się Żydów. Ewa Bąkowska w napisanym w 2000 roku, tuż po spaleniu
rodzinnego gniazda, liście do jednego z lokalnych tygodników napisała, że choć
po 1989 roku był on podupadły, miał swoją
„duszę”, na którą składały się historia, patriotyzm, tradycje i atmosfera.
„Duszę” tego dworu jako ostoi polskości odtwarza pieczołowicie Aleksandra
Ziółkowska-Boehm, wzbogacając swoją żywą, choć oszczędną (co jest typowym dla
autorki stylem) narrację licznymi relacjami i fotografiami. Oprócz tego pisarka
opowiada o legendarnym Hubalu – czyli majorze Henryku Dobrzańskim i jego
zamiłowaniu do koni. Ostatni szwoleżer Rzeczypospolitej Polskiej był znakomitym
jeźdźcem, wielkim znawcą koni. To właśnie od ostatniej właścicielki dworu w
Kraśnicy, Anny Bąkowskiej, otrzymał słynnego Demona - konia, który zginął wraz
z nim 30 kwietnia 1940 roku pod Anielinem. Córka spadkobierczyni, która
regularnie zaopatrywała oddział majora Dobrzańskiego w żywność, opowiedziała
autorce, jak doszło do tego, że Hubal po stracie konia o imieniu Hetmański
został obdarowany nowym koniem. Tę ciekawą historię warto przytoczyć:
[...] W naszej stajni pozostał
wierzchowiec mego ojca, piękny, kary koń pełnej krwi angielskiej, którego moja
matka postanowiła podarować Hubalowi. Tak że koń był znany w okolicy najpierw
jako wierzchowiec pana Bąkowskiego, a później Hubala. Nasz stangret, Stanisław
Konecki, odprowadził konia do oddziału, przekazał Hubalowi i wrócił pieszo.
Później mówił mojej mamie, że go naraziła i że należy mu się jakaś
gratyfikacja. Mama miała do niego trochę żalu o te narzekania, ale przyznała,
że się narażał (s. 223-224).
Pisarka sportretowała także wielu innych Polaków, których losy symbolizują dzieje narodu. Jednym z nich jest praprawnuk Antoniego i Izabeli Bąkowskich, Janusz Krasicki, którego autorka poznała na warszawskim spotkaniu promocyjnym swojej powieści historycznej Kaja od Radosława, czyli historia Hubalowego krzyża. Dowiedziała się wtedy, że jego kuzynka, wspomniana wyżej Ewa Bąkowska, jest posiadaczką cennego dokumentu o wartości historycznej, podarowanego jej matce przez majora Dobrzańskiego w ramach podziękowania za konia. To spotkanie oraz kolejne zainspirowały pisarkę do rozpoczęcia zbierania materiału do nowej książki. Jak wyznała we wstępie, na losach konkretnych ludzi uczyła się niemal na nowo historii Polski. Znanej, ale jakże inaczej odbieranej, gdy dotyczyła określonych osób. Jej wspaniałe książki należą do takich, które pomagają poznawać najnowszą historię Polski właśnie przez pryzmat jednostkowych losów.
Dwór w Kraśnicy i Hubalowy Demon
jest spojrzeniem wstecz i próbą pokazania, jak zawiłe bywają losy polskich
ziemian, którzy swego czasu zmuszeni byli opuścić rodzinne domy, a często i
kraj, tracąc dorobek wielu pokoleń. Udowadnia, że mają oni w sobie niezwykłą
siłę, pozwalającą im wytrwać we własnych tradycjach i przekonaniach oraz
potrafią żyć pełnią życia mimo licznych przeciwności. Zebrane i malowniczo
odtworzone przez Aleksandrę Ziółkowską-Boehm historie to prawdziwa i pełna
nostalgii panorama życia przedstawicieli polskich rodów zarówno w czasie
spokoju, jak i trudnych latach wojennych i powojennych.
Beata Bednarz, "Dusza"
dworów polskich", 10 września 2014, Szczur w antykwiariacie,
Taka oto książka przed nami – Dwór w Kraśnicy i hubalowy Demon –ciekawa, dynamiczna, pełna zaskakujących fragmentów i wstrząsających opisów. Ma swój styl i charakter, a napisana jest tak, że trudno się przy niej nie wzruszyć. Ułani są w niej piękni jak anioły, a bohaterskie dziewczyny z konspiracji i powstania w każdych okolicznościach potrafią zachować godność. To wzruszające i podniosłe, ale także ciekawe. Mniej najbardziej zainteresowała historia Wandy Ossowskiej i jej brata Henryka, który była adiutantem majora Hubala. Wanda Ossowska napisała książkę pod tytułem „Przeżyłam” gdzie opowiada o swojej gehennie wojennej. Była to pani całkiem niezwykła, o wiele bardziej niezwykła niż moja babcia Waleria. Przeżyła na Szucha 57 ciężkich przesłuchań i nie załamała się. Odesłano ją na Majdanek z wyrokiem dwóch lat konclagru, który miał być zakończony rozstrzelaniem. Wanda Ossowska jednak przeżyła, a nie dość, że przeżyła to jeszcze uratowała życie ciężko chorej, piętnastoletniej Żydówce z Francji, imieniem Ida.
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/dwor-w-krasnicy-i-hubalowy-demon/
.
GLOSY
„Ksiązka wydaje mi czyms bardzo waznym jako
przyklad odzyskiwania pamieci narodowej. O formacjach inteligencji miedzywojennego
dwudziestolecia i ich korzeniach. Kawałeczek rzeczywistosci wstaje z martwych,
dzieki uczuciu, z jakim szukala Pani wciąż obecnych resztek tej formacji.
Resztki okazaly się mimo wszystko wazną caloscią.
Zawsze myslalem o Pani jako o osobie autentycznie przeżywajacej swiat i
autentycznie odpowiadajacej na rozne sprawy swoim pisaniem. Niech Pani nie
opuszcza szczescie, które na to pozwala i ciagła chęć pracy”.
Jacek Trznadel, Warszawa pazdziernik 2009
„Piekna historia polskiej rodziny. Ksiazka
tym wazniejsza, ze w Polsce rodziny patriotyczne sa nie, jak nalezaloby
oczekiwac, sola ziemi, ale sola w oku nowej wladzy, która nastala po 1945 r. i
trwa nieprzerwanie do dzisiaj (pomijajac zmiany organizacyjne i kosmetyczne).
Wyrazem tego jest chocby permanentne odmawianie zwrotu zagrabionych majatków
czy polityka niepamieci”.
Grzegorz Czarnecki, Szczecin, 26 stycznia 2010
„Pragne goraco podziekowac za trud opracawania hsitorii dworu w Krasnicy i
jego wlascicieli rodu Jaxa Bakowskich wraz ze spokrewnionymi z nimi rodami
Krasickich i Ossowskich.
Pomimo, ze jestem osoba obca, to jednak na bazie mojego pobytu w Krasnicy,
stosunku do mnie pani Anuli Bakowskiej i jej dzieci, pozostaje pamieciowo i
uczuciowo stale zwiazany z Nimi.
Tak obszerne opisanie Krasnicy i szczególnie ludzi ja zamieszkujacych jest
przykladem doskonalej literatury faktu, ktorej pisarz John Grisham unikal z
powodu ogromu pracy jaka trzeba wlozyc dla przeprowadzenia odpowiednich
research.
Pani wlasnie taka prace wykonala, co wywoluje mój podziw i uznanie, umiejac
jednoczesnie barwnie podawac fakty, zamiast suchej tresci historycznej.
Przyznaje, ze ciagle powracam do czytania Pani ksiazki o Krasnicy. Nie
tylko dla przypomnienia sobie o przebytych faktach mojego zycia, ale i dla
poznania nowych dla mnie wiadomosci o losie Rodziny Bakowskich po wysiedleniu z
rodzinnego domu. Serdecznie wspolczuje
Ewie z powodu przebytych przez nia i jej Mame udreczen w czasach PRL. (...)
Konczac proszę o przyjece wyrazow szacunku i podziwu za caloksztalt pracy
pisarskiej dla Szanownej Pani oraz serdecznych pozdrowien dla obojga Panstwa”.
Jerzy Szkilladz, Warszawa, 30 listopada 2009.
„Z duza przyjemnoscia przeczytalem ksiazke „Dwor w Krasnicy”. Bardzo
ciekawa historia rodu Krasickich. Ujela mnie opowiesc o zyciu p.Wandy
Ossowskiej - rzadko spotykana szlachetnosc. To pokolenie konczy swoja
peregrynacje doczesna.
Krasnica i je okupacyjni mieszkancy, z którymi miałem zaszczyt się spotkac,
byli wzorem patriotyzmu, uczciwosci, poswiecenia najwyzszej sprawie dobra
Kraju. Jeszcze raz skladam gratulacje za sage rodu. Cenie i szanuje uczciwosc i prawde przebijajaca z
kart ksiazki.”
Roman Bielanski, Warszawa, 10 luty 2010
„Jest to kolejna i bardzo cenna pozycja z gatunku literatury faktu poruszajaca etos polski w istotnym dla losu wielu Polakow okresie historycznym ale szczególnie bolesnyn powojnnym, gdzie zniewolenie ludzi majacych wielkie zaslugi dla krzewienia ducha narodowego osiagnely apogeum. Kiedy stracone sa na zawsze majatki, dwory i muzealia na Kresach, to nie do zrozumienia i akceptacji jest potraktowanie wielu historycznych pamiatek na posiadlosci ziemskich w tak podly sposob jak dwor w Krasnicy i jemu podobnych. Ksiazka jest pasjonujaca, ale jednoczesnie „elitarna” w zrozumieniu nie przez szerokiego czytelnika. Wymaga pewnej znajomosci tematu i umilowania historii ludzi i faktow. Podziwiam warsztat pirsarski i wielki dar zgromadzenia tak olbrzymiej bazy zrodlowej”.
Andrzej Kozlowski, Warszawa, 2 marca 2010
.
Świat, który Pani odsłania jest światem,
który wciąż jest przeoczeniem
w Polsce. Uważam, że to bardzo cenne, bo tych prawdziwych
światów, które odeszły, nie da się niczym zastąpić, tak jak życia pojedynczego
człowieka, który kiedyś odejdzie.
w Polsce. Uważam, że to bardzo cenne, bo tych prawdziwych
światów, które odeszły, nie da się niczym zastąpić, tak jak życia pojedynczego
człowieka, który kiedyś odejdzie.
Rafal Wojasiński, Warszawa, 6 maja 2010
.
„Zwrócilam uwage na zdania konczace druga czesc ksiazki
„Czas i historia zmiotly wszystko, nie ma ludzi, nie ma grobów, nie ma
budynków. Po podolskich winnicach Wartanowiczow zostala jedynie legenda”.
Pani Aleksandro, dzis już nie tylko legenda, pozostala pamiec,
która ocalila Pani na kartach tej ksiazki.
Przypomne w tym miejscu, ze w ksiazce „Dwór w Krasnicy i
Hubalowy Demon” napisala Pani:
...„Dwór w Krasnicy splonal, ale pamiec zostala i aby ta
pamiec ocalic pisze te ksiazke”.
Tak tez ocalila Pani pamiec o zyciu Bakowskich,
Krasickich i Wartanowiczow.
Maria Szczegielniak, Slawno kolo Opoczna, 23 maja 2012
.
“Skonczylam czytac ksiazke
Aleksandry Ziolkowskiej-Boehm “Dwor w Krasnicy i Hubalowy Demon”. Czytalam
zachlannie ale i celebrowalam to czytanie z powrotami do poprzednich stron, by
nie uronic watkow wiazacych calosc, opanowac drzewo genealogiczne tego
zwiazanego z dworem i jego stadnina koni w Krasnicy. A może podarowany przez
wlascicielke dworu najpiekniejszy kon Demon dla dowodcy Hubala, stal się kanwa
powstania tej ksiazki?
Sposrod licznej rodziny bylych
wlascicieli, pozostali sa dotad jedynie spadkobiercami historycznych zdarzen i
przywroconych na stronach tej ksiazki wspomnien, bo z dworu nie ma dotad nawet
sladu, poza starymi drzewami i grobami na krasnickim cmentarzu.
Dla mnie – glownymi bohaterkami
tej jakze pieknej opowiesci, sa kobiety, kiedy ich mezczyzni sluzyli w obronie
ojczyzny. One opiekowaly się dziecmi, rodzina i domem, ale i one odwazne w
konspiracji pomagaly w teh sluzbie dla ojczzny. Doznawaly one jakze tragicznych
przezyc.
Ogromne wrazenie wywarly na
mnie opisane w ksiazce wyjatkowe kobiety. Pani Danuta Krasicka i Anna Bakowska
i piekna corka Ewa oraz wspaniala Wanda. Ksiazka dala mi wiele wzruszen i lez
nad ich losami. Ale i pokazala jakze piekne i wartosciowe osoby, bedace bohaterami
tej opowiesci i jakze godne poznania.
Podziekowanie ale i gratulacje
naleza się Autorce – za podkreslene i tym samym nadanie wiekszej rangi „Ziemi
Opoczynskiej” za postawe w historii ostatniej wojny. Dobrze, ze mamy - ze zlota czcionka – ksiazke, która uchroni
ludzi i ich chlubna dzialalnosc od zapomniennia”.
Halina Szyszko, Lodz, 21 pazdziernika 2009
.
„...Ja
jednak kilka poruszonych w ksiazce tematow widze nieco inaczej. Owszem, kobiety
sa bohaterkami tej sagi. Polubilem je i podziwiam. Do wymienionych przez Pania
Haline, dodalbym jeszcze Elzbiete Krasicka. Nie mozna jej pomijac, wymieniajac
inne. Jej list pozegnalny to perelka i na dodatek prawdziwie kochala gory.
Oddawszy kobietom co im sie nalezy, chcialbym jednak wspomniec i podkreslic role
Pana Janusza Krasickiego, ktory jest niewatpliwym bohaterem tej ksiazki, a
nawet osmiele sie napisac, ze znacznie przyczynil sie do jej powstania. A
Henryk Ossowski a inni mezczyzni ? Ci faceci nie tylko "sluzyli w obronie
ojczyzny", ale takze "opiekowali sie dziecmi, rodzina i domem",
o ile ponura historia im na to pozwalala. Ta ksiazka opowiada nie tylko o
Matkach - Polkach ale takze o Ojcach - Polakach.
Obroniwszy nieco plec brzydka przed
zapomnieniem, przechodze do nastepnego waznego tematu - koni. Demon, choc
tytulowy, nie jest dla mnie najwazniejszy w calej historii. Z ogierow na czolo
wysuwa sie Bask, ale on jest juz troche Amerykaninem, takim imigrantem, ktory
szybko i wspaniale zaaklimatyzowal sie w nowej ojczyznie. Zmienie front i tym
razem bede bronil plci pieknej. Dla mnie prawdziwymi bohaterkami opowiesci o
stadninie sa klacze: Bajka, Bajeczka, Balalajka, Iwonka III i inne. Zapomnialem
jak nazywala sie ta z krzywa szyja, ale ja takze powinienem wymienic. Cala historia
stadniny to opowiesc o tym jak mlode malzenstwo mozolnie budowalo swoj kawalek
Polski. Polski kultywujacej tradycje, ale wkraczjacej na tory nowoczesnosci.
Klacze z Krasnicy stanowily trzon tej zmiecionej przez ciemny czas budowli i sa
prawdziwa "kanwa" tej czesci ksiazki. Chwala im za to. Przy okazji,
jesli juz jestem przy klaczach. Pamietam, ze latem wrocilem do "Dworu w
Krasnicy...", usilujac znalezc fragment o pochodzeniu Iwonki III ( o ile
dobrze pamietam jej imie )”
Tomasz
Wojtkowski, Warszawa, 13 grudnia 2010
„Czytalem b. duzo ksiazek z czasow okupacji,
ale dopiero z Twojej dowiedzialem sie blizej o zarzadzaniu majatkiem ziemskim
pod okupacja niemiecka oraz dalsza historia dworu ich wlascicieli po wkroczeniu
wojsk sowieckich, za komuny i pozniej.
Cala ksiazka b. mi sie podobala, zrobila duze
wrazenie.”
Krzysztof Ziolkowski, Lodz, 15 marca 2011
.
„Dobra ksiazka, wielka wiedza i zwiezly
styl. Kawal histori i swiata, który minal”.
Andrzej Goebel, Pokrzydowo, 10 kwietnia 2011
.
„...W bardzo piekny sposob cala pisana
przez Pania historia stala się jedna historia Tej Rodziny i wszystkich Rodzin
polskich, których nie oszczedzila wojna.
Bardzo smutny jest kontrast miedzy
bohaterstwem wojennym, a powojenna rzeczywistoscia.
Pisze Pani z emocjami, przez co widac Pani
milosc i szacunek dla Tych ludzi. I dzieki temu wspaniale czyta się te
opowiesc.
Mirela Tomczyk, Warszawa 5
czerwca 2011
*
"Przez przypadek
natrafilem na wspomnienia P Wandy Ossowskiej, a potem kontynuujac fascynacjê Ta
Osoba dotarlem do Pani ksiazki” Dwór w Krasnicy i Hubalowy Demon” dziêki której
wiedza o losach tej wspanialej Kobiety dopelnia sie i jest tak pieknie opisana .
Cala ksiazka jest bardzo interesujaca".
Jan Nowak, Konskie, 27
maja 2015
*
„Kazdego dnia
czytalam jeden nowy rozdzial, zeby nie pogubic sie z nazwiskami i koligacjami
bohaterow. Ilez tam informacji zawarlas, ilez musialas sie naczytac i
nasluchac, zeby to wszystko tak zgrabnie poukladac. Bardzo te ksiazke
polubilam.
Serce sie kroi, czytajac o
wojennych losach Twoich pieknych bohaterow. A mimo wszystko czesc z nich
przetrwala wojne i nieznosne lata komuny, ksztalcac sie, znajdujac mimo
wszystko miejsce w tym ponurym swiecie i starannie wychowujac nowe pokolenia. Wzruszylo mnie, ze ci, ktorzy doczekali
jej, z taka radoscia mowia, ze nareszcie moga zyc normalnie.
Historia p. Wandy
Ossowskiej ogromnie mnie przejela. Skad ona wziela te niepojeta sile, zeby
przetrwac okropne lata wojny, a przede wszystkim te tortury w Gestapo –
niewyobrazalnie dzielna. Piekna otrzymala jednak nagrode w postaci
korespondencji z Papiezem. A dzieki
Tobie mozemy sie dowiedziec o przykladach prawdziwego bohaterstwa i
jednoczesnie takiej rzadkiej skromnosci. Z innej gliny ci ludzie byli ulepieni”.
Mira Puacz, Polonia Bookstore,
Chicago, Illinois, 6 stycznia 2015
*
Stare domy są świadkami niezwykłych wydarzeń i tylko one, prócz historyków i kronikarzy, potrafią spojrzeć na miniony czas z szerszej perspektywy i zobaczyć co wynikło z poszczególnych zdarzeń.
Stadnina koni, z której pochodziły słynne na świat okazy, schronienie dla oddziałów partyzanckich, powojenne losy rodziny Jaxa Bąkowskich: wszystko to wręcz namacalnie opisuje Aleksandra Ziółkowska-Boehm, splatając w nostalgiczną i mądrze poruszającą opowieść.
„Dwór w Kraśnicy i Hubalowy Demon” to uwrażliwiająca książka dla wszystkich miłośników powieści historycznych i biograficznych, w której odnaleźć można świat dawnych polskich dworów i odwagę i radość dawnych Polaków.
Stare domy są świadkami niezwykłych wydarzeń i tylko one, prócz historyków i kronikarzy, potrafią spojrzeć na miniony czas z szerszej perspektywy i zobaczyć co wynikło z poszczególnych zdarzeń.
Stadnina koni, z której pochodziły słynne na świat okazy, schronienie dla oddziałów partyzanckich, powojenne losy rodziny Jaxa Bąkowskich: wszystko to wręcz namacalnie opisuje Aleksandra Ziółkowska-Boehm, splatając w nostalgiczną i mądrze poruszającą opowieść.
„Dwór w Kraśnicy i Hubalowy Demon” to uwrażliwiająca książka dla wszystkich miłośników powieści historycznych i biograficznych, w której odnaleźć można świat dawnych polskich dworów i odwagę i radość dawnych Polaków.
*
Malgorzata
Poniatowska
Patriotyzm -
nieuleczalna choroba duszy
Tytułowy Dwór w Kraśnicy stał się dla Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm pretekstem
do przedstawienia losów niektórych potomków Antoniego Jaxa Bąkowskiego herbu
Gryf i Izabeli Rudzkiej herbu Prawdzic, którzy dali światu trzynaścioro
dzieci. Rodziny, o których pisarka opowiada w książce zatytułowanej „Dwór w
Kraśnicy i hubalowy Demon” nosiły historyczne nazwiska: Krasiccy, Ossowscy,
Jaxa Bąkowscy. Autorka wykonała tytaniczną pracę gromadząc
materiały, dokonując ich selekcji i wreszcie tworząc wielce interesującą
opowieść o wybranych postaciach rodów, dzielnie zmagających się z nie zawsze
przyjazną rzeczywistością. W publikacji zaprezentowano wielu cichych i głośnych
bohaterów dotkniętych nieuleczalną chorobą duszy – patriotyzmem. Brali oni czynny udział w powstaniach narodowych,
wojnach o wolność „naszą i waszą”, starciach z powojennym komunistycznym
reżimem, lub „tylko” wspierali działania narodowowyzwoleńcze z tyłów za linią frontu.
Literacki majstersztyk i źródło wiedzy
Wydawnictwo zaopatrzone w niepowtarzalne archiwalne fotografie,
wartościowe Przypisy, obszerną Bibliografię i szczegółowy Indeks
osób jest rzetelnym źródłem wiedzy o kolejach losu prawnuków i
praprawnuków Antoniega Jaxa Bąkowskiego, związanych z nieistniejącym dziś
dworem w Kraśnicy. Służył on schronieniem, pomocą, wsparciem Hubalczykom, partyzantom, żołnierzom AK oraz ludności cywilnej.
Popularyzatorka heroicznych epizodów historii Polski przekazała dwa, jakże
odmienne, obrazy życia w polskim dworze: w czasie dwudziestolecia
międzywojennego i podczas okupacji. Wizerunek dworu żyjącego w
zgodzie z naturą i porami roku, współżyjącego z ludnością chłopską, świętującymi i
bawiącymi się po spełnieniu obowiązków, przeciwstawiła wojennemu
krajobrazowi rekwizycji, konfiskat, bandyckich napadów, niepewności dnia
jutrzejszego i mierzenia się z wszelkimi przeciwnościami losu. Doprawdy to literacki
majstersztyk na nieprzeciętną miarę. Autorka – Aleksandra Ziółkowska-Boehm
ocaliła od zapomnienia pamięć o ludziach, miejscach i wydarzeniach, za co
należą się jej, od nas czytelników, wyrazy wdzięczności i serdeczne podziękowania.
Charków, Monte Cassino, Anielin, Pawiak
Bohaterami historycznego tomu są także wydarzenia, fakty i zjawiska dziejowe z
okresu II wojny światowej oraz czasów powojennych. Oto przykłady. Witold
Krasicki i Jerzy Jaxa Bąkowski przeszli przez więzienia i obozy
NKWD: Szepietówka, Starobielsk, Charków, gdzie w
kwietniu 1940 roku zamordowano ich strzałem w tył głowy (cecha wyróżniająca
tzw. zbrodni katyńskiej). Syn Witolda – Janusz Krasicki – pilot-pasjonat
wykonywał loty historyczne nad miejscami związanymi z operacjami
wojennymi. W obszarze jego szczególnego zainteresowania leżało pole Bitwy pod Monte Cassino. W bitwie tej korespondentem wojennym był Melchior Wańkowicz, który opracował trzytomowe dzieło „Bitwa o Monte
Cassino” (notabene Aleksandra Ziółkowska-Boehm jest w posiadaniu archiwum
Króla reportażu). Pod koniec lat pięćdziesiątych XX wieku Melchior
Wańkowicz wydał książkę o Oddziale Wydzielonym Wojska Polskiego pod tytułem „Hubalczycy”. Przywołany Hubal
– major Henryk Dobrzański – otrzymał od dziedziczki dworu w Kraśnicy,
Anny Jaxa Bąkowskiej, wspaniałego araba, Demona, pochodzącego z
kraśnickiej stadniny. Majora Henryka Dobrzańskiego i jego ogiera zastrzelili
Niemcy w kwietniu 1940 roku w Anielinie. Adiutantem majora Hubala był Henryk
Ossowski herbu Dołęga, którego siostra Wanda Ossowska, żołnierz Armii
Krajowej, przetrzymała rekordową ilość, pięćdziesiąt siedem, przesłuchań na
Pawiaku nie ujawniając żadnych konspiracyjnych informacji. Więźniarka
przebywając w obozie koncentracyjnym z wyrokiem dwu lat, a później kary
śmierci, uratowała życie żydowskiej dziewczynki Idy. Komentując
swoje życie powiedziała:
„Ja
przecież niczego nadzwyczajnego nie zrobiłam. Wykonywałam jedynie swój
obowiązek, najpierw walki za Ojczyznę, a potem pracy dla niej”.
Wypędzenie, parcelacja, aresztowanie,... pożar
Dwór w Kraśnicy, należący do Anny Jaxa Bąkowskiej, w czasie okupacji był
ostoją dla kilkudziesięciu uciekinierów wojennych, partyzantów
z oddziałów Bończy, Starego, Wichra, Doliny oraz hubalczyków. W styczniu
1945 roku sowieci wypędzili Annę i jej córkę Ewę z dworu, z Kraśnicy i z
powiatu opoczyńskiego. Później majątek rozparcelowano, a panie Bąkowskie
aresztowano za pomoc partyzantom i żołnierzom AK. Ale to jeszcze nie koniec
pasma nieszczęść kraśnickiego dworu. Ostateczny kres jego istnienie nastąpił
już po przewrocie 1989 roku. Pomimo starań pani Ewy Bąkowskiej o
przywrócenie jej prawa własności dworu (jako spadkobierczyni) budowlę sprzedano
prywatnej przedsiębiorcy (transport mrożonek). Ponieważ wcześniej nie nadano
obiektowi z 1830 roku statusu zabytku (sic!), nowy właściciel spalił
dwór. Pożaru
doglądała miejscowa Straż Pożarna. Działo się to AD 2000!
Życiowy balast codzienności
Aleksandra Ziółkowska-Boehm z uwagą pochyliła się nad trudnymi czasami
powojennymi, gdy kłopoty były ze wszystkim: mieszkaniem, pracą, studiami. Gdy
niedawni bohaterowie borykali się z „życiowym balastem
codzienności”, gdy wszechobecna penetracja środowisk
ziemiańskich i permanentna inwigilacja ziemian skutkowały aresztowaniem
i więzieniem w ubeckich katowniach. Dobrze się stało, że autorka
zapisała dla potomnych tragedię partyzanckiej wsi Stefanów, którą za pomoc
żołnierzom AK Niemcy spalili w 1944 roku. Po wojnie pozostali przy
życiu mieszkańcy odbudowali swoją wieś. Niestety, za pomoc żołnierzom AK
komunistyczne władze Polski zrównały Stefanów z ziemią w 1952 roku, a
ludzi wysiedlono.
„Los nasz dla was przestrogą ma być – nie legendą,
Jeśli ludzie zamilkną, głazy wołać będą”
Jeśli ludzie zamilkną, głazy wołać będą”
A jeśli nie
został kamień na kamieniu?!
Małgorzata Poniatowska
*
Droga Oleńko
Z całego serca pragnę Ci podziękować za napisanie dwóch tak wspaniałych
książek o mojej rodzinie. Są to książki „Dwór w Kraśnicy i Hubalowy Demon”
dotyczący rodziny „po mieczu” Jaxa Bąkowskich, i „Lepszy dzień nie przyszedł
już” dotyczący rodziny po kądzieli Wartanowiczów posiadającej ormiańskie korzenie.
Włożyłaś w niej
wiele swojego talentu, pracy i serca. Przeprowadziłaś wielogodzinne rozmowy
osobiste i telefoniczne z osobami w wielu krajach świata. Książki te są
prawdziwe, rzetelnie oddające klimat tamtych czasów, a zarazem pełne koloru i
ciepła. Szczególnie czytając książkę o Kraśnicy przeżywam ponownie swoje
dzieciństwo i wczesną młodość w domu rodzinnym i gronie najbliższych tak różne
od następnych lat.
Dzięki Tobie i napisanym przez Ciebie książkom pamięć o naszej rodzinie nie
ulegnie zapomnieniu, gdyż niestety nie ma wśród nas młodzieży, która
interesowałaby się przeszłością naszych przodków. To, co uczyniłaś dla naszej
rodziny zasługuje na pełniejsze podziękowanie, niestety, nie umiem tego wyrazić
innymi słowami niż ”Bóg zapłać”.
Ewa Jaxa Bąkowska
Gdańsk 13 lutego 2016
P.S. Pisząc w dniu moich 85. urodzin pragnę przekazać Ci wiele ciepłych
myśli i szczególne podziękowanie.
„Dwór w Kraśnicy i Hubalowy Demon” to nie tylko niezwykle ciekawa książka, ale i ważne świadectwo historyczne. Wielokrotnie po nią sięgałam podczas pracy nad „Arabską awanturą”. Wielkie podziękowania i wyrazy szacunku dla Autorki! Serdecznie pozdrawiam, Pani Aleksandro Monika Luft, Autorka „Arabska awantura. Od Emira Rzewuskiego do Krzysztofa Jurgiela”, Lomianki, LTW 2021; 16 lipca 2021 * ******************** Pozostaję pod niegasnącym wrażeniem Pani książki "Dwór w Kraśnicy i Hubalowy Demon", która spoczywa na zaszczytnym miejscu w naszej rodzinnej bibliotece. Utrata majątku i tragiczny, opisany w książce, koniec dworu rozdziera serce. Mimo wszystko wierzę, że kiedyś ziemianie doczekają się od losu sprawiedliwości dziejowej za wyrządzone im krzywdy. Eliza Anna Niemczycka, 4 czerwca 2022 ******************* *
*
Autorka otrzymała medal 25-lecia
samorządu gminy Sławno, tytuł i statuetkę "Przyjaciela Szkoły im. Wandy i
Henryka Ossowskich" w Kunicach. Za książkę otrzymałam honorowe obywatelstwo
gminy Sławno[4]. Jak podano w komunikacie, [1]
końcowy fragment:
(...) Działalność pisarska Pani Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm
zasługuje na najwyższy zacunek i uznanie za:
-szlachetny cel, który przyświecał jej przy pisaniu książek
– ocalić od zapomnienia ludzi, którzy tworzyli historię naszej ziemi i miejsc,
które były ważne, a dziś są już nie istniejące,
-przedstawienie historii rodziny Ossowskich, właścicieli
majątku Kunice, a tym samym patronów Publicznej SzkołyPodstawowej w Kunicach, t.j.
Wandę i Henryka Ossowskich, prawych, zasłużonych dla Polski i Kunic,
-przekazanie następnym pokoleniom historii Polski, którą
mogą poznać tylko z książek,
-prezentację szkoły w Kunicach, która nosi imię Wandy i Henryka
Ossowskich w czasie promocji książki oraz spotkań autorskich.
W związku z powyższym Pani Aleksandra Ziółkowska-Boehm w
pełni zasługuje na tytuł „Honorowego Obywatela Gminy Sławno”.
(podpis: Przewodniczący Rady Gminy -- mgr inz
Arkadiusz Knap
PROMOCJE odbyly
się w: Bibliotece im. J.Pilsudskiego w Lodzi, Sluzewieckim Domu Kultury w Warszawie, Osrodku Kultury na
Bielanach w Warszawie, Płocku, Krakowie, Opocznie, Domu Literatury w Warszawie,
w Redakcji "Nowego Dziennika", Nowy Jork, w Bibliotece Polskiej i
Konsulacie w Waszyngtonie, Bibliotece PAN w Gdansku.
Spotkanie autorskie:
Biblioteka im J.Pilsudskiego w
Lodzi, prowadzenie: Piotr Bierczynski
RADIO – wywiad z Ewa Heine, 1 program Radia
(godz. 12-3 w nocy);
Kawiarenka Radia Retro”, Program 1,
Danuta Zelechowska i Jan Zagozda.
9 odcinkow czytano w Radio 1 program
(styczen 2010) czytanie „Przed polnoca”.
KSIAZKA drukowana w odcinkach, NOWY KURIER , Toronto, luty 2010- kwiecień
2011
*
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz