Książka
Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm jest wyjątkowym zbiorem relacji uczestników II
wojny światowej. Nie mamy do czynienia ze zwykłymi wspomnieniami zwykłych
ludzi, lecz raczej zupełnie niezwykłymi relacjami bardzo szczególnych ludzi.
Nie jest to typowa książka historyczna, ale raczej pozycja dokumentalna.
Jednocześnie w żadnym wypadku nie znaczy to, że jej wartość naukowa jest niska.
Recenzowana
pozycja składa się z dziewięciu rozdziałów zbudowanych według jednolitego
schematu. Wpierw Autorka pokazuje postać relacjonującego - nie jest to jednak
sucha charakterystyka typu „urodził się, działał, był” ale wieloaspektowe i
niepozbawione akcentów osobistych przedstawienie „źródła”. Pomagał w tym fakt,
że Ziółkowska-Boehm praktycznie wszystkich relacjonujących znała osobiście.
Zaintrygował mnie dobór „uczestników” Drugiej bitwy o Monte Cassino. Mówiąc wprost – jedynym
kluczem w nich (i to też nie do końca) jest fakt bycia świadkiem i uczestnikiem
tragicznych lat 1939-1945. Ponieważ reprezentują oni całkowicie różne
środowiska, czytelnicy mogą zyskać ciekawe, wielowymiarowe spojrzenie na
wojenną rzeczywistość oczami jej uczestników. Wypowiedzi bohaterów książki są
efektem wielokrotnych rozmów Autorki czy długich wywiadów. Nie oznacza to, że
mamy do czynienia tylko z wypowiedziami dziewięciu wybrańców. Dzięki serdecznym
relacjom łączących ich z Autorką, zyskujemy też np. wgląd w ich prywatną
korespondencję i możemy poznać ich rodzinne tajemnice. To z pewnością wzbogaca
i ożywia relacje z którymi mamy do czynienia.
Głównym
tematem książki są historie sprzed wielu lat, dlatego też u wielu rozmówców można
zauważyć nostalgię za dawnymi czasami. Pomimo tego, że większość
relacjonujących ułożyła sobie życie, często na całkiem niezłym poziomie, w ich
wypowiedziach co i rusz przebija tęsknota za przedwojennymi czasami,
wartościami. Jest rzeczą prawdziwie niezwykłą, że dla niektórych czasy wojenne
były najpiękniejsze – to może szokować. Z jednej więc strony opowieści zebrane
przez Autorkę są nacechowane dużą dozą autorefleksji. Ale znajdziemy tam
również wyraźnie zarysowany punkt widzenia ludzi rozczarowanych wynikiem swojej
walki, ludzi wpisujących się w legendę „pokolenia Kolumbów”. Czytając relacje
można dojść do wniosku, że opisywane czasy i wydarzenia były piękne i
wspaniałe. Czy tak było rzeczywiście? Po lekturze sugestywnych opowieści każdy
musi sobie udzielić odpowiedzi na to pytanie.
Relacje
bohaterów nie są oczywiście pozbawione komentarzy Autorki. Są one jednak
nienachalne, starające się bardziej uwypuklić czy podkreślić sens wypowiedzi,
niż je oceniać czy narzucić swoją interpretację. Nie sposób nie dostrzec, jak
wielki jest ładunek emocjonalny w tych podsumowaniach. Czy Ziółkowska-Boehm
próbowała zdobyć się na obiektywizm? Nie, i sama tego nie kryje. I w gruncie
rzeczy nie jest to wcale najważniejsze, a na pewno niczego nie ujmuje jej
pracy.
Zebrane
relacje to dziewięć różnych spojrzeń na wojenną rzeczywistość. Pozornie
podobny, ale w gruncie rzeczy bardzo różnych. Można powiedzieć, że to uchwycona
w ostatniej chwili szansa na wysłuchanie tych opowieści i refleksję nad nimi. Korzystajmy z tej niepowtarzalnej okazji.
Michał Staniszewski, Histmag, 28 sierpnia 2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz