MAŁGORZATA PONIATOWSKA
Czytam po polsku, 4 czerwca 2019
Korzenie, które są
polskie
Aleksandra Ziółkowska-Boehm od połowy lat 80’ XX w. prowadziła rozmowy z wybitnymi postaciami życia społecznego w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, których „Korzenie są polskie”. Pisarka, od kilku lat mieszkająca na kontynencie amerykańskim, zebrała te wywiady w książkę wydaną w Polsce. Poprzez rozmowy i komentarze do nich zaprezentowała swą ogromną wiedzę na tematy społeczne krajów Ameryki. Kanadyjska i amerykańska kultura, nauka, polityka, gospodarka nie mają tajemnic dla Polki urodzonej w Łodzi. Mój podziw wzbudził zakres i poziom merytoryczny pytań zadawanych przedstawicielom bardzo nieraz odległych dziedzin wiedzy, a raport osiągnięć neuroendokrynologicznych profesora Andrew Schally’ego rzucił mnie na kolana.
Tytułowe korzenie Aleksandra Ziółkowska-Boehm zaczerpnęła z wypowiedzi doradcy prezydentów USA – Zbigniewa
Brzezińskiego, który pragnął, aby jego „dzieci były dumne z polskiego
pochodzenia i świadome polskiej tradycji i historii”, a gdy dorosną będą
szukać własnych korzeni. „Korzeni, które… są polskie”.
Naturalnie, literatka pamięta o swych korzeniach, podkreślając wyrastanie wybitnych Polaków, po wojnie osiadłych w Ameryce, z polskiej kultury, tradycji, obyczajów, wartości. Pisała i pisze „o ludziach, których dotknęła historia w okrutny sposób”, a jednak mimo traumatycznych wspomnień wydarzeń doświadczanych w ojczyźnie nie wypierają się polskiego pochodzenia i związków z polskością, wręcz przeciwnie – wykazują swój związek z polskością, między innymi poprzez pielęgnowanie polskiej mowy, polskiej tradycji i zwyczajów.
Naturalnie, literatka pamięta o swych korzeniach, podkreślając wyrastanie wybitnych Polaków, po wojnie osiadłych w Ameryce, z polskiej kultury, tradycji, obyczajów, wartości. Pisała i pisze „o ludziach, których dotknęła historia w okrutny sposób”, a jednak mimo traumatycznych wspomnień wydarzeń doświadczanych w ojczyźnie nie wypierają się polskiego pochodzenia i związków z polskością, wręcz przeciwnie – wykazują swój związek z polskością, między innymi poprzez pielęgnowanie polskiej mowy, polskiej tradycji i zwyczajów.
Emigracja, Polonia, patriotyzm
Czytałam
książkę Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm, wydaną ćwierć wieku temu, bogatsza o znajomość wydarzeń mających
miejsce już po jej edycji. Znałam dalsze losy bohaterów zbioru, ich późniejsze
osiągnięcia, a także ujawnione dopiero po roku przełomu 1989, mniej lub
bardziej skrywane czy przekłamywane fakty. Kwestie, jakie dzięki niezwykle przenikliwej
umysłowości humanistki bardzo trafnie przedstawiła i oceniła, ja mogłam na
bieżąco skonfrontować z rzeczywistością. Szczególnie interesujące wydawały mi
się opinie, jakie rozmówcy prozaiczki wyrażali na temat innych przedstawicieli
Polonii. Wzajemne oskarżenia, podejrzenia o „współpracę” zweryfikował bezstronny
czas. Z dużą dozą wrodzonego taktu literatka przedstawiła stanowiska swych
bohaterów na temat ówczesnej kondycji Polonii, choć nie zawsze zgadzała
się z nimi. „Emigracja zazwyczaj kończy się po ustabilizowaniu”. Z
powodzeniem zmierzyła się z legendą noblisty Czesława Miłosza, który „Nigdy
nie chciał być uwikłany w historii”, i jednocześnie z pogardą wyrażał się o
„niesłychanym prymitywizmie Polonii amerykańskiej”.
Pisarka korzystając ze słów swych interlokutorów zapoznała czytelników z pojęciami emigracja i Polonia oraz z charakterystyką środowisk polonijnych. Zwięzłą definicję Polonii przytoczyła za publicystą i działaczem polonijnym Benedyktem Heydenkorn: „termin Polonia obejmuje tych, którzy w jakiejkolwiek formie zachowują związek z Polską, jej kulturą, tradycją”. Podzieliła się poglądami rozmówców w kwestii Polonii i ogólniej – emigracji oraz dała czytelnikom wykładnię problematyki emigracyjnej ze wszystkimi jej aspektami – organizacjami polonijnymi, rolą Polonii dla Polaków w kraju i za granicą, a także jej znaczeniem dla społeczeństw krajów goszczących rodaków. Wybierając określonych rozmówców dowiodła znaczącego wkładu Polaków w dorobek krajów, w których przyszło im działać, czy to w sferze nauki, kultury, polityki, gospodarki. Istotnemu udziałowi i zaangażowaniu Polaków w rozwój nowych ojczyzn sprzyjało, szczególnie w przypadku ostatnich fal emigracji (powojenna czy „solidarnościowa”), wyjątkowo wysokie wykształcenie polskich emigrantów w porównaniu z innymi grupami etnicznymi. Na ten fakt, w rozmowie z pisarka, zwrócił uwagę inżynier Zdzisław Przygoda.
Pisarka korzystając ze słów swych interlokutorów zapoznała czytelników z pojęciami emigracja i Polonia oraz z charakterystyką środowisk polonijnych. Zwięzłą definicję Polonii przytoczyła za publicystą i działaczem polonijnym Benedyktem Heydenkorn: „termin Polonia obejmuje tych, którzy w jakiejkolwiek formie zachowują związek z Polską, jej kulturą, tradycją”. Podzieliła się poglądami rozmówców w kwestii Polonii i ogólniej – emigracji oraz dała czytelnikom wykładnię problematyki emigracyjnej ze wszystkimi jej aspektami – organizacjami polonijnymi, rolą Polonii dla Polaków w kraju i za granicą, a także jej znaczeniem dla społeczeństw krajów goszczących rodaków. Wybierając określonych rozmówców dowiodła znaczącego wkładu Polaków w dorobek krajów, w których przyszło im działać, czy to w sferze nauki, kultury, polityki, gospodarki. Istotnemu udziałowi i zaangażowaniu Polaków w rozwój nowych ojczyzn sprzyjało, szczególnie w przypadku ostatnich fal emigracji (powojenna czy „solidarnościowa”), wyjątkowo wysokie wykształcenie polskich emigrantów w porównaniu z innymi grupami etnicznymi. Na ten fakt, w rozmowie z pisarka, zwrócił uwagę inżynier Zdzisław Przygoda.
Talent – to wybryk natury
Przytaczając
treści wywiadów lub tylko odtwarzając z pamięci rozmowy z osobistościami
Polonii autorka w przemyślany sposób wybrała interesujące sformułowania lub
fakty, uważając je za warte upowszechnienia poprzez swą poważną lub
niepoważną wymowę. Co ważne, nie obserwuje się w tym zestawieniu żadnego
rozdźwięku. Przeciwnie – momenty lżejsze pozwalają czytelnikowi odetchnąć po
akapitach nasyconych dużą wagą treści filozoficznych przemyśleń. Jedne,
jak i drugie, wplecione zostały w logiczny ciąg myśli, jakie Aleksandra Ziółkowska-Boehm pragnęła przekazać czytelnikom prezentując postaci wybitnych Polaków
działających na obczyźnie. „Nieszczęście nie jest niczym innym jak maską na
twarzy przeznaczenia” stwierdził pisarz i myśliciel Isaac Bashevis
Singer, a obok pewna pani skomentowała swą pracę u autora pieśni „Czerwone
maki”, Feliksa Konarskiego, „O Jezu, to ja sprzątam u historii!”
Literatka, od wielu lat tworząca poza granicami Kraju, tak kiedyś, jak i obecnie, po mistrzowsku posługuje się językiem ojczystym, dzięki czemu lekturę „Korzeni…” czy innych jej dzieł, uważać należy za szczególną ucztę duchową. Mistrzyni pióra obficie cytuje fragmenty prozy swych kolegów po piórze doceniając ich wartość i wykazując się kompletnym brakiem zazdrości o konkurencję, a nade wszystko ujmując szlachetnością celów i czystością intencji. Moją uwagę zwróciło przesłanie dla pisarzy autorstwa Isaaca Bashevisa Singera oraz jego niezwykle cenne wskazówki dla twórców literatury. „Trzeba umieć pokazywać jednocześnie wyjątkowość i powszechność zjawiska, narodowość i uniwersalizm, realizm i mistycyzm”. Dywagacje owe kończy literat zaskakującym stwierdzeniem „Talent – to wybryk natury”. Natomiast w „Notach o wygnaniu” Czesława Miłosza pisarka znalazła, moim zdaniem, bardzo wartościowy akapit wyrażający cały tragizm emigracyjnej rzeczywistości:
Literatka, od wielu lat tworząca poza granicami Kraju, tak kiedyś, jak i obecnie, po mistrzowsku posługuje się językiem ojczystym, dzięki czemu lekturę „Korzeni…” czy innych jej dzieł, uważać należy za szczególną ucztę duchową. Mistrzyni pióra obficie cytuje fragmenty prozy swych kolegów po piórze doceniając ich wartość i wykazując się kompletnym brakiem zazdrości o konkurencję, a nade wszystko ujmując szlachetnością celów i czystością intencji. Moją uwagę zwróciło przesłanie dla pisarzy autorstwa Isaaca Bashevisa Singera oraz jego niezwykle cenne wskazówki dla twórców literatury. „Trzeba umieć pokazywać jednocześnie wyjątkowość i powszechność zjawiska, narodowość i uniwersalizm, realizm i mistycyzm”. Dywagacje owe kończy literat zaskakującym stwierdzeniem „Talent – to wybryk natury”. Natomiast w „Notach o wygnaniu” Czesława Miłosza pisarka znalazła, moim zdaniem, bardzo wartościowy akapit wyrażający cały tragizm emigracyjnej rzeczywistości:
„Wzór. Był świadom swego zdania i
ludzie czekali na jego słowa, ale zakazano mu mówić. Tam, gdzie teraz mieszka,
może mówić, ale nikt go nie słucha, co więcej, zapomniał, co miał do
powiedzenia”.
Emigracja to ciężki kawałek życia
Publikacja Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm jest tym bardziej cenna, iż posiada wydźwięk utworu pisanego „ku
pokrzepieniu serc”, ponieważ, jak ostrzegał potencjalnych przybyszów z
Polski, publicysta i działacz polonijny Benedykt Heydenkorn, „Emigracja to
ciężki kawałek życia… lecz z perspektywą radości, przygód, dostatku”.
Podniesieniu samooceny rodaków służą godne najwyższego podziwu i szacunku
biografie ludzi, mocno osadzone w naszej niełatwej historii. Można w nich
znaleźć żołnierza Drugiego Korpusu Władysława Andersa, uczestnika bitwy
o Monte Cassino, Kawalera Orderu Virtuti Militari, więźnia niemieckich
obozów koncentracyjnych, kuriera i emisariusza Armii Krajowej. A
propos - sienkiewiczowską Trylogię tłumaczył jeden z bohaterów książki, Wiesław
S. Kuniczak, traktując ten przekład, a właściwie adaptację dzieła jako
swoiste Opus vitae.
Obraz Ameryki wykreowany przez Aleksandrę Ziółkowską-Boehm za pośrednictwem dyskusji ze znanymi rodakami, zamieszkałymi na północ od Meksyku, jawi się niemal jako ziemia obiecana. Jan Nowak Jeziorański, wieloletni dyrektor Radia Wolna Europa, przyznał „Poza Polską – tylko w USA nie czuję się cudzoziemcem ani emigrantem”. I dalej „Stany Zjednoczone pozwoliły mi przez wiele lat służyć mojemu krajowi”. Należy w tym miejscu zauważyć, że wszyscy bohaterowie książki to ludzie sukcesu, którzy być może, dzięki ryzykownej decyzji o opuszczeniu „kraju lat dziecinnych” (podjętej przez nich samych lub ich rodziców), osiągnęli w życiu tak wiele. Noblista, biochemik, Andrew Schally skwitował myśl o wdzięczności dla swej drugiej ojczyzny zdaniem „To Ameryka uczyniła moją pracę możliwą…”.
Z dużym prawdopodobieństwem mogę przypuszczać, że opinię tę podzielali pozostali bohaterowie tomu (a może i jego autorka?)…
Obraz Ameryki wykreowany przez Aleksandrę Ziółkowską-Boehm za pośrednictwem dyskusji ze znanymi rodakami, zamieszkałymi na północ od Meksyku, jawi się niemal jako ziemia obiecana. Jan Nowak Jeziorański, wieloletni dyrektor Radia Wolna Europa, przyznał „Poza Polską – tylko w USA nie czuję się cudzoziemcem ani emigrantem”. I dalej „Stany Zjednoczone pozwoliły mi przez wiele lat służyć mojemu krajowi”. Należy w tym miejscu zauważyć, że wszyscy bohaterowie książki to ludzie sukcesu, którzy być może, dzięki ryzykownej decyzji o opuszczeniu „kraju lat dziecinnych” (podjętej przez nich samych lub ich rodziców), osiągnęli w życiu tak wiele. Noblista, biochemik, Andrew Schally skwitował myśl o wdzięczności dla swej drugiej ojczyzny zdaniem „To Ameryka uczyniła moją pracę możliwą…”.
Z dużym prawdopodobieństwem mogę przypuszczać, że opinię tę podzielali pozostali bohaterowie tomu (a może i jego autorka?)…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz