Aleksandra Ziółkowska-Boehm
Druga bitwa o Monte Cassino i inne opowiesci
Iskry, Warszawa,
2014
opracowanie graficzne: Janusz Barecki
ISBN 978-83-244-0363-9
Stron 515
RECENZJE I GŁOSY
„Zdzisław Starostecki
(1919-2010) został pierwszym i jedynym polskim generałem z amerykańskim
obywatelstwen. W Stanach Zjednoczonych, gdzie zamieszkał po wojnie, zajmował
się między innymi rakietami Patriots, w Polsce jednak jego nazwisko wiązało się
przede wszystkim z bitwą o Monte Cassino. Był żołnierzem 4.Pułku
Pancernego”Skorpion”, 17 maja 1944 r., w przededniu zatknięcia na ruinach
klasztoru biało-czerwonej flagi, w trakcie zdobywania pod Monte Cassino sławnego
wzgórza Widmo został ranny.
.
W 1995 roku przedstawił
on swoją wersję zdobycia wzgórza, stojącą w zasadniczej sprzeczności z relacją znaną z książki Melchiora Wańkowicza
„Bitwa o Monte Cassino”. Nowa wersja uwypukla znaczenie scysji, do jakiej doszło
w czasie bitwy między Starosteckim a ppor. Janem Kochanowskim, a tym samym
kwestionowała uznawane dotąd za pewne zasługi tego ostatniego.
W 1996 r. Aleksandra
Ziółkowska-Boehm, była sekretarka i współpracownica Wańkowicza oraz
depozytariuszka jego archiwum, przeprowadziła ze Zdzisławem Starosteckim
wywiad, który Jerzy Giedroyc wydrukował w „Zeszytach Historycznych”. Publikacja
wyołała burzę, angażując w dyskusję wiele osób i kilka ważnych pism ukazujących
się we Francji, w Anglii, USA i Polsce. Cała historia, w której nie brakowało
dramatycznych momentów, ciagnęła się przez długie lata, niczym – jak to ujmował
redaktor paryskiej „Kultury” - wąż morski. Teraz przypomniała ją Aleksandra Ziółkowska-Boehm
w formie pasjonującej opowieści, która zajęła połowę obszernego tomu wydanego przez Iskry.
.
W pozostałych ośmiu rpeorterskich tekstach autorka przywołuje
mniej i bardziej ważne epizody rzezi wołyńskiej i Powstania Warszawskiego, w
tym ujawnione (czemu tak późno?) przez „Gryfa” Janusza Brochwicz-Lewińskiego
okoliczności śmierci w powstaniu „Anny”, KrystynyWańkowiczówny, starszej córki sławnego
pisarza. Bardzo ciekawe są też dzieje jednego z fotografów powstania – Wiesława
Chrzanowskiego, mylonego niekiedy ze zmarłym dwa lata temu politykiem, posłem i
marszałkiem Sejmu, skądinąd również uczestnikiem Powstania Warszawskiego.
Ponadto w książce zwraca uwagę rozdział poświęcony także niedawno zmarłej Zofii
Korbońskiej, ważnej postaci amerykańskiej Polonii, żonie Stefana Korbonskiego,
ostatniego delegata rządu londyńskiego na kraj.”
.
Krzysztof Masłoń, Spór o zdobycie Widma, Historia
do rzeczy, Nr 8- 2014
*
. „Najnowsza
książka Aleksandry Ziółkowskiej –Boehm stanowi doskonałe połączenie
warsztatowych umiejętności i kolejnej dawki polskich losów uwikłanych w rodzimą
(i nie tylko) historię. Swoją pisarską metodę autorka
kształtuje od lat.
Wystarczy wymienić takie publikacje,
jak: Kaja od Radosława, czyli historia Hubalowego krzyża, Dwór
w Kraśnicy i Hubalo wy Demon czy Lepszy dzień nie przyszedł już. W
Drugiej bitwie o Monte Cassino… symbioza historyczno -obyczajowej
treści i reporterskiej formy jest doprowadzona do perfekcji.
W rozdziałach od drugiego do siódmego mamy kolejno: wspomnienia Wiesława
Chrzanowskiego – fotografa Powstania Warszawskiego; opis “ścieżki przez życie”
Krystyny i Marka Jaroszewiczów – “warszawiaków w Ameryce”; zapis rozmów z Zofią
Korbońską – żoną Stefana Korbońskiego; dramatyczną relację z Wołynia Marii
Kowal; wspomnienia o Wileńszczyźnie i Polesiu Beaty Chomicz; wizerunek
zafascynowanego lotnictwem pisarza Rudolfa S. Falkowskiego; wreszcie rozważania
Janusza Krasickiego o samolotach, którymi latał Władysław Sikorski (rozdział
ten jest w pewnym sensie kontynuacją opisu lotniczych pasji Krasickiego znanych
z Dworu w Kraśnicy). Losy
bohaterów poszczególnych rozdziałów spaja uczestnictwo w polskich dramatycznych
dziejach, łączy też wielka miłość do ojczyzny. Jeśli dodamy do tego
postrzeganie świata poprzez pryzmat “marzeń i wrażliwości”, wiarygodność
wspomnień oraz – jakby to nie zabrzmiało – zwykłą ludzką dobroć i uczciwość,
otrzymu jemy wspólny dla tych ludzi mianownik. Mottem dla wszyst kich
opowieści mogłyby być słowa Rudolfa S. Falkowskiego: “Ale i Hanka, i Polska
Armia już dawno odeszły w zapomnienie. Została nienasycona nostalgia”.
W przypadku Falkowskiego pisarka idzie krok dalej: kreśli wspólnotę
duchową między swoimi pisarskimi namiętnościami a losem opisywanego bohatera.
“Co ludzi łączy i co ich odróżnia?” – stawia pytanie, zastanawiając się
nad kolejami życia niespełnionego pisarsko bohatera. “Ich marzenia i
wrażliwość” – odpowiada. Kilkadziesiąt stron wcześniej zachwyca się
archiwalnymi zdjęciami z Powstania Warszawskiego mówiąc, że “niosą wielki
ładunek emocjonalny”. Wiemy, że chciałaby, abyśmy odczuli ten ładunek nie tylko
w tym jednym momencie.
Pisząc o Zofii Korbońskiej, Ziółkowska -Boehm wspomina Jana Nowaka
-Jeziorańskiego, Andrzeja Pomiana i Jana Karskiego – “ludzi wielkiej historii”,
których miała “okazję poznać u schyłku ich życia”. Ale przecież nie tylko
“wielka historia” staje się tłem dla opisywanych losów. “Przeszłość intensywnie
żyje w mojej pamięci” – mówi Korbońska i odtwarza wspomnienia, mając obok
siebie godną słuchaczkę. Wielkie
zaufanie do autorki, którym darzą ją rozmówcy, jest czymś, bez czego nie
powstałaby ta książka. Pisarka zaciąga zobowiązanie, dług, który spłaca
publikując zasłyszane opowieści – przekazując je jak najpełniej i najpiękniej.
Nie przypadkiem to w jej właśnie ręce swoje archiwum przekazuje przed śmiercią
Melchior Wańkowicz. Podobnie czyni w 2010 r. Zofia Korbońska. Nie wydaje
żadnych dyspozycji co do sposobu rozporządzania archiwum – zdaje się w tym
względzie całkowicie na wyczucie swojej powierniczki. W książce otrzymujemy
mały wybór listów pani Zofii – całość czeka na szersze opracowanie dokonane
przez historyków.
Ostatni rozdział, tytułowa Druga bitwa o Monte Cassino, zajmuje w
książce niemal tyle miejsca, co poprzednie siedem opowieści. Tu już nie
śledzimy przeżyć opowiadanych przez jedną osobę. Tym razem mamy do czynienia ze
zderzeniem wspomnień –atak na “Widmo”, ważny szczyt na drodze do zdobycia
klasztoru, został, jak się okazuje, inaczej zapamiętany przez bezpośrednich
uczestników. Opowieść ma zatem swoją dramaturgię; pisarka stara się ją
zachować, obiektywnie przedstawiając przebieg sporu. Zaczyna od odsłonięcia
kulis opublikowania w 1996 r. w paryskich Zeszytach Historycznych Jerzego
Giedroycia wywiadu ze Zdzisławem J. Starosteckim. Starostecki demaskuje
przekaz, który na podstawie słów Jana Kochanowskiego, dowodzące o podczas ataku
na “Widmo” plutonem czołgów 4. Pułku Pancernego “Skorpion”, umieścił w słynnym Monte
Cassino Melchior Wańkowicz. Podkreśla w wywiadzie, że to on poprowadził
natarcie, bo jego dowódca chciał się wycofać i nie wierzył w powodzenie misji.
“Walnąłem go sierpowym” – stwierdza, przecząc także innym, nieprawdziwie
przedstawionym w literaturze zachowaniom Kochanowskiego. Całe zajście
przypomina konflikt wokół dowodzenia na Westerplatte – podobnie jak w przypadku
“Widma”, burzliwa dyskusja wokół ustalenia, “jak było”, rozpoczęła się tu
dopiero w latach dziewięćdziesiątych.
W obronie czci nieżyjącego Kochanowskiego twardo stają koledzy -weterani
przebywający w Londynie. Wersję Starosteckiego potwierdza po pewnym czasie
Tadeusz Trejdosiewicz – zastępca dowódcy 3. szwadronu. Gdy czytelnik ma już
wyrobione zdanie na temat przebiegu zdarzeń i adwersarzy, w 2000 r. odzywa się
nagle kolejny świadek – członek załogi czołgu – Bolesław Orlik, przedstawiając
jeszcze inną, zapamiętaną przez siebie wersję wypadków. Ciągnący się latami
spór wywołuje olbrzymie emocje, wręcz zacietrzewienie; rzecz biorą w swoje ręce
prawnicy obu stron,
wymuszając na red. Giedroyciu publikacje kolejnych sprostowań. Kosztuje
to wszystkich wiele nerwów – również Ziółkowska -Boehm, która zawierzyła
Starosteckiemu, ma chwilami wątpliwości. Ten nadweręża jej zaufanie, gdy z
czasem dodaje nowe ważne szczegóły, czy wówczas, gdy nie informuje jej o tym,
iż prowadzi niewybredną korespondencję z oponentami. Pisarka kontratakuje, gdy
Starostecki uderza znienacka listownie w Wańkowicza.
Wieloletnia wymiana korespondencji i proces dochodzenia do prawdy budzi
chwilami zażenowanie, ale przedstawienie dziejów “drugiej bitwy o Monte
Cassino” czyta się z niesłabnącym zainteresowaniem.
Może tylko na końcu rozdziału autorka niepotrzebnie cytuje
korespondencję ze Starosteckim, gdyż jej treść nie wnosi już nic nowego do
sporu o “Widmo”. Taki zabieg można jednak zrozumieć – czytelnik otrzymuje
potwierdzenie, że pozostała ze swoim bohaterem w dobrych stosunkach, ociepla
jego wizerunek i – podobnie jak w przypadku wszystkich innych swoich rozmówców
– pragnie ocalić w jak największym stopniu zapisaną w listach osobistą historię
(Zdzisław L.Starostecki zmarł w 2010 r.). Historyka czytającego ten rozdział
powinny dopaść pytania, które nurtowały także autorkę. Czy publikować bez
konfrontacji z innymi świadkami wywiad zawierający nową wersję wydarzeń,
burzącą dotychczasowe ustalenia? Dlaczego nikt nie dotarł wcześniej do Tadeusza
Trejdosiewicza? Dlaczego jego oświadczenie jest tak lakoniczne? Czy nie znalazł
się historyk, który z nim i z Bolesławem Orlikiem porozmawiałby bardziej
dogłębnie? Lektura “sporu o «Widmo»” może być momentami smutna. Nie tylko ze
względu na niekończące się kłótnie i trudności z ustaleniem prawdy, ale także z
uwagi na świadomość odchodzenia świadków wydarzeń w sytuacji, gdy nie znalazły
się osoby, historycy, którzy w fachowy sposób zbadaliby sprawę.
W
opowieści o “Widmie” Ziółkowska -Boehm odsłania wiele ze swego reporterskiego
warsztatu
i pokazuje, z jakimi obciążeniami może się wiązać zajmowanie się tematami z
historycznej
“pierwszej ligi”. Widzimy
jej wieloletnie zmagania, korespondencję, telefony, pulsujące emocje. Raz
opublikowany wywiad uruchamia lawinę, która toczy się przez kolejne lata i nie
pozwala o sobie zapomnieć. Autorka winna jest to swojemu bohaterowi –
Starosteckiemu, redaktorowi Giedroyciowi i wszystkim zainteresowanym, wreszcie
sobie samej. Zapisując tę historię i decydując się na jej upublicznienie wiąże
się z nią już na zawsze.
Książkę rozpoczyna rozdział poświęcony Krystynie Wańkowicz, młodej córce
pisarza, która podczas Powstania Warszawskiego wstępuje do oddziału “Gryfa” –
plut. pchor. Janusza Brochwicz -Lewińskiego. 6 sierpnia 1944 r. ginie wraz z
grupą powstańców pod ostrzałem moździerzy. Po wojnie Zofia Wańkowiczowa
poszukuje córki, jednak jej ciała nie udaje się odnaleźć. Melchior Wańkowicz
wokół śmierci Krysi tworzy poruszającą wizję w Zielu na kraterze. W 2010
r. Ziółkowska -Boehm odnajduje po latach “Gryfa”. Jego opowieść pozwala
przypuszczać, że matka odnalazła ciało Krysi, ale go nie rozponała. Trop
kończący dzieło Wańkowicza zostaje podjęty przez jego powierniczkę. Dramatyczna
historia otrzymuje ciąg dalszy. Pisarka nieprzypadkiem rozpoczyna ten tom od
tej właśnie opowieści. Wprowadza nas od razu w samo centrum wańkowiczowskiej
tematyki i w obręb reporterskich namiętności.
Gdzieś podświadomie odczytujemy dodatkowy przekaz: Krysia Wańkowiczówna,
jak wspomina “Gryf”, chodziła z ołówkiem i notesem, skrzętnie notowała, miała
pisarską wrażliwość. Ojciec się na niej nie poznał – swojej następczyni
upatrywał w młodszej córce Marcie. Tymczasem było inaczej. Mówi nam o tym wszystkim Aleksandra Ziółkowska -Boehm, sama nie
rozstająca się z piórem…
“Żal mi światów, które odejdą wraz ze mną” – zwierzał się tuż przed
śmiercią znamienity polski pisarz i historyk Antoni Gołubiew. Miał na
myśli za pewne niedokończone projekty pisarskie, jak i nie przelane na papier
przemyślenia. “Najciężej jest, gdy czuję się już nikomu niepotrzebna” – tak
brzmi z kolei refleksja jednej z bohaterek Drugiej bitwy o Monte Cassino,
równocześnie ostatnie słowa tej publikacji. Ale my wiemy, że zapisywane w notatniku wspomnienia przetrwają. Rozmówcy
Aleksandry Ziółkowskiej -Boehm to czują, wiedzą, że się nie zawiodą. Dzięki jej
pracy ich światy ocaleją.” P
Krzysztof Zajączkowski, Ocalić historie, Które odchodzą, PRZEGLĄD POLSKI, dodatek kulturalny do NOWEGO DZIENNIKA. Nowy Jork. sierpień 2014. str. 3
*
Historia śmierci Krysi Wańkowiczówny i relacja z gorącego sporu
żołnierzy spod Monte Cassino o przebieg walk to niektóre z historii zebranych
przez Aleksandrę Ziółkowską-Boehm w książce "Druga bitwa o Monte Cassino i
inne opowieści".
Książka utkana jest z rozmów, relacji i listów. Niektóre opowieści to
kontynuacja tematów poruszanych przez autorkę w poprzednich książkach jak
historia śmierci Krysi Wańkowiczówny w powstaniu warszawskim. O tym, jak
zginęła jego córka Melchior Wańkowicz pisał w "Zielu na kraterze"
wydanym po raz pierwszy w 1951 roku, ale dopiero w 2010 roku Aleksandrze Ziółkowskiej-Boehm
udało się skontaktować z bezpośrednim dowódcą dziewczyny - Januszem Brochwicz
Lewińskim "Gryfem".
"Gryf" opowiada o pierwszych dniach powstania, kiedy walczył w
"Parasolu", broniąc uwiecznionego w piosence pałacyku Michla. Krysia
Wańkowiczówna była na wieczorynce, którą obrońcy pałacyku zorganizowali 4
sierpnia wieczorem, była świadkiem skomponowania piosenki przez Ziutka
Szczepańskiego. W pierwszych dniach powstania była w innym oddziale zajmującym
się aprowizacją, to właśnie 4 sierpnia wieczorem poprosiła o przeniesienie do
grupy szturmowej dowodzonej przez "Gryfa". Następnego dnia wywiązały
się ciężkie walki, Niemcy pięć razy szturmowali pałacyk, oddział Gryfa musiał
wycofał się do sąsiedniego domu. 6 sierpnia nad ranem Krystyna zgłosiła się do
grupy powstańców, którzy mieli wesprzeć walczących na pobliskim cmentarzu
ewangelickim. Cała grupa - siedem osób - zginęła w drodze na cmentarz od
pocisków moździerza. Pochowano ich w prowizorycznym grobie.
Po powstaniu Zofia Wańkowiczowa szukając ciała córki, uczestniczyła w
ekshumacji grobu przy cmentarzu ewangelickim z ciałami sześciu mężczyzn i
jednej kobiety. Matka uznała, że pochowana tam dziewczyna to nie Krysia - nie
miała warkoczy, ani plisowanej spódniczki, w której córka poszła do powstania.
Dopiero w 2010 roku, w rozmowie z Aleksandrą Ziółkowską-Bohem "Gryf"
powiedział, że w pierwszych dniach walk Krysia ścięła włosy, a idąc na akcję
ubrana była w mundur. Można więc przypuszczać, że Zofia Wańkowiczowa znalazła
jednak ciało córki.
Tytułowa opowieść "Druga bitwa o Monte
Cassino" rzuca nowe światło na jeden z ważniejszych epizodów walki o
klasztor, zdobyty 18 maja przez II Korpus Polski dowodzony przez generała
Władysława Andersa. Trzeci pluton 3. kompanii tworzącej 4. Pułk
Pancerny 17 maja 1944 roku dotarł na kluczowe dla całej bitwy wzgórze Widmo i
ostrzelał schrony niemieckie. Melchior Wańkowicz w swojej monumentalnej
monografii bitwy opisując te wydarzenia oparł się na relacji podporucznika Jana
Kochanowskiego, dowódcy jednego z czołgów. Po pół wieku, w 1995 roku, do
Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm zgłosił się podchorąży Zdzisław Starostecki z
załogi tego samego czołgu i przedstawił własną wersję wydarzeń oskarżając
Kochanowskiego o kłamstwo i przypisanie sobie zasług innych członków załogi.
Rozmowę Ziółkowskiej ze Starosteckim opublikował Jerzy Giedroyć w
"Zeszytach historycznych" wywołując lawinę reakcji. Byli żołnierze
spod Monte Cassino uznali, że jest to zamach na legendę całej bitwy, rozpoczęły
się wzajemne oskarżenia, licytacja zasług i zaangażowania w walkę. Jan
Kochanowski już wtedy nie żył, ale wielu żołnierzy spod Monte Cassino broniło
jego wersji wydarzeń, znaleźli się też jednak świadkowie, którzy potwierdzili
wersję Starosteckiego. Pisarka, cytując listy, rozmowy i publikacje prasowe,
zrelacjonowała istny festiwal wzajemnych oskarżeń, których nie szczędzili sobie
nawzajem uczestnicy bohaterskiej bitwy o Monte Cassino. Swoją wersję wydarzeń -
inną niż opowieści Kochanowskiego i Starosteckiego - przedstawił także trzeci
członek załogi czołgu - Bolesław Orlik.
"Pan Bóg wie, co się naprawdę działo... Czy rację miał oficer,
który przez całe lata chciał, aby prawda dotycząca decyzji podejmowanych w
gorączce walki była mu przyznana? Czy racje mieli żołnierze, którzy uważali, że
nie powinno się o tej sprawie po latach mówić, bo rzuca ona złe światło na nich
wszystkich? Jak się mają do tego fakty? Czy w ogóle można je po latach ustalić,
czy tylko zebrać opinie i je przytoczyć" - zastanawia się Aleksandra
Ziółkowska-Boehm.
Pisarka zdecydowała się przedstawić racje wszystkich zainteresowanych
stron. "Teraz, gdy po latach czytam zgromadzone listy, widzę pasję i
przywołane argumenty, jestem po stronie każdego piszącego. (...) Uważam, że w
gorączce bitwy każdy w niej uczestniczący ma swoją wersję jej przebiegu. Wersja
ta po latach jakby obrasta w nowe szczegóły, co może irytować i budzić gorące
dyskusje. Z całym przekonaniem jednak stwierdzam, że każdy ze wspomnianych w
mojej opowieści weteranów wielkiej bitwy o Monte Cassino był bohaterem i każdemu
należą się słowa naszego uznania i wdzięczności" - podsumowuje autorka
książki.
Książka "Druga bitwa o Monte Cassino" ukazała się nakładem
Iskier.
(PAP) aszw/ dym/
.
Nauka w Polsce
Dzieje.pl.Portal historyczny
*
„Polskie
piekielko, chcialoby się rzec po przeczytaniu „Drugiej Bitwy o Monte Cassino”.
Ta opowieść stanowi glowny
element ksiazki Aleksandry Ziolkowskiej-Boehm. Osiem pozostalych opowiesci –
opartych na rozmoweach z bohaterami – ma znaczenie krotsza forme, no i przede
wszystkim nie wzbudza takich emocji. Można te pozycje potraktowac jako kolejna
ksiazke o slynnej bitwie, ale tak nparawde znacznie wiecej niż o samej wojennej
batalii, niż o zdbyciu wzgorza Widmo, dowiadujemy sie o ich bohaterach, o ich
animozjach i powojennych wojnach i wojenkach. Merytoryczna polemika Zdzislawa
Starosteckiego, glownego bohatera tej opowiesci, nazbyt często zamienia się w
zwykla zawisc i chec odwetu m.in. na Melchiorze Wankowiczu. Polskie piekielko”.
H.B. SUPER EXPRESS, 27 pazdziernika 2014
*
„To, co najbardziej
lubię, to dzienniki, pamiętniki, wywiady, wspomnienia, biografie – słowem,
opowieści o ludziach. Sięgnęłam
więc po cykl wywiadów i historycznych opowieści autorstwa Aleksandry Ziółkowskiej –Boehm, wydanych
pt.”Druga bitwa o Monte Cassino i inne opowieści”.
Ponad pięciusetstronicową
solidną, z indeksem nazwisk, aneksem listów, przypisami, opatrzoną licznymi
fotografiami, strukturę książki tworzy dziewięć rozdziałów powstałych na kanwie
wydarzeń, jakie miały miejsce podczas II wojny światowej, w tym Powstania Warszawskiego, bitwy pod
Monte Cassino, rzezi wołyńskiej. Znałazłam się w świecie bohaterów, świadków historii, takich jak Krystyna Wańkowiczówa,
Janusz Brochwicz Lewiński „Gryf”, Krystyna i Marek Jaroszewiczowie, Zdzisław
Starostecki czy Zofa Korbońska.
Ziółkowska-Boehm,
biograf Mechior Wańkowicza, autorka kilkunastu książek reportażowych i
monografii, laureatka wielu nagrod, m.in. Medalu Paderewskiego, nadanego w 2014
r. przez Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce, ma dar szczególny.
Jej publikacje to zawsze zaproszenie na spotkanie, jak do domu przyjaciół - na
prawdziwą gościnę. To czas radości z wzajemnego obcowania, szczera rozmowa
o ludzkich losach, o polskich sprawach. Bo Polska jest obecna w myślach każdego z rozmowców. Wszyscy, z
powodu zawieruchy wojennej czy zdarzeń życiowych, zanleźli się poza Ojczyzną,
do której tęsknią, o której stale myślą i dla której wciąż pracują. W trakcie rozmów byli już pokoleniem odchodzącym.
Ziółkowska-Boehm zatrzymuje w czasie i opowiada ich historie. Wszystkie są
arcyciekawe. Ukazuje ich losy z oddali, w dalekiej Ameryce (...)”
Hanna Karp, Niezłomni zatrzymani w czasie, NASZA POLSKA, 4 listopada 2014, str 16.Historia z pierwszej ręki, MOJA RODZINA, nr 12, 2014. Str 22-23
*
Historia z pierwszej ręki, MOJA
RODZINA, nr 12, 2014. Str 22-23
.
„Tytuł najnowszej
książki Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm nie bez przyczyny nawiązuje do jednego z
najbardziej znanych dzieł Melchiora Wańkowicza – „Bitwy pod Monte Cassino”.
Znaczną część tomu zajmuje bowiem kontrowersyjna sprawa Zdzisława Juliana
Starosteckiego, żołnierza Korpusu Kadetów, który był m.in. uczestnikiem walk o
wzgórze Widmo pod Monte Cassino w 1944 roku. Autorka powraca do tematu sprzed
laty, kiedy to w 1996 roku w „Zeszytach Historycznych” (nr 117) Jerzy Giedroyc
decyduje się opublikować przeprowadzony przez nią wywiad z oficerem
Starosteckim, w którym podważa on wersję wydarzeń ze zdobycia wzgórza Widmo
przedstawioną przez Wańkowicza. Według Starosteckiego Kochanowski skłamał.
Przypisując sobie zasługę zdobycia wzgórza, podczas gdy to właśnie odważne
decyzje Starosteckiego miały przesądzić o ostatecznym zwycięstwie. Sytuację
dodatkowo skomplikował fakt, że w momencie opublikowania wyznania, które
jednocześnie oskarża Kochanowskiego o sfałszowanie tzw. prawdy historycznej,
Kochanowski nie był w stanie odnieść się do postawionych mu przez generała
Starosteckiego zarzutów, ponieważ od dawna nie żył. Opublikowanie tego wywiadu
nie tylko rzuciło cień na książkę uznawaną za jedną z najważniejszych
publikacji Wańkowicza, ale również wywołało potężną lawinę przykrych konsekwencji.
Uczestnicy bitwy pod Mone Cassino potraktowali zeznanie byłego oficera Pułku 4
Pancernego :Skorpion” jako bezprecedensowy atak i poważenie legendy heroicznej
walki. Oskarżyli żołnierza o bezczelne kłamstwo i chęć przpisania sobie cudzych
zasług w sposób karygodny i niedopuszczalny. W kraju i zagranicą gazety
rozpisywały się na ten temat, a Jerzy Giedroyc musiał stawić czoła licznym
protestom i groźbom procesów sądowych. W jednym z listów do Aleksandry
Ziółkowskiej-Boehm redaktor paryskiej „Kultury” napisał:”Cała ta historia jest
rzeczywiście bardzo nieprzyjemna i zaczynam żałować opublikowania jego
wywiadu”.
Choć „Druga bitwa
o Monte Cassino i inne opowieści” nie jest pierwszą książką, w której
Ziółkowska-Boehm przywołuje „sprawę Starosteckiego”(wcześniej pisała o niej
m.in. w publikacji „Na tropach Wańkowicza po latrach”), to na pewno ostatni jej
rozdział jest próbą definitywnego zamknięcia tej historii. Autorka stara się
obiektywnie spojrzeć na wydarzenia z lat dziewięćdziesiątych, z perspektywy mionionego
czasu prezentuje bogatą korespondencję ze Zdzisławem Starosteckim i Jerzym
Giedroyciem, sięga także do archiwum Melchiora Wańkowicza, które pisarz
przekazał jej w testamencie. Słusznie unika jakiejkolwiek oceny, czytelnik ma
więc szansę dokładnie przestudiować tę niejasną sprawę.
Obok
historii Zdzisława Starosteckiego poznajemy sylwetki osób, których lata
młodości przypadły na trudny okres okupacji – wiele z nich czynnie brało udział
w wydarzeniach okresu wojny, jak Krystyna Wańkowiczówna, która zginęła w
szóstym dniu Powstania Warszawskiego czy Wiesław Chrzanowski - autor wielu
cennych fotografii dokumentujących trudne życie i wydarzenia okresu wojennej
Warszawy. W opowieściach Ziółkowskiej-Boehm , nierzadko poruszających, tęsknota
za utraconym przeradza się w chęć ocalenia go od zapomnienia. Dzięki nim
autorka oddaje hołd ludziom, na których życiu wojna odcisnęła bolesne piętno, w
wielu przypadkach na zawsze zmieniła ich los. Wszystkie opowieści mają dwoisty
charakter: z jednej strony liczne zdjęcia i cenne dokumenty nadają im cech
oficjalnych, a z drugiej znajduje się w nich korespondencja prywatna pomiędzy
autorką i bohaterami książki, z którymi w wielu przypadkach utrzymywała bliskie
stosunki, co sprawia, że całość nabiera osobistego wymiaru”.
Iza Jóźwik, ODRA, grudzień 2014
*
„Każda książka Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm, a napisała już ich co najmniej
kilkanascie, to niezwykła podróż w czasie i przestrzeni. Podobnie ostatnia –
przedstawiająca historię najnowszą z osobistej perspektywy bohaterów, których
autorka wysłuchuje. (...) Najciekawszy bodaj
tekst – tytułowa „Druga bitwa o Monte Cassino” - jest to zapis walki o pamięć
wbrew chęci do mitologizowania. Ziółkowska-Boehm stara się właśnie weryfikować relacje, choć
podważa w ten sposób oficjalnie przyjętą i opublikowaną przez Wańkowicza
wersję. (...)
Otóż w 1995 r. zgłosił się do niej jeden z żołnierzy wlaczących w 1944 r.
pod Monte Cassino. Ów Zdzisław Starostecki twierdził, że w Wańkowiczowskim
opisie zdobywania jednej z kluczowych pozycji w czasie bitwy jest nie tylko
błąd, ale wręcz świadome fałszowanie
historii. Zdaniem Starosteckiego pisarz został oszukany. Weteran w połowie lat
pięćdziesiątych odwiedził pisarza, ale nie przekazał mu swej relacji na piśmie. Wprawdzie sam jest nawet
chwalony na kartach „Monte Cassino”, lecz prawda miała wyglądać inaczej.
Wańkowicz ze swoimi informatorami podaje, że jeden z kapitanów z 4.Pułku
Pancernego „Skorpion” wydał rozkaz do wycofania się z natarcia, które zdawała
się uniemoźliwiać sama natura: czołgi nie radzą sobie z podjazdem pod zbyt
stromą górę. Podporucznik K. „zabiera się już do przekazania rozkazu swym
czołgom, kiedy następuje bunt załogi. –Jak to?..Cofać się, kiedy są już pod
szczytem? Podchorąży Starostecki wyskakuje pod ogniem, myszkuje w terenie,
wraca: - Przejedziemy! Poprowadzę... Podporucznik K.(...) posłuchał swego
podchorążego: czołg jego zamiast w dół - boksuje, rzęzi – udało się złapać
„second wind” i przebrnąć taras”.
Po latach Starostecki zdecydował się sprostować tę wersję, którą uznawał za
krzywdzącą dla siebie, ponieważ ów K., którego uważał za tchórza, przedstawiany
był jako bohater – co więcej, sam się tak miał przedstawiać, jego zaś, Starosteckiego, jeden z
oficerów jednostki poprosił o milczenie dla dobra jednostki.
Sprawa toczyła się długo, autorka z wielką delikatnością próbowała weryfikować historię; emocje po obu stronach sporu
(nieżyjącego już wówczas por. K. bronili koledzy) były wielkie, w grę weszli
prawnicy – w końcu wersje Starosteckiego potwierdził ów oficer, który prosił
Starosteckiego w czasie wojny o milczenie dla dobra pułku.
Wszystko to przypomina już nawet nie gawędę, ale staroszlachecką sylwę,
jest jednak świetnie opowiedzianą historią i faktów,
i bólu, i fałszowania historii, które ma miejsce nawet tam, gdzie nigdy byśmy się tego nie spodziewali”
Łukasz Garbal, NOWE KSIĄŻKI Nr 1, 2015, str .9
*
„Lektura najnowszej książki Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm przenosi
czytelników w świat kluczowych polskich problemów pierwszej połowy XX wieku i
ich konsekwencji (także w czasach współczesnych). Za sprawą Drugiej bitwy o Monte Cassino i innych
opowieści jesteśmy w centrum wojennych i powojennych wydarzeń, które
odcisnęły nieusuwalne ślady na biografiach bohaterów omawianego tomu. Są nimi
nie tylko rozmówcy pisarki – Janusz Brochwicz Lewiński „Gryf”, Wiesław i Halina
Chrzanowscy, Krystyna i Marek Jaroszewiczowie, Zofia Korbońska, Maria Kowal,
Beata Chomicz z Dunin-Marcinkiewiczów, Rudolf S. Falkowski, Janusz Krasicki,
Zdzisław Starostecki – ale i szereg postaci pojawiających się w opowieściach:
członkowie rodzin, przyjaciele i znajomi, żołnierze, politycy i inne bardziej
lub mniej znane osoby.
Czytając obszerny tom relacji, poruszamy się w
kręgu takich zagadnień, jak m.in.: obyczajowość inteligencji w okresie
międzywojnia, wybuch II wojny światowej, życie pod okupacją niemiecką i
sowiecką, Powstanie Warszawskie, emigracja i jej problemy. Aleksandra
Ziółkowska-Boehm kolejny raz dowodzi znakomitej orientacji w tej tematyce. Ma
również niezwykłe wyczucie w sposobie ukazywania istotnych problemów. Razem ze
swoimi rozmówcami próbuje zrozumieć trudny wiek XX, odwołując się do
konkretnych przykładów ludzkich zachowań, do biografii ludzi naznaczonych
piętnem wojny. Taka perspektywa opowiadania historii posiada kilka walorów. Sprawia,
że popularne w literaturze tematy widzimy tu w nowym blasku. Dobrze znane
wydarzenia historyczne oglądamy przez pryzmat nieznanych epizodów, które
ożywiają spetryfikowane przez tradycję obrazy. „Nigdy o tym nie opowiadałam
wcześniej, dopiero mówię pani...” – przyznaje Halina Chrzanowska (s. 49).
Dzięki pisarce i jej bohaterom historie sprzed 70–80 lat powracają, wywołując
refleksje i wzruszenia – zarówno wśród czytelników, jak i samych rozmówców, o
czym przekonuje chociażby następujący fragment:
„Pani Aleksandro – wspomina Beata Chomicz z Dunin-Marcinkiewiczów – były
też wydarzenia, których wspomnienie do dziś mnie głęboko wzrusza i ściska
gardło… Takim przeżyciem była pasterka 1943 roku w wiosce Kaszubińce pod
Grodnem, niedaleko miasteczka Skidel. Wśród ciemnej nocy okupacyjnej za progiem
została czyhająca śmierć, a wnętrze kościółka niczym oaza w mroku, przepełnione
ludźmi, jarzyło się światłami świec i promieniało ciepłem gwiazdy
betlejemskiej. […] Boże! Ta melodia, od lat grająca tylko w sercach, przeszyła
wszystkich iskrami. Melodia najdroższa – nasz hymn, Mazurek Dąbrowskiego. Słowa nieważne, pewnie były autorstwa
domorosłego wierszoklety. Zapamiętałam tylko refren: »Marsz, marsz pasterze,
rzućcie swoje trzody. / do Betlejem śpieszcie, dzieciątko ucieszcie«” (s. 234).
Warto zaznaczyć, że w książce pojawiają się
również elementy humorystycznie – drobne epizody czy stwierdzenia, na przykład
konstatacja znajomej Angielki, Jean Uniechowskiej, odnośnie do Polaków:
„Nauczyłam się, że kiedy Polakom jest dobrze, to psy na sobie wieszają, a jak
im jest niedobrze, talerz zupy przynoszą…” (s. 75).
Mimo że zgromadzone w książce opowieści często
dotyczą spornych problemów i drażliwych kwestii, są przedstawione w duchu
empatii i wyrozumiałości, co szczególnie jest widoczne w opowieści Czołgi na Widmie, czyli druga bitwa o Monte
Cassino. Ze wszystkimi rozmówcami łączy autorkę serdeczna więź, o czym sama
wspomina w jednym z rozdziałów: „Do swoich książek sama wybieram bohaterów, o
których piszę. Dotąd mnie nie zawiedli, jestem im oddana i stają się jakby moja
rodziną, szanuję ich i cenię” (s. 293–294). Autorka do tego stopnia przeżywa
losy swoich bohaterów, że czytelnik często może odnosić wrażenie, że pisarka
współuczestniczy w opisywanych wydarzeniach.
Aleksandra Ziółkowska-Boehm wygrała wyścig z
czasem i zdążyła ocalić relacje „ostatnich Mohikanów” emigracji wojennej.
Chociaż nie wszyscy bohaterowie Drugiej
bitwy o Monte Cassino… są emigrantami, ale niewątpliwie to właśnie
emigracja jest zbiorowym bohaterem książki. Przez pryzmat indywidualnych losów
poznajemy jej złożoną genezę, zmagania, troski i sukcesy, a także relacje z
krajem. Najbardziej zajmujące są wypowiedzi o teraźniejszych odczuciach:
„Co kocham, za czym tęsknię? –
wyznaje Krystyna z Brzezickich Jaroszewicz. Za polską muzyką, za Alejami
Ujazdowskimi, Łazienkami, wspomnieniami, przeżyciami, które minęły, niesłychaną
gościnnością ludzi… Gdy przyjeżdżam do Polski, wiem, że nabieram soków w
korzenie, że musi mi to potem wystarczyć na długo. Lubię być z przyjaciółmi z
dawnych lat. Ale też unikam wielu tematów.
Tak mnie boli, kiedy mówią: – Bo ty nic nie rozumiesz. – Albo: Wy nic nie
rozumiecie” (s. 83).
Najbardziej przejmująca i najciekawsza wydaje mi
się opowieść o Rudolfie S. Falkowskim, pilocie i pisarzu na stałe osiadłym w
Kanadzie. To opowieść niemalże baśniowa, o człowieku, który „był ponoć całe
życie samotny, a o miłości pięknie pisał (s. 249). Ten późniejszy pilot,
latający m.in. w legendarnym dywizjonie 303, marzył również o pisaniu
literatury. „Miał ledwie dziesięć lat, kiedy zaczął prowadzić dziennik i pisał
go przez kolejne dwadzieścia lat. Później zaczął tworzyć powieści. Pisanie
stało się jego życiową pasją. Pisał dla siebie, ale marzył, »że ktoś to
przeczyta«. Długie godziny po pracy i w każdy wolny dzień spędzał nad kartką
papieru. Pierwszą swoją wydrukowaną książkę zobaczył, gdy miał lat
osiemdziesiąt osiem”. Pięknie naszkicowana biografia Falkowskiego jest
opowieścią o pasji, heroizmie i spełnieniu. To również swego rodzaju impuls i
nadzieja dla badaczy polskiej literatury emigracyjnej, którzy poszukują
zapomnianych talentów pisarskich, rozproszonych po różnych kontynentach.
Autorka Drugiej bitwy o Monte Cassino…posługuje
się interesującym i sprawdzonym w poprzednich książkach gatunkiem ‘opowieści’.
Należy zaznaczyć, że choć nie ma jednoznacznej definicji tego sposobu
opowiadania (rzecz wymagałby kiedyś osobnego omówienia), to śmiało można
stwierdzić, że opowieści Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm łączą w sobie elementy
reportażu, wywiadu/rozmowy, opowiadania, listu, pamiętnika i dawnej
szlacheckiej sylwy. Dominują tu jednak zapisy (autoryzowane, jak podkreśla
autorka) rozmów – przeredagowanych w taki sposób, że sprawiają wrażenie
wspomnień – a także listy. Warto zauważyć, że choć pisarka wybrała tak
synkretyczny gatunek literacki, to jako autorka jest ona stale obecna: we
wstępach, wtrąceniach, dygresjach, jak również wypowiedziach rozmówców.
Recenzowany tom pozostawia
tylko jeden niedosyt: wiedzy o powstawaniu samej książki – wyborze bohaterów i
tematów, wyjazdach, spotkaniach, rozmowach, listach, telefonach, spisywaniu
nagranych rozmów, redagowaniu tekstu (m.in. skracanie, nadawanie tytułów i
śródtytułów wspomnień). Oczywiście, informacje są w książce obecne, ale tak
bardzo rozproszone i skrótowe, że przez to mało czytelne. Pewne fakty dotyczące
warsztatu pisarskiego autorki literatury dokumentarnej można by tutaj rozwinąć.
Zgromadzone na końcu tomu (czy słusznie?) przypisy wszystkiego nie objaśniają.
Przydałby się wstęp (lub posłowie) chociażby taki, jaki autorka zamieściła w Otwartej ranie Ameryki. Kto wie, czy
osobny tekst o warsztatowej stronie publikacji nie byłby równie interesujący
jak tworzące ją opowieści.
Mimo że w książce pisarka nie pojawia się na
pierwszym planie, wiemy, że to ona jest narratorem, który jednocześnie
inspiruje rozmówców. Pozostaje przy tym niezwykle subtelna: w bardzo dyskretny
i zarazem umiejętny sposób buduje atmosferę rozmowy. Aleksandra
Ziółkowska-Boehm posiada również niezwykły dar opowiadania nie tylko polskich,
ale – przede wszystkim – ludzkich historii, dlatego i autorce, i jej
czytelnikom życzę kolejnych książek z pasjonującymi opowieściami.
Marcin Lutomierski, Dar opowiadania, PAMIĘTNIK
LITERACKI, Londyn, grudzien 2014. str.
133-135
*
*
(...) ”Najnowszą książkę Aleksandry
Ziółkowskiej-Boehm otwiera przejmująca (zapisana przez pisarkę 9 listopada 2010
roku i autoryzowana) opowieść gen. Janusza Brochwicz-Lewińskiego o ostatnich
dniach życia córki Melchiora Wańkowicza, Krystyny ps. "Anna". W
czasie Powstania Warszawskiego był jej dowódcą. Widział, jak poległa, i to on
ją pochował. To świadectwo o bohaterskiej walce i śmierci córki pisarza ściska
za gardło. Zachęcam gorąco do lektury. Oto jeden z najbardziej poruszających
fragmentów:
Poszło
sześciu chłopców i Krystyna z nimi. Sama się zgłosiła. [...] Wychodzili tylnym
wyjściem. Była 4- 5 rano. Podała mi rękę na pożegnanie, śmiała się. Śpiewali
"Pałacyk Michla, Żytnia, Wola...".
Pół
godziny później zginęli”.
Beata Bednarz, Szczur w antykwariacie
*
"(...) Elementem
łączącym wszystkie historie przedstawione przez autorkę w tym obszernym tomie
jest okres wojny i okupacji oraz wplecione weń losy kilkudziesięciu Polaków.
Kiedy zerknąłem do spisu treści byłem przekonany, że w książce znajdę tylko
dziewięć opowieści. Nic bardziej błędnego. Każdy z rozdziałów składa się z
bardzo wielu barwnych, często dramatycznych epizodów tworząc wciągającą mozaikę
historyczną.
W książce znajdziemy cały szereg emocjonujących, nie
znanych szerzej historii: wspomnień z powstania warszawskiego, z ogarniętego
wojną Wołynia, Wileńszczyzny i Polesia.
Zapoznamy się z nieznaną wersją kluczowego momentu bitwy pod Monte Cassino oraz
różnymi aspektami życia byłych żołnierzy polskiego państwa podziemnego na
obczyźnie. Gdzieniegdzie pośród tragicznych historii znajdziemy wplecione
bardziej radosne wspominki, jak np. o dziecinnych zabawach z dawnych lat. O
grze w cymbergaja, dwa ognie i w klasy. Trudno się nie zgodzić z autorką zdania
„Nie tylko zabawy były trochę inne, ale my, dzieci, byliśmy inni.”
Aleksandra
Ziółkowska-Boehm pozostaje lub pozostawała w przyjacielskich relacjach z
większością bohaterów swej książki. Zaowocowało to powstaniem niezwykłego
dzieła wypełnionego bardzo osobistymi wspomnieniami postaci, które często
anonimowo, ale zapisały się złotymi zgłoskami w historii naszego kraju.
Bohaterowie udzielili zgody na zamieszczenie w niniejszej publikacji prywatnej
korespondencji z autorką, dzięki czemu książka zyskuje inny, bardziej osobisty
wymiar.”
Zapomniana biblioteka
http://ksiazkiprzygodowe.blogspot.com/2014/07/druga-bitwa-o-monte-cassino-i-inne.html
*
„Są książki, które czytamy jednym tchem, nie
mogąc się od nich oderwać. Druga
bitwa o Monte Cassino należy do nich również dlatego, że jest w tej
publikacji jakieś sienkiewiczowskie, a także wańkowiczowskie, tchnienie -
takiegoż pokrewieństwa są właśnie sceny, i ludzie, i zdarzenia, i charaktery, i
skutki dziejowego huraganu ukazane przez autorkę. Jest to książka, którą z
radością przyjmą nie tylko miłośnicy historii najnowszej.
.
Drugą bitwę o Monte Cassino można śmiało traktować jako kontynuację
poprzedniej książki Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm - Lepszy
dzień nie przyszedł już, tym bardziej że jedna z bohaterek najnowszej
publikacji, wspominająca swoje szczęśliwe dzieciństwo i wczesną młodość
spędzoną na Wileńszczyźnie i Polesiu, wypowie takie same, jakże symboliczne,
słowa: Lepsze dni już chyba nie przyszły. Razem te dwie publikacje stanowią dyptyk pod
względem tematycznym i gatunkowym. Wspólną
cechą rozmówców pisarki jest fakt, że żyli w czasach, w których historia
dramatycznie doświadczała państwa i narody, a jednostki stawiała przed
koniecznością podejmowania trudnych wyborów moralnych. Wojna zabrała im
młodość, marzenia i rodzinę.
.
W każdej
spisanej przez Aleksandrę Ziółkowską-Boehm opowieści wyraźne są dążenie do
ustalenia prawdy historycznej i próba zrozumienia, co to znaczy być człowiekiem
w ekstremalnych warunkach. Wykorzystując wspomnienia autentycznych postaci –
uczestników i ofiar drugiej wojny światowej – pisarka skupia się na ukazaniu
trudnej historii Polski przez pryzmat jednostkowych losów. Położenie akcentu na
taki wymiar przedstawionych wydarzeń zmusza do refleksji: o cierpieniu,
heroizmie, tchórzostwie i patriotyzmie. Nie brakuje wątków kresowych,
literackich, a nawet militarnych. Lekturą będą usatysfakcjonowani miłośnicy
Kresów (bo choć od 17 września 1939 roku Kresy znajdują się poza granicami
Rzeczypospolitej, to pozostały w naszych sercach), pasjonaci lotnictwa (autorka
przywołuje ciekawe ustalenia Janusza Krasickiego dotyczące rodzajów samolotów,
jakimi latał generał Władysław Sikorski), a także osoby, które interesują się
po prostu historią drugiej wojny światowej, w tym fenomenem Polskiego Państwa
Podziemnego (dzięki pisarce przybliża go nam Zofia Korbońska, która była jedną
z organizatorek tajnej radiostacji Kierownictwa Walki Cywilnej), Powstaniem
Warszawskim i rzezią wołyńską.
.
Świadectwa
zebrane w tomie nasycone są dużym dramatyzmem, ale i nostalgią, a jedno z nich
rzuca nowe światło na jedno z najważniejszych wydarzeń okresu drugiej wojny
światowej, a mianowicie na bitwę o wzgórze Monte Cassino, kluczową niemiecką
pozycję obronną (linia Gustawa), zdobytą 18 maja przez II Korpus Polski
dowodzony przez generała Władysława Andersa. Cennym dokumentem dla historyków
będą z pewnością zgromadzone przez Aleksandrę Ziółkowską-Boehm relacje
żołnierzy 3 plutonu z 3 kompanii tworzącej 4 Pułk Pancerny, który 17 maja 1944
roku dotarł na kluczowy punkt Widmo i ostrzelał schrony niemieckie. Jednym z żołnierzy
walczących w tym pułku był Zdzisław Julian Starostecki, którego fascynujący
życiorys stanowi zresztą gotowy scenariusz filmowy. W 1995 roku opowiedział on
autorce swoją wersję zdobycia Widma. Ten wywiad wywołał prawdziwą burzę w emigracyjnym
środowisku uczestników sławnej bitwy, stąd symboliczny tytuł książki. Ze strony
towarzyszy walk Starosteckiego posypały się gromy zarówno na niego, jak i
autorkę wywiadu oraz Jerzego Giedroyca, który go opublikował. Całą sprawę można
nie bez kozery nazwać „polskim piekiełkiem”. Pisarka zrelacjonowała istny
festiwal wzajemnych oskarżeń i chamskich słów, których nie szczędzili sobie nawzajem
uczestnicy bohaterskiej bitwy o Monte Cassino. Dobrze się stało, że Aleksandra
Ziółkowska-Boehm opisała kulisy długiego dochodzenia do prawdy. Dzięki temu
czytelnicy mogą sami wyrobić sobie zdanie na temat przedstawianych przez
żołnierzy 4 Pułku Pancernego różnych wersji stoczonej na włoskim wzgórzu bitwy
w przełomowym, jak się później okazało, momencie.
.
Z wieloma
bohaterami książki i ich rodzinami Aleksandra Ziółkowska-Boehm jest
zaprzyjaźniona bądź pozostaje w stałym kontakcie. Znajomość z niektórymi
zaczęła się zresztą dzięki jej czytelnikom, którzy przekonali pisarkę, że ich
opowieści są warte wysłuchania i spisania. Świadków historii poznajemy z
wywiadów przeprowadzonych przez autorkę, listów, pamiętników, relacji bliskich
i wspomnień towarzyszy czasów walki. Przy
okazji autorka zdradza tajniki swojego warsztatu reporterskiego, co stanowi
kolejny walor publikacji (pasjonujące było śledzenie pracy dziennikarskiej i
pisarskiej od momentu opublikowania brzemiennego w raczej nieprzyjemne skutki
wywiadu pisarki z uczestnikiem bitwy o Monte Cassino w „Zeszytach
Historycznych” kierowanych przez Jerzego Giedroycia). Niezwykle ciekawe są
również odniesienia do teraźniejszości. Aleksandrę Ziółkowską-Boehm interesuje
bowiem nie tylko przeszłość, lecz także to, jak rozmówcy patrzą na dzisiejszą
Polskę oraz jakie są losy i poglądy ich potomków (synów, córek, wnuków). Dzięki
osobistym kontaktom znakomitej pisarki dodatkową wartością książki są unikatowe
zdjęcia archiwalne.
.
Kim byli
i są ci naznaczeni przez historię ludzie? Warto ich poznać. Ta książka to
podróż w czasie i przestrzeni – piękna i pouczająca, niepozbawiona jednak nuty
goryczy.”
Beata Bednarz, granice.pl.
*
„Aleksandra Ziółkowska-Boehm proponuje odbiorcom tom spory objętościowo, a będący osobistym przypisem do opublikowanych książek i tekstów. „Druga bitwa o Monte Cassino i inne opowieści” składa się bowiem ze szkiców o przygotowywaniu innych prac – i z bardziej prywatnych relacji o ich bohaterach. Autorka bardzo często oddaje głos rozmówcom, usuwając z tekstów swoje pytania (pozostawia za to wtrącenia sugerujące, że istnieje jako słuchacz i powiernik), ale wyraźnie pozostaje w redakcji drobnych wspomnień. Potrafi uwypuklić to, co najważniejsze, wskazać miejsca łączenia prywatności i ludzkich uczuć z wielką historią. Zwierzenia, które prezentuje, dotyczą już tematów z podręczników – ale przeszłość za każdym razem ożywia dzięki osobistej perspektywie. Takie prywatne analizy – spisywane lub zamieszczane w korespondencji – przytacza autorka w pierwszej części tomu. Dba o to, by wspomnienia dotyczyły różnych spraw i różnych aspektów historii – nie ingeruje też w indywidualność stylu, tak, by czytelnicy otrzymali zestaw opowieści niejednogłosowych. Podkreśla wyjątkowość każdego ze swoich rozmówców i zapewnia im miejsce w tomie. Nie zajmuje się Ziółkowska-Boehm własnymi doświadczeniami, a styl pracy odzwierciedla w tych szkicach, zasłaniając się innymi. Dla niej to również sposób na pamiętanie – mniej typowy, bo odrzucający solipsyzm.
Druga część dotyczy natomiast trudności, jakie spotykają dziennikarzy zajmujących się historią – pośrednio, bo bezpośrednio to cały obraz konfliktu, jaki toczył się na łamach prasy i w prywatnych listach po opublikowaniu pewnego wywiadu. Ziółkowska-Boehm zainteresowała się wersją wydarzeń z bitwy o Monte Cassino agonistyczną wobec opowieści Wańkowicza. Opublikowała wywiad z człowiekiem, który zarzucał pisarzowi kłam i po latach (a także po śmierci swojego przeciwnika) zdecydował się ujawnić wydarzenia zgodne ze swoimi odczuciami). Nie dość, że tekst poruszył świadków – uczestników bitwy, to jeszcze sytuację zaogniał fakt rozsyłania silnie emocjonalnych listów do oponentów. Ziółkowska-Boehm przytacza swoją korespondencję ze sprawcą całego zamieszania – oraz z redaktorem Giedroyciem. Pokazuje, jak od kulis przebiegała dyskusja, a wnioski pozostawia czytelnikom, którzy dość szybko mogą wyrobić sobie własne zdanie na temat sporu i sposobów dochodzenia do prawdy. Cała ta część stanowi dodatkowo ciekawy przykład elegancji korespondencji, próby zachowań dyplomatycznych w temacie, który wzbudza ogromne emocje. To pokaz korespondencyjnej kultury i szczerego a grzecznego mówienia o uczuciach – ciekawy jest więc nie tylko ze względu na motywy historyczne i kulisy burzliwej dyskusji.
Aleksandra Ziółkowska-Boehm dostarcza czytelnikom opowieści zahaczających o wielką historię, ale też – dotyczących jednostek. Znajduje równowagę między indywidualnymi przeżyciami a kronikarstwem, pokazuje, jak przeszłość pojawia się we wspomnieniach i jak kształtuje ludzi. Nie odrywa się od swojej pracy i nie proponuje odbiorcom spotkania ze sobą – dzieli się za to ważnymi kontaktami, relacjami, które dają do myślenia i sylwetkami, które warto utrwalić. Na marginesie pokazuje też, jak powinna wyglądać praca nad gromadzeniem materiałów odnoszących się do historii – jest to więc książka zrodzona z pasji.”
Izabela Mikrut, „Historia
blisko”, Tu czytam, 27 czerwca 2014
*
„Książka, którą miałem przyjemność przeczytać
powstała z wywiadów, jakie Autorka przeprowadziła ze świadkami tragicznych dla
Polski pięciu lat. Powstanie Warszawskie, Rzeź Wołyńska, Wilno i wreszcie pełne
tęsknoty i upokorzeń życie dawnych żołnierzy i ich rodzin na uchodźctwie. (...)
Nasza historia staje się coraz częściej zakładnikiem polityków, którzy w imię
dobrych stosunków często odkładali na bok pamięć o dwustu tysiącach ofiar Rzezi
Wołyńskiej i bez skrępowania wspominali o tym na konferencjach prasowych.
Pokłosie takiej „polityki historycznej” będzie nas dotykać przez wiele lat.
Haniebny okrzyk kojarzony z Ukraińską Powstańczą Armią polskiego polityka jest
dobitnym świadectwem stosunku tej grupy ludzi do naszej historii. A skoro
politycy zawodzą, pamiętać powinniśmy my, zwykli ludzie, którym na pomoc
przychodzą tacy, jak Aleksandra Ziółkowska-Boehm.. (...) „Druga bitwa..”
udowadnia nam, że dalej musimy dbać o zachowanie pamięci w sposób, w jaki
przekazali nam ją nasi rodzice i dziadkowie.”
- Adam Kraszewski, portal na: temat
- Adam Kraszewski, portal na: temat
*
„Zbiór artykułów i wywiadów Aleksandry
Ziółkowskiej-Boehm z odchodzącym już pokoleniem II RP, pokoleniem walczącym
wpierw o niepodległość Polski, a później z faszystowskim i
"czerwonym" okupantem doskonale wpisuje się w nurt opowieści, które
coraz bardziej zdobywa sobie serca czytelników i to szczególnie młodego
pokolenia.
Książki wspomnieniowe grupujące żywe prawdziwe
relacje ludzi tworzących zręby polskiej państwowości po latach niewoli mogą i
powinny na trwałe wpisać się "polską rację stanu". Nie dlatego, że
tak trzeba, że to jest modne, ale po to byśmy mogli w wolnych chwilach zadać
sobie pytanie: skąd przyszliśmy, dlaczego polski charakter był chwalony i
przytaczany nawet przez największych wrogów jako przykład do naśladowania, a
pomimo to nasze losy były tak tragiczne i wymagały od tamtego
niepodległościowego pokolenia niezwykłego hartu ducha i nadludzkiej siły.
Rozmowy Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm są ciągle tymi samymi żywymi relacjami spisanymi z pierwszej ręki, co w momencie, kiedy je nagrywała. Stają przed nami świadkowie tamtych czasów opowiadając szczerze i bez żadnego kunktatorstwa o swoich własnych losach, o losach swoich rodzin, bliskich, kolegów ze szkoły czy studiów.
Czy będą to drobiazgowo odtworzone ostatnie dni Krystyny Wańkowiczowej ps. "Anna", córki Zofii i Melchiora Wańkowiczów, która zginęła w Powstaniu Warszawskim, w czasie ostrzału moździerzowego cmentarza ewangelickiego, co okazało się dopiero po latach. Czy losy powstańczego fotografa Wiesława Chrzanowskiego, który jak pisze "filmy przenosił pod czapką na głowie", ryzykując życiem na pierwszej linii z powstańcami utrwalał sceny walki, powstańczego życia, a to, co przeniósł do naszej historii jest największą wartością jaką oddało okupowanej Polsce tamto "Pokolenie". Z którego teraz część Polaków śmieje się, uważając ich za wariatów, oszołomów. A szkoda, że próbuje się zamazać sens i zatuszować ich ofiarność czy bohaterstwo. Bo było to pokolenie, które miało w sobie zakodowaną ideę wolności, w tym również wolności osobistej i niezłomny charakter, a także zasady i światopogląd kształtowany przez znakomitych nauczycieli, pedagogów i wykładowców, gdzie przywiązywało się wagę, do słów, języka, przyrzeczenia i przysięgi.
To było pokolenie, które nie poddało się manipulacji ani jednego okupantowi ani drugiemu, oczywiście z małymi wyjątkami, stąd taka zaciekłość komunistów w niszczeniu dorobku, w tym również materialnego całego tego niepodległościowego pokolenia Kolumbów. Żeby przeżyć musieli najczęściej wybierać między życiem a śmiercią. Byli na listach proskrypcyjnych NKWD i polskiej bezpieki, ukrywali się, walczyli w podziemiu. Wiedzieli, że sprawa jest przegrana, ale nikt nie zwolnił ich z przysięgi. Ginęli, bo nie wyobrażali sobie, że może istnieć "Opcja niemiecka", że można wybierać między faszyzmem a czerwonym stalinowskim terrorem. Doświadczyli najgorszych rzeczy: obozów przesiedleńczych, koncentracyjnych, zsyłki, wielogodzinnych przesłuchań, słyszeli w celach nocne strzały, rozstrzeliwania trwały najczęściej w nocy, w tym specjalizowali się głównie oprawcy ze Wschodu.
Nie można przejść obojętnie wobec losów Krystyny i Marka Jaroszewiczów, Krystyny i Stefana Korbońskich, współtwórcy cywilnego podziemnego państwa polskiego, rodzinnych losów Marii Kowal, która tylko cudem uniknęła wołyńskiej rzezi z rąk ukraińskich morderców z UPA, Beaty Chomicz z Dunin- Marcinkiewiczów, a także Rudolfa S. Falkowskiego, znanego lotnika i inżyniera, który brał udział w projekcie konstrukcji rakiet "Patriot". To było tamte pokolenie, dwudziestolecia międzywojennego. W tak krótkim okresie Polska nie tylko odbudowała swoją niepodległość, ale odbudowała swoje elity i inteligencję. To właśnie oni ponieśli największą ofiarę w II wojnie światowej. Oba reżymy brunatny i czerwony wiedziały, że wyniszczenie tego pokolenia gwarantuje im lata posłuszeństwa i poddaństwa ze strony Polaków.
Co z tego dziedzictwa nam zostało? Ja twierdzę, że niewiele.
Naród który mieni się wybranym nigdy nie dopuściłby do tego, żeby rządzili nami zupacy, ludzie bez charakteru, bez prawa do tego żeby nas reprezentować.
Ostatnią część książki Ziółkowskiej zajmuje tytułowy rozdział „Druga bitwa o Monte Cassino", wywiad z uczestnikiem słynnego szturmu czołgów na górski grzbiet „Widma" Zenonem Starosteckim (zamieszczony wcześniej w Gieroycia „Zeszytach Historycznych"), który po nagłej decyzji swojego dowódcy o wycofaniu czołgów w czasie ataku niemieckich grenadierów pancernych na ten grzbiet, przejął dowództwo, znalazł wąskie przejście między skałami i wyprowadził na szczyt Widma trzy czołgi biorąc do niewoli wielu Niemców. W międzyczasie został ranny i będąc w szpitalu nie mógł zapobiec przyznaniu przez dowódcę brygady krzyża Virtuti Militari swojemu dowódcy Janowi Kochanowskiemu. Żeby nie zaogniać sporu w czasie trwającej wojny zawiesił swój protest. Jeszcze dwukrotnie ranny leżąc w szpitalu przeczytał o tym relację w słynnej książce Wańkowicza „Bitwa o Monte Cassino", która diametralnie odbiegała od prawdy.
Po latach starał się wykazać jak to wyglądało naprawdę, mając dwóch świadków Tadeusza Trajdosiewicza oraz Freda Virskiego-Kornreicha, dowódcy jednego z trzech czołgów. Oczywiście jak się Państwo domyślacie, otworzyło się "polskie piekiełko". Starostecki został zaatakowany przez Koło Pułku Czwartego Pancernego „Skorpion". Warto prześledzić korespondencję w tej sprawie i reperkusje krajowe jak i zagraniczne, które dosięgły tak Giedroycia jak i Starosteckiego. Okazuje się, że dla dobra sprawy jego koledzy i część Polonii Londyńskiej woli utrzymać w mocy nieprawdę, żeby nie nadszarpywać honoru bojowego Pułku Pancernego „Skorpion". Przypomina mi się tu angielski film "Honor pułku" i nowelka filmowa Kutza "Wdowa" której bohaterem był kapitan Joczys. Niestety te prawdy historyczne i te filmowe czerpią swoją prawdę z życia i bazują często na prawdziwych faktach. Rozsądźcie Państwo sami kto ma rację i czy powinno się po latach dochodzić prawdy. Bo jak mniemam mamy takie czasy i takie media, które wmawiają nam, że nie warto, że wszystko się przedawniło, a bohaterowie wymierają, że czasu się nie zatrzyma, a prawdę...”.
http://gabrielkaminski.blogspot.com/2014/11/recenzja-druga-bitwa-o-monte-cassino-i.html
Rozmowy Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm są ciągle tymi samymi żywymi relacjami spisanymi z pierwszej ręki, co w momencie, kiedy je nagrywała. Stają przed nami świadkowie tamtych czasów opowiadając szczerze i bez żadnego kunktatorstwa o swoich własnych losach, o losach swoich rodzin, bliskich, kolegów ze szkoły czy studiów.
Czy będą to drobiazgowo odtworzone ostatnie dni Krystyny Wańkowiczowej ps. "Anna", córki Zofii i Melchiora Wańkowiczów, która zginęła w Powstaniu Warszawskim, w czasie ostrzału moździerzowego cmentarza ewangelickiego, co okazało się dopiero po latach. Czy losy powstańczego fotografa Wiesława Chrzanowskiego, który jak pisze "filmy przenosił pod czapką na głowie", ryzykując życiem na pierwszej linii z powstańcami utrwalał sceny walki, powstańczego życia, a to, co przeniósł do naszej historii jest największą wartością jaką oddało okupowanej Polsce tamto "Pokolenie". Z którego teraz część Polaków śmieje się, uważając ich za wariatów, oszołomów. A szkoda, że próbuje się zamazać sens i zatuszować ich ofiarność czy bohaterstwo. Bo było to pokolenie, które miało w sobie zakodowaną ideę wolności, w tym również wolności osobistej i niezłomny charakter, a także zasady i światopogląd kształtowany przez znakomitych nauczycieli, pedagogów i wykładowców, gdzie przywiązywało się wagę, do słów, języka, przyrzeczenia i przysięgi.
To było pokolenie, które nie poddało się manipulacji ani jednego okupantowi ani drugiemu, oczywiście z małymi wyjątkami, stąd taka zaciekłość komunistów w niszczeniu dorobku, w tym również materialnego całego tego niepodległościowego pokolenia Kolumbów. Żeby przeżyć musieli najczęściej wybierać między życiem a śmiercią. Byli na listach proskrypcyjnych NKWD i polskiej bezpieki, ukrywali się, walczyli w podziemiu. Wiedzieli, że sprawa jest przegrana, ale nikt nie zwolnił ich z przysięgi. Ginęli, bo nie wyobrażali sobie, że może istnieć "Opcja niemiecka", że można wybierać między faszyzmem a czerwonym stalinowskim terrorem. Doświadczyli najgorszych rzeczy: obozów przesiedleńczych, koncentracyjnych, zsyłki, wielogodzinnych przesłuchań, słyszeli w celach nocne strzały, rozstrzeliwania trwały najczęściej w nocy, w tym specjalizowali się głównie oprawcy ze Wschodu.
Nie można przejść obojętnie wobec losów Krystyny i Marka Jaroszewiczów, Krystyny i Stefana Korbońskich, współtwórcy cywilnego podziemnego państwa polskiego, rodzinnych losów Marii Kowal, która tylko cudem uniknęła wołyńskiej rzezi z rąk ukraińskich morderców z UPA, Beaty Chomicz z Dunin- Marcinkiewiczów, a także Rudolfa S. Falkowskiego, znanego lotnika i inżyniera, który brał udział w projekcie konstrukcji rakiet "Patriot". To było tamte pokolenie, dwudziestolecia międzywojennego. W tak krótkim okresie Polska nie tylko odbudowała swoją niepodległość, ale odbudowała swoje elity i inteligencję. To właśnie oni ponieśli największą ofiarę w II wojnie światowej. Oba reżymy brunatny i czerwony wiedziały, że wyniszczenie tego pokolenia gwarantuje im lata posłuszeństwa i poddaństwa ze strony Polaków.
Co z tego dziedzictwa nam zostało? Ja twierdzę, że niewiele.
Naród który mieni się wybranym nigdy nie dopuściłby do tego, żeby rządzili nami zupacy, ludzie bez charakteru, bez prawa do tego żeby nas reprezentować.
Ostatnią część książki Ziółkowskiej zajmuje tytułowy rozdział „Druga bitwa o Monte Cassino", wywiad z uczestnikiem słynnego szturmu czołgów na górski grzbiet „Widma" Zenonem Starosteckim (zamieszczony wcześniej w Gieroycia „Zeszytach Historycznych"), który po nagłej decyzji swojego dowódcy o wycofaniu czołgów w czasie ataku niemieckich grenadierów pancernych na ten grzbiet, przejął dowództwo, znalazł wąskie przejście między skałami i wyprowadził na szczyt Widma trzy czołgi biorąc do niewoli wielu Niemców. W międzyczasie został ranny i będąc w szpitalu nie mógł zapobiec przyznaniu przez dowódcę brygady krzyża Virtuti Militari swojemu dowódcy Janowi Kochanowskiemu. Żeby nie zaogniać sporu w czasie trwającej wojny zawiesił swój protest. Jeszcze dwukrotnie ranny leżąc w szpitalu przeczytał o tym relację w słynnej książce Wańkowicza „Bitwa o Monte Cassino", która diametralnie odbiegała od prawdy.
Po latach starał się wykazać jak to wyglądało naprawdę, mając dwóch świadków Tadeusza Trajdosiewicza oraz Freda Virskiego-Kornreicha, dowódcy jednego z trzech czołgów. Oczywiście jak się Państwo domyślacie, otworzyło się "polskie piekiełko". Starostecki został zaatakowany przez Koło Pułku Czwartego Pancernego „Skorpion". Warto prześledzić korespondencję w tej sprawie i reperkusje krajowe jak i zagraniczne, które dosięgły tak Giedroycia jak i Starosteckiego. Okazuje się, że dla dobra sprawy jego koledzy i część Polonii Londyńskiej woli utrzymać w mocy nieprawdę, żeby nie nadszarpywać honoru bojowego Pułku Pancernego „Skorpion". Przypomina mi się tu angielski film "Honor pułku" i nowelka filmowa Kutza "Wdowa" której bohaterem był kapitan Joczys. Niestety te prawdy historyczne i te filmowe czerpią swoją prawdę z życia i bazują często na prawdziwych faktach. Rozsądźcie Państwo sami kto ma rację i czy powinno się po latach dochodzić prawdy. Bo jak mniemam mamy takie czasy i takie media, które wmawiają nam, że nie warto, że wszystko się przedawniło, a bohaterowie wymierają, że czasu się nie zatrzyma, a prawdę...”.
Gabriel Leonard Kamiński, Portal Ksiegarski, 7 listopada 2014
http://gabrielkaminski.blogspot.com/2014/11/recenzja-druga-bitwa-o-monte-cassino-i.html
*
Książki
o tematyce wojennej, powojennej czy też z okresu międzywojnia wciąż cieszą się
niesłabnącym powodzeniem wśród czytelników, który to fakt wcale nie dziwi, gdyż
ten mroczny, dwudziestowieczny okres w dziejach naszego kraju jeszcze bardzo
długo będzie pamiętany i utrwalany na wielu rodzajach nośników.
Aleksandra
Ziółkowska – Boehm jest autorką kilkunastu książek, laureatką nagrody Złotego
Exlibrisu Książnicy Pomorskiej w roku 2001 i amerykańskiej dorocznej nagrody
stanu Delaware w dziedzinie literatury w roku 2006, a w roku 2014 otrzymała
również medal Paderewskiego nadany przez Stowarzyszenie Weteranów Armii
Polskiej w Ameryce.
Druga
bitwa o Monte Cassino i inne opowieści jest solidnym tomiskiem w
twardej oprawie opatrzonej obwolutą, skupiającą wewnątrz ponad pięćset stron –
samo wydanie tej książki cieszy oczy jej posiadacza, nie wspominając już o
zawartości literackiej. A trzeba przyznać, że te dziewięć zawartych w książce
opowieści stanowi bardzo intrygujący przekrój przez lata dla Polski niełaskawe,
traktuje o ciężkich losach Polaków w okresie dla nich nie tylko niebezpiecznym,
ale i wyjątkowo nieprzychylnym. Mimo tego jednak historie opowiadane przez
autorkę, nawet pomimo swej roli pomnika wystawionego poległym, poszkodowanym i
oddanie walczącym o Polskę, zostały napisane w sposób wciągający i
nieprzygnębiający. Wspomnienia autorki, rozmowy prowadzone z ludźmi
pamiętającymi tamte wyjątkowo trudne czasy, listy i zdjęcia – to wszystko
dodaje tylko wyrazu opowieściom Aleksandry Ziółkowskiej – Boehm, a także
obrazuje czytelnikowi ze szczegółami, jak pewne rzeczy w tamtych czasach
wyglądały.
Pisząc
o treści zawartej w Drugiej bitwie o Monte Cassino i innych
opowieściach nie sposób nie wspomnieć o fascynujących tekstach, jakie
wyszły spod pióra autorki. Nawet jeśli zostały tylko oparte na autentycznych
historycznych wydarzeniach, to jednak wciągają czytelnika z mocą nie mniejszą
niż prawdziwe dokumenty badającego je historyka. Druga bitwa o Monte
Cassino i inne opowieści będzie więc lekturą wyjątkowo ciekawą nie
tylko dla czytelników zainteresowanych historią okresu obydwu wojen światowych,
ale także dla tych z nas, którzy chcą przeczytać opowieści pełne realizmu
napisane językiem przyjemnym w odbiorze i dojrzałym. Polecam.
TomG
*
„Szeregowy z cenzusem”
Wiesław
Chrzanowski herbu „Nowina” zdał maturę 20 maja 1938 roku. Maturzyści szli do
wojska, a ponieważ maturę zwano „cenzusem”, trafił do Szkoły Podchorążych
Rezerwy Saperów w Modlinie. Jeszcze nie byli podchorążymi, gdy mieli prawo
mówić: ” Szeregowy z cenzusem melduje…”
I tak to wojna zastała go w tym Modlinie, nad
którym pewnego dnia 1939 roku ukazały się na niebie niemieckie samoloty.
Gdy
ewakuowano ich w kierunku wschodnim ku Sarnikom, 17 września od drugiej strony
uderzyli sowieci.
Tak
zaczyna się ta wojenna historia późniejszego autora zdjęć z Powstania
Warszawskiego, który po latach napisał w swoim życiorysie (cytuję) : „…życie
ludzkie o ‘znośnym poziomie startu’ zależy od dwóch czynników: sytuacji
geopolitycznej i zwykłego przypadku”.
Dalej
czytamy opis losów Wiesława Chrzanowskiego w wojennej Polsce, w Powstaniu
Warszawskim także, i potem w niewoli niemieckiej. Po powrocie do Kraju z czasem
kontynuuje naukę, i jest pracownikiem naukowym Politechniki Warszawskiej. Może
nawet pewnego dnia minęliśmy się na schodach Gmachu Głównego lub na terenie
Uczelni, kto wie?
A to
wszystko mówię dlatego, bo jest on właśnie autorem zdjęć z Powstania
Warszawskiego, które chyba cudem tylko ocalały z pożogi wojennej. Dzięki takim
zdjęciom możemy dziś oglądać film o tamtych wydarzeniach.
„Filmy
przenosiłem pod czapką na głowie.’ Fotograf Powstania Warszawskiego – Wiesław
Chrzanowski” – to jeden z rozdziałów najnowszej książki Pani Aleksandry
Ziółkowskiej-Boehm, której już chyba przedstawiać nie trzeba - pod wspólnym
tytułem ‘Druga Bitwa o Monte Cassino i inne opowieści”. A zaczyna się ta
książka historią „Ostatnie dni Krystyny Wańkowiczówny – opowieść Gryfa”, zaś
kończy: „ ‘Czołgi na Widmie czyli druga bitwa o Monte Cassino”. Razem jest tych
opowieści dziewięć. . Wśród nich jeszcze m.in. Warszawiacy w Ameryce, Wołyń,
Wileńszczyzna i Polesie. lotnictwo i pisanie, i inne.
Informacja
na ostatniej stronicy okładki kończy się po prostu słowami - ’’Polskie losy”.
Mówiła Elżbieta Nowak „Polskie losy”.Radio Pr.I PR, godz. 6.15, „Kochane Życie, Familijna…, 3.08.2014
*
„Była sekretarzem literackim
Melchiora Wańkowicza, poświęciła mistrzowi 3 książki. Napisała ich ponad 20 - o
historii Polski ostatnich 100 lat, Indianach z amerykańskich rezerwatów, o
Ingrid Bergman, kotach... Publikuje w Polsce i Ameryce. Niedawno ukazała się w
Polsce kolejna książka Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm, której tytuł „Druga bitwa
pod Monte Cassino i inne opowieści” znowu skojarzyć się może czytelnikom z
Wańkowiczem.
- Jego osoba była inspiracją do napisania pierwszej i ostatniej historii - wyjaśnia.
W tytułowej opowieści oddała głos Zdzisławowi Starosteckiemu, znanemu w Stanach Zjednoczonych twórcy głowic Patriot, który walczył pod Monte Cassino i zupełnie co innego mówił o zdobyciu przez Polaków strategicznego w bitwie Widma, niż opisał to Wańkowicz.
- Jego osoba była inspiracją do napisania pierwszej i ostatniej historii - wyjaśnia.
W tytułowej opowieści oddała głos Zdzisławowi Starosteckiemu, znanemu w Stanach Zjednoczonych twórcy głowic Patriot, który walczył pod Monte Cassino i zupełnie co innego mówił o zdobyciu przez Polaków strategicznego w bitwie Widma, niż opisał to Wańkowicz.
- Zdzisław Starostecki opowiadał, że jego dowódca stchórzył i on
poprowadził oddział. (...) Po jakimś czasie odnalazł świadka przywoływanego w
jego relacji, który potwierdził jego wersję. Ja z kolei po latach w Instytucie
Sikorskiego w Londynie znalazłam relację Orlika, trzeciego żołnierza w czołgu,
który napisał, że to on krzyczał, by „iść do przodu. Uważam, że każdy w gorączce
bitwy miał prawo do własnej wersji.
Amerykański sen Aleksandry Ziółkowskiej zaczął się od Kanady, dokąd wyjechała
na stypendium. W 1990 roku poślubiła Amerykanina Normana Boehma i
przeprowadziła się do US .Do tej pory ukazało się tam siedem jej książek, trzy
w Kanadzie. Wydawcy pytają o następne.
Pani Aleksandra od ponad 20. lat stara się przybliżyć Polskę Amerykanom i
czytelnikom na całym obszarze anglojęzycznym. Niedawno wyszła tam kolejna jej
opowieść - o Kai, bohaterce Powstania Warszawskiego, wydana przez poważną
oficynę, od której uniwersytety kupują każdą książkę, która zaopatruje
wszystkie anglojęzyczne biblioteki. Amerykański wydawca zainteresował się też
książką „Lepszy dzień nie nadszedł już", w której przez losy Polaków
pokazana jest II wojna w różnych odsłonach: na Syberii, w Katyniu, Auschwitz,
pod Monte Cassino”.
Elżbieta Bruska, W polskim tonie, Kurier, Szczecin, 12 czerwca 2014
.
..
„Aleksandra
Ziółkowska-Boehm’s book, Druga bitwa o Monte Cassino i inne opowieści (The
Second Battle of Monte
Cassino and Other Stories) covers a significant array of historical
events and cultural
phenomena, ranging from the Warsaw Uprising (1August – 2 October
1944) in the Nazi-occupied
Warsaw, to the culture shock of émigré Poles visiting Poland
under communism. Among
Ziółkowska-Boehm’s publications, there are many that have been
devoted to documenting the
lives of Poles migrating to the United States of America or
Canada, including perhaps
the best known book, Korzenie są polskie (The Roots Are Polish).1
While different from it in
its emphasis and scope, Druga bitwa o Monte Cassino also involves
the theme of Polish
migration and settlement away from Poland.
A significant part of the
book – almost half of it – is devoted to the protracted and bloody Battle of
Monte Cassino (1944), during which the Allied forces, with a key participation
of the Polish II Corps, attempted to clear a path to Rome against Germans. The
book is composed of nine stories emerging largely from interviews carried out
by the book’s author with Poles who settled abroad. While in several chapters
the stress falls clearly on events taking place during World War II, in many of
the stories an important element is the portrayal of the lives of Poles who,
after World War II, emigrated to the West, to such countries as the United
States of America, Canada, or the United Kingdom. It is this dimension of the
book that this review will focus on.
From this perspective, the
story of Krystyna and Marek Jaroszewicz may be particularly interesting.
Separated by the war, they met in Zurich after the war ended and migrated to
the United States. There, Marek Jaroszewicz became a successful architect and
university teacher. From the chapter there emerges a picture of the Polish
diaspora in the USA which is helpful to its members. It is also here that the
reader may find descriptions of a culture shock experienced by émigré Poles
visiting Poland in the period of communism.
Particularly interesting
are also descriptions of the differences which surfaced when Poles
who settled in the West met
and talked to those who lived in Poland.
Another chapter that
contains a broad description of Polonia in the United States is the
story of Zofia Korbońska.
She was the wife of Stefan Korboński – a lawyer who during the
war was a leading member of
the non-communist resistance movement and of the authorities
of the Polish Secret State.
Zofia, together with her husband, was involved in the establishment and
operation of the radio station “Świt” (Dawn), which, broadcasting in Polish
from the United Kingdom, managed to provide timely reports thanks to radio
communications with occupied Poland. Zofia and Stefan participated actively in
the Warsaw Uprising. In 1947, when a second arrest by the communists threatened
her and her husband, the Korbońskis had to flee Poland. Via Sweden, they
reached the United States, where they continued their political and radio
activity.
The chapter on Rudolf S.
Falkowski also stands out in this light. He was a Polish aviator who, having
left occupied Poland through a complex path, joined the famous No. 303 Polish
Squadron of the Royal Air Force in the Britain. From 1929 to 1948 he kept a
journal which is frequently quoted in the book and gives a unique insight into
his personal experience. After the dissolution of his squadron, Falkowski
emigrated to Canada.
The last and longest
chapter of the book tells “the story of a story”: an account of how Zdzisław
Starostecki, a Polish officer and, after the war, military constructor,
attempted to publicize an account of the Battle of Monte Cassino which differed
from the very popular account of it written and published by the Polish writer
Melchior Wańkowicz.2 The story of migration and settlement away from Poland is
present in the background also here. After the war Starostecki lived in London
and then in the United States. He succeeded in the new environment: he worked
for the US military research programs and contributed greatly to the
development of the Patriot missile system. One of his sons became a lawyer, and
the other had a successful career in the US Navy.
It then had many
editions, including censored editions in Poland under communism.
Polish-British and Polish
American relations are also present elsewhere in the book, as in the chapter in
which Janusz Brochwicz-Lewiński, a commander in the Warsaw Uprising, tells the
story of the death of Krystyna Wańkowiczówna, daughter of the writer Melchior
Wańkowicz, in the Uprising. After the war Brochwicz-Lewiński settled in the
United Kingdom, where he served in the British Army and worked for the British
secret service. Also the chapter on Maria Kowal, a Polish emigrant living in
Chicago and focussing in her interview on wartime Polish-Ukrainian relations,
including the mass killing of the Poles in the Wołyń (Volhynia) massacre
(1943-1944), contains such elements.
The book is well written
and the narration involves the reader. The stories add a necessary personal
dimension to the grand events in which individual lives were lived.
Various aspects of the
Polish emigrant experience come to the fore in them. Perhaps too much emphasis
is placed on the conflict among the veterans regarding the Battle of Monte
Cassino,at which point some of the vividness seems to be missing – but then the
complexity of the matter may have required taking this approach. The book is
written in Polish; if translated into
English it would be of interest
to all those investigating the often troubled Polish emigrant lives for both
professional and family reasons.”
**
A. Ziółkowska-Boehm, Druga bitwa o Monte Cassino i inne opowieści,
Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2014.
1 A. Ziółkowska-Boehm, Korzenie są polskie, BGW, Warszawa 1992; published in English as
The Roots Are Polish (2nd ed.,
Canadian Polish Research Institute, Toronto [2003]).
2 M. Wańkowicz, Bitwa
o Monte Cassino (Battle of Monte Cassino), 3 vols., Wydawn. Oddz. Kultury i Prasy
Drugiego Polskiego Korpusu, Rome 1945-1947
JACEK SIMIŃSKI, A
TAPESTRY OF POLISH LIVES, Polish-AngloSaxon Studies, vol. 17 (2014)
http://www.worldcat.org/title/tapestry-of-polish-lives/oclc/998826966&referer=brief_results
*
Książka
Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm jest wyjątkowym zbiorem relacji uczestników II
wojny światowej. Nie mamy do czynienia ze zwykłymi wspomnieniami zwykłych
ludzi, lecz raczej zupełnie niezwykłymi relacjami bardzo szczególnych ludzi.
Nie jest to typowa książka historyczna, ale raczej pozycja dokumentalna.
Jednocześnie w żadnym wypadku nie znaczy to, że jej wartość naukowa jest niska.
Recenzowana
pozycja składa się z dziewięciu rozdziałów zbudowanych według jednolitego
schematu. Wpierw Autorka pokazuje postać relacjonującego - nie jest to jednak
sucha charakterystyka typu „urodził się, działał, był” ale wieloaspektowe i
niepozbawione akcentów osobistych przedstawienie „źródła”. Pomagał w tym fakt,
że Ziółkowska-Boehm praktycznie wszystkich relacjonujących znała osobiście.
Zaintrygował mnie dobór „uczestników” Drugiej bitwy o Monte Cassino. Mówiąc wprost – jedynym
kluczem w nich (i to też nie do końca) jest fakt bycia świadkiem i uczestnikiem
tragicznych lat 1939-1945. Ponieważ reprezentują oni całkowicie różne
środowiska, czytelnicy mogą zyskać ciekawe, wielowymiarowe spojrzenie na
wojenną rzeczywistość oczami jej uczestników. Wypowiedzi bohaterów książki są
efektem wielokrotnych rozmów Autorki czy długich wywiadów. Nie oznacza to, że
mamy do czynienia tylko z wypowiedziami dziewięciu wybrańców. Dzięki serdecznym
relacjom łączących ich z Autorką, zyskujemy też np. wgląd w ich prywatną
korespondencję i możemy poznać ich rodzinne tajemnice. To z pewnością wzbogaca
i ożywia relacje z którymi mamy do czynienia.
Głównym
tematem książki są historie sprzed wielu lat, dlatego też u wielu rozmówców
można zauważyć nostalgię za dawnymi czasami. Pomimo tego, że większość
relacjonujących ułożyła sobie życie, często na całkiem niezłym poziomie, w ich
wypowiedziach co i rusz przebija tęsknota za przedwojennymi czasami,
wartościami. Jest rzeczą prawdziwie niezwykłą, że dla niektórych czasy wojenne
były najpiękniejsze – to może szokować. Z jednej więc strony opowieści zebrane
przez Autorkę są nacechowane dużą dozą autorefleksji. Ale znajdziemy tam
również wyraźnie zarysowany punkt widzenia ludzi rozczarowanych wynikiem swojej
walki, ludzi wpisujących się w legendę „pokolenia Kolumbów”. Czytając relacje
można dojść do wniosku, że opisywane czasy i wydarzenia były piękne i
wspaniałe. Czy tak było rzeczywiście? Po lekturze sugestywnych opowieści każdy
musi sobie udzielić odpowiedzi na to pytanie.
Relacje
bohaterów nie są oczywiście pozbawione komentarzy Autorki. Są one jednak
nienachalne, starające się bardziej uwypuklić czy podkreślić sens wypowiedzi,
niż je oceniać czy narzucić swoją interpretację. Nie sposób nie dostrzec, jak
wielki jest ładunek emocjonalny w tych podsumowaniach. Czy Ziółkowska-Boehm
próbowała zdobyć się na obiektywizm? Nie, i sama tego nie kryje. I w gruncie
rzeczy nie jest to wcale najważniejsze, a na pewno niczego nie ujmuje jej
pracy.
Zebrane
relacje to dziewięć różnych spojrzeń na wojenną rzeczywistość. Pozornie
podobny, ale w gruncie rzeczy bardzo różnych. Można powiedzieć, że to uchwycona
w ostatniej chwili szansa na wysłuchanie tych opowieści i refleksję nad nimi. Korzystajmy
w z tej niepowtarzalnej okazji.
Michał Staniszewski, Histmag, 28 sierpnia 2015
.
.
*
„Nieustający hit
historyczny. Dziesięć opowiesci związanych z z II wojną swiatową uplecionych z
rozmów i relacji. Pokazuje losy bohaterów o bardziej i mniej znanych nazwiskach
w tych czasach prawdziwej i nieustannej próby”.
GAZETA WSPÓŁCZESNA,
5 luty 2016
*
*
„Książka jest o spotykaniach z ludźmi, którzy widzieli... którzy
walczyli... którzy nie mogli po 1945 r. wrócić do swych gniazd... którzy
tułactwem swym płacili za wierność Rzeczypospolitej. Ale tej bez Sowietów i
narzuconego przez ich bagnety reżimu!.
To ważna
książka dla poznania i zrozumienia wygnanego, zdradzonego przez Aliantów
pokolenia! Historia Krystyny "Anny" Wańkowiczówny, to jedna z wielu,
jakie tu poznajemy, jakie nas wzruszają, jakie stają cząstką zbiorowej pamięci
o tych, co padli. (...) Książka pani Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm
"Druga bitwa o Monte Cassino i inne opowieści", to cenny głos w
rozumieniu czym naprawdę była II wojna światowa, jaką cenę za jej skutki
zapłacił nasz umęczony i doświadczony Naród. Chyba nie znajdę rodziny, w której
nie znaleźlibyśmy śladów po jej weteranach. To pokolenie odchodzi na
naszych oczach. Wśród moich krewnych, członków z rodzinami skoligaconych,
którzy z bronią w ręku walczyli - nie ma już nikogo. Wkrótce nie będzie już
kogo zapytać, jak był naprawdę. Tym bardziej "Druga bitwa o Monte Cassino
i inne opowieści" staje się dokumentem, źródłem dla nas, którzy nie
stawali przed wyborami lat 1939-1945. Stawiam swój egzemplarz m. in. obok dwóch
wydań "Monte Cassino" - to z 1957 i to z 1989.-Karol Narocz, Historia i ja
http://historiaija.blogspot.com/2016/02/przeczytania-116-aleksandra-ziokowska.html
*.
„Autorka
przez lata była asystentką i sekretarką Melchiora Wańkowicza, nic więc
dziwnego, że książkę rozpoczyna opowieść o powstańczym losie Krysi
Wańkowiczówny przekazana przez świadka jej śmierci, Gryfa, czyli por. Janusza
Brochwicza Lewińskiego. Ci, którzy czytali "Ziele na kraterze", z pewnością pamiętają przejmujące poszukiwania
matki próbującej odnaleźć ciało Krysi. Oboje Wańkowiczowie do końca życia nie
poznali prawdy o okolicznościach śmierci swojego starszego dziecka. Byli
przekonani, że Gryf, dowódca Krysi, także zginął. Ale w tej książce są również
opowieści ludzi, którym udało się przeżyć rzeź wołyńską, piekło obozów i
gułagów, okupację oraz powstanie warszawskie. Co ciekawe, większość z nich
znalazła azyl poza granicami powojennego kraju. Kiedy PRL zniknął, mogli już
bez strachu odwiedzać ojczyznę. Niejedno przeżyli i niejedno widzieli, a to, co
przeszli, dało im prawo do osądzania. I nie są te sądy dla nas zbyt przychylne.
Rzecz jasna, to duże uogólnienie, ale małostkowość, zazdrość, bezinteresowna
zawiść i hipokryzja wciąż mają się u nas dobrze. Świetnie podkreśla to (w sumie
dość przerażająca) ostatnia opowieść o bitwie o Monte Cassino. To, co się
rozpętało po publikacji wywiadu z człowiekiem, który brał w niej udział i
podważył relację Wańkowicza (notabene, pisarz znał przebieg bitwy jedynie z
opowieści żołnierzy, z którymi rozmawiał), pokazuje dobitnie, jak mało liczy
się dla wielu prawda. Zasada "moja racja jest najmojsza" ma się
świetnie we wszystkich pokoleniach. Czytałam gdzieś, że londyńska Polonia jest
jedną z najbardziej skłóconych na świecie - tu znalazłam potwierdzenie. To
paskudny światek wzajemnych zależności, w którym kotłuje się jak w bagnie. Książka zawiera wspomnienia ludzi, z
których wielu już odeszło, wzbogacone ich rodzinnymi fotografiami. Prostota
opowiadających, ich nostalgia, z jaką wspominają dzieciństwo i młodość, porusza
ogromnie. To lektura, której się nie zapomina. A powinna być obowiązkowa dla
wszystkich.
(Małgorzata.J.Kursa) Facebook, Książka zamiast kwiatka
(Małgorzata.J.Kursa) Facebook, Książka zamiast kwiatka
*
Pani
Aleksandro, nasza droga Łodzianko,
długo czytałam Drugą bitwę o Monte Cassino, nie mogłam inaczej. Opowieści są smutne, wzruszenie nie pozwala zagłębić się dalej, trzeba odłożyć książkę, odczucia przenieść do rozmyślań i wyciszyć ból.(...) Kiedyś uczestniczyłam w spotkaniu historyków Łódzkiego Uniwersytetu z mieszkańcami dot. relacji Polski i Niemiec, przebaczania, dialogu. Profesorowie podkreślali, że dokumentem pierwszym i podstawowym dla historyka jest zeznanie osoby spisane na piśmie.
długo czytałam Drugą bitwę o Monte Cassino, nie mogłam inaczej. Opowieści są smutne, wzruszenie nie pozwala zagłębić się dalej, trzeba odłożyć książkę, odczucia przenieść do rozmyślań i wyciszyć ból.(...) Kiedyś uczestniczyłam w spotkaniu historyków Łódzkiego Uniwersytetu z mieszkańcami dot. relacji Polski i Niemiec, przebaczania, dialogu. Profesorowie podkreślali, że dokumentem pierwszym i podstawowym dla historyka jest zeznanie osoby spisane na piśmie.
Jest Pani mistrzynią w tzw, simplicity, z tym, że nawet słowa proste brzmią inaczej w zdaniach, pisze Pani bez patosu, cieszę się, że nie korciły Panią sentencje: „prawda ma wielu ojców”, „fakty to rzecz święta” lecz podaje Pani szeroką perspektywę w jakich kategoriach należałoby rozpatrywać zachowanie bohatera spod Monte Cassino.
O Krysi Wańkowiczównie przeczytałam z bólem serca i tylko ciekawość
opowieści „Gryfa” powodowała, że linijka po linijce, strona po stronie
przeczytałam o tej tragedii, trudno znaleźć słowa, by więcej powiedzieć, kiedy
jednak skończyłam i potem jeszcze zastanawiałam się nad pewnymi wątkami, to nie
mogłam już wrócić do tej opowieści i nie wiem czy kiedyś jeszcze dam radę. To
cud, że Pani odnalazła „Gryfa”.
Wspomnienia Beaty Chomicz czyta się inaczej, to dzieje typu człowieczy los,
jak w piosence Anny German, ale opis współżycia różnych nacji jest tak cenny,
bo to ku naszemu zdziwieniu zanika. Za moich czasów cztery narodowości w jednej
klasie szkoły podstawowej nie dziwiły, kto nie przychodził w sobotę – wiadomo,
jaka nacja, ale starano się o poszanowanie dla wszystkich.
Pani Zofia Korbońska daje świadectwo dziejom o których wydawać by się
mogło, że sporo wiemy, jak to dobrze, że zdołała nam przekazać te przerażające
i zarazem nieznane działania z tamtych trudnych czasów.
Szczególną
uwagę poświęciłam Rudolfowi Falkowskiemu, stał się dla mnie osobą bardzo bliską
duchowo z wielu powodów. Na pewno podziw dla pasji, za upór, jak Pani pisze na
str.261”… miłość do słowa”, wytrwanie w pisaniu i zrealizowanie marzeń wydania
książki. Jak `samotny biały żagiel na wzburzonym oceanie` nie poddał się
przeciwnościom losu i dał innym radość czytania swoich słów - taka postawa
stanowi dla mnie przyczynek do nie porzucania moich marzeń. Podziwiam Go za
bycie specjalistą od nauki i techniki, bo takim musi być pilot, a jednocześnie
osobą zafascynowaną słowem.”
Małgorzata Bielecka, Łódź, 19 czerwca
2014
*
„Książka jest bardzo
ciekawa, jak zawsze dobry wybór postaci i ciekawie opowiedziane ich losy. Po
tylu latach dowiaduję sie nowych ciekawych relacji. Bardzo interesowały mnie
okoliczności śmierci córki Wańkowicza.
Szkoda że Wańkowiczowie nie doczekali się rewelacji, które przedstawił Janusz
Brochwicz Lewiñski. Bardzo ciekawe są wspomnienia Zofii Korbońskiej. Dobrze
opisana determinacja Zdzisława Starosteckiego - lata walki o dobre imię i o prawdę.
Dobrze, że odnalazł się główny świadek tych
zdarzeń. Z ciekawością czytałem walkę
Starosteckiego przez te lata, i Pani wiarę w niego. Całość - bardzo ciekawa lektura, oby takiej było więcej”.
Jerzy Stankiewicz, Lubin, 18 czerwca 2014
*
„Przeczytałem Pani książkę pt. „Druga bitwa o Monte Cassino i inne
opowieści.” Jestem pod silnym wrażeniem tej lektury, bo wywarła ona znaczący
wpływ na sposób mojego postrzegania,
i kwalifikowania faktów, a także dała możność lepszego poznania Pani. Dobra
książka, to ta, która mówiąc o przeszłości ma wpływ na teraźniejszość i na
naszą (to znaczy autora, jej bohaterów i czytelnika) przyszłość, a tak właśnie
jest w przypadku „Drugiej Bitwy…” Moja fraszka:
No cóż
Przez
zawiłości losów,
za życia
przyczyną,
każdy z
nas ma swoje
Monte
Cassino.
może stanowić komentarz do tytułu i treści książki, jak i fraszka:
Uśmiech
losu,
uśmiech
anioła
I ja
doczekałem się tej chwili,
że się
nade mną
anioł pochylił.”
Witold
Smętkiewicz, Lodz, 11 czerwca 2014
*
.
„Książka
jest pasjonująca. Ma Pani zarówno wspaniały materiał, zebrany przez siebie, jak
i wspaniałe pióro”.
Anna Cienciała, Lawrence, Kansas, 12 sierpnia 2014
*
„Nie
przypuszczalem tez nawet, ze tematy podjete w ksiazce wydawaloby sie dosc
specjalistycznej, moga byc az tak ciekawe i az tak zaintrygowac
niespecjalistow.c
Andrzej Dobrowolski, Nowy Jork, 18 sierpnia 2014
*
„Jest w książce masa materiału rewelacyjnego dla
mnie. Kilka rzeczy znałam, może nawet większość tematów rozwiniętych w niej,
ale nawet te znane pokazują nowe, tj drugą lub nieznaną stronę medalu. Z
przyjemnością czytałam szkic o Zofii Korbońskiej. Niewiele o niej wiedziałam, a
Ty byłaś z nią w wielkiej przyjaźni i to pamiętam. W swoim szkicu i
przytoczonych listach wyniosłaś oboje wysoko, pokazałaś wybitne postacie i
wierzę, że Twoja książka się do tego obrazu przyczyni.
Czytam
“Czołgi na Widmie…” i myślę, że jesteś w tym szkicu nie lada detektywem, który
szuka dowodów, umiejętnie nimi obraca, nie opuszcza swojego bohatera ani na
chwilę, stawiając go co rusz “pod ścianę”.
Książka
jest pięknie wydana. Po prostu marzenie takiego skryby jak ja!
Regina Wasiak-Taylor, Londyn, 25 sierpnia 2014
*
„Dear Aleksandra,
Thank you so much for sending me the very impressive volume
regarding not only Monte Cassino but also other aspects of the enduring Polish
struggle for independence and democracy. It will be occupying an important
place in my library”.
Best regards,
Zbigniew Brzezinski
Washington, September
5, 2014
*
„Ogromnie interesujący był ostatni rozdział poświęcony bitwie o MonteCassino. Podziwiam Pani
cierpliwość i
umiejętność
rozwiązania problemu tych swarów w niełatwej dla Pani sytuacji. Trzeba mieć
duże pokłady energii, aby sprostać chęci rozwiązania zaistniałej sytuacji.
Ten rozdział oprócz wielkiego zainteresowania, jakie u mnie wzbudził, to
rownież dostarczył dużo smutnych refleksji. Oprócz cech, jakie dziedziczymy po
przodkach, istnieje też dziedzictwo cech narodowych. Jesteśmy bohaterscy i wielcy, ryzykujemy życie w chwilach
walk o wolność narodu i
wszystko to marnujemy we wzajemnych kłótniach w czasach pokoju. Mamy więc
dziedziczny gen bohaterstwa i nienawiści. I dziedziczy to każde następne pokolenie”.
Teresa Augustynek, Gdynia, Boze Narodzenie 2014
*
„Zaciekawila mnie " Druga bitwa o Monte
Cassina " Jest tam bardzo duzo ciekawych opowiesci. Szkoda ze nie doszlo
do spelnienia Pani zamierzen o wydaniu ksiazki rzeki. To, co Pani opublikowala -
czesc rozmowy z Zofia Korbonska jest naprawde bardzo ciekawa. Przynajmniej
fragmenty Jej wspomnien zostana dla potomnych.
Ciekawa sa ostatnie dni Krystyny Wankowiczowny i jak zginela. Na ostatek
zostawilem opowiesc o Zdzislawie Starosteckim. Interesowaly mnie jego losy,
ktore Pani zamiescila w ksiazce " Amerykanie z wyboru " i dopiero
teraz dowiedzialem sie o nich wiecej w " Drugiej bitwie o Monte Cassina
". Zafascynowala mnie jego determinacja do pokazania prawdziwej wersji
zdobycia wzgorza Widmo i jak wygladalo jego zdobycie i jego w nim zasluga,
ktora przypisal sobie ktos inny. Podziwiam Pania za zaangazowanie sie w
wyjasnieniu tej sprawy i w uwierzeniu w jego uczciwosc w przedstawieniu przez
niego relacji. Przez tyle lat walczyla Pani z Nim o jego dobre imie i miala
Pani w sobie tyle zaparcia ducha i wole walki.Ciesze sie ze sie Pani udalo i
powstala naprawde piekna o tym opowiesc i ze zostala wyjasniona jeszcze jedna
zagadka w historii.” - Jerzy Stankiewicz, Lubin, 8 maja 2014
.
Thank
you so much for your friendship, patience and compassion in our interview
sessions – it’s been a beautiful journey!
Maria Kowal, Chicago, Illinois, December 2013
For Olenka –presenting you
with pictures of the butterfly named Aleksandra with thaks for Our Family Story
Marysia and Antos
Marysia and Antos
.
*
„Aleksandra Ziółkowska-Boehm’s book, Druga bitwa o Monte Cassino i inne
opowieści (The Second Battle
of Monte Cassino and Other Stories) covers a significant array of historical
events and cultural phenomena, ranging from the Warsaw Uprising (1August – 2
October 1944) in the Nazi-occupied Warsaw, to the culture shock of émigré Poles
visiting Poland under communism. Among Ziółkowska-Boehm’s publications, there
are many that have been devoted to documenting the lives of Poles migrating to
the United States of America or Canada, including perhaps the best known book, Korzenie są polskie(The Roots
Are Polish).
(…) The book is well written and the narration involves
the reader. The stories add a necessary personal dimension to the grand events
in which individual lives were lived.”
JACEK SIMIŃSKI, A TAPESTRY OF POLISH LIVES, Polish-AngloSaxon Studies, vol. 17
(2014)
*
Jeszcze raz dziękuję za
wzruszającą dedykację i jak zawsze inspirujące
spotkanie. Na Targach
kupiłam "Drugą bitwę" .(...)
Od "Bitwy" - jak od
każdej Pani książki - trudno się oderwać. Nie czytam
jej po kolei - najpierw
rzuciłam się na wspomnienia o panu Falkowskim i
ten o samolotach Sikorskiego (...).
Ze wielkim wzruszeniem
przeczytałam relację "Gryfa" - oczywiście
wiedziałam, że się odnalazł,
bo mówiła Pani o tym na jednym ze spotkań,
ale dobrze, że zostało to
utrwalone na piśmie. Co za dziwne zrządzenie
losu - że też właśnie Pani
było dane dokończyć "Ziele"... W "Parasolu"
była też moja ciocia, Maria
Zakrzewska "Marychna" (23 lata), zginęła w
Pałacu Krasińskich, więc nie
zdążyłam jej poznać, ale mam po niej
pamiątki - legitymację,
nadpaloną puderniczkę i Krzyż Powstania.
Ach, jak zwykle wyzwala Pani
we mnie strumień wspomnień. Kiedyś napiszę
Pani, w jaki przedziwny sposób
losy pokrzyżowały ze sobą historię trzech
żoliborskich rodzin. Myślę, że
to jest właśnie Pani powołanie, ma Pani
do tego szczególny dar, bez
którego nie powstałyby te wszystkie książki...
Anna Bańkowska,
Warszawa, 25 maja 2014
.
Spotkania autorskie:
Biblioteka Pilsudskiego w Lodzi, 27 maja 2014;
Instytut Pilsudskiego, Nowy Jork, 12 sierpnia 2014,
16 pazdziernika 2014 - godz. 17:00 Klub
Ksiegarza, Rynek Starego Miasta, Warszawa. Prowadzenie: prof. dr Marcin
Kula, UW;
21 pazdziernika 2014, godz. 17:OO Biblioteka Slaska, Plac Rady Europy 1, Katowice. Prowadzenie: Aneta Satlawa;
23 pazdziernika 2014 godz. 18:00. Ksiegarnia Wojskowa, Łódź, ul.Tuwima 34. Sala kinowa. Prowadzenie: Waldemar Podgorski i Zbigniew Natkański;
25 pazdziernika 2014 , godzina 15:00-16:00 Targi Ksiazki w Krakowie. stoisko Dictum C-34 . EXPO Kraków, ul. Galicyjska 9;
27 pazdziernika 2014 godz. 20:00 Klub Ronina, Dom Dziennikarza, Warszawa, ul. Foksal 3/5. Prowadzenie: Agnieszka Bogucka, prezes warszawskiego oddzialu Wspolnota Polska;
30 pazdziernika 2014 godz. 18:00, Dom Spotkan z Historia, ul. Karowa 20, Warszawa. Prowadzenie: Krzysztof Maslon;
Galeria Druch, Trenton, New Jersey, 1 marca 2015. Prowadzenie: Ryszard Druch.
21 pazdziernika 2014, godz. 17:OO Biblioteka Slaska, Plac Rady Europy 1, Katowice. Prowadzenie: Aneta Satlawa;
23 pazdziernika 2014 godz. 18:00. Ksiegarnia Wojskowa, Łódź, ul.Tuwima 34. Sala kinowa. Prowadzenie: Waldemar Podgorski i Zbigniew Natkański;
25 pazdziernika 2014 , godzina 15:00-16:00 Targi Ksiazki w Krakowie. stoisko Dictum C-34 . EXPO Kraków, ul. Galicyjska 9;
27 pazdziernika 2014 godz. 20:00 Klub Ronina, Dom Dziennikarza, Warszawa, ul. Foksal 3/5. Prowadzenie: Agnieszka Bogucka, prezes warszawskiego oddzialu Wspolnota Polska;
30 pazdziernika 2014 godz. 18:00, Dom Spotkan z Historia, ul. Karowa 20, Warszawa. Prowadzenie: Krzysztof Maslon;
Galeria Druch, Trenton, New Jersey, 1 marca 2015. Prowadzenie: Ryszard Druch.
Wywiad:
RADIO: Maria
Wieczorkiewicz, Radio Polonia; Radio Chicago.
Wywiad godz. 24:00-1:00
(w nocy), 3 program Radia. Prowadzenie Wojciech Reszczynski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz