*
„Jeśli ktos sadzil, że Aleksandra Ziółkowska-Boehm zna się wylacznie na
Wankowiczu, zdziwi się. W ksiazce „Ingrid Bergman prywatnie” pisarka naswietla
nam intymnosci najladniejszej ikony kina, wlascicielki nieziemskiej urody i
trzech Oscarow.”
-Mariusz Grabowski, POLSKA - DZIENNIK £ÓDZKI
(Dodatek 1), 2 maja 2013;
-POLSKA
(DODATEK), 12 kwietnia 2013
*
„Kuzynka
Ingrid
Napisaną wspólnie przez Bergman i Burgessa biografię przywołuje
miejscami w swej najnowszej
książce Aleksandra Ziółkowska-Boehm, która przedstawia bardzo kameralny, prywatny portret artystki.
•Jak to się stało, że pośród bohaterów książek Ziółkowskiej-Boehm, tych
„odziedziczonych po Wańkowiczu" i tych „swoich" - hubalczyków, powstańców
warszawskich, żołnierzy Andersa, polskich powojennych emigrantów politycznych, rodzin i rodów
kresowych, postaci związanych z polską historią, pojawia się nagle gwiazda
światowego kina?
•Autorka zaznacza we wstępie, że Ingrid Bergman należała do ulubionych
aktorów pokolenia jej rodziców, a i ona sama chętnie oglądała filmy z udziałem Bergman,
która szczególnie stała się jej bliska poprzez opowieści męża. Od kiedy w 1990 r. w USA
wyszła za mąż za Normana Boehma, opowiadał on często o swojej słynnej kuzynce,
pokazywał fotografie, pamiątki, listy pisane przez nią do amerykańskich krewnych: do jego
babki Blendy, ojca Carla Normana i do niego. Wspominał wizyty Ingrid w jego domu rodzinnym:
że grał dla niej na pianinie m.in. Pieśń Indii Rimskiego-Korsakowa i walc
minutowy Chopina i że był bardzo przejęty, kiedy go, małego wówczas chłopca, pochwaliła za
grę. Spotykał się z nią w Paryżu, Deauville, Londynie, Nowym Jorku, poznał m.in. Roberta
Rosselliniego, Yula Brynnera, Ritę Hayworth, Jeana Renoira.
•Te wspomnienia były tak barwne i intensywne, że pisarka postanowiła je
utrwalić. I jak w wielu innych książkach mających charakter reportaży literackich, tak i
tym razem wszystko to - wspomnienia, listy, plakaty, fotografie - stało się dla
Ziółkowskiej-Boehm tkanką nowego utworu.
• Pokazuje Ingrid Bergman prywatnie - poprzez wspomnienia bliskich jej
osób, korespondencję
prowadzoną przez 36 lat z rodziną Boehmów i przede wszystkim poprzez opowieści
Normana. To on widywał ją w rozmaitych kameralnych sytuacjach rodzinnych; pierwszy
raz, gdy klęczała na podłodze w łazience i kąpała w wannie swoją córeczkę Pię.
Norman zauważył wtedy, że Ingrid zachowuje się naturalnie i swobodnie, i że
kąpanie dziecka sprawia jej wielką radość. Po latach Pia powie bodaj
najpiękniejszą rzecz o matce: że posiadała cechę częstą u wielkich ludzi -
miała urok wczesnej młodości, niemal dziecięcy.
•Norman Boehm zapamiętał Ingrid jako osobę, która zawsze sprawiała wrażenie
szczęśliwej,
niezależnie od okoliczności życiowych, a te dość często bywały trudne.
Wyglądała promiennie, emanowała wewnętrznym pięknem. Miała niezwykle oczy i
uśmiech rozświetlający twarz. Była bardzo ładna, cechowała ją serdeczność, a także szczególny
rodzaj skupienia, z jakim podczas rozmowy kierowała uwagę ku drugiej osobie.
Podbijała serca publiczności nie tylko swoim wyglądem, ale i świeżością, delikatnością,
nawet pewną bezbronnością - wspominał.
• Co nowego dowiemy się o Ingrid Bergman po lekturze tej książki? Jak
dotąd na ogół nie wiedziano, że urodzona w Sztokholmie aktorka była pół Szwedką, pół
Niemką. Ojciec Justus Bergman był Szwedem, a matka Friedel Adler - Niemką. W Ameryce,
gdzie Ingrid Bergman zdobyła ogromną popularność, wręcz unikano wzmianek o jej
niemieckim pochodzeniu. Podczas drugiej wojny światowej i w kolejnych latach
nie przypominano o niemieckim rodowodzie znanych aktorów, tak np. uczyniono w
przypadku Clarka Gable'a.
•Ameryka także potrafiła się odwrócić od swoich ulubieńców. Kiedy
Ingrid Bergman, już będąc we Włoszech, postanowiła się rozejść z Petterem Lindstromem, by
poślubić Rosselliniego, wybuchł wielki skandal, nawet senator z Kolorado oficjalnie przytoczył
jej nazwisko jako przykład zepsucia. Odwrócono się od aktorki, o czym sama
wspomina w liście do ciotki Blendy. To wtedy
pocieszał ją dobry przyjaciel Ernest Hemingway,
pisząc, że „jest wielką aktorką, a wielcy aktorzy mają problemy z resztą
świata. Ale też wszystko im się wybacza".
•Nowe światło na twórczość Ingrid Bergman rzucają dokumenty rodzinne.
Jej córka Pia stwierdziła np., że matka byłaby nieszczęśliwa, wiedząc, że Casablankę
uważa się za jej najlepszy film. Matka, według niej, znacznie wyżej ceniła
i bardziej lubiła rolę Joanny d'Arc i ten film uważała za wyjątkowy w swojej
karierze.
•Jest pewną tajemnicą, jak ulotne zdawałoby się rzeczy - fragment
listu, fotografia, niespodziewane spotkanie przywołane we wspomnieniach - mogą
wiele powiedzieć o ludziach i ich świecie. I nie są to okruchy życia, ale sama
jego esencja. Był rok 1955, gdy w jednym z listów z Paryża Norman, będąc
wówczas gościem swojej sławnej kuzynki, pisał do domu: „Pojechaliśmy odwiedzić
reżysera nowego filmu Ingrid - Jeana Renoira, który jest bardzo znany we
Francji. Mieszka wraz z żoną niedaleko placu Pigalle w najbardziej rozsypującym się mieszkaniu, jakie widziałem
w życiu. Wcześniej mieszkał tam w nim ojciec reżysera, słynny malarz. Piliśmy
szampana, rozmawialiśmy, było bardzo przyjemnie".
•Aż strach pomyśleć co będzie, kiedy już całkowicie zaniknie zwyczaj
prowadzenia korespondencji. Takie scenki, jak ta, nie przedostaną się do poczty
elektronicznej, nie zostaną zapamiętane, nie trafią do książek.
Ingrid Bergman, laureatka trzech Oscarów, zdobyła sławę w Hollywood i w
Europie. Jej rola w Casablance u boku Humphreya Bogarta przeszła do
historii kina jako wybitne osiągnięcie. Grała w takich słynnych filmach, jak Anastazja,
Urzeczona, Dzwony Najświętszej Marii Panny, Joanna d'Arc, Komu bije dzwon,
Morderstwo w Orient Expressie czy Jesienna sonata.
•Dzięki tej książce poznajemy
ją także jako kuzynkę Ingrid.
-Anna
Bernat, NOWE KSIĄZKI, 1 LIPCA 2013
*
„Ingrid Bergman, ikona powojennego kina, urodziła się w Sztokholmie 29
sierpnia 1915 r.
Najsłynniejszym dziełem z udziałem Ingrid jest niewątpliwie
„Casablanca" – jeden z najsmutniejszych dramatów w historii kina, w którym
partnerował jej Humphrey Bogart. Zdobyła trzy Oscary za role w filmach:
„Gasnący płomień", „Anastazja" i „Morderstwo w Orient Expressie".
Amerykański Instytut Filmowy sklasyfikowałją na czwartym miejscu na liście najlepszych
aktorek w dziejach kina. Życie osobiste aktorki było dość burzliwe. W1949 r.
opuściła męża Petera Lindstroma i córkę, aby związać się z włoskim reżyserem
Roberto Rossellinim. Owocami ich miłości są dzieci (Robertino, Isotta i
Isabella) oraz filmy, które razem nakręcili. Po dziewięciu latach wspólnego życia
Ingrid i Roberto się rozstali. Aktorka poślubiła producenta teatralnego Larsa
Schmidta, z którym rozwiodła się w 1975 r. Ingrid Bergman zmarła w dniu swoich
urodzin, w wieku 67 lat, po długotrwałej walce z rakiem. Jej prochy rozsypano
nad szwedzkim wybrzeżem - to biografia w telegraficznym skrócie.
Ale tym razem życie Ingrid Bergman przybliża nam Aleksandra
Ziółkowska-Boehm, której mąż Norman Boehm jest spokrewniony ze słynną aktorką.
Dzięki listom i zdjęciom z rodzinnego archiwum, a także wspomnieniom samego
Normana, poznajemy życie codzienne Ingrid, jej troskę o kuzynów w Stanach (ciotka
Blenda i j ej rodzina). Z książki wyłania nam się portret ciepłej i życzliwej
bliskim kobiety. Polecam. "
-Agnieszka
Niemojewska, Biografue, prywatne życie gwiazdy. UWAŻAM RZE 29 lipca 2013
*
„Aleksandra Ziółkowska-Boehm była na czwartym roku polonistyki, gdy została osobistą sekretarką
Melchiora Wańkowicza. Mistrz reportażu bardzo ją cenił. I chociaż współpracowała z nim jedynie przez dwa lata i trzy miesiące, do jego śmierci, to zaważyło na całym jej życiu. Nauczyła się od niego warsztatu pisarskiego i ciekawości drugiego człowieka. Ma w stosunku do pisarza swoisty dług wdzięczności, który spłaca, pisząc o nim. Ale to niejedyny temat jej twórczości. Pisze, by ocalić od zapomnienia ważne postaci naszej historii. Do tej pory bohaterami jej niemal 30 książek byli m.in. warszawscy powstańcy i żołnierze Andersa.
Tym razem zrobiła wyjątek i napisała o wielkiej gwieździe światowego kina Ingrid Bergman, kuzynce swojego męża, Normana Boehma. Dzięki jego wspomnieniom, a także listom aktorki do
amerykańskich krewnych męża, powstała osobista opowieść o artystce „Ingrid Bergman prywatnie".
Była ciepłą, życzliwą, skromną kobietą, żoną i matką. I chociaż zdobyła trzy Oscary, do końca życia
zachowywała się „jak normalny człowiek". Chętnie pomagała innym, ale sama nie chciała nikogo
obarczać swoimi kłopotami”.
DOBRE RADY, 1 sierpnia 2013 -„Aleksandra Ziółkowska-Boehm, Kronikarka ludzkich losów”,
*
“Niezwyczajna
biografia.
(…) Po ksiazke Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm
“Ingrid Bergman prywatnie” siegnalem glównie ze wzgledu na jej autorke, ktorej
kariere pisarska sledze od dawna. Nie jest to jednak zwykla ksiazka. Wskazuje na
to nie tylko wytworna okladka, „kapiaca zloceniami”. Ksiazka o Ingrid Bergman
powstala bowiem z milosci do Normana i dla niego, meza pani Aleksandry. Ingrid
Bergman była ciotka Normana Boehma. Ojciec aktorki –Justus, był bratem babki
Normana – Blendy. Pierwszy raz Norman spotkal ciotke Ingrid w domu swych
dziadkow –Carla Adalberta i Blendy Boehmow, w malym miasteczku Washington w
stanie New Jersey. Była to wówczas pierwsza wizyta szwedzkiej aktorki w USA, kiedy
zagrala na Broadwayu role Julii w sztuce Ferenca Molnara „Liliom”. Miala wtedy
25 lat i pojawila się w towarzystwie swej dwuletniej córeczki Pii. Zachwycala
wszystkich jasnoscia usmiechu i swobodna naturalnoscia – taka ja zapamietal
Norman. Kolejne jego spotkania z Ingrid Bergman nastapily w latach 60., u
szczytu jej kariery. Norman pracowal wówczas na Bliskim Wschodzie i w drodze do
lub z USA spotykal się w nią w Europie – Rzym, Paryz i Londyn. (...)
Już po kilku
stronach pozwolilem się poniesc opowiesci, dalem się wciagnac w zaczarowany
krag pieknej Ingrid. Kiedy w 1982 roku Ingrid Bergman konczyla swa ziemska
wedrówke, Aleksandra Ziółkowska przebywala w Toronto, w Kanadzie. Żoną Normana
zostala w 1990 r., i dopiero wtedy do jej zycia wkroczyly towarzyszace
Normanowi wspomnienia o pieknej ciotce Ingrid. Były to opowiesci o uroczych
spotkaniach z aktorka oraz bezcenne pamiatki w postaci fotografii (ogladamy co
ciekawsze), listow (faksimile niektórych znajdziemy w ksiazce) czy oryginalnego
plakatu z kultowego filmu „Cansablnac” oraz biografii aktorki napisanej wspolnie
z Alanem Burgessem „Ingrid Bergman. My Story” z bezcenna dedykacja: „To
Norman with good luck, Fondly, Ingrid. October 1980” (Dla Normana z zyczeniami szczescia. Czule, Ingrid, pazdziernik
1980) (...)
Ksiazka,
dedykowana przez pania Aleksandre Normanowi, pokazuje normalne, rodzinne zycie
aktorki, dla którego tylko tlem jej jej praca artystyczna. Natomiast jej
milosne fascynacje staja się tylko inspiracja i usprawiedliwieniem dla jej
artystycznej – scenicznej i fimowej – pracy aktorskiej. (...) Norman w krotkim
przedslowiu napisal: „Ta opowiesc pokazuje piekna i wybitna aktorke, która poza
tym, ze Bog dal jej talent i urode, była rowniez pelna ciepla, dobroci, wspolczucia,
oddania, serdecznosci, entuzjazmu..” I taka pozstanie dla czytelnika Ingrid
Bergman, kiedy zamknie on ostatnia strone ksiazki Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm
(...).
Niezwyczajna biografia, Janusz Paluch, KRAKÓW, październik
2013
*
"Po lekturze książki o Ingrid Bergman, autor
stwa Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm, zapragnąłem zobaczyć ponownie najsłynniejsze
role tej wielkiej aktorki.
Na szczęście jest to możliwe, bo są już
zarejestrowane na dvd. Od Casablanki
i Gasnącego po mienia po Jesienną sonatę.
Nie mogłoby oczywiście zabraknąć również
Komu bije dzwon, Świętej Joanny, Urze czonej i Osławionej.
Nie mógłbym także pominąć Heleny i mężczyzn, Wizyty i Morder
stwa w Orient -Expressie.
Po lekturze chciało mi się zakrzyknąć, parafrazu jąc pamiętne zdanie z Casablanki
– zagraj to jeszcze raz, Ingrid! Książka ta bowiem rozbudza tęsknotę, tyleż
za niepowtarzalnym wdziękiem kobiecym, co zarównie niepowtarzalnym aktor stwem.
Kogoś takie go jak Ingrid Bergman dzisiaj nie ma. Owszem, zdarzają się
wspaniałe aktorki, ale nie tworzą typu kobiety, na który publiczność czeka i
który kocha przez wiele lat.
Ona taki typ stworzyła. Była uwielbiana przez krytyków, reżyserów,
pisarzy, a przede wszystkim przez widzów, nie tylko kinowych, także teatralnych.
Pisać o wielkich aktorach nie jest łatwo, bo sztuki spełnia jącej się na
scenie i ekranie nie da się w pełni wyrazić słowami. Zawsze poza nimi pozostanie
to tajemnicze coś, co elektryzuje widownię, coś co sprawia, że temu aktorowi
wierzymy bardziej niż innym.
Celem Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm nie była analiza poszczególnych
ról czy śledzenie metamorfoz scenicznych i filmowych, tylko przypomnienie
Ingrid Bergman jako prywatnego człowieka i zarazem kuzynki swego męża. Niemniej
udało jej się przy okazji powiedzieć to wszystko, co powinno być powiedziane
także o jej artyzmie. Udało się także pokazać, że artyzm ten wyrósł tyleż z
talentu, co z niezwykłej osobowości.
Autorka przypomina dzieje miłości i małżeństwa rodziców aktorki,
sięgając do dalszych korzeni, w Szwecji ze strony ojca i w Niemczech ze strony
matki. Przypomina tak że, że los nie oszczędzał jej bohaterce tragicz nych
wydarzeń w dzieciństwie. Wcześnie została sierotą, wychowywaną w Sztokholmie
przez wu jostwo. Była nieśmiała i nieatrakcyjna dla otoczenia. Trapił ją
kompleks wysokiego wzrostu. Bała się życia i ludzi. Wymarzone aktorstwo
pomagało jej stawać się kimś innym, kimś, kto nie odczuwa strachu. Jako
dziewczyna była życzliwa dla innych, dobra i prawa. I taka pozostała przez
resztę życia. Kiedy dostała pierwszą rolę w filmie, stała się obiektem niesłychanej
zazdrości i agresji ze strony koleżanek z Królewskiej Szkoły Teatralnej. Po
debiucie posypały się kolejne propozycje, zatem Ingrid opuściła szkołę. Jak się
szybko okazało, była talentem samorod nym, klejnotem, oprawianym nie przez
nauczycieli, tylko reżyserów.
Pierwszym sukcesem stał się film Intermezzo. Jego reżyser Gustaf
Molander napisał we
wspomnieniach, że Ingrid cechowały gracja, urok, opa nowanie i
umiejętność pięknego mówienia. Kiedy później zobaczył ją w Ameryce reżyser
David Selznik, dostrzegł w niej “połączenie ekscytującego piękna i świeżej
czystości”. I w rzeczy samej przybyła ze Szwec ji aktorka oszałamiała swoją
urodą niemal w takim samym stopniu jak jej wielka rodaczka Greta Garbo. Bił z
niej taki sam blask, miała równie zniewalający wdzięk, była natomiast zdecydowanie
przystępniejsza i cieplejsza od “Zimnego Płomienia Szwecji” czy, jak kto woli,
“Królowej Śniegu”.
Po sukcesie Casablanki, Gasnącego płomienia, Urzeczonej,
Osławionej i Świetej Joanny Ingrid Bergman stała się jedną z najbardziej kochanych aktorek, nie
tylko w Ameryce. Była gwiazdą pierwszej wielkości, co nie prze szkadzało jej
być za razem wierną żoną i troskliwą matką. W prze ciwieństwie do większości
hollywoodzkich piękności miała w sobie klasę niemal arystokratyczną. Była
lepiej wychowana i bardziej dystyngowana.
Mąż autorki Norman Boehm słusznie zanotował, że jego ciocia “zawsze wyglądała
promiennie”. Zauważył również, iż “cechowała ją serdeczność, a także szczególny sposób skupienia, z jakim mówiła, z jakim słuchała, kierując całą uwagę
na tę drugą osobę. Promieniowała wewnętrznym pięknem [podobnie jak w Polsce
Elżbieta Barszczewska – AJD]. Miała niezwykłe oczy i wprost zapierający dech w piersiach
uśmiech. Kochającą ją publiczność podbijała wyglądem, świeżością, delikatnością
i jakby pewną bezbronnością, która z niej emanowała”.
Słowa te najlepiej charakteryzują zjawisko, jakim była Ingrid Bergman.
Dla pełności obrazu nie sposób nie dodać, że w sensie czysto zawodowym była
aktorką o najwyższych umie jętnościach. Było to widać szczególnie w okresie
późniejszym, kiedy uroda i wdzięk już nie prze słaniały jej sztuki lub
oddziaływały w mniejszym stopniu. Także na scenie.
Sama Ingrid nie chciała być więźniem własnej sławy, pragnęła być przede
wszystkim wielką aktorką. Nie bacząc na to, co powie Ameryka, Szwecja i świat,
rzuciła się w związek z Roberto Rossellinim, zafascynowana tyleż nim samym, co
jego filmami. Chciała w nich występować, marzyła o spróbowaniu swych sił w
filmie czysto artystycznym. Część publiczności od niej się odwróciła, gdyż nie okazała
się tak czysta i nieskalana jak jej bohaterki. Niestety z małżeństwa Rossellini
– Bergman rodziły się ładne dzieci i brzydkie filmy – jak kąśliwie pisali
recenzenci. Ich wspólne dzieła, takie jak: Stromboli, Europa 51 czy
Podróż do Włoch, nie podbiły świata. Po kilku próbach okazało się, że
jako osobowości artystyczne jednak nie pasują do siebie. Krytycy uważali, że
Rossellini marnuje talent Ingrid, ona zaś sama uważała – co znamienne – że
rujnuje jego karierę. Łączyły jednak ich dzieci. Ingrid zabiegała o to, by były
razem i by jak najczęściej widywały się z jej córką z pierwszego małżeństwa.
Rossellini związał się w Indiach z inną kobietą, którą wkrótce poślubił, Ingrid
zaś próbowała być szczę śliwa w kolejnym małżeństwie, tym razem z Larsem Schmidtem,
producentem teatralnym.
Po ośmiu
latach odzyskała swą pozycję w Ameryce, otrzymując drugiego Oscara za tytułową
rolę w Anastazji oraz dzięki sukcesom odniesionym w innych filmach,
m.in. Czy pani lubi Brahmsa, The Inn of the Sixth Happiness, A
Women Called Golda. W Europie triumfowała w 24 godzinach z życia kobiety,
a także jako: księżna Sorokowska w Helenie i mężczyznach, ibsenowska
Hedda Gabler, Klara Zachanasian w Wizycie starszej pani, Pianistka w Jesiennej
sonacie. Z wielkim powodzeniem występowała na obu kontynentach w rolach
teatralnych. Jej biograf Donald Spoto zauważył, że w kolejnych rolach
przenosiła się w inną rzeczywistość i jej nieśmiałość wtedy znikała.
Książka Aleksandry Ziółkowskiej -Boehm przypomina nie tylko dzieje
Ingrid Bergman i jej rodziny, ale także dzieje jej trzech mężów i czworga dzie
ci. Wyłania się z niej wizerunek kobiety, która chciała mieć jak najlepszy kontakt
ze swymi bliskimi, od których była oddalona. Z listów cytowanych przez autorkę
wynika, że była zorientowana w ich losach, pamięała o nich i czuła wdzięczność
za każdą oznakę pamięci o niej. Była także skora do pomocy materialnej. Nie
skąpiła również słów otuchy. Listy te, pisane czasem w pośpiechu na hotelowym papierze
firmowym, cechuje jednak serdeczny stosunek do adresatów i potrzeba, by być
wobec nich w porządku. Nie ma w nich gwiazdorskiego patrzenia z góry i
poklepywania po ramieniu. Nie ma też imponowania i samozachłystywania się
kolejnymi sukcesami. Jest natomiast przepraszający ton, za ustawiczny brak
czasu wypełnionego pracą i wynikającymi z niej rozjazdami. Na fotografiach
pokazujących te listy widać czytelny i staranny charakter pisma oraz układ zdań
świadczący o potrzebie ładu i zmyśle estetycznym samej Ingrid. Niby drugorzędny
drobiazg, a ile mówi o klasie człowieka.
Bohaterem książki Ingrid Bergman pry watnie jest tak że sam
Norman Boehm. Wprawdzie nie pojawia się stale na pierwszym planie, to jednak
jest świadkiem kolejnych etapów życia sławnej cioci. Nie widują się często, zatem
patrzy na nią zawsze świeżym okiem. Z jednej strony, jak na żywą legendę, z
drugiej zaś, jak na zwykłego człowieka. W obu wymiarach ocenia ją bardzo
wysoko. Trudno się temu dziwić.
W udostępnionych przez niego dokumentach, zinterpretowanych z wielką
kulturą przez żonę, odnaleźć można portret kobiety i artystki, którą zawsze chciałoby
się mieć koło siebie."
Andrzej Józef Dąbrowski, Zagraj
to jeszcze raz, Ingrid!, PRZEGLĄD POLSKI/ NOWY DZIENNIK, Nowy Jork, 5 maja 2014
*
„Cóż za
sympatyczna książka:”Ingrid Bergman and
Her American Relatives” Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm, znanej badaczki
literatury, autorki licznych biografii i miłosniczki kotów. Ingrid spokrewniona
była z Normanem Boehmem, mężem autorki. W książce znajduje się korespondencja z
rodziną aktorki, osiedloną w Stanach.(...) Zamieszczone w książce Ziółkowskiej-Boehm
listy do rodziny przeplatają się z biografią aktorki. (...) Ingrid Bergman miała
życie spełnione. Swoimi rolami w filmach i kreacjami teatralnymi dostarczyła
ludziom wiele radosci. To jest chyba jedna z niewielu postaci, która wzbudza
spontaniczną akceptację. Pokazując ja w swietle rodzinnej korespondencji
Aleksandra Ziółkowska-Boehm sprawila, ze czytelnika przenikają uczucia pogodne.”
Maja
Cybulska, Ex Libris, TYDZIEŃ POLSKI,
Londyn kwiecień 2014
*
*
INTERNET:
„Ingrid
Bergman to legenda kina, gwiazda Hollywood i jedna z największych aktorek
wszechczasów. Inspirowała wybitnych reżyserów, olśniewała urodą i zachwycała
talentem. Wystąpiła w filmach takich jak: Casablanca, Morderstwo w
Orient Expressie, Stromboli, czy Kobieta o imieniu Golda,
choć to tylko niektóre głośne tytuły z jej bogatego dorobku. Jeśli
ciekawi Was, jak wyglądało życie aktorki gdy gasły światła kamer, powinniście
zajrzeć do Ingrid Bergman prywatnie, świeżo wydanej biografii artystki.
Aleksandra
Ziółkowska-Boehm, autorka książki, jest żoną Normana Boehma, młodszego kuzyna
wielkiej aktorki. Ma to oczywiście wpływ na snutą opowieść, która zyskuje
dzięki temu wyjątkową, intymną perspektywę. Fundamentem biografii jest
korespondencja Ingrid z rodziną oraz wspomnienia samego Normana. Wyłania się z
nich portret troskliwej, oddanej bliskim i obdarzonej subtelnym wdziękiem
kobiety.
Czytelnik
może poszperać w domowym archiwum, czyli przyjrzeć się kopiom listów, które
wyszły spod ręki Bergman i obejrzeć rodzinne fotografie. Losy aktorki
przedstawione są w zwięzły, a zarazem ciekawy sposób. Biografka przygląda się
całemu życiu swojej bohaterki: jej sukcesom w Hollywood, sprawom rodzinnym,
plotkom, przeprowadzce do Włoch. Nie jest to historia o wielkim ekranie, ale
opowieść o człowieku, który zmaga się z konsekwencjami sukcesu i sławy. To
dobrze napisana książka, która pielęgnuje pamięć o słynnej aktorce i przywołuje
wspomnienie wyjątkowej ery w dziejach Hollywood.”
-kalofonia
.
„Wielka
zwyczajna gwiazda
Historie życia sławnych aktorek zazwyczaj pełne
są skandali, gorących romansów i wpadek związanych z nadużywaniem mniej lub
bardziej zakazanych substancji. Jeżeli ktoś szukałby podobnych wydarzeń w
biografii „Ingrid Bergman prywatnie” będzie srodze zawiedziony.
Bohaterka, którą poznajemy czytając tę niewielką
książkę, jest skromną choć pełną gorących uczuć kobietą. Pomimo swojego
imponującego dorobku artystycznego – zdobyła trzy Oskary i cztery nominacje do
tej nagrody – pozostała pełną ciepła i rodzinną osobą, po pierwsze matką, a
dopiero na drugim miejscu aktorką. Ingrid Bergman poznajemy poprzez wspomnienia
jej kuzyna – Normana Boehm. Zebrane, spisane oraz zilustrowane prywatnymi
listami i zdjęciami z rodzinnych albumów przez żonę Normana Boehm Aleksandrę
Ziółkowską-Boehm, dla wielbicieli talentu aktorki będą ciekawym uzupełnieniem
oficjalnych biografii, natomiast dla mniej wtajemniczonego czytelnika historią
osoby, która pomimo sławy nie straciła kontaktu z rzeczywistością.
Trudności z pokonaniem własnych wad i słabości,
a także traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa nie pozbawiły Ingrid Bergman
współczucia i zrozumienia dla słabszych, chorych czy gorzej sytuowanych.
Wspierała swoich bliskich nie tylko pamięcią – pisała mnóstwo listów, ale i – o
czym mało kto wiedział – finansowo. Do swoich dochodów nie przywiązywała wagi,
wszystkie środki zostawiała do dysponowania swoim mężom, dbając o
zabezpieczenie swoich dzieci.
Całe życie zmagała się z chroniczną
nieśmiałością, która ustępowała dopiero na scenie czy przed kamerą, gdzie
potrafiła bez reszty oddać się grze aktorskiej i wcielić się w postać.
Aktorstwo było jej pasją, potrafiła poświęcić się swojej pracy bez względu na
odległości jakie musiała pokonywać i rozstania jakie przeżywała. Mimo
nieśmiałości w życiu prywatnym potrafiła pójść „za głosem serca” wbrew opinii
krytyków i publiczności nie tylko w kwestii miłości, ale i przy wyborze ról
filmowych – wykazując się przy tym olbrzymim wyczuciem czasu i trendów
filmowych, i teatralnych.
W tej nietypowej biografii możemy poznać sławną
aktorkę jako mamę, ciocię i zakochaną kobietę. Nie ma tu miejsca na sensacyjne
„fakty z życia” czy zdjęcia „z ukrycia”. Jest za to dużo domowego ciepła i
zwykłej ludzkiej życzliwości. Fanom Ingrid Bergman i przeciwnikom celebrytów –
polecam.”
-Ewa
Buszac – Piątkowska, Szczecin czyta, 10
lipca 2013
*
„Taktowna i przepięknie napisana opowiesć o
życiu wielkiej gwiazdy. Bez sensacji, mnóstwo drobnych zdarzen i niezywkle
interesujacych uwag o życiu, ludziach, miłosci i przede wszystkim - ile
wartosci i satysfakcji daje praca, w którą sie wkłada serce i uwagę”.
Irma,
Granice.pl , 18 lipca 2013
.
„Uwielbiam złote czasy kina
mające swój początek w latach 40′, a także lata 50′, 60′ i 70′ kiedy to nastała
epoka telewizji. Fascynują mnie życiorysy aktorek oglądanych w czarno-białych
barwach, w tym Ingrid Bergman. Już drugi raz sięgnęłam po biografię tej aktorki
(recenzja pierwszej tu),
czy zatem przeczytałam dokładnie to samo co wcześniej? Absolutnie nie!
„Ingrid Bergman prywatnie”
jest szczególną książką dla nas Polaków, ponieważ napisała ją urodzona w Łodzi
autorka kilkunastu książek -Aleksandra Ziółkowska-Boehm, mieszkająca na stałe w
Wilmington w stanie Delaware w USA. Tym, którzy znają biogram Ingrid Bergman
nazwisko Boehm może brzmieć znajomo. „Niewiele osób wie, że urodzona w
Szwecji Ingrid Bergman miała amerykańskich krewnych. W Stanach wyszła za mąż i
osiadła na stałe siostra ojca Ingrid, Blenda Bergman (po mężu Boehm). Ingrid,
która straciła oboje rodziców w młodym wieku, utrzymywała z ciotką stały
kontakt, podobnie jak z synem Blendy, Carlem Normanem, i wnukiem, Normanem”.
Aleksandra Ziółkowska-Boehm wyszła za mąż za Normana Boehma i właśnie dzięki
temu mogła stworzyć tak niezwykłą i osobistą książkę.
Książkę tę wyróżnia przede
wszystkim to, iż nie jest ona tylko samym tekstem opisującym fascynujące życie
wielkiej gwiazdy kina. W tej książce znajdziemy o wiele więcej. Norman Boehm
udostępnił bowiem rodzinne listy i fotografie, a także opowiedział prywatne
historie związane z Ingrid Bergman, dając nam dostęp do osobistych wspomnień o
swej sławnej kuzynce”.
Polecam gorąco!
-Monika
Cholewa, 29 lipca 2013, Kulturatka. PL http://www.kulturatka.pl/?p=17389
*
“Droga Pani
S.,
(...) The
fundamental things apply As time goes by (...).
Przeczytałam
już poleconą książkę. Zgadzam się, to naprawdę wyśmienita lektura. Czyta się ją
jednym tchem, a patrząc na nią, nie można oderwać wzroku, zdaje się być małym
dziełem sztuki... w sam raz do zabrania w podróż tramwajem, albo pociągiem.
Nie wiem jak Ty, ale ja przez te niecałe 230 stron, przeszłam przez
wszystkie możliwe z dostępnych mi emocji. O Ingrid usłyszałam, wiadomo... od
swoich rodziców po raz pierwszy, jednak była mi obojętna. Teraz, może nie jest
moją faworytką wśród aktorek, ale na pewno stała się bliższa mojemu sercu. Już
rozumiem Twoją pasję, kiedy o niej opowiadasz.
Ingrid Bergman prywatnie, to książka od której trudno się oderwać.
Zamknęłam ją, tak jak wspomniałam, szybko - chyba w niecałe 4 godziny. Język
jest bardzo przyjazny czytelnikowi. Na odwrocie książki można przeczytać, że
jest to bardzo osobista opowieść o życiu wielkiej gwiazdy i, o dziwo, nie można
temu zaprzeczyć. Autorka, Aleksandra Ziółkowska – Boehm, namalowała słowem
piękny portret aktorce. W lekturze brzmi serce, które autorka włożyła w pisanie
biografii.
Muszę Ci się jeszcze do czegoś przyznać... Byłam zaskoczona sposobem pokazania
znanej aktorki jako kobiety, która tak jak my stąpała po ziemi - zostało to
zrobione w sposób bardzo naturalny. Oprócz tego, kolejnym zaskoczeniem był dla
mnie charakter Ingrid Bergman, pomimo dobroci – jej naczelnej cechy, umiała się
postawić, iść swoją droga, nie zważając na słowa krytyki. W poukładaniu
zawirowań życia aktorki pomagają rozdziały, które są bardzo dobrze zaplanowane.
Wiesz... Chyba tak to już jest z tymi artystami, że jedna z ostatnich ról staje
się nie tylko podsumowaniem ich dorobku artystycznego, ale przede wszystkim ich
życia prywatnego. Ingrid Bergman również tego doświadczyła. Dla niej tą
ostatnią rolą stała się postać Charlotte'y Andergast w Jesiennej sonacie,
z którą to planuje się w najbliższym czasie zapoznać.
Jeszcze raz dziękuję Ci z całego serca,
że skierowałaś mój wzrok na tę książkę. Nasza pamięć dla tej postaci – choć
coraz częściej niepamięć, zamknięta tylko w granicach Casablanki, to
stanowczo za mało.
*
"Nie znam Ingrid Bergman jako aktorki (poza
„Casablancą”), a na tę książkę zdecydowałam się głównie dla jej autorki – lata
temu czytałam „Podróże z moją kotką” Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm i mam bardzo
dobre wspomnienia z tą książką. To, oraz moja miłość do biografii i bezczelne
zainteresowanie życiem innych ludzi sprawiło, że przeczytałam „Ingrid Bergman.
Prywatnie”.
Na uwagę zasługuje wydanie. Z daleka wygląda na
pokrytą skórą z wytłoczonymi złotymi napisami okładkę – czyli szczyt książkowej
elegancji. Papier nie jest śnieżnobiały, ale przyjemnie naturalny, lekko
szarawy. I ten zapach! Wywołujący wiele czytelniczych wspomnień. W środku
znajdują się skany listów aktorki oraz zdjęć Ingrid oraz jej rodziny – nie na
kolorowym, błyszczącym papierze, ale na tym samym co książka, czarno-białe, co
– mimo tego technologiczno-konsumpcyjnego przyzwyczajenia – uważam za bardzo
dobry pomysł. Wydanie tej biografii zachwyca.
Mimo słowa „prywatnie” na okładce, które
większość potraktowałaby jako chwyt marketingowy, muszę przyznać, że autorka
może coś na temat osoby aktorki w życiu prywatnym powiedzieć – rodzina jej męża
jest spokrewniona z Ingrid Bergman i rodziny utrzymywały dobre kontakty oraz
ciągłą korespondencję. Ziółkowska-Boehm bazowała też sporo na autobiografii
aktorki i w efekcie przedstawiła portret ciepłej i pełnej miłości kobiety.
Skandali w tej książce nie uświadczycie, ale wejdziecie do trudnego, choć
radosnego świata. To bardzo przyjemna książka, choć daleko jej do
bestsellerowych biografii, które żerują na celebrytach. To zalicza się na
zdecydowany plus.
Bardzo ciekawa lektura, choć nie zaliczyłabym
jej do moich ulubionych. Bardzo ciepła, ale dla mnie trochę zbyt spokojna.”
Alina Neumann, blog, 19 sierpnia 2013
Ingrid Bergman prywatnie
Aleksandra Ziółkowska-Boehm
napisała biografię kuzynki swojego męża a zarazem wielkiej gwiazdy kina-Ingrid
Bergman.
Ingrid Bergman urodziła się w
Sztokholmie w 1915 r. Miała tylko 3 lata gdy zmarła jej matka, a 12 gdy
straciła ojca. Była bardzo nieśmiałym dzieckiem, ale mimo tego marzyła o
zostaniu aktorką. Rozpoczęła naukę w Royal Dramatic Theater School. Gdy zaczęła
otrzymywać propozycje zagrania w filmie udała się do dyrektora szkoły .
Niestety nie zgodził się na roczną przerwę w studiach. Więc Ingrid opuściła
szkołę na zawsze.
Mimo braku pełnego wykształcenia
wystąpiła w takich filmach jak „Casablanca”, „Anastazja”, „Morderstwo w Orient
Expressie”, „Dzwony Najświętszej Marii Panny” „Jesienna sonata” i wiele innych
. Otrzymała 3 Oscary, jest uznawana za jedną z najlepszych aktorek świata.
Miała burzliwe życie prywatne.
Młodo wyszła za mąż za lekarza Petera Lindstroma, z którym miała córkę Pię.
Rozstała się z nim z powodu romansu z włoskim reżyserem Roberto Rosselinim.
Zapłaciła za tą decyzję ogromną cenę. Opinia publiczna stanęła przeciwko niej a
z powodu konfliktu z pierwszym mężem nie mogła widywać córki. We Włoszech
urodziła jeszcze syna i bliźniaczki. Ale jej drugie małżeństwo też nie
przetrwało. Aktorka później poślubiła producenta teatralnego Larsa Schmidta, z
którym rozwiodła się w 1975 roku. Ingrid Bergman zmarła w dniu swoich urodzin,
w wieku 67 lat, po długotrwałej walce z rakiem. Jej prochy rozsypano nad
szwedzkim wybrzeżem.
Nie jest to typowa biografia.
Raczej zbiór listów i wspomnień rodzinnych. Poznajemy Ingrid Bergman jako
troskliwą , oddaną rodzinie osobę, pełną godności, starającą się czerpać z
życia to co najlepsze i niczego nie żałować.
Książkę bardzo lekko się czyta,
jest napisana prostym, eleganckim językiem, zawiera dużo zdjęć. Polecam.
Osobiście najbardziej
zainteresowała mnie historia Ingrid Bergman nie jako aktorki, żony czy kochanki
ale matki. Czytałam i tak bardzo jej współczułam sytuacji, gdy musiała zostawić
swoje dziecko właściwie na wiele lat z powodu konfliktu z byłym mężem. Ta
sytuacja już na zawsze rzutowała na jej relacje z najstarszą córką. I myślałam
sobie jak często zbyt pochopnie oceniamy ludzi, nie znając wszystkich motywów
ich postępowania. Gdybym przeczytała tylko suchą notkę biograficzną tej znanej
aktorki też pewnie sadziłabym, że dla kariery poświeciła miłość swego dziecka.
Ze wspomnień jej rodziny wynika zupełnie inny obraz cierpiącej kobiety.
22 kwietnia
2014
http://dzieciaki-zwierzaki-i-my.blog.pl/2014/04/22/ingrid-bergman-prywatnie/
*
„Ingrid Bergman prywatnie...
Czyli rodzinnie, w pełni uczuć macierzyńskich i ciepła
wobec rodziny. Więc szukająca szczęścia, spokoju, zrozumienia u innych.
Zabiegająca o odzyskanie córki. Dzięki tej książce można poszukać odpowiedzi na
pytanie, czy dla Ingrid Bergman była ważniejsza kariera zawodowa, mężczyźni,
czy dzieci. I na najważniejsze, jakie wrażenia i emocje pozostawiła po sobie
wśród najbliższej rodziny...
...Już samo nazwisko autorki, tytuł książki oraz jej oprawa plastyczna
podpowiadają, z jakim materiałem literackim i klimatem spotkamy się.
Wspomnienie o wybitnej aktorce w dziejach światowego kina nie jest nasycone
sensacyjnymi szczegółami z jej życia. I tak być nie może, bowiem Aleksandra
Ziółkowska-Boehm po mistrzowsku potrafi opowiadać, wspominać i konstruować w
sposób obiektywny ludzkie historie. Zwłaszcza, że w tym przypadku, Ingrid
Bergman należy do jej rodziny. I wspomnienie o niej rozpoczyna właśnie
objaśnieniem, dlaczego jej amerykański mąż, Norman Boehm zachował wśród
rodzinnych pamiątek listy, kartki, telegramy od Ingrid.
Już pierwsze wersy zdradzają, że stopień zaangażowania pisarki w świat
przedstawiony będzie bardzo wysoki. Towarzyszy mu jednak dystans, dzięki
któremu przedstawia główne postaci tego świata w sposób bardzo obiektywny. Nie
ulega wątpliwości, że postać Ingrid napędza fabułę tej wspomnieniowej powieści.
Ale przez cały czas towarzyszy jej Norman. Bo przecież gdyby nie udostępnił
przechowywanych pamiątek, książka ta nigdy by nie powstała. Jego losy biegną
paralelnie do życia Ingrid, a tę wspólną podróż kończy jej śmierć.
Pomysł literacki opiera się zatem na mechanizmach i doświadczeniach
znanych wielu osobom z autopsji. Na obecności w rodzinie osoby znanej, po
której pozostają liczne pamiątki, a przede wszystkim zapisane w pamięci
rozmowy, spotkania. Pisarka, wykorzystując swoje doświadczenia literackie,
konsekwentnie rozwija i prowadzi łańcuch przyczynowo-skutkowy przedstawianych
zdarzeń. Każdy list, telegram jako nośnik pamięci, przywołuje z pamięci Normana
i jego rodziny wydarzenia budujące koleje życiowe Ingrid. A porządkują je
pozostawione przez nią listy, telegramy, rodzinne fotografie. Są niczym stacje
w tej podróży poprzez jej życie. Autorka nie oddziela aktorki od rodziny, pisze
o niej w silnym powiązaniu z jej poszczególnymi członkami i pokazuje, w jaki
sposób budowała swój rodzinny dom. Bardzo interesujące są te wspomnieniowe
partie.
Konstrukcja książki zbudowana jest na obecności Ingrid w życiu jej cioci
Blendy, która wyjechała do Stanów Zjednoczonych. Autorka już w Wprowadzeniu
pisze, że wszystko chce opowiedzieć w wyznaczonym porządku. I jest to świetny
pomysł literacki, bowiem biografie najlepiej opowiedzieć od początku. Poza tym
czas porządkuje w niej przestrzeń i organizuje oś czasu. Tak zorganizowana
fabuła jest poniekąd analogią do stylu życia aktorki. Bo pomimo decyzji o
związaniu się z włoskim reżyserem Robertem Rosselinim, co w USA wywołało
skandal polityczno-obyczajowy podsycany przez nieodpowiedzialne media, Ingrid
starała się, żeby jej rodzinne życie biegło w określonym porządku. Jej uczucia
macierzyńskie, dbałość o dzieci, pragnienie stworzenia rodzinnego ciepła miały
dla niej ogromne znaczenie.
Podoba mi się logika rozwojowa postaci Ingrid, podkreślająca
najistotniejsze psychologiczne momenty w jej życiu. Przede wszystkim intymny klimat,
próby dotarcia do źródeł i towarzysząca w każdym wspomnieniowym rozdziale
niezwykła rzetelność i cierpliwość Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm. Widać ją
zwłaszcza wtedy, gdy dotyka w sposób niezwykle subtelny najintymniejszych sfer
w życiu Ingrid. Z niezwykłą wrażliwością skonstruowane są końcowe partie
książki opisujące jej samotną śmierć. Ujmujące są te ostatnie fragmenty
opowieści o Ingrid. Norman przepisując co roku adresy do kolejnego notesu,
wpisuje niezmiennie londyński adres Ingrid. "Jakby nie chciał zaakceptować
mijającego czasu" – czytamy. Jakże bowiem trudno wykreślić z notesu kogoś,
kogo już nie ma.
Nie są to jednak wszystkie zalety literacko- artystyczne tej książki.
Okładka zaprojektowana przez Studio Kreacji idealnie wpisuje się w jej wspomnieniowy
charakter. Tonacja utrzymana w barwach złotych i bordowych oraz stara
fotografia, przenosząca czytelnika w czasie i przestrzeni w przeszłość. Z niej
samej wyłania się postać Ingrid, bo z fotografii spogląda w nas kobieta, a nie
aktorka. A sam format książki ma wielkość pamiętnika, w którym zamyka się
czyjeś życie.”
Ilona Słojewska PRZYSTAN LITERACKA, 4 grudnia 2013
http://www.przystan-literacka.pl/index.php?show=3503
http://stronailonyslojewskiej.bloog.pl/id,341027693,title,Ingrid-Bergman-Prywatnie-Aleksandra-Ziolkowska-Boehm,index.html?smoybbtticaid=6134b9
*
Niezwykła książka, powściagliwie
pokazująca relacje rodzinne wielkiej aktorki Ingrid Bergman – znanej np. z roli
w „Casablance”, trzykrotnie nagradzanej Oscarem. Aleksandra Ziółkowska-Boehm
napisała ją opierając się na wspomnieniach swojego męża, Normana, który był
bliskim kuzynem aktorki (jego babka i ojciec Ingrid byli rodzeństwem). Spotykał
się z Ingrid (i Roberto Rossellinim) w różnych miejscach świata. Opowieść jest
rodzinna, ciepła, serdeczna, bez plotek, które otaczały wielką aktorkę. Podziw
dla Autorki książki, że nie uległa pokusom i nie przytoczyła różnych
pomówień, tylko zachowała przyjazny ton. Ukazało się amerykańskie wydanie tej
książki „Ingrid Bergman and her American Relatives”.
*
O miłości i
sławie. "Ingrid Bergman prywatnie"
Najsłynniejszą sceną filmu Casablanca
z 1942 roku jest ta, kiedy Ilsa (Ingrid Bergman) wchodzi do kawiarni i zwraca
się do pianisty (w tej roli Dooley Wilson): "Zagraj to jeszcze raz,
Sam". Ten gra As Time Goes By.
Obraz, choć odniósł umiarkowany sukces w chwili premiery, stał się z biegiem
czasu kultowym przykładem wojennego melodramatu. Odtwórczyni głównej roli nie
była po latach zadowolona z tego, że najbardziej kojarzy się jej aktorski
dorobek z tym filmem, gdyż stworzyła znacznie wybitniejsze kreacje. Urodzona w
Sztokholmie Ingrid Bergman stawiała wtedy w Hollywood pierwsze kroki. Już była
znana, ale jeszcze nie uchodziła za gwiazdę. W 1949 roku zagrała we Włoszech w filmie Stromboli
w reżyserii Roberta Rosselliniego, z którym wkrótce się związała. To dla niego
porzuciła Hollywood. Romans słynnego włoskiego reżysera i wschodzącej gwiazdy
„fabryki snów”, a prywatnie mężatki i matki, wyszedł na jaw wówczas, gdy
fotograf towarzyszący ekipie filmowej utrwalił na zdjęciu trzymającą się za
ręce parę. Ingrid była już w ciąży z nowym ukochanym... Ogłoszono skandal.
Wtedy były inne czasy (1949 r.) i wieści o rozwodach aktorów opinia publiczna przyjmowała zupełnie
inaczej niż dzisiaj, znacznie mniej wyrozumiale. Bombardowana listami od
rodziny i przyjaciół nawołujących do obyczajnego zachowania, wysłała do męża
list, informując go, że resztę życia chce spędzić z włoskim reżyserem. Za kreacje aktorskie stworzone w
trzech filmach, między innymi w dramacie sensacyjnym Morderstwo w Orient
Expressie i psychologicznym Gasnący płomień, została nagrodzona Oscarem. O swoim burzliwym życiu
opowiedziała w autobiograficznej książce My
story, która stała się bestsellerem. Zadedykowała ją dzieciom: Pii, Robertino, Isottcie i
Isabelli. Zmarła 29 sierpnia 1982 r. na raka piersi w Londynie, w dniu swoich
67. urodzin. Podczas jej pogrzebu zagrano słynną piosenkę z filmu Casablanca.
.
Hollywood
nie przestaje intrygować, fascynować i działać na wyobraźnię dziennikarzy,
socjologów, historyków kina, biografów czy po prostu miłośników kina. Kreowało
sławy, zrodziło kult gwiazd. Wybrańcy Dziesiątej Muzy stali się przedmiotem
szczególnego uwielbienia, idolami tłumów. Nadal żywy jest kult Rudolfa
Valentino, Jean Harlow, Grety Garbo czy Marleny Dietrich, nie wspominając o
Marylin Monroe. Wiele filmów, aktorów i reżyserów obrosły w legendy.
Funkcjonuje jeszcze dużo mitów, które stały się ponadczasowe, a fragmenty
niektórych dzieł czy dialogów żyją w pamięci miłośników kina.
.
O
sekretach innej niezapomnianej gwiazdy filmowej - Ingrid Bergman - powstało już
wiele książek, ale mimo to czytelników nigdy nie brakuje. Należę do tych osób,
która lubi czasem sięgnąć po tego typu literaturę czy obejrzeć film
dokumentalny o ikonach kina. Niedawno zresztą można było na kanale Planete
zobaczyć ciekawy dokument o ostatnich dniach życia Marleny Dietrich.
.
Ingrid Bergman prywatnie Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm
to urocza książeczka zainspirowana historią rodzinną. Mąż autorki jest spowinowacony z Ingrid
Bergman. Ojciec aktorki, Justus, był bratem babki Normana Boehma, Blendy, która
wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych. Norman Boehm opowiadał żonie wielokrotnie
o swoich spotkaniach ze sławną kuzynką. Do jednego z nich doszło w 1956 roku w
Londynie, gdzie kręcone były zdjęcia do filmu Anastazja. Mało który
mężczyzna może powiedzieć, że jednego wieczora tańczył z Ingrid Bergman i Ritą
Hayworth, a to zdarzyło się w młodości mężowi autorki. :)
.
Raczej nie
jest powszechnie znany fakt, że korzenie urodzonej w Sztokholmie aktorki były
na poły niemieckie. Jej ojciec był Szwedem, ale matka pochodziła z Niemiec.
Poza tym miała w Stanach Zjednoczonych krewnych, o których zawsze pamiętała i
do których regularnie pisała. O tej mniej znanej gałęzi jej familii,
amerykańskiej, możemy się dużo dowiedzieć z publikacji Aleksandry
Ziółkowskiej-Boehm. To nie jest biografia w ścisłym tego słowa znaczeniu. Nie
znajdziemy w niej sensacyjnych czy po prostu nowych informacji ani drobiazgowej
analizy życiowej i zawodowej drogi aktorki. Książka to swego rodzaju prywatna
historia kina (każdy z nas taką ma, prawda?) i do pewnego stopnia kronika
rodzinna. Składa się z okruchów wspomnień męża autorki, przechowywanych przez niego
i jego krewnych listów, zdjęć i pamiątek otrzymanych od Ingrid Bergman. Te
drobiazgi tworzą kameralny i familijny portret gwiazdy jako kobiety obdarzonej
blaskiem, ciepłem i łagodnością. Jak wspomina Norman Boehm, przyciągała
naturalnością i bezpretensjonalnością. Z książki wyłania się również wizerunek
Ingrid Bergman jako osoby niezwykle rodzinnej, troskliwej żony i matki,
serdecznej przyjaciółki i kuzynki.
.
Z
zacytowanych w książce AleksandryZiółkowskiej-Boehm listów aktorki adresowanych
do babki oraz ojca jej męża wynika, że Ingrid Bergman cierpiała z powodu
tęsknoty do córeczki z pierwszego związku małżeńskiego z lekarzem dentystą.
Zostawiła ją, gdy zdecydowała się zamieszkać we Włoszech razem z Rosellinim,
któremu urodziła trójkę dzieci. Czuła się rozdarta pomiędzy dziećmi z
dwóch małżeństw. W zacytowanej w książeczce korespondencji do kuzyna narzeka
także z nutką ironii na prasę, która błędnie informuje o jej życiu osobistym
czy chorobach. Ciekawa jest opinia aktorki o swoim rodzinnym kraju. W jednym z
listów napisała między innymi, że w
Szwecji nie znosi się każdego, komu się powiodło. Wszyscy uwielbiają krytykować
wszystkich i rozerwą takiego kogoś na kawałki w tej krytyce. Zauważała też,
że prasa szwedzka jest o wiele gorsza i okrutniejsza niż w Ameryce.
Wyznała, że zanim zamieszkała z drugim mężem we Włoszech była pół-Szwedką z
purytańskim sumieniem. Raz opowiedziała kuzynowi, Normanowi Boehm, bardzo
zabawną anegdotę, jak Szwed wyobraża sobie idealne wakacje. W jego
wspomnieniach pozostała jaka kobieta pełna uroku, zawsze czarująca, odnosząca
się do innych bez cienia wyniosłości.
.
Listów i
zdjęć z archiwum rodzinnego męża pisarki, obejmujących lata 1945-1981, nie ma
na tyle dużo i nie są one aż tak bardzo wartościowe poznawczo dla miłośników kina
czy aktorki, aby mogła powstać dzięki nim monografia z prawdziwego zdarzenia,
odkrywająca nieznane dotąd fakty na temat legendarnej aktorki, z czego zdawała
sobie Aleksandra Ziółkowska-Boehm. Nie ulega wątpliwości, że są bardzo cenne
jako pamiątki rodzinne. Swoją opowieść w gruncie rzeczy o charakterze
autobiograficznym napisała, gdyż wciąż, jak stwierdziła we wstępie, lubimy
słuchać historii o miłości i sławie. Nietrudno zaprzeczyć. Ingrid Bergman była
bez wątpienia jedną z najbardziej utalentowanych i najpiękniejszych aktorek
wszech czasów. Aleksandra
Ziółkowska-Boehm pragnęła, zainspirowana usłyszanymi od męża wspomnieniami,
utrwalić pamięć o niej jako wiernej przyjaciółce, zawsze pamiętającej o swoim
drogim kuzynie ze Stanów oraz o jego dziadkach i rodzicach. Powstała ciepła
gawęda o miłości i sławie, na dodatek wydawnictwo Prószyński i S-ka nadało jej
piękną szatę edytorską.
Beata Bednarz,
Szczur w antykwariacie, 23 października 2014
*
Marta Grzywacz, Ingrid Bergman: Dziewica Maryja z Disneylandu
czy wcielenie zła?
Wysokie obcasy, 29.08.2015
GŁOSY:
„Bardzo
mi sie podobało opowiadanie o Ingrid. To jest typowe, Twoje pisanie. Ciepło, z
szacunkiem, bez etycznego oceniania, choć granica miedzy dobrem a zlem wyraznie
istnieje, Ty ja znasz, zakladasz ze znaja ja czytelnicy. Co nie znaczy, ze
podajesz łatwe odpowiedzi, raczej malujesz z empatia zycie Ingrid, wrazenia
zostawiajac czytelnikom”.
Krzysztof
Zajączkowski, Czeladź, 23 maja 2013
*
„Po krotkich przygotowaniach (zaparzenie w duzym kubku swiezej herbaty,
oproznienie popielniczki z wczorajszych niedopalkow, uprzatniecie fotela z
roznych czesci mojej garderoby i ubranie sie w wygodny, nie krepujacy ruchow
dres) ponownie pograzylem sie w opowiesci o Ingrid Bergman.
Jako tlo muzyczne wybralem bossa novy w wykonaniu Astrud Gilberto. Nie
wiem, dlaczego akurat ten gatunek muzyki uznalem za odpowiedni, ale okazalo
sie, ze trafilem w dziesiatke. Dla mnie bossa novy sa specyficznymi piosenkami.
Nie uslysze w nich wielkich popisow wokalnych. Ich rytm jest bardzo jednostajny
a linie melodyczne jakby przytlumione przez tworcow. Jakby kompozytorzy unikali
nadmiernych fajerwerkow muzycznych. Ale jakze piekne sa te wszystkie melodie. W
dodatku konwencja spiewania lekko matowym glosem sprawia, ze bossa novy po
wyjsciu z glosnika snuja sie po pokoju jak dym z fajki. Zawieszone w powietrzu
wypelniaja cala przestrzen swoim urokiem i cieplem. Nie chodzi mi o cieplo
brazylijskiej plazy (chociaz z tym takze sie kojarza z oczywistych powodow),
ale raczej o takie przyjemne, wewnetrzne mrowienie w klatce piersiowej,
polaczone z odczuciem relaksu i uspokojenia. Piosenki opowiadaja o milosci,
rozstaniach i spotkaniach, marzeniach i podrozach, o pieknych kobietach i ich
facetach. Zupelnie jak w Pani ksiazce. Gdy ja czytalem, mialem wrazenie, ze
spokojnym, cieplym, jednostajnym glosem opowiada mi Pani historie rodzinna.
Taka rozmowa przy herbacie.
Tak, wybralem wlasciwa muzyke jako tlo przy lekturze.
„Ingrid Bergman prywatnie” to taka ksiazkowa bossa nova, mimo ze jej
glowna bohaterka pochodzila z zimnego kraju i spoczela w zimnym morzu i mimo ze
druga bohaterka, ciocia Blenda, w ciasno zapietych pod szyja sukniach, w
drucianych okularach, ze scisnietymi ustami, stanowczym wzrokiem i z Biblia na
nocnej szafce przy lozku w niczym nie przypomina dziewczyny z Ipameny.
„Ingrid Bergman prywatnie” jest chyba pierwsza
biografia aktora lub aktorki, jaka przeczytalem. Czytalem wiele biografii i
autobiografii pisarzy, kompozytorow i malarzy ale nie bylo wsród nich aktorow.
Pamietam, ze kiedys zaczalem czytac ksiazke o Poli Negri, ale nie skoñczylem,
bo mnie znudzila. Z artystow pokrewnych aktorom przeczytalem jedynie ksiazki o
tancerzu baletowym Nizynskim i o mimie Deburau. Tyle pamietam.
Chyba caly czas wyobrazalem sobie, ze sa to ksiazki
bardzo „hollywoodzkie”, pelne romansow, fruwajacej kasy i blichtru, co nie
bardzo mnie pasjonuje, za to bez prawdziwego zycia. Poniewaz dobrych wartych
przeczytania ksiazek jest wiele, omijalem te o aktorach, nie spodziewajac sie
znalezc w nich nic interesujacego.
„Ingrid Bergman prywatnie” zburzyla moje mylne
wyobrazenia o aktorskich biografiach, bowiem okazalo siê, ze mozna napisac o
wielkiej gwiezdzie Hollywoodu odsuwajac na bardzo daleki plan cala mieniaca sie
zlociscie otoczke i sprobowac napisac o cz³owieku i jego prawdziwym zyciu.
Podejscie do zycia Ingrid Bergman od strony rodzinnej bylo swietnym zabiegiem.
Juz w trakcie czytania Pani podziekowan i „Slowa od Normana Boehma” znalazlem
sie w milej familijnej atmosferze, co rokowalo ciekawa opowiesc. Dosyc rozbudowany
rozdzial o antenatach aktorki i jej dziecinstwie bardzo mi ja przyblizyl i
chyba pozwolil lepiej wszystko zrozumiec. Pamietam, ze mialem male klopoty przy
poznawaniu wszystkich koneksji rodzinnych w „Dworze w Krasnicy”. W Pani
opowiesci o Ingrid Bergman czesc „historyczna” czytalem jak najciekawsza
powiesc. Wydaje mi sie, ze od razu zapamietalem kto jest kim dla kogo. Co
wazniejsze, wiedza o przodkach i atmosferze panujacej w rodzinie pozwolila mi
na lepsze zrozumienie wyborow zyciowych aktorki. Czuje pewien niedosyt z powodu
braku w ksiazce reprodukcji przynajmniej jednego obrazu rodzicow lub dziadka
bohaterki ksiazki. Jestem ich ciekaw. Bardzo spodobala mi sie ta rodzina.
Jedna z ciekawszych postaci drugoplanowych tej
opowiesci wydaje mi sie Ciocia Blenda. Wydaje mi siê, ze Babcia Normana miala
nie maly wplyw na ksztalt tej ksiazki, sadze bowiem, ze listy do niej nie sa
tylko dlugimi cytatami i oprocz niezaprzeczalnych walorow poznawczych spelniaja
takze wazna role w kompozycyji utworu. Nadaja swoisty rytm calej opowiesci.
Oczywiscie listy do Normana takze spelniaja kompozycyjna role. Szczególnie
polubilem Ciocie Blende za jedno zdanie w liscie z 1950 roku: „...i przede wszystkim dziekuje, ze nie rzucasz
we mnie kamieniami, jak to czyni tak wiele innych osob”. Ciekawe byloby
poznac listy Cioci Blendy do siostrzenicy i te ksiazeczki o rodzinie, ktore jej
wysylala. Zastanowilo mnie, ze jest dluga przerwa w listach od roku 1957 do
1968. Moze nie ma tu zadnej tajemnicy i niepotrzebnie to zauwazylem. Po prostu
nie bylo juz Cioci Blendy a z Normanem wysylali do siebie tylko okolicznosciowe
kartki.
Bardzo dobre sa wszystkie zdjecia, szczegolnie te z
Deauville. Chyba pierwszy raz zostaly opublikowane. Powinno to byc podkreslone
w nocie wydawcy, bo to wielka gratka zobaczyc Ingrid Bergman w czasie
poobiedniej drzemki. Tak sobie wytlumaczylem zdjecie ze strony 150. Dziewczyny
odpoczywaly po sutym obiedzie.”
-Tomasz Wojtkowski, Warszawa, 20 czerwca
2013
*
„Ksiazka,
jak zawsze swietnie napisana, ciekawa i piêknie wydana.. Polknelam jednym
tchem.”
-Ryszarda Jagoda. Krakow, 3 lipca 2013
.
„Przeczytalam
"Ingrid Bergman prywatnie" jednym tchem (w czasie podrózy autobusem
z
Cieszyna i Ustronia do Warszawy). Zawsze lubilam i podziwialam bohaterke
"Casablanki", a teraz tym bardziej. Dzieki za cieple i profesjonalne
(oczywiscie, tak jak i inne pozycje spod Pani pióra) opracowanie jeszcze
jednego trudnego zyciorysu”
-Krystyna Gaczynska, Warszawa, 5 lipca 2013
.
„Wlasnie skoñczylam
czytac ksiazkê o Ingrid Bergman. Dziêkujê za kolejna mozliwosc ciekawej
lektury. Masz racje, ze lubimy opowiesci o milosci i slawie. Bo, bez wzglêdu na
czas, kontynenty – milosc jest kolem zamachowym, reszta – konsekwencją ruchu.
Tak piêknie
pielêgnowana pamiec o Ingrid przez Pana Normana i Twoja cudowna umiejêtnosc pisarska,
przyczynily siê do powstania bardzo osobistej opowiesci o Aktorce, Zonie,
Matce, Kobiecie. Opowiesci, która mnie wzruszyla, dopelnila wiedze, sklonila do
refleksji nad wlasna kondycja.
Ale w tej opowiesci,
od pierwszych zdañ, towarzyszylo mi przekonanie, ze ta ksiazka jest owocem milosci
Twojej i Mêza. Dziêkujê Wam za ten owoc i życzê szczêscia rodzinnego!”
- Grazyna Bankowska-Chrzanowska, Warszawa, 7 lipca 2013
.
„Dla mnie ton osobisty to
zaleta książki, taki piękny ukłon w kierunku Normana. Uszlachetnia książkę.
Dystans, jaki ma zazwyczaj autor do opisywanej postaci, u Ciebie niknie.
Piszesz o niej jak o kims bliskim, a przecież jej nie znałaś. To jest takie piękne!”
-Janusz Paluch,
Krakow, 8 lipca 2013
.
Pani Aleksandro, Dziękuję za spotkanie w łódzkiej
bibliotece. (...)
Książkę o Ingrid już przeczytałam jednym tchem, tak mnie zachwyciła. Mam nawyk
sprawdzania przed czytaniem indeksu nazwisk, i kiedy zobaczyłam Shaw, to aż
podskoczyłam. Z radości. Jest to autor, obiekt mojej pracy na studiach, a teraz
będąc na nauczycielskiej emeryturze, zapisałam się do Stowarzyszenia Shaw w
Stanach i próbuje pisać artykuły na tematy, które są proponowane. Ale nie to
jest istotne, pragnę tylko powiedzieć, że wzruszyła mnie Ingrid swoim
podejściem do roli i do Joanny d`Arc, jako istoty, nawet stwierdziła: `jest
moją idolką`, a ja też bardzo lubię tę sztukę i też pisząc o Joannie byłam
prawie chora.(...)
Jak wspaniale jest zbudowana książka o Ingrid, gdzie
każdy rozdział to osobny temat, co daje to przejrzystośc faktów, poczucie
porządku, jak w szufladkach garderoby, przy czym jednocześnie zachowana jest
chronologia wydarzeń. Niektóre fakty trzeba było powtórzyć, ale zasada polecana
w nauce języka obcego: ”nigdy nie dość powtórzeń, tylko żeby każde było inne”,
świetnie Pani zastosowała. Jeszcze tylko do końca nie rozszyfrowałam, co jest
takiego w strukturze książki, że trzyma czytelnika w napięciu, a może to duch
uroczej Ingrid sprawił? A może te cudowne, długotrwałe kontakty rodzinne?
Jeśli Pani współpracę z Wańkowiczem rozważać na linii mistrz i uczeń, to teraz
można powiedzieć, że uczeń przerósł mistrza, i mistrz jest z pewnością z tego
zadowolony.
Dziękuję za piękną książkę o Ingrid.
Mam nadzieję na następną i spotkanie.
Serdecznie pozdrawiam,
Małgorzata Bielecka, Łódz, 13 listopada
2013
*
Z przyjemnoscia ,w czasie trzech dni przeczytalam Pani kolejna
ksiazkê - INGRID BERGMAN PRYWATNIE. Ksiazka bardzo mi siê podoba w tresci , a
jej wydanie jest urokliwe.
Krystyna Koniecka,
Krakow, 29 listopada 2013
*
„Dopiero
teraz mialem okazje przeczytac ksiazkê o Ingrid Bergman i Normanie, i naprawde
jestem pod wrazeniem. Pomijam juz to, ze jest ladnie wydana, bo wiedzialem o
tym wczesniej. Ale podobalo mi sie, ze dysponujac ograniczonym materialem
zbudowalas opowiesc, w której sila rzeczy jest duzo niedopowiedzeñ, co jednak w
konsekwencji wychodzi na jej korzysc, a z drugiej strony, chocby z racji rozpietosci
lat, których dotyczy, ma w sobie cos epickiego. Mozna Normanowi zazdroscic
takiej ksiazki.”
Andrzej Bernat, Warszawa, 2 grudnia 2013
*
Ta intymna
relacja, oparta na z reguły, niedostępnch źródłach, pozwala czytelnikowi poznać
żonę matkę i fascynująca aktorke jaka była Ingrid Bergman.Przeczytałam ,,jednym
tchem,, wiedziona ciekawością bowiem taka forma przekazu,daje daje szanse na
własna - czytelnika ocenę tej tajemniczej, pięknej kobiety. Przy okazji ponownego spotkania poproszę o dedykacje w
moim egzemplarzu. Pozostajaca pod urokiem Pani talentu Anna- siostra Mirona Wolnickiego.
Anna Wolnicka, Pennsylvania, 10 lutego 2014 r.
*
Co za mila lektura! Sama
ksiazeczka tak slicznie wydana, milo czytac latwo plynacy dobry jezyk bez
nalecialosci obcych wyrazow i wulgaryzmow. Tak ladnie i gladko zcalone fakty z
jej zycia z wrazeniami Normana o niej, jej kontakt z nim, poparte kopiami ich
korespondencji razem z tlumaczeniem ich. Perfect balance! Bergman jest przedstawiona
jako zrownowazona ale ludzka kobieta, ktora rowniez byla bardzo silna. Jej
osobisty urok przebija z kazdej stronicy.
Grace Kopec, Toronto, 24 kwietnia 2014
*
"Ingrid Bergman- prywatnie
"Na spotkanie z Aleksandrą Ziółkowską-Boehm, w Wojewódzkiej Bibliotece
Publicznej im. Marszałka J. Piłsudskiego, wybrałam się zauroczona postacią jej
opowieści, jedną z największych gwiazd światowego kina, laureatką trzech
Oscarów – szwedzką aktorką, Ingrid Bergman.
Pisarka jest żoną Normana Boehma,
młodszego kuzyna aktorki. Opowieść " Ingrid Brgman , prywatnie " to
niezwykły zapis korespondencji Bergman do jej najbliższej rodziny. W swej
najnowszej książce, autorka przywołała wiele nieznanych wątków z życia wielkiej
aktorki, której zewnętrzny blask osobisty równoważył cień kładący się nieomal
na całym jej życiu, poczynając od najwcześniejszego, trudnego dzieciństwa.
Nie będę mówiła tu o samej
książce, którą z pewnością warto przeczytać, ale o Pani Aleksandrze
Ziółkowskiej-Boehm i Jej sposobie patrzenia na ludzi, empatii którą się w życiu
kieruje. Jest mi to bardzo bliskie.
Pisarka zalicza się do grona tych
wielkich pisarek, które mają swój własny styl i niezwykłe ludzkie opowieści do
przekazania czytelnikowi. Pisząc, nie atakuje bohaterów swoich opowieści,
wywiadów, artykułów, nawet gdy mają inne zdanie, często nieprawdziwe i
krzywdzące. Cieszy mnie, że osiąga zamierzony efekt, będąc wyrozumiałą i
życzliwą osobą dla swych rozmówców, bo to właśnie odbiorcy wyciągają własne
wnioski i dokonują oceny postaci, czy też przekazywanych im treści.
Tak wiele można nauczyć się od
takich osób, jak właśnie pani Aleksandra Ziółkowska-Bohem, która wraz ze swoją
bohaterką prezentowaną na pięknych fotografiach, była gościem spotkania.
Nie jątrzyć, nie pouczać ale
dawać nauki własnym przykładem kultury osobistej, określającej człowieka
niezależnie od czasu, miejsca czy okoliczności.
Urszula Kowalska, Łodź, 7 listopada 2013
*
I read your book ….whenever I read about mamma I get very sad and miss her a
lot.
I sent the copy of your book to mamma's archive at the Wesleyan University
in Connecticut where all paper concurring her is kept.
Isabella Rossellini, August 3, 2015
*
Sembra impossibile
poter pubblicare qualcosa di nuovo su un'attrice famosa e celebrata come Ingrid
Bergman, eppure questo piccolo libro c'e' riuscito: il suo maggior pregio e' la
riproduzione di diverse lettere e fotografie inedite di Ingrid Bergman. Un ritratto
affettuoso e rispettoso di una grande attrice e di una donna gentile e
coraggiosa.
(tłum):
Wydaje się niemożliwe, aby opublikować coś nowego o znanej i sławnej
aktorce, takiej jak Ingrid Bergman, ale ta mała książka się powiodła: jej
największą wartością jest reprodukcja kilku niepublikowanych listów i
fotografii Ingrid Bergman. Czuły i pełen szacunku portret
wspaniałej aktorki oraz życzliwej i odważnej kobiety.
Rosario Tronnolone, March
23, 2014, Amazon.com
*
Droga Pani Aleksandro.
Po powrocie do domu z Pani wieczoru literackiego obejrzałam film pt. „Casablanca”, który przybliżył mi postać bohaterki Pani książki tj. Ingrid Bergman. Musze przyznać, iż była wspaniałą kobietą. Miała w sobie charyzmę i delikatność. W epilogu „Dla miłości i sławy” przytoczyła Pani fragmenty piosenki „As time goes by” śpiewanej swego czasu przez Franka Sinatrę. Muszę przyznać, że po przeczytaniu części Pani książki i obejrzeniu filmu byłam głęboko poruszona. To było cos niesamowitego!
Pozwoliłam sobie skreślić do Pani tych kilka słów. Jestem wdzięczna losowi, że pozwolił mi Panią poznać, a dzięki Pani twórczości „odkryłam” Ingrid Bergman od strony prywatnej. Zrządzenia losu bywają czasami bezcenne. Myślę, że dla miłośników Ingrid Bergman książka będzie prawdziwym rarytasem. Gratuluję pomysłu oraz znakomitego warsztatu pisarskiego. Czytając tekst czuje się cechującą Panią skrupulatność, pracowitość oraz niebywała wręcz skromność, mimo tak wspaniałego dorobku naukowego oraz literackiego.
Z niecierpliwością czekam na kolejną Pani książkę.
Z wyrazami uznania oraz szacunku,
Aneta Kaczorek, Warszawa
*
Z wielka przyjemnością przeczytałam
biografię Ingrid Bergman. Dużo w niej
podobieństwa znalazłam do siebie...
Zdzisława Donat, Warszawa, 24
grudnia 2019
*
Z wielka przyjemnoscia przeczytalam INGRID BERGMAN AND
HER AMERICAN RELATIVES. Czytajac czulam sie o kilkadziesiat lat mlodsza. Przed
oczyma mialam jej piekna, usmiechnieta twarz, ktora kiedys zachwycalam sie. Nie
mialam pojecia o jej prywatnym zyciu, ktore bylo pelne satysfakcji z
osiagnietych celow, ale jednoczesnie nie oszczedzalo jej wielu trosk, bólu i
rozczarowan.
Bardzo zaskakujace dla mnie sa jej oceny
zachowan owczesnych Szwedow bardzo przypominajace nasze rodzime
zachowania. Moze dlatego bylam zaskoczona, bo przeciez obecnie czesto
wymienia sie Szwecje jako przyklad postepu, wielkiej tolerancji i dobroci.
Przyjemnie bylo czytac o Pani mezu i pozostalych
czlonkach rodziny.
Krotko i pieknie napisal Pani Maz we wstepie i Pani
podziekowanie mezowi i innym jest wzruszajace.
Pani Olenko, w Pani zyciu wypelnionym studiami i wytrwala
praca nic nie poszlo na marne. Gratuluje Pani wszystkich osiagniec. Gratuluje
zdolnosci, pacowitosci, charakteru i szczescia.
Ciesze sie, ze Polka, mieszkanka mojego miasta -Warszawy
- wniosla do kultury amerykanskiej nie tylko przypomnienie Ingrid Bergman
ale i inne tresci. Jeszcze raz dziekuje.
Jadwiga
Ratajczyk, Holland, Michigan, 29 luty 2020
*
„W ramach relaksu „połknąłem” tę
książkę jak paczkę wedlowskich delicji do dobrej kawy... „Ingrid Bergman
prywatnie” jest nie tylko niesamowicie interesująca, ale także czyta się ją z
zapartym tchem. Dzięki zawartym w niej kopiom listów, nie tylko przekracza się
pewną granicę intymności tej słynnej aktorki, ale także ma się wrażenie, że
jest to książka napisana przez samą Ingrid. Lubię taką formę przekazu, w którym
autor w dużym stopniu mówi słowami bohatera/rozmówcy... i sam go często
wykorzystuję. Książka godna polecenia, a właściwie powinien ją przeczytać
każdy, bo świetnie pokazuje, że życie gwiazd nie jest takie łatwe, a już na
pewno nie jest usłane różami... Przy okazji warto przypomnieć
sobie muzykę z filmu „Casablanca”.”
Wojtek Maslanka, Nowy Jork, 6 lipca 2020
*
Radio TOK FM Rozmowa, prowadzenie Karolina Głowacka, godz
20.00, 31 pazdziernika 2013
Radio Opole
Promocja: Biblioteka Publiczna im. Marszalka
Pilsudskiego w Lodzi, 6 listopada 2013, godzina 17.00
TV Lódz (prowadzenie Magda Olczyk) 23 listopada i
12 grudnia 2013.
27 listopada spotkanie autorskie w Bibl Naukowej na Mokotowie, Warszawa,
Wiktorska 10 (o Ingrid Bergman). Prowadzenie Inga Malbord
Z okazji 40. lecia Gdańskiej skandynawistyki ksiazka pokazana na wystawie w nowoczesnym budynku Neofilologii
Wydziału Filologicznego Uniw.Gdanskiego.