Tomasz Łychowski "Spojrzenia. Wiersze wybrane",
Letra Capital Editora, Rio de Janeiro, 2016,
ISBN 978-85-7785-491-2
Aleksandra Ziółkowska-Boehm
Przedmowa:
Nic nie jest ... a jest wszystko
Prezentowany tomik
poezji Tomasza Lychowskiego, autora, którego wiersze ukazują się w języku
portugalskim, polskim i angielskim jest wyjątkowy z kilku powodów.
Autor, którego historia życia jest przejmująca, interesująca i wzruszająca –w swoich wierszach przywołuje strzępy przeszłości i obecnej rzeczywistości. Przywołuje zapamiętane obrazy, krótkie migawki, które, jak nam wszystkim, tkwią w pamięci, wychodzą z zakamarków pozornie zapomnianych. Są one różne: przyjemne, są obojętne, i są te ranliwe.
Każdy z nas ma swoją obłaskawioną mniej lub bardziej, świadomą lub nieuświadomioną rzeczywistość, swój los, ale ośmielę się napisać, że los Tomasza Łychowskiego jest trudny, piękny i bolesny - jest jego własny. Autor jednak nie czyni z niego sztandaru, nie obnosi się z nim. Ten los zna się tylko, gdy zanurzy w jego biografii.
Wyjazdy przyjazdy, odległości. Wiersze Tomasza Łychowskiego jakby zatrzymują w czasie. Przywołują fragmenty, które wiem, że są częścią jego dzieciństwa.To wiem. Zatrzymują też w przestrzeni – bo jak pisze...: Dzisiaj Łazienki, jutro Rio de Janeiro... Ale też, że można być „swoim własnym miejscem”.
Do mnie jego wiersze trafiają w odczucia najwrażliwsze, może najcenniejsze. Znając polską historię, miałam czasami skojarzenia, których nie miałby czytelnik innej strefy kulturalno geograficznej. Zastanawiałam się biorąc ten tomik do ręki, jak silne są w tych wierszach wspomnienia 8-letniego chłopca, który był na Pawiaku, który potem żył w okupacyjnej Warszawie. Czytam „Dlaczego? Dokąd?”
Kolejne
wspomnienie...myśli niedopowiedziane,
ulotne. Kto z nas nie przywołuje czule i serdecznie Placu Zamkowego w Warszawie?...
Autor ma także inną - swoją pamięć: „Mój”
Wszystkie pojawiające
się obrazy sa powściągliwe i nie narzucające, tym także przemawiają.
Najważniejsze jakby, że Autor wykazując empatię i swoistą subtelność, nie
stracił nic z wraźliwości niemal chłopca, któremu się dziwne rzeczy działy, ale
i jako dorosłemu, wciąż dzieją. Ujmuje jego otwarcie na innych, serdeczność,
wraźliwość. Mądrość
wynikła z podróży życia, doświadczeń historii,
po ziemiach Angoli, Polski, Brazylii. I że się nie zamieniła w boleść.
Czytając wiersz zatytułowany „Méier”, o pociagach, o szynach, które je prowadzą, przychodziły mi na myśl zasłyszane i odczytane historie o polskich... Mój Boze... wywózkach na Sybir, do obozów pracy, do obozów zagłady. W wielkie nieznane. Mnie, urodzonej po wojnie, jazda pociągiem kojarzy się z podróżą z Warszawy do Krakowa, czy z Warszawy do Szczecina. Do wielu miejsc jeździ się samochodem, a wszelkie podróże - te dalekie - odbywa się samolotem. Tymczasem, jak Autor pisze:
Szyny łączą jedną dzielnice z drugą ...ulice, budynki i domy ...są jak drogowskazy
Méier jest jedną z dzielnic Rio de Janeiro...a więc mowa jest o pięknym brazylijskim mieście, które ma swoje dzielnice, w tym właśnie kojarzoną z kulturą: Méier. Czyli, że Autor osiadł w spokojnym bezpiecznym miejscu. Miejscu swego ostatecznego przeznaczenia. Oddycham z ulgą. Odrzucam „historyczne skojarzenia.”
Podobny
temat emigracji prawdziwej lub wewnątrz siebie mówi wiersz „Swym własnym”
Smutek pojawia
się w wierszu „Niechcący” - o poezji, poetach, artystach, ludziach twórczych,
o uznaniu, o jego braku. W wierszu „Hołd” Poeta zadaje
pytanie, i podaje odpowiedź „Czym jest życie?”
Autor, którego historia życia jest przejmująca, interesująca i wzruszająca –w swoich wierszach przywołuje strzępy przeszłości i obecnej rzeczywistości. Przywołuje zapamiętane obrazy, krótkie migawki, które, jak nam wszystkim, tkwią w pamięci, wychodzą z zakamarków pozornie zapomnianych. Są one różne: przyjemne, są obojętne, i są te ranliwe.
Każdy z nas ma swoją obłaskawioną mniej lub bardziej, świadomą lub nieuświadomioną rzeczywistość, swój los, ale ośmielę się napisać, że los Tomasza Łychowskiego jest trudny, piękny i bolesny - jest jego własny. Autor jednak nie czyni z niego sztandaru, nie obnosi się z nim. Ten los zna się tylko, gdy zanurzy w jego biografii.
Wyjazdy przyjazdy, odległości. Wiersze Tomasza Łychowskiego jakby zatrzymują w czasie. Przywołują fragmenty, które wiem, że są częścią jego dzieciństwa.To wiem. Zatrzymują też w przestrzeni – bo jak pisze...: Dzisiaj Łazienki, jutro Rio de Janeiro... Ale też, że można być „swoim własnym miejscem”.
Do mnie jego wiersze trafiają w odczucia najwrażliwsze, może najcenniejsze. Znając polską historię, miałam czasami skojarzenia, których nie miałby czytelnik innej strefy kulturalno geograficznej. Zastanawiałam się biorąc ten tomik do ręki, jak silne są w tych wierszach wspomnienia 8-letniego chłopca, który był na Pawiaku, który potem żył w okupacyjnej Warszawie. Czytam „Dlaczego? Dokąd?”
Była noc ...koło
czwartej nad ranem wyruszyli...szedł zatrwożony...
zbyt mały
by zrozumieć (...) Potem już nie pamiętał...Dlaczego? Dokąd?...(...)
Dziwna, ciemna noc.
Nalot o
trzeciej...przyszli po nas koło czwartej...zagonili na Plac Zamkowy...załadowali
do ciężarówek
(...) Teraz słońce ....widok na Wisłę... Taki był,
taki jest ...mój Plac Zamkowy
Czytając wiersz zatytułowany „Méier”, o pociagach, o szynach, które je prowadzą, przychodziły mi na myśl zasłyszane i odczytane historie o polskich... Mój Boze... wywózkach na Sybir, do obozów pracy, do obozów zagłady. W wielkie nieznane. Mnie, urodzonej po wojnie, jazda pociągiem kojarzy się z podróżą z Warszawy do Krakowa, czy z Warszawy do Szczecina. Do wielu miejsc jeździ się samochodem, a wszelkie podróże - te dalekie - odbywa się samolotem. Tymczasem, jak Autor pisze:
Szyny łączą jedną dzielnice z drugą ...ulice, budynki i domy ...są jak drogowskazy
Méier jest jedną z dzielnic Rio de Janeiro...a więc mowa jest o pięknym brazylijskim mieście, które ma swoje dzielnice, w tym właśnie kojarzoną z kulturą: Méier. Czyli, że Autor osiadł w spokojnym bezpiecznym miejscu. Miejscu swego ostatecznego przeznaczenia. Oddycham z ulgą. Odrzucam „historyczne skojarzenia.”
W wierszu „Wizyta” jakże wdzięcznie Tomasz
Łychowski pisze o kolibrach..., kolibrach, które i w moim ogrodzie spędzają
miesięce długiego w Delaware lata.
Koliber, który nas odwiedza ...już odlatuje ... raz
oddala się...raz zbliża
zbliża i
oddala... Ja z nim
Inny wiersz „Marysia i Henio” przemówił do mnie myślą, że nasi przyjaciele, bliscy, obok nas,
żyjący, odeszli, pozostaną tak długo, póty my istniejemy. Dla mnie tym bardziej
osobisty, że takie imiona nosi mój starszy brat i jego żona. Dziwnie
brzmiące imiona dalekiego kraju.. dla mnie brzmią najpiękniej i najczulej. Nostalgia ... wznieca płomień, jak pisze
Autor.
Wiersz „Persona” o naszych nocach, dniach,
marzeniach, wyśnionych, prawdziwych,
wymyślonych , kto wie, co
jest prawdą, czy jest prawda jedna niezmienna... prawda prawdziwa?
Problem polegał na tym, że światło dzienne wdarło
się .... do jego najbardziej mrocznych urojeń...
I dylematy moralne ... które mógł mieć za dnia...
gnębiły go teraz w ciemnościach
Swiat poety
jest łagodnym pogodzeniem, nie ma goryczy, nie ma pretensji do świata i historii. Jest jakby nuta chrześcijańskiego poddania się losowi, Opatrzności Bożej. Pogodzenie z innością- miejscami, ludźmi: Tak widocznie
musiało być. Wtedy świat się robi
dodatkową wartością –powstaje
nadrzędna, ważna, nasza własna. „Nawiasy” w życiu, obecne w wierszu poety „W nawiasach”
Droga ...która
dokądś wiedzie ...(jeśli nią podążysz)
Spotkanie
...(z kimś, kto z tobą zostanie)
Kraj...(który
wybierasz lub on ciebie)
Wiersz „Czuję”odbieram jako rozumienie innych
poglądów, drugiej strony, bliskiej osoby, ale i przeciwnika.
Wyciągam
ramiona ...w poszukiwaniu równowagi ...patrzę na dwa horyzonty...
dwa cele
...dwie logiki...dwa serca ...i nie popadam w obłęd
„Emigrant” wydał mi się przede wszystkim tęskny:
...Hybryda wewnątrz ...na zewnątrz cudzoziemiec
...Tak naprawdę ...tylko tamta ziemia wiedziała
...do
jakiego stopnia ...do niej należał
Podobny
temat emigracji prawdziwej lub wewnątrz siebie mówi wiersz „Swym własnym”
...Są tacy,
którzy przynależą do jakiegoś miejsca
...i tacy, którzy mają swoje ulubione
(...) Dziś poznałem kogoś, kto twierdzi,
że jest
swym własnym miejscem
Smutek pojawia
się w wierszu „Niechcący” - o poezji, poetach, artystach, ludziach twórczych,
o uznaniu, o jego braku. W wierszu „Hołd” Poeta zadaje
pytanie, i podaje odpowiedź „Czym jest życie?”
„Życie,
dziecino – ...to powitań bez liku ...i
długie, bardzo długie pożegnanie”
W czasie
lektury pojawiają się poruszające myśli, które zatrzymać warto...choćby potrzymac w otwartej dłoni... dmuchać,
by nie zgasły. ...Ileż razy możemy czytać o miłości?..Zawsze, na nowo, aby nas czytanie poruszyło,
abyśmy wstrzymali oddech,
pomyśleli. Urzekł mnie
wiersz Tomasza Łychowskiego o miłości, prościutki i piękny
zatytułowany „Wszystko”
Nic nie jest
... a jest wszystko
Nic nie wiem ...a wiem wszystko
Nic nie mam ...a mam wszystko
Wszystko!
... bo
jesteś blisko
Polecam tomik także
za jego powściągliwość, próbę przekazania skomplikowanych niełatwych
odczuć, uczuć, naszych głębokich tajemnic. Dobrze, że Poeta Tomasz Łychowski pisze
również po polsku.
***
Linki:
***
Linki:
ODRA Nr 5, 2016. O POLSCE I BRAZYLII. Z Tomaszem Łychowskim rozmawia Aleksandra
Ziółkowska-Boehm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz