piątek, 14 czerwca 2013

Ingrid Bergman prywatnie





Aleksandra Ziółkowska-Boehm

Ingrid Bergman prywatnie

Prószyński i S-ka, Warszawa 2013

ISBN: 978-83-7839-518-8
Harcover, 240 pages



Ingrid Bergman prywatnie



    Za wyjątkowy film w swojej karierze uważała nie "Casablankę" lecz rolę w "Joannie d'Arc" - mówi Aleksandra Ziółkowska-Boehm, autorka wydanej właśnie książki "Ingrid Bergman prywatnie", która jest bardzo osobistą opowieścią o życiu aktorki.

     Ingrid Bergman była laureatką trzech Oscarów. Jej rola w "Casablance" u boku Humphreya Bogarta przeszła do historii światowego kina. Grała w takich słynnych filmach, jak: "Anastazja", "Urzeczona", "Dzwony Najświętszej Marii Panny", "Joanna d'Arc", "Komu bije dzwon" "Morderstwo w Orient Expressie" czy "Jesienna sonata". Miała trzech mężów: Pettera Lindstroma, Roberto Rosselliniego, Larsa Schmidta i czworo dzieci: Pię, Robertina, Isabellę i Ingrid-Isottę.
.
PAP-Pośród bohaterów pani książek - hubalczyków, powstańców warszawskich,żołnierzy Andersa, rodzin i rodów kresowych, postaci związanych z polską historią, pojawia się nagle wielka gwiazda światowego kina: Ingrid Bergman. Jak do tego doszło?
.
Aleksandra Ziółkowska-Boehm: - Nie stało się to nagle. Ingrid Bergman należała do ulubionych aktorów pokolenia moich rodziców, sama chętnie oglądałam jej filmy i czytałam książki o tej pięknej i utalentowanej kobiecie. Lubiłam jej powiedzenie: 'Niczego nie żałuję", ale naprawdę stała mi się w pewien sposób bliska poprzez opowieści mojego męża.
Od kiedy w 1990 r. wyszłam za mąż za Normana Boehma, opowiadał mi często o swojej słynnej kuzynce, pokazywał fotografie, pamiątki, listy pisane przez nią do amerykańskich krewnych: do jego babki Blendy, ojca Carla Normana i do niego. Wspomniał wizyty Ingrid w jego domu rodzinnym, pamiętał, że grał dla niej na pianinie m.in. 'Pieśń Indii' Rimskiego-Korsakowa i 'Walc minutowy' Chopina i że był bardzo przejęty, kiedy go, małego wówczas chłopca, pochwaliła za grę. Spotykał się z nią w Paryżu, Deauville, Londynie, Nowym Jorku, poznał Roberto Rosselliniego, Larsa Schmidta, Yula Brynnera, Ritę Hayworth, Anatola Litvaka. Te wspomnienia były barwne, intensywne. Przywoływałam wielką aktorkę kilkakrotnie w swoim pisaniu, aż wreszcie postanowiłam napisać o niej książkę.
-Ale dlaczego stało się to dopiero teraz? Minęło przeszło dwadzieścia lat, odkąd pani poznała historię rodzinną Boehmów i Ingrid Bergman.
A.Z-B.- Może ważniejsze czy pilniejsze wydawały mi się tematy dotyczące polskiej historii, może nie chciałam być posądzona, że eksponuję ten temat, pokazuję mężowskie koneksje...
-Chodziło o to, aby uniknąć tego, co Amerykanie nazywają"drop the names", chwalenia się znajomościami?
A.Z-B - Popisywanie się słynnymi nazwiskami jest tu uznawane za bardzo w złym stylu. Ale nie o to chodzi. Wydaje mi się, że tak jak w przypadku innych książek, historia musiała dojrzeć. Doczekać 'swojego czasu'. Isaac Bashevis Singer mówił, że dopiero wtedy, gdy pisarz odczuwa konieczność jej opowiedzenia - powinien zacząć pisać.
I tak postąpiłam, pokazując Ingrid Bergman prywatnie -poprzez wspomnienia bliskich jej osób, poprzez listy pisane przez 36 lat do rodziny Boehmów i przede wszystkim poprzez opowieści Normana. To on widywał ją w rozmaitych kameralnych sytuacjach rodzinnych, pierwszy raz, gdy klęczała na podłodze w łazience i kąpała w wannie swoją córeczkę Pię. Norman zauważył wtedy, że Ingrid zachowuje się naturalnie i swobodnie, i że kąpanie córeczki sprawia jej wielką radość. Po latach Pia powie bodaj najpiękniejszą rzecz o matce, że posiadała cechę częstą u wielkich ludzi - miała urok wczesnej młodości, niemal dziecięcy.
-Co nowego dowiemy się z pani książki o Ingrid Bergman?
A.Z-B - Sądzę, że nie jest powszechnie znany fakt, że aktorka urodzona w Szwecji miała krewnych w Stanach Zjednoczonych, z którymi utrzymywała serdeczny kontakt. Podobnie, nie jest ogólnie wiadome, że była pół Szwedką, pół Niemką. Ojciec aktorki Justus Bergman był Szwedem, a matka Friedel Adler - Niemką. W Ameryce, gdzie Ingrid Bergman zdobyła ogromną popularność, unikano wręcz wzmianek o jej niemieckim pochodzeniu. Podczas II wojny światowej i kolejnych latach po jej zakończeniu nie przypominano o niemieckim pochodzeniu znanych aktorów, tak np. uczyniono w przypadku Clarka Gable'a.
Ameryka także potrafiła się odwrócić od swoich ulubieńców. Kiedy Ingrid Bergman, już będąc we Włoszech, postanowiła się rozejść z Petterem Lindstromem, by poślubić Roberto Rosselliniego, wybuchł wielki skandal, nawet senator z Kolorado oficjalnie przytoczył jej nazwisko jako przykład zepsucia. Odwrócono się od aktorki, o czym sama pisze w liście do ciotki Blendy. To wtedy pocieszał ją dobry przyjaciel Ernest Hemingway, pisząc, że 'jest wielką aktorką, a wielcy aktorzy mają problemy z resztą świata. Ale też wszystko im się wybacza'.
-Czy dokumenty rodzinne rzucają też nowe światło na twórczość aktorską Ingrid Bergman?
A.Z-B - W pewnych sprawach tak. Pia, córka aktorki, stwierdziła np., że Ingrid byłaby nieszczęśliwa, wiedząc, że 'Casablankę' uważa się za jej najlepszy film. Matka, jej zdaniem, znacznie wyżej ceniła i bardziej lubiła rolę Joanny d'Arc i ten film uważała za wyjątkowy w swojej karierze.
-Co z amerykańskim wydaniem książki o Ingrid Bergman? Miało ono być wcześniejsze od krajowego.
A.Z-B - Musiałam zmienić wydawcę, bo ten poprzedni, koniecznie chciał 'podkręcać' temat, podgrzewać temperaturę, namawiając mnie abym skłoniła Normana, by opowiedział, że kochał się w swojej kuzynce, na co on, naturalnie, się nie zgodził. Wydawca argumentował, że książka się wspaniale sprzeda z takim wątkiem 'romantycznym' i bardzo się dziwił tej odmowie.
-A co, według Normana Boehma było najważniejsze, najbardziej charakterystyczne dla Ingrid Bergman?
A.Z-B -Norman podkreślał, że Ingrid wyglądała na szczęśliwą, niezależnie od okoliczności życiowych, a te, paradoksalnie, dość często bywały trudne. Miała niezwykłe oczy i uśmiech rozświetlający twarz. Często wspominał szczególny rodzaj skupienia, z jakim podczas rozmowy kierowała swoją uwagę na drugą osobę. Podbijała serca publiczności nie tylko swoim wyglądem, ale i świeżością, delikatnością, nawet pewną bezbronnością. I tak ją zapamiętał.
*
Książkę "Ingrid Bergman prywatnie" opublikowało wydawnictwo Prószyński i S-ka. Aleksandra Ziółkowska-Boehm to polska pisarka na stałe mieszkająca w USA. Autorka blisko trzydziestu książek; publikuje w Polsce i w Stanach Zjednoczonych.

-Rozmawiała Anna Bernat. PAP , 24 maja 2013

*







KSIĄŻKA DLA KAŻDEGO


Znani i lubiani

„Fascynacja życiem znanych ludzi to znak naszych czasów. Tylko czy to, co pokazują
media, jest prawdą?

Ingrid Bergman, jedna z największych gwiazd kina, laureatka trzech Oscarow, zdobyła sławę w Hollywood dzięki znanemu producentowi amerykańskiemu Davidowi O. Selznickowi.Wystąpiła w słynnych na całym świecie filmach, takich jak „Casablanca”, „Anastazja”, „Morderstwo w Orient Express”. Niewiele osob wie, że ta urodzona w Szwecji aktorka miała swoich amerykańskich krewnych. W Stanach wyszła za mąż i osiadła na stałe siostra ojca Ingrid, Blenda Bergman (po mężu Boehm). Ingrid, kóra straciła oboje rodzicow w młodym wieku, utrzymywała z ciotką stały kontakt, podobnie jak z synem Blendy, Carlem Normanem, i wnukiem Normanem. Pisała do nich często i spotykała się z Normanem w rożnych miejscach w Stanach Zjednoczonych, Francji i Anglii. Norman Boehm, od 1990 r. mąż pisarki Aleksandry Ziołkowskiej-Boehm, udostępnił rodzinne listy i fotografie, a także podzielił się swoimi wspomnieniami o sławnej kuzynce - i tak oto powstała ta bardzo osobista opowieść o życiu wielkiej gwiazdy. Aleksandra Ziołkowska-Boehm ukazuje Ingrid Bergman widzianą oczami jej amerykańskich krewnych, nie tylko jako sławną aktorkę, ale też ciepłą, życzliwą kobietę, żonę i matkę”.
-JAG,  ECHO KATOLICKIE, 6-12 czerwca 2013

*
„Jedna z największych aktorek światowego kina, laureatka trzech Oscarów. Tym razem z bliskiej perspektywy - opisana przez Polkę, która wyszła za mąż za kuzyna słynnej aktorki.”

-Czytanie wkreci cie totalnie, IN STYLE, 1 lipca 2013
*
Bez niej historia światowego kina wyglądałaby inaczej. Właśnie ukazuje się kolejna biografia INGRID BERGMAN, tym razem pisana z zupełnie innej perspektywy.

Jeśli potrzebuje Pan szwedzkiej aktorki, która (...) zna tylko jedno zdanie po włosku: »Ti amo« -jestem gotowa przyjechać i zagrać w Pana filmie" - napisała Ingrid Bergman do Roberta Rosselliniego. Okazało się, że reżyser nawet nie słyszał o aktorce, która była wielbicielką jego talentu. Wszystko się zmieniło, gdy się spotkali. Ingrid porzuciła męża, Hollywood i rozpoczęła nowe życie u jego boku. Pełna ciepła Szwedka wyszła za zimnego Włocha, który szukał ciepła - mawiał jej przyjaciel. Nie był to ostatni związek Ingrid. Z książki Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm wyłania się portret osoby rzeczywiście ciepłej i oddanej bliskim. Nie jest to typowa biografia, tylko raczej wspomnienie rodzinne — mąż autorki był kuzynem Ingrid i jej listy do niego są osią tej książki. Rodzinna perspektywa bywa zaletą, ale również bywa ograniczeniem. Tak jest w przypadku i tej książki, która może być ciekawym uzupełnieniem innych biografii.”

- Gorąca Szwedka chłodny Włoch. ELLE, 1 lipca 2013
*

Ingrid Bergman prywatnie". Aleksandra Ziółkowska-Boehm

To osobista opowieść o życiu jednej z największych gwiazd ekranu. Niewiele osób wie, że ta

szwedzka aktorka miała amerykańskich krewnych. W USA osiadła siostra ojca Ingrid, Blenda Boehm. Spotykała się z Normanem, synem Brendy. Norman Boehm, od 1990 roku mąż pisarki Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm, udostępnił rodzinne listy i fotografie, a także podzielił się swoimi wspomnieniami o sławnej ciotce. Tak powstał portret wielkiej gwiazdy, widzianej oczami krewnych.”

- POLSKA - DZIENNIK BA£TYCKI (Magazyn na weekend), 15 czerwca 2013

*


Plotki i ploteczki
Chciałoby się powiedzieć- jeszcze jedna biografia Ingrid Bergman i stracę przytomność. Ileż to już książek ujawniało sekrety i sekreciki z życia szwedzkiej gwiazdy, iluż to autorów dokonywało analizy jej filmów, zliczyć chyba nie sposób. A jednak można dopisać do tych tysięcy stron jeszcze parę. Można, jeśli jest się Aleksandrą Ziółkowską-Boehm, żoną kuzyna hollywoodzkiej ikony. Jej mąż Norman Boehm udostępnił na potrzeby recenzowanej publikacji prywatną korespondencję i zdjęcia, co jest zapewne rarytasem dla kolekcjonerów lubujących się we wcześniej niepublikowanych materiałach o Bergman.(...).


- BARTOSZ CZARTORYSKI,  DZIENNIK GAZETA PRAWNA (Kultura) 14 czerwca 2013


*


„Bergman to jedna z największych gwiazd kina i laureatka trzech Oscarów. Autorka ukazuje aktorkę widzianą oczami jej krewnych, nie tylko jako gwiazdę, ale ciepłą kobietę, żonę i matkę”
-POLSKA - GAZETA KRAKOWSKA (Kraków) 7 czerwca 2013   BERGMAN PRYWATNIE
*
„Jeśli ktos sadzil, że Aleksandra Ziółkowska-Boehm zna się wylacznie na Wankowiczu, zdziwi się. W ksiazce „Ingrid Bergman prywatnie” pisarka naswietla nam intymnosci najladniejszej ikony kina, wlascicielki nieziemskiej urody i trzech Oscarow.”
-Mariusz Grabowski, POLSKA - DZIENNIK £ÓDZKI (Dodatek 1), 2 maja 2013;
-POLSKA (DODATEK), 12 kwietnia 2013
*
„Kuzynka Ingrid
Napisaną wspólnie przez Bergman i Burgessa biografię przywołuje miejscami w swej najnowszej
książce Aleksandra Ziółkowska-Boehm, która przedstawia bardzo kameralny, prywatny portret artystki.
•Jak to się stało, że pośród bohaterów książek Ziółkowskiej-Boehm, tych „odziedziczonych po Wańkowiczu" i tych „swoich" - hubalczyków, powstańców warszawskich, żołnierzy Andersa, polskich powojennych emigrantów politycznych, rodzin i rodów kresowych, postaci związanych z polską historią, pojawia się nagle gwiazda światowego kina?
•Autorka zaznacza we wstępie, że Ingrid Bergman należała do ulubionych aktorów pokolenia jej rodziców, a i ona sama chętnie oglądała filmy z udziałem Bergman, która szczególnie stała się jej bliska poprzez opowieści męża. Od kiedy w 1990 r. w USA wyszła za mąż za Normana Boehma, opowiadał on często o swojej słynnej kuzynce, pokazywał fotografie, pamiątki, listy pisane przez nią do amerykańskich krewnych: do jego babki Blendy, ojca Carla Normana i do niego. Wspominał wizyty Ingrid w jego domu rodzinnym: że grał dla niej na pianinie m.in. Pieśń Indii Rimskiego-Korsakowa i walc minutowy Chopina i że był bardzo przejęty, kiedy go, małego wówczas chłopca, pochwaliła za grę. Spotykał się z nią w Paryżu, Deauville, Londynie, Nowym Jorku, poznał m.in. Roberta Rosselliniego, Yula Brynnera, Ritę Hayworth, Jeana Renoira.
•Te wspomnienia były tak barwne i intensywne, że pisarka postanowiła je utrwalić. I jak w wielu innych książkach mających charakter reportaży literackich, tak i tym razem wszystko to - wspomnienia, listy, plakaty, fotografie - stało się dla Ziółkowskiej-Boehm tkanką nowego utworu.
• Pokazuje Ingrid Bergman prywatnie - poprzez wspomnienia bliskich jej osób, korespondencję
prowadzoną przez 36 lat z rodziną Boehmów i przede wszystkim poprzez opowieści Normana. To on widywał ją w rozmaitych kameralnych sytuacjach rodzinnych; pierwszy raz, gdy klęczała na podłodze w łazience i kąpała w wannie swoją córeczkę Pię. Norman zauważył wtedy, że Ingrid zachowuje się naturalnie i swobodnie, i że kąpanie dziecka sprawia jej wielką radość. Po latach Pia powie bodaj najpiękniejszą rzecz o matce: że posiadała cechę częstą u wielkich ludzi - miała urok wczesnej młodości, niemal dziecięcy.
•Norman Boehm zapamiętał Ingrid jako osobę, która zawsze sprawiała wrażenie szczęśliwej,
niezależnie od okoliczności życiowych, a te dość często bywały trudne. Wyglądała promiennie, emanowała wewnętrznym pięknem. Miała niezwykle oczy i uśmiech rozświetlający twarz. Była bardzo ładna, cechowała ją serdeczność, a także szczególny rodzaj skupienia, z jakim podczas rozmowy kierowała uwagę ku drugiej osobie. Podbijała serca publiczności nie tylko swoim wyglądem, ale i świeżością, delikatnością, nawet pewną bezbronnością - wspominał.
• Co nowego dowiemy się o Ingrid Bergman po lekturze tej książki? Jak dotąd na ogół nie wiedziano, że urodzona w Sztokholmie aktorka była pół Szwedką, pół Niemką. Ojciec Justus Bergman był Szwedem, a matka Friedel Adler - Niemką. W Ameryce, gdzie Ingrid Bergman zdobyła ogromną popularność, wręcz unikano wzmianek o jej niemieckim pochodzeniu. Podczas drugiej wojny światowej i w kolejnych latach nie przypominano o niemieckim rodowodzie znanych aktorów, tak np. uczyniono w przypadku Clarka Gable'a.
•Ameryka także potrafiła się odwrócić od swoich ulubieńców. Kiedy Ingrid Bergman, już będąc we Włoszech, postanowiła się rozejść z Petterem Lindstromem, by poślubić Rosselliniego, wybuchł wielki skandal, nawet senator z Kolorado oficjalnie przytoczył jej nazwisko jako przykład zepsucia. Odwrócono się od aktorki, o czym sama wspomina w liście do ciotki Blendy. To wtedy pocieszał ją dobry przyjaciel Ernest Hemingway, pisząc, że „jest wielką aktorką, a wielcy aktorzy mają problemy z resztą świata. Ale też wszystko im się wybacza".
•Nowe światło na twórczość Ingrid Bergman rzucają dokumenty rodzinne. Jej córka Pia stwierdziła np., że matka byłaby nieszczęśliwa, wiedząc, że Casablankę uważa się za jej najlepszy film. Matka, według niej, znacznie wyżej ceniła i bardziej lubiła rolę Joanny d'Arc i ten film uważała za wyjątkowy w swojej karierze.
•Jest pewną tajemnicą, jak ulotne zdawałoby się rzeczy - fragment listu, fotografia, niespodziewane spotkanie przywołane we wspomnieniach - mogą wiele powiedzieć o ludziach i ich świecie. I nie są to okruchy życia, ale sama jego esencja. Był rok 1955, gdy w jednym z listów z Paryża Norman, będąc wówczas gościem swojej sławnej kuzynki, pisał do domu: „Pojechaliśmy odwiedzić reżysera nowego filmu Ingrid - Jeana Renoira, który jest bardzo znany we Francji. Mieszka wraz z żoną niedaleko placu Pigalle w najbardziej rozsypującym się mieszkaniu, jakie widziałem w życiu. Wcześniej mieszkał tam w nim ojciec reżysera, słynny malarz. Piliśmy szampana, rozmawialiśmy, było bardzo przyjemnie".
•Aż strach pomyśleć co będzie, kiedy już całkowicie zaniknie zwyczaj prowadzenia korespondencji. Takie scenki, jak ta, nie przedostaną się do poczty elektronicznej, nie zostaną zapamiętane, nie trafią do książek.
Ingrid Bergman, laureatka trzech Oscarów, zdobyła sławę w Hollywood i w Europie. Jej rola w Casablance u boku Humphreya Bogarta przeszła do historii kina jako wybitne osiągnięcie. Grała w takich słynnych filmach, jak Anastazja, Urzeczona, Dzwony Najświętszej Marii Panny, Joanna d'Arc, Komu bije dzwon, Morderstwo w Orient Expressie czy Jesienna sonata.
Dzięki tej książce poznajemy ją także jako kuzynkę Ingrid.
-Anna Bernat, NOWE KSIĄZKI, 1 LIPCA 2013
*

„Ingrid Bergman, ikona powojennego kina, urodziła się w Sztokholmie 29 sierpnia 1915 r.
Najsłynniejszym dziełem z udziałem Ingrid jest niewątpliwie „Casablanca" – jeden z najsmutniejszych dramatów w historii kina, w którym partnerował jej Humphrey Bogart. Zdobyła trzy Oscary za role w filmach: „Gasnący płomień", „Anastazja" i „Morderstwo w Orient Expressie". Amerykański Instytut Filmowy sklasyfikowałją na czwartym miejscu na liście najlepszych aktorek w dziejach kina. Życie osobiste aktorki było dość burzliwe. W1949 r. opuściła męża Petera Lindstroma i córkę, aby związać się z włoskim reżyserem Roberto Rossellinim. Owocami ich miłości są dzieci (Robertino, Isotta i Isabella) oraz filmy, które razem nakręcili. Po dziewięciu latach wspólnego życia Ingrid i Roberto się rozstali. Aktorka poślubiła producenta teatralnego Larsa Schmidta, z którym rozwiodła się w 1975 r. Ingrid Bergman zmarła w dniu swoich urodzin, w wieku 67 lat, po długotrwałej walce z rakiem. Jej prochy rozsypano nad szwedzkim wybrzeżem - to biografia w telegraficznym skrócie.

Ale tym razem życie Ingrid Bergman przybliża nam Aleksandra Ziółkowska-Boehm, której mąż Norman Boehm jest spokrewniony ze słynną aktorką. Dzięki listom i zdjęciom z rodzinnego archiwum, a także wspomnieniom samego Normana, poznajemy życie codzienne Ingrid, jej troskę o kuzynów w Stanach (ciotka Blenda i j ej rodzina). Z książki wyłania nam się portret ciepłej i życzliwej bliskim kobiety. Polecam. "
-Agnieszka Niemojewska, Biografue, prywatne życie gwiazdy. UWAŻAM RZE  29 lipca 2013
*
„Aleksandra Ziółkowska-Boehm była na czwartym roku polonistyki, gdy została osobistą sekretarką
Melchiora Wańkowicza. Mistrz reportażu bardzo ją cenił. I chociaż współpracowała z nim jedynie przez dwa lata i trzy miesiące, do jego śmierci, to zaważyło na całym jej życiu. Nauczyła się od niego warsztatu pisarskiego i ciekawości drugiego człowieka. Ma w stosunku do pisarza swoisty dług wdzięczności, który spłaca, pisząc o nim. Ale to niejedyny temat jej twórczości. Pisze, by ocalić od zapomnienia ważne postaci naszej historii. Do tej pory bohaterami jej niemal 30 książek byli m.in. warszawscy powstańcy i żołnierze Andersa.
Tym razem zrobiła wyjątek i napisała o wielkiej gwieździe światowego kina Ingrid Bergman, kuzynce swojego męża, Normana Boehma. Dzięki jego wspomnieniom, a także listom aktorki do
amerykańskich krewnych męża, powstała osobista opowieść o artystce „Ingrid Bergman prywatnie".
Była ciepłą, życzliwą, skromną kobietą, żoną i matką. I chociaż zdobyła trzy Oscary, do końca życia
zachowywała się „jak normalny człowiek". Chętnie pomagała innym, ale sama nie chciała nikogo
obarczać swoimi kłopotami”.
 DOBRE RADY, 1 sierpnia 2013 -„Aleksandra Ziółkowska-Boehm, Kronikarka ludzkich losów”,
*

“Niezwyczajna biografia.
 (…) Po ksiazke Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm “Ingrid Bergman prywatnie” siegnalem glównie ze wzgledu na jej autorke, ktorej kariere pisarska sledze od dawna. Nie jest to jednak zwykla ksiazka. Wskazuje na to nie tylko wytworna okladka, „kapiaca zloceniami”. Ksiazka o Ingrid Bergman powstala bowiem z milosci do Normana i dla niego, meza pani Aleksandry. Ingrid Bergman była ciotka Normana Boehma. Ojciec aktorki –Justus, był bratem babki Normana – Blendy. Pierwszy raz Norman spotkal ciotke Ingrid w domu swych dziadkow –Carla Adalberta i Blendy Boehmow, w malym miasteczku Washington w stanie New Jersey. Była to wówczas pierwsza wizyta szwedzkiej aktorki w USA, kiedy zagrala na Broadwayu role Julii w sztuce Ferenca Molnara „Liliom”. Miala wtedy 25 lat i pojawila się w towarzystwie swej dwuletniej córeczki Pii. Zachwycala wszystkich jasnoscia usmiechu i swobodna naturalnoscia – taka ja zapamietal Norman. Kolejne jego spotkania z Ingrid Bergman nastapily w latach 60., u szczytu jej kariery. Norman pracowal wówczas na Bliskim Wschodzie i w drodze do lub z USA spotykal się w nią w Europie – Rzym, Paryz i Londyn. (...)

Już po kilku stronach pozwolilem się poniesc opowiesci, dalem się wciagnac w zaczarowany krag pieknej Ingrid. Kiedy w 1982 roku Ingrid Bergman konczyla swa ziemska wedrówke, Aleksandra Ziółkowska przebywala w Toronto, w Kanadzie. Żoną Normana zostala w 1990 r., i dopiero wtedy do jej zycia wkroczyly towarzyszace Normanowi wspomnienia o pieknej ciotce Ingrid. Były to opowiesci o uroczych spotkaniach z aktorka oraz bezcenne pamiatki w postaci fotografii (ogladamy co ciekawsze), listow (faksimile niektórych znajdziemy w ksiazce) czy oryginalnego plakatu z kultowego filmu „Cansablnac” oraz biografii aktorki napisanej wspolnie z Alanem Burgessem „Ingrid Bergman. My Story” z bezcenna dedykacja: „To Norman with good luck, Fondly, Ingrid. October 1980” (Dla Normana z zyczeniami szczescia. Czule, Ingrid, pazdziernik 1980) (...)

Ksiazka, dedykowana przez pania Aleksandre Normanowi, pokazuje normalne, rodzinne zycie aktorki, dla którego tylko tlem jej jej praca artystyczna. Natomiast jej milosne fascynacje staja się tylko inspiracja i usprawiedliwieniem dla jej artystycznej – scenicznej i fimowej – pracy aktorskiej. (...) Norman w krotkim przedslowiu napisal: „Ta opowiesc pokazuje piekna i wybitna aktorke, która poza tym, ze Bog dal jej talent i urode, była rowniez pelna ciepla, dobroci, wspolczucia, oddania, serdecznosci, entuzjazmu..” I taka pozstanie dla czytelnika Ingrid Bergman, kiedy zamknie on ostatnia strone ksiazki Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm (...).

Niezwyczajna biografia, Janusz Paluch, KRAKÓW, październik 2013
*

"Po lekturze książki o Ingrid Bergman, autor stwa Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm, zapragnąłem zobaczyć ponownie najsłynniejsze role tej wielkiej aktorki.
Na szczęście jest to możliwe, bo są już zarejestrowane na dvd. Od Casablanki
i Gasnącego po mienia po Jesienną sonatę.

Nie mogłoby oczywiście zabraknąć również  Komu bije dzwon, Świętej Joanny, Urze czonej i Osławionej. Nie mógłbym także pominąć Heleny i mężczyzn, Wizyty i Morder stwa w Orient -Expressie.
Po lekturze chciało mi się zakrzyknąć, parafrazu jąc pamiętne zdanie z Casablanki – zagraj to jeszcze raz, Ingrid! Książka ta bowiem rozbudza tęsknotę, tyleż za niepowtarzalnym wdziękiem kobiecym, co zarównie niepowtarzalnym aktor stwem.

Kogoś takie go jak Ingrid Bergman dzisiaj nie ma. Owszem, zdarzają się wspaniałe aktorki, ale nie tworzą typu kobiety, na który publiczność czeka i który kocha przez wiele lat.
Ona taki typ stworzyła. Była uwielbiana przez krytyków, reżyserów, pisarzy, a przede wszystkim przez widzów, nie tylko kinowych, także teatralnych.
Pisać o wielkich aktorach nie jest łatwo, bo sztuki spełnia jącej się na scenie i ekranie nie da się w pełni wyrazić słowami. Zawsze poza nimi pozostanie to tajemnicze coś, co elektryzuje widownię, coś co sprawia, że temu aktorowi wierzymy bardziej niż innym.

Celem Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm nie była analiza poszczególnych ról czy śledzenie metamorfoz scenicznych i filmowych, tylko przypomnienie Ingrid Bergman jako prywatnego człowieka i zarazem kuzynki swego męża. Niemniej udało jej się przy okazji powiedzieć to wszystko, co powinno być powiedziane także o jej artyzmie. Udało się także pokazać, że artyzm ten wyrósł tyleż z talentu, co z niezwykłej osobowości.

Autorka przypomina dzieje miłości i małżeństwa rodziców aktorki, sięgając do dalszych korzeni, w Szwecji ze strony ojca i w Niemczech ze strony matki. Przypomina tak że, że los nie oszczędzał jej bohaterce tragicz nych wydarzeń w dzieciństwie. Wcześnie została sierotą, wychowywaną w Sztokholmie przez wu jostwo. Była nieśmiała i nieatrakcyjna dla otoczenia. Trapił ją kompleks wysokiego wzrostu. Bała się życia i ludzi. Wymarzone aktorstwo pomagało jej stawać się kimś innym, kimś, kto nie odczuwa strachu. Jako dziewczyna była życzliwa dla innych, dobra i prawa. I taka pozostała przez resztę życia. Kiedy dostała pierwszą rolę w filmie, stała się obiektem niesłychanej zazdrości i agresji ze strony koleżanek z Królewskiej Szkoły Teatralnej. Po debiucie posypały się kolejne propozycje, zatem Ingrid opuściła szkołę. Jak się szybko okazało, była talentem samorod nym, klejnotem, oprawianym nie przez nauczycieli, tylko reżyserów.

Pierwszym sukcesem stał się film Intermezzo. Jego reżyser Gustaf Molander napisał we
wspomnieniach, że Ingrid cechowały gracja, urok, opa nowanie i umiejętność pięknego mówienia. Kiedy później zobaczył ją w Ameryce reżyser David Selznik, dostrzegł w niej “połączenie ekscytującego piękna i świeżej czystości”. I w rzeczy samej przybyła ze Szwec ji aktorka oszałamiała swoją urodą niemal w takim samym stopniu jak jej wielka rodaczka Greta Garbo. Bił z niej taki sam blask, miała równie zniewalający wdzięk, była natomiast zdecydowanie przystępniejsza i cieplejsza od “Zimnego Płomienia Szwecji” czy, jak kto woli, “Królowej Śniegu”.

Po sukcesie Casablanki, Gasnącego płomienia, Urzeczonej, Osławionej i Świetej Joanny Ingrid Bergman stała się jedną z najbardziej kochanych aktorek, nie tylko w Ameryce. Była gwiazdą pierwszej wielkości, co nie prze szkadzało jej być za razem wierną żoną i troskliwą matką. W prze ciwieństwie do większości hollywoodzkich piękności miała w sobie klasę niemal arystokratyczną. Była lepiej wychowana i bardziej dystyngowana.

Mąż autorki Norman Boehm słusznie zanotował, że jego ciocia “zawsze wyglądała promiennie”. Zauważył również, iż “cechowała ją serdeczność, a także szczególny sposób skupienia, z jakim mówiła, z jakim słuchała, kierując całą uwagę na tę drugą osobę. Promieniowała wewnętrznym pięknem [podobnie jak w Polsce Elżbieta Barszczewska – AJD]. Miała niezwykłe oczy i wprost zapierający dech w piersiach uśmiech. Kochającą ją publiczność podbijała wyglądem, świeżością, delikatnością i jakby pewną bezbronnością, która z niej emanowała”.

Słowa te najlepiej charakteryzują zjawisko, jakim była Ingrid Bergman. Dla pełności obrazu nie sposób nie dodać, że w sensie czysto zawodowym była aktorką o najwyższych umie jętnościach. Było to widać szczególnie w okresie późniejszym, kiedy uroda i wdzięk już nie prze słaniały jej sztuki lub oddziaływały w mniejszym stopniu. Także na scenie.

Sama Ingrid nie chciała być więźniem własnej sławy, pragnęła być przede wszystkim wielką aktorką. Nie bacząc na to, co powie Ameryka, Szwecja i świat, rzuciła się w związek z Roberto Rossellinim, zafascynowana tyleż nim samym, co jego filmami. Chciała w nich występować, marzyła o spróbowaniu swych sił w filmie czysto artystycznym. Część publiczności od niej się odwróciła, gdyż nie okazała się tak czysta i nieskalana jak jej bohaterki. Niestety z małżeństwa Rossellini – Bergman rodziły się ładne dzieci i brzydkie filmy – jak kąśliwie pisali recenzenci. Ich wspólne dzieła, takie jak: Stromboli, Europa 51 czy Podróż do Włoch, nie podbiły świata. Po kilku próbach okazało się, że jako osobowości artystyczne jednak nie pasują do siebie. Krytycy uważali, że Rossellini marnuje talent Ingrid, ona zaś sama uważała – co znamienne – że rujnuje jego karierę. Łączyły jednak ich dzieci. Ingrid zabiegała o to, by były razem i by jak najczęściej widywały się z jej córką z pierwszego małżeństwa. Rossellini związał się w Indiach z inną kobietą, którą wkrótce poślubił, Ingrid zaś próbowała być szczę śliwa w kolejnym małżeństwie, tym razem z Larsem Schmidtem, producentem teatralnym.

Po ośmiu latach odzyskała swą pozycję w Ameryce, otrzymując drugiego Oscara za tytułową rolę w Anastazji oraz dzięki sukcesom odniesionym w innych filmach, m.in. Czy pani lubi Brahmsa, The Inn of the Sixth Happiness, A Women Called Golda. W Europie triumfowała w 24 godzinach z życia kobiety, a także jako: księżna Sorokowska w Helenie i mężczyznach, ibsenowska Hedda Gabler, Klara Zachanasian w Wizycie starszej pani, Pianistka w Jesiennej sonacie. Z wielkim powodzeniem występowała na obu kontynentach w rolach teatralnych. Jej biograf Donald Spoto zauważył, że w kolejnych rolach przenosiła się w inną rzeczywistość i jej nieśmiałość wtedy znikała.

Książka Aleksandry Ziółkowskiej -Boehm przypomina nie tylko dzieje Ingrid Bergman i jej rodziny, ale także dzieje jej trzech mężów i czworga dzie ci. Wyłania się z niej wizerunek kobiety, która chciała mieć jak najlepszy kontakt ze swymi bliskimi, od których była oddalona. Z listów cytowanych przez autorkę wynika, że była zorientowana w ich losach, pamięała o nich i czuła wdzięczność za każdą oznakę pamięci o niej. Była także skora do pomocy materialnej. Nie skąpiła również słów otuchy. Listy te, pisane czasem w pośpiechu na hotelowym papierze firmowym, cechuje jednak serdeczny stosunek do adresatów i potrzeba, by być wobec nich w porządku. Nie ma w nich gwiazdorskiego patrzenia z góry i poklepywania po ramieniu. Nie ma też imponowania i samozachłystywania się kolejnymi sukcesami. Jest natomiast przepraszający ton, za ustawiczny brak czasu wypełnionego pracą i wynikającymi z niej rozjazdami. Na fotografiach pokazujących te listy widać czytelny i staranny charakter pisma oraz układ zdań świadczący o potrzebie ładu i zmyśle estetycznym samej Ingrid. Niby drugorzędny drobiazg, a ile mówi o klasie człowieka.

Bohaterem książki Ingrid Bergman pry watnie jest tak że sam Norman Boehm. Wprawdzie nie pojawia się stale na pierwszym planie, to jednak jest świadkiem kolejnych etapów życia sławnej cioci. Nie widują się często, zatem patrzy na nią zawsze świeżym okiem. Z jednej strony, jak na żywą legendę, z drugiej zaś, jak na zwykłego człowieka. W obu wymiarach ocenia ją bardzo wysoko. Trudno się temu dziwić.

W udostępnionych przez niego dokumentach, zinterpretowanych z wielką kulturą przez żonę, odnaleźć można portret kobiety i artystki, którą zawsze chciałoby się mieć koło siebie."

Andrzej Józef Dąbrowski, Zagraj to jeszcze raz, Ingrid!, PRZEGLĄD POLSKI/ NOWY DZIENNIK, Nowy Jork, 5 maja 2014

*
 





„Cóż za sympatyczna książka:”Ingrid Bergman and Her American Relatives” Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm, znanej badaczki literatury, autorki licznych biografii i miłosniczki kotów. Ingrid spokrewniona była z Normanem Boehmem, mężem autorki. W książce znajduje się korespondencja z rodziną aktorki, osiedloną w Stanach.(...) Zamieszczone w książce Ziółkowskiej-Boehm listy do rodziny przeplatają się z biografią aktorki. (...) Ingrid Bergman miała życie spełnione. Swoimi rolami w filmach i kreacjami teatralnymi dostarczyła ludziom wiele radosci. To jest chyba jedna z niewielu postaci, która wzbudza spontaniczną akceptację. Pokazując ja w swietle rodzinnej korespondencji Aleksandra Ziółkowska-Boehm sprawila, ze czytelnika przenikają uczucia pogodne.”



Maja Cybulska, Ex Libris, TYDZIEŃ  POLSKI, Londyn  kwiecień 2014

*




*

INTERNET:
„Ingrid Bergman to legenda kina, gwiazda Hollywood i jedna z największych aktorek wszechczasów. Inspirowała wybitnych reżyserów, olśniewała urodą i zachwycała talentem. Wystąpiła w filmach takich jak: Casablanca, Morderstwo w Orient Expressie, Stromboli, czy Kobieta o imieniu Golda, choć to tylko niektóre głośne tytuły z jej bogatego dorobku. Jeśli ciekawi Was, jak wyglądało życie aktorki gdy gasły światła kamer, powinniście zajrzeć do Ingrid Bergman prywatnie, świeżo wydanej biografii artystki.
Aleksandra Ziółkowska-Boehm, autorka książki, jest żoną Normana Boehma, młodszego kuzyna wielkiej aktorki. Ma to oczywiście wpływ na snutą opowieść, która zyskuje dzięki temu wyjątkową, intymną perspektywę. Fundamentem biografii jest korespondencja Ingrid z rodziną oraz wspomnienia samego Normana. Wyłania się z nich portret troskliwej, oddanej bliskim i obdarzonej subtelnym wdziękiem kobiety.
Czytelnik może poszperać w domowym archiwum, czyli przyjrzeć się kopiom listów, które wyszły spod ręki Bergman i obejrzeć rodzinne fotografie. Losy aktorki przedstawione są w zwięzły, a zarazem ciekawy sposób. Biografka przygląda się całemu życiu swojej bohaterki: jej sukcesom w Hollywood, sprawom rodzinnym, plotkom, przeprowadzce do Włoch. Nie jest to historia o wielkim ekranie, ale opowieść o człowieku, który zmaga się z konsekwencjami sukcesu i sławy. To dobrze napisana książka, która pielęgnuje pamięć o słynnej aktorce i przywołuje wspomnienie wyjątkowej ery w dziejach Hollywood.”
-kalofonia

.
„Wielka zwyczajna gwiazda
Historie życia sławnych aktorek zazwyczaj pełne są skandali, gorących romansów i wpadek związanych z nadużywaniem mniej lub bardziej zakazanych substancji. Jeżeli ktoś szukałby podobnych wydarzeń w biografii „Ingrid Bergman prywatnie” będzie srodze zawiedziony.
Bohaterka, którą poznajemy czytając tę niewielką książkę, jest skromną choć pełną gorących uczuć kobietą. Pomimo swojego imponującego dorobku artystycznego – zdobyła trzy Oskary i cztery nominacje do tej nagrody – pozostała pełną ciepła i rodzinną osobą, po pierwsze matką, a dopiero na drugim miejscu aktorką. Ingrid Bergman poznajemy poprzez wspomnienia jej kuzyna – Normana Boehm. Zebrane, spisane oraz zilustrowane prywatnymi listami i zdjęciami z rodzinnych albumów przez żonę Normana Boehm Aleksandrę Ziółkowską-Boehm, dla wielbicieli talentu aktorki będą ciekawym uzupełnieniem oficjalnych biografii, natomiast dla mniej wtajemniczonego czytelnika historią osoby, która pomimo sławy nie straciła kontaktu z rzeczywistością.
Trudności z pokonaniem własnych wad i słabości, a także traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa nie pozbawiły Ingrid Bergman współczucia i zrozumienia dla słabszych, chorych czy gorzej sytuowanych. Wspierała swoich bliskich nie tylko pamięcią – pisała mnóstwo listów, ale i – o czym mało kto wiedział – finansowo. Do swoich dochodów nie przywiązywała wagi, wszystkie środki zostawiała do dysponowania swoim mężom, dbając o zabezpieczenie swoich dzieci.
Całe życie zmagała się z chroniczną nieśmiałością, która ustępowała dopiero na scenie czy przed kamerą, gdzie potrafiła bez reszty oddać się grze aktorskiej i wcielić się w postać. Aktorstwo było jej pasją, potrafiła poświęcić się swojej pracy bez względu na odległości jakie musiała pokonywać i rozstania jakie przeżywała. Mimo nieśmiałości w życiu prywatnym potrafiła pójść „za głosem serca” wbrew opinii krytyków i publiczności nie tylko w kwestii miłości, ale i przy wyborze ról filmowych – wykazując się przy tym olbrzymim wyczuciem czasu i trendów filmowych, i teatralnych.
W tej nietypowej biografii możemy poznać sławną aktorkę jako mamę, ciocię i zakochaną kobietę. Nie ma tu miejsca na sensacyjne „fakty z życia” czy zdjęcia „z ukrycia”. Jest za to dużo domowego ciepła i zwykłej ludzkiej życzliwości. Fanom Ingrid Bergman i przeciwnikom celebrytów – polecam.”
-Ewa Buszac – Piątkowska, Szczecin czyta,  10 lipca 2013
*
„Taktowna i przepięknie napisana opowiesć o życiu wielkiej gwiazdy. Bez sensacji, mnóstwo drobnych zdarzen i niezywkle interesujacych uwag o życiu, ludziach, miłosci i przede wszystkim - ile wartosci i satysfakcji daje praca, w którą sie wkłada serce i uwagę”.
Irma, Granice.pl , 18 lipca 2013
.

„Uwielbiam złote czasy kina mające swój początek w latach 40′, a także lata 50′, 60′ i 70′ kiedy to nastała epoka telewizji. Fascynują mnie życiorysy aktorek oglądanych w czarno-białych barwach, w tym Ingrid Bergman. Już drugi raz sięgnęłam po biografię tej aktorki (recenzja pierwszej tu), czy zatem przeczytałam dokładnie to samo co wcześniej? Absolutnie nie!

„Ingrid Bergman prywatnie” jest szczególną książką dla nas Polaków, ponieważ napisała ją urodzona w Łodzi autorka kilkunastu książek -Aleksandra Ziółkowska-Boehm, mieszkająca na stałe w Wilmington w stanie Delaware w USA. Tym, którzy znają biogram Ingrid Bergman nazwisko Boehm może brzmieć znajomo. „Niewiele osób wie, że urodzona w Szwecji Ingrid Bergman miała amerykańskich krewnych. W Stanach wyszła za mąż i osiadła na stałe siostra ojca Ingrid, Blenda Bergman (po mężu Boehm). Ingrid, która straciła oboje rodziców w młodym wieku, utrzymywała z ciotką stały kontakt, podobnie jak z synem Blendy, Carlem Normanem, i wnukiem, Normanem”. Aleksandra Ziółkowska-Boehm wyszła za mąż za Normana Boehma i właśnie dzięki temu mogła stworzyć tak niezwykłą i osobistą książkę.

Książkę tę wyróżnia przede wszystkim to, iż nie jest ona tylko samym tekstem opisującym fascynujące życie wielkiej gwiazdy kina. W tej książce znajdziemy o wiele więcej. Norman Boehm udostępnił bowiem rodzinne listy i fotografie, a także opowiedział prywatne historie związane z Ingrid Bergman, dając nam dostęp do osobistych wspomnień o swej sławnej kuzynce”.
Polecam gorąco!
-Monika Cholewa, 29 lipca 2013, Kulturatka. PL   http://www.kulturatka.pl/?p=17389
*

Droga Pani S.,
 (...) The fundamental things apply As time goes by (...).
Przeczytałam już poleconą książkę. Zgadzam się, to naprawdę wyśmienita lektura. Czyta się ją jednym tchem, a patrząc na nią, nie można oderwać wzroku, zdaje się być małym dziełem sztuki... w sam raz do zabrania w podróż tramwajem, albo pociągiem.
Nie wiem jak Ty, ale ja przez te niecałe 230 stron, przeszłam przez wszystkie możliwe z dostępnych mi emocji. O Ingrid usłyszałam, wiadomo... od swoich rodziców po raz pierwszy, jednak była mi obojętna. Teraz, może nie jest moją faworytką wśród aktorek, ale na pewno stała się bliższa mojemu sercu. Już rozumiem Twoją pasję, kiedy o niej opowiadasz.

Ingrid Bergman prywatnie, to książka od której trudno się oderwać. Zamknęłam ją, tak jak wspomniałam, szybko - chyba w niecałe 4 godziny. Język jest bardzo przyjazny czytelnikowi. Na odwrocie książki można przeczytać, że jest to bardzo osobista opowieść o życiu wielkiej gwiazdy i, o dziwo, nie można temu zaprzeczyć. Autorka, Aleksandra Ziółkowska – Boehm, namalowała słowem piękny portret aktorce. W lekturze brzmi serce, które autorka włożyła w pisanie biografii.

Muszę Ci się jeszcze do czegoś przyznać... Byłam zaskoczona sposobem pokazania znanej aktorki jako kobiety, która tak jak my stąpała po ziemi - zostało to zrobione w sposób bardzo naturalny. Oprócz tego, kolejnym zaskoczeniem był dla mnie charakter Ingrid Bergman, pomimo dobroci – jej naczelnej cechy, umiała się postawić, iść swoją droga, nie zważając na słowa krytyki. W poukładaniu zawirowań życia aktorki pomagają rozdziały, które są bardzo dobrze zaplanowane.


Wiesz... Chyba tak to już jest z tymi artystami, że jedna z ostatnich ról staje się nie tylko podsumowaniem ich dorobku artystycznego, ale przede wszystkim ich życia prywatnego. Ingrid Bergman również tego doświadczyła. Dla niej tą ostatnią rolą stała się postać Charlotte'y Andergast w Jesiennej sonacie, z którą to planuje się w najbliższym czasie zapoznać.

Jeszcze raz dziękuję Ci z całego serca, że skierowałaś mój wzrok na tę książkę. Nasza pamięć dla tej postaci – choć coraz częściej niepamięć, zamknięta tylko w granicach Casablanki, to stanowczo za mało.

OBLICZA KULTURY, Portal Kulturalno-Infromacyjny, "Ingrid Bergman prywatnie", Aleksandra Ziołkowska-Boehm - recenzja, Wpisany przez Katarzyna Prędotka, 18 września 2013
Posted in Literatura - Biograficzne i wywiady 

"Nie znam Ingrid Bergman jako aktorki (poza „Casablancą”), a na tę książkę zdecydowałam się głównie dla jej autorki – lata temu czytałam „Podróże z moją kotką” Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm i mam bardzo dobre wspomnienia z tą książką. To, oraz moja miłość do biografii i bezczelne zainteresowanie życiem innych ludzi sprawiło, że przeczytałam „Ingrid Bergman. Prywatnie”.
Na uwagę zasługuje wydanie. Z daleka wygląda na pokrytą skórą z wytłoczonymi złotymi napisami okładkę – czyli szczyt książkowej elegancji. Papier nie jest śnieżnobiały, ale przyjemnie naturalny, lekko szarawy. I ten zapach! Wywołujący wiele czytelniczych wspomnień. W środku znajdują się skany listów aktorki oraz zdjęć Ingrid oraz jej rodziny – nie na kolorowym, błyszczącym papierze, ale na tym samym co książka, czarno-białe, co – mimo tego technologiczno-konsumpcyjnego przyzwyczajenia – uważam za bardzo dobry pomysł. Wydanie tej biografii zachwyca.
Mimo słowa „prywatnie” na okładce, które większość potraktowałaby jako chwyt marketingowy, muszę przyznać, że autorka może coś na temat osoby aktorki w życiu prywatnym powiedzieć – rodzina jej męża jest spokrewniona z Ingrid Bergman i rodziny utrzymywały dobre kontakty oraz ciągłą korespondencję. Ziółkowska-Boehm bazowała też sporo na autobiografii aktorki i w efekcie przedstawiła portret ciepłej i pełnej miłości kobiety. Skandali w tej książce nie uświadczycie, ale wejdziecie do trudnego, choć radosnego świata. To bardzo przyjemna książka, choć daleko jej do bestsellerowych biografii, które żerują na celebrytach. To zalicza się na zdecydowany plus.
Bardzo ciekawa lektura, choć nie zaliczyłabym jej do moich ulubionych. Bardzo ciepła, ale dla mnie trochę zbyt spokojna.”
Alina Neumann, blog, 19 sierpnia 2013

Ingrid Bergman prywatnie

Aleksandra Ziółkowska-Boehm napisała biografię kuzynki swojego męża a zarazem wielkiej gwiazdy kina-Ingrid Bergman.
Ingrid Bergman urodziła się w Sztokholmie w 1915 r. Miała tylko 3 lata gdy zmarła jej matka, a 12 gdy straciła ojca. Była bardzo nieśmiałym dzieckiem, ale mimo tego marzyła o zostaniu aktorką. Rozpoczęła naukę w Royal Dramatic Theater School. Gdy zaczęła otrzymywać propozycje zagrania w filmie udała się do dyrektora szkoły . Niestety nie zgodził się na roczną przerwę w studiach. Więc Ingrid opuściła szkołę na zawsze.
Mimo braku pełnego wykształcenia wystąpiła w takich filmach jak „Casablanca”, „Anastazja”, „Morderstwo w Orient Expressie”, „Dzwony Najświętszej Marii Panny” „Jesienna sonata” i wiele innych . Otrzymała 3 Oscary, jest uznawana za jedną z najlepszych aktorek świata.
Miała burzliwe życie prywatne. Młodo wyszła za mąż za lekarza Petera Lindstroma, z którym miała córkę Pię. Rozstała się z nim z powodu romansu z włoskim reżyserem Roberto Rosselinim. Zapłaciła za tą decyzję ogromną cenę. Opinia publiczna stanęła przeciwko niej a z powodu konfliktu z pierwszym mężem nie mogła widywać córki. We Włoszech urodziła jeszcze syna i bliźniaczki. Ale jej drugie małżeństwo też nie przetrwało. Aktorka później poślubiła producenta teatralnego Larsa Schmidta, z którym rozwiodła się w 1975 roku. Ingrid Bergman zmarła w dniu swoich urodzin, w wieku 67 lat, po długotrwałej walce z rakiem. Jej prochy rozsypano nad szwedzkim wybrzeżem.

Nie jest to typowa biografia. Raczej zbiór listów i wspomnień rodzinnych. Poznajemy Ingrid Bergman jako troskliwą , oddaną rodzinie osobę, pełną godności, starającą się czerpać z życia to co najlepsze i niczego nie żałować.
Książkę bardzo lekko się czyta, jest napisana prostym, eleganckim językiem, zawiera dużo zdjęć. Polecam.
Osobiście najbardziej zainteresowała mnie historia Ingrid Bergman nie jako aktorki, żony czy kochanki ale matki. Czytałam i tak bardzo jej współczułam sytuacji, gdy musiała zostawić swoje dziecko właściwie na wiele lat z powodu konfliktu z byłym mężem. Ta sytuacja już na zawsze rzutowała na jej relacje z najstarszą córką. I myślałam sobie jak często zbyt pochopnie oceniamy ludzi, nie znając wszystkich motywów ich postępowania. Gdybym przeczytała tylko suchą notkę biograficzną tej znanej aktorki też pewnie sadziłabym, że dla kariery poświeciła miłość swego dziecka. Ze wspomnień jej rodziny wynika zupełnie inny obraz cierpiącej kobiety.
22 kwietnia 2014
http://dzieciaki-zwierzaki-i-my.blog.pl/2014/04/22/ingrid-bergman-prywatnie/
 *
„Ingrid Bergman prywatnie...
Czyli rodzinnie, w pełni uczuć macierzyńskich i ciepła wobec rodziny. Więc szukająca szczęścia, spokoju, zrozumienia u innych. Zabiegająca o odzyskanie córki. Dzięki tej książce można poszukać odpowiedzi na pytanie, czy dla Ingrid Bergman była ważniejsza kariera zawodowa, mężczyźni, czy dzieci. I na najważniejsze, jakie wrażenia i emocje pozostawiła po sobie wśród najbliższej rodziny...
...
Już samo nazwisko autorki, tytuł książki oraz jej oprawa plastyczna podpowiadają, z jakim materiałem literackim i klimatem spotkamy się. Wspomnienie o wybitnej aktorce w dziejach światowego kina nie jest nasycone sensacyjnymi szczegółami z jej życia. I tak być nie może, bowiem Aleksandra Ziółkowska-Boehm po mistrzowsku potrafi opowiadać, wspominać i konstruować w sposób obiektywny ludzkie historie. Zwłaszcza, że w tym przypadku, Ingrid Bergman należy do jej rodziny. I wspomnienie o niej rozpoczyna właśnie objaśnieniem, dlaczego jej amerykański mąż, Norman Boehm zachował wśród rodzinnych pamiątek listy, kartki, telegramy od Ingrid.

Już pierwsze wersy zdradzają, że stopień zaangażowania pisarki w świat przedstawiony będzie bardzo wysoki. Towarzyszy mu jednak dystans, dzięki któremu przedstawia główne postaci tego świata w sposób bardzo obiektywny. Nie ulega wątpliwości, że postać Ingrid napędza fabułę tej wspomnieniowej powieści. Ale przez cały czas towarzyszy jej Norman. Bo przecież gdyby nie udostępnił przechowywanych pamiątek, książka ta nigdy by nie powstała. Jego losy biegną paralelnie do życia Ingrid, a tę wspólną podróż kończy jej śmierć.

Pomysł literacki opiera się zatem na mechanizmach i doświadczeniach znanych wielu osobom z autopsji. Na obecności w rodzinie osoby znanej, po której pozostają liczne pamiątki, a przede wszystkim zapisane w pamięci rozmowy, spotkania. Pisarka, wykorzystując swoje doświadczenia literackie, konsekwentnie rozwija i prowadzi łańcuch przyczynowo-skutkowy przedstawianych zdarzeń. Każdy list, telegram jako nośnik pamięci, przywołuje z pamięci Normana i jego rodziny wydarzenia budujące koleje życiowe Ingrid. A porządkują je pozostawione przez nią listy, telegramy, rodzinne fotografie. Są niczym stacje w tej podróży poprzez jej życie. Autorka nie oddziela aktorki od rodziny, pisze o niej w silnym powiązaniu z jej poszczególnymi członkami i pokazuje, w jaki sposób budowała swój rodzinny dom. Bardzo interesujące są te wspomnieniowe partie.

Konstrukcja książki zbudowana jest na obecności Ingrid w życiu jej cioci Blendy, która wyjechała do Stanów Zjednoczonych. Autorka już w Wprowadzeniu pisze, że wszystko chce opowiedzieć w wyznaczonym porządku. I jest to świetny pomysł literacki, bowiem biografie najlepiej opowiedzieć od początku. Poza tym czas porządkuje w niej przestrzeń i organizuje oś czasu. Tak zorganizowana fabuła jest poniekąd analogią do stylu życia aktorki. Bo pomimo decyzji o związaniu się z włoskim reżyserem Robertem Rosselinim, co w USA wywołało skandal polityczno-obyczajowy podsycany przez nieodpowiedzialne media, Ingrid starała się, żeby jej rodzinne życie biegło w określonym porządku. Jej uczucia macierzyńskie, dbałość o dzieci, pragnienie stworzenia rodzinnego ciepła miały dla niej ogromne znaczenie.

Podoba mi się logika rozwojowa postaci Ingrid, podkreślająca najistotniejsze psychologiczne momenty w jej życiu. Przede wszystkim intymny klimat, próby dotarcia do źródeł i towarzysząca w każdym wspomnieniowym rozdziale niezwykła rzetelność i cierpliwość Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm. Widać ją zwłaszcza wtedy, gdy dotyka w sposób niezwykle subtelny najintymniejszych sfer w życiu Ingrid. Z niezwykłą wrażliwością skonstruowane są końcowe partie książki opisujące jej samotną śmierć. Ujmujące są te ostatnie fragmenty opowieści o Ingrid. Norman przepisując co roku adresy do kolejnego notesu, wpisuje niezmiennie londyński adres Ingrid. "Jakby nie chciał zaakceptować mijającego czasu" – czytamy. Jakże bowiem trudno wykreślić z notesu kogoś, kogo już nie ma.

Nie są to jednak wszystkie zalety literacko- artystyczne tej książki. Okładka zaprojektowana przez Studio Kreacji idealnie wpisuje się w jej wspomnieniowy charakter. Tonacja utrzymana w barwach złotych i bordowych oraz stara fotografia, przenosząca czytelnika w czasie i przestrzeni w przeszłość. Z niej samej wyłania się postać Ingrid, bo z fotografii spogląda w nas kobieta, a nie aktorka. A sam format książki ma wielkość pamiętnika, w którym zamyka się czyjeś życie.”

Ilona Słojewska PRZYSTAN LITERACKA, 4 grudnia 2013
http://www.przystan-literacka.pl/index.php?show=3503

http://stronailonyslojewskiej.bloog.pl/id,341027693,title,Ingrid-Bergman-Prywatnie-Aleksandra-Ziolkowska-Boehm,index.html?smoybbtticaid=6134b9
 *


Niezwykła  książka, powściagliwie pokazująca relacje rodzinne wielkiej aktorki Ingrid Bergman – znanej np. z roli w „Casablance”, trzykrotnie nagradzanej Oscarem. Aleksandra Ziółkowska-Boehm napisała ją opierając się na wspomnieniach swojego męża, Normana, który był bliskim kuzynem aktorki (jego babka i ojciec Ingrid byli rodzeństwem). Spotykał się z Ingrid (i Roberto Rossellinim) w różnych miejscach świata. Opowieść jest rodzinna, ciepła, serdeczna, bez plotek, które otaczały wielką aktorkę. Podziw  dla Autorki książki, że nie uległa pokusom i nie przytoczyła różnych pomówień, tylko zachowała przyjazny ton. Ukazało się amerykańskie wydanie tej książki  „Ingrid Bergman and her American Relatives”.

Leoprus, www.granice.pl, 2 kwietnia 2020
 

O miłości i sławie. "Ingrid Bergman prywatnie"

Najsłynniejszą sceną filmu Casablanca z 1942 roku jest ta, kiedy Ilsa (Ingrid Bergman) wchodzi do kawiarni i zwraca się do pianisty (w tej roli Dooley Wilson): "Zagraj to jeszcze raz, Sam". Ten gra As Time Goes By. Obraz, choć odniósł umiarkowany sukces w chwili premiery, stał się z biegiem czasu kultowym przykładem wojennego melodramatu. Odtwórczyni głównej roli nie była po latach zadowolona z tego, że najbardziej kojarzy się jej aktorski dorobek z tym filmem, gdyż stworzyła znacznie wybitniejsze kreacje. Urodzona w Sztokholmie Ingrid Bergman stawiała wtedy w Hollywood pierwsze kroki. Już była znana, ale jeszcze nie uchodziła za gwiazdę. W 1949 roku zagrała we Włoszech w filmie Stromboli w reżyserii Roberta Rosselliniego, z którym wkrótce się związała. To dla niego porzuciła Hollywood. Romans słynnego włoskiego reżysera i wschodzącej gwiazdy „fabryki snów”, a prywatnie mężatki i matki, wyszedł na jaw wówczas, gdy fotograf towarzyszący ekipie filmowej utrwalił na zdjęciu trzymającą się za ręce parę. Ingrid była już w ciąży z nowym ukochanym... Ogłoszono skandal. Wtedy były inne czasy (1949 r.) i wieści o rozwodach aktorów opinia publiczna przyjmowała zupełnie inaczej niż dzisiaj, znacznie mniej wyrozumiale. Bombardowana listami od rodziny i przyjaciół nawołujących do obyczajnego zachowania, wysłała do męża list, informując go, że resztę życia chce spędzić z włoskim reżyserem. Za kreacje aktorskie stworzone w trzech filmach, między innymi w dramacie sensacyjnym Morderstwo w Orient Expressie i psychologicznym Gasnący płomień, została nagrodzona Oscarem. O swoim burzliwym życiu opowiedziała w autobiograficznej książce My story, która stała się bestsellerem. Zadedykowała ją dzieciom: Pii, Robertino, Isottcie i Isabelli. Zmarła 29 sierpnia 1982 r. na raka piersi w Londynie, w dniu swoich 67. urodzin. Podczas jej pogrzebu zagrano słynną piosenkę z filmu Casablanca.
.
Hollywood nie przestaje intrygować, fascynować i działać na wyobraźnię dziennikarzy, socjologów, historyków kina, biografów czy po prostu miłośników kina. Kreowało sławy, zrodziło kult gwiazd. Wybrańcy Dziesiątej Muzy stali się przedmiotem szczególnego uwielbienia, idolami tłumów. Nadal żywy jest kult Rudolfa Valentino, Jean Harlow, Grety Garbo czy Marleny Dietrich, nie wspominając o Marylin Monroe. Wiele filmów, aktorów i reżyserów obrosły w legendy. Funkcjonuje jeszcze dużo mitów, które stały się ponadczasowe, a fragmenty niektórych dzieł czy dialogów żyją w pamięci miłośników kina.
.
O sekretach innej niezapomnianej gwiazdy filmowej - Ingrid Bergman - powstało już wiele książek, ale mimo to czytelników nigdy nie brakuje. Należę do tych osób, która lubi czasem sięgnąć po tego typu literaturę czy obejrzeć film dokumentalny o ikonach kina. Niedawno zresztą można było na kanale Planete zobaczyć ciekawy dokument o ostatnich dniach życia Marleny Dietrich.
.
Ingrid Bergman prywatnie Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm to urocza książeczka zainspirowana historią rodzinną. Mąż autorki jest spowinowacony z Ingrid Bergman. Ojciec aktorki, Justus, był bratem babki Normana Boehma, Blendy, która wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych. Norman Boehm opowiadał żonie wielokrotnie o swoich spotkaniach ze sławną kuzynką. Do jednego z nich doszło w 1956 roku w Londynie, gdzie kręcone były zdjęcia do filmu Anastazja. Mało który mężczyzna może powiedzieć, że jednego wieczora tańczył z Ingrid Bergman i Ritą Hayworth, a to zdarzyło się w młodości mężowi autorki. :)
.
Raczej nie jest powszechnie znany fakt, że korzenie urodzonej w Sztokholmie aktorki były na poły niemieckie. Jej ojciec był Szwedem, ale matka pochodziła z Niemiec. Poza tym miała w Stanach Zjednoczonych krewnych, o których zawsze pamiętała i do których regularnie pisała. O tej mniej znanej gałęzi jej familii, amerykańskiej, możemy się dużo dowiedzieć z publikacji Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm. To nie jest biografia w ścisłym tego słowa znaczeniu. Nie znajdziemy w niej sensacyjnych czy po prostu nowych informacji ani drobiazgowej analizy życiowej i zawodowej drogi aktorki. Książka to swego rodzaju prywatna historia kina (każdy z nas taką ma, prawda?) i do pewnego stopnia kronika rodzinna. Składa się z okruchów wspomnień męża autorki, przechowywanych przez niego i jego krewnych listów, zdjęć i pamiątek otrzymanych od Ingrid Bergman. Te drobiazgi tworzą kameralny i familijny portret gwiazdy jako kobiety obdarzonej blaskiem, ciepłem i łagodnością. Jak wspomina Norman Boehm, przyciągała naturalnością i bezpretensjonalnością. Z książki wyłania się również wizerunek Ingrid Bergman jako osoby niezwykle rodzinnej, troskliwej żony i matki, serdecznej przyjaciółki i kuzynki.
.
Z zacytowanych w książce AleksandryZiółkowskiej-Boehm listów aktorki adresowanych do babki oraz ojca jej męża wynika, że Ingrid Bergman cierpiała z powodu tęsknoty do córeczki z pierwszego związku małżeńskiego z lekarzem dentystą. Zostawiła ją, gdy zdecydowała się zamieszkać we Włoszech razem z Rosellinim, któremu urodziła trójkę dzieci. Czuła się rozdarta pomiędzy dziećmi z dwóch małżeństw. W zacytowanej w książeczce korespondencji do kuzyna narzeka także z nutką ironii na prasę, która błędnie informuje o jej życiu osobistym czy chorobach. Ciekawa jest opinia aktorki o swoim rodzinnym kraju. W jednym z listów napisała między innymi, że w Szwecji nie znosi się każdego, komu się powiodło. Wszyscy uwielbiają krytykować wszystkich i rozerwą takiego kogoś na kawałki w tej krytyce. Zauważała też, że prasa szwedzka jest o wiele gorsza i okrutniejsza niż w Ameryce. Wyznała, że zanim zamieszkała z drugim mężem we Włoszech była pół-Szwedką z purytańskim sumieniem. Raz opowiedziała kuzynowi, Normanowi Boehm, bardzo zabawną anegdotę, jak Szwed wyobraża sobie idealne wakacje. W jego wspomnieniach pozostała jaka kobieta pełna uroku, zawsze czarująca, odnosząca się do innych bez cienia wyniosłości.
.
Listów i zdjęć z archiwum rodzinnego męża pisarki, obejmujących lata 1945-1981, nie ma na tyle dużo i nie są one aż tak bardzo wartościowe poznawczo dla miłośników kina czy aktorki, aby mogła powstać dzięki nim monografia z prawdziwego zdarzenia, odkrywająca nieznane dotąd fakty na temat legendarnej aktorki, z czego zdawała sobie Aleksandra Ziółkowska-Boehm. Nie ulega wątpliwości, że są bardzo cenne jako pamiątki rodzinne. Swoją opowieść w gruncie rzeczy o charakterze autobiograficznym napisała, gdyż wciąż, jak stwierdziła we wstępie, lubimy słuchać historii o miłości i sławie. Nietrudno zaprzeczyć. Ingrid Bergman była bez wątpienia jedną z najbardziej utalentowanych i najpiękniejszych aktorek wszech czasów. Aleksandra Ziółkowska-Boehm pragnęła, zainspirowana usłyszanymi od męża wspomnieniami, utrwalić pamięć o niej jako wiernej przyjaciółce, zawsze pamiętającej o swoim drogim kuzynie ze Stanów oraz o jego dziadkach i rodzicach. Powstała ciepła gawęda o miłości i sławie, na dodatek wydawnictwo Prószyński i S-ka nadało jej piękną szatę edytorską.
Beata Bednarz, Szczur w antykwariacie, 23 października 2014

*
Marta Grzywacz, Ingrid Bergman: Dziewica Maryja z Disneylandu czy wcielenie zła?
Wysokie obcasy, 29.08.2015


GŁOSY:

„Bardzo mi sie podobało opowiadanie o Ingrid. To jest typowe, Twoje pisanie. Ciepło, z szacunkiem, bez etycznego oceniania, choć granica miedzy dobrem a zlem wyraznie istnieje, Ty ja znasz, zakladasz ze znaja ja czytelnicy. Co nie znaczy, ze podajesz łatwe odpowiedzi, raczej malujesz z empatia zycie Ingrid, wrazenia zostawiajac czytelnikom”.
Krzysztof Zajączkowski, Czeladź, 23 maja 2013
*
„Po krotkich przygotowaniach (zaparzenie w duzym kubku swiezej herbaty, oproznienie popielniczki z wczorajszych niedopalkow, uprzatniecie fotela z roznych czesci mojej garderoby i ubranie sie w wygodny, nie krepujacy ruchow dres) ponownie pograzylem sie w opowiesci o Ingrid Bergman.

Jako tlo muzyczne wybralem bossa novy w wykonaniu Astrud Gilberto. Nie wiem, dlaczego akurat ten gatunek muzyki uznalem za odpowiedni, ale okazalo sie, ze trafilem w dziesiatke. Dla mnie bossa novy sa specyficznymi piosenkami. Nie uslysze w nich wielkich popisow wokalnych. Ich rytm jest bardzo jednostajny a linie melodyczne jakby przytlumione przez tworcow. Jakby kompozytorzy unikali nadmiernych fajerwerkow muzycznych. Ale jakze piekne sa te wszystkie melodie. W dodatku konwencja spiewania lekko matowym glosem sprawia, ze bossa novy po wyjsciu z glosnika snuja sie po pokoju jak dym z fajki. Zawieszone w powietrzu wypelniaja cala przestrzen swoim urokiem i cieplem. Nie chodzi mi o cieplo brazylijskiej plazy (chociaz z tym takze sie kojarza z oczywistych powodow), ale raczej o takie przyjemne, wewnetrzne mrowienie w klatce piersiowej, polaczone z odczuciem relaksu i uspokojenia. Piosenki opowiadaja o milosci, rozstaniach i spotkaniach, marzeniach i podrozach, o pieknych kobietach i ich facetach. Zupelnie jak w Pani ksiazce. Gdy ja czytalem, mialem wrazenie, ze spokojnym, cieplym, jednostajnym glosem opowiada mi Pani historie rodzinna. Taka rozmowa przy herbacie.
Tak, wybralem wlasciwa muzyke jako tlo przy lekturze.
„Ingrid Bergman prywatnie” to taka ksiazkowa bossa nova, mimo ze jej glowna bohaterka pochodzila z zimnego kraju i spoczela w zimnym morzu i mimo ze druga bohaterka, ciocia Blenda, w ciasno zapietych pod szyja sukniach, w drucianych okularach, ze scisnietymi ustami, stanowczym wzrokiem i z Biblia na nocnej szafce przy lozku w niczym nie przypomina dziewczyny z Ipameny.
„Ingrid Bergman prywatnie” jest chyba pierwsza biografia aktora lub aktorki, jaka przeczytalem. Czytalem wiele biografii i autobiografii pisarzy, kompozytorow i malarzy ale nie bylo wsród nich aktorow. Pamietam, ze kiedys zaczalem czytac ksiazke o Poli Negri, ale nie skoñczylem, bo mnie znudzila. Z artystow pokrewnych aktorom przeczytalem jedynie ksiazki o tancerzu baletowym Nizynskim i o mimie Deburau. Tyle pamietam.

Chyba caly czas wyobrazalem sobie, ze sa to ksiazki bardzo „hollywoodzkie”, pelne romansow, fruwajacej kasy i blichtru, co nie bardzo mnie pasjonuje, za to bez prawdziwego zycia. Poniewaz dobrych wartych przeczytania ksiazek jest wiele, omijalem te o aktorach, nie spodziewajac sie znalezc w nich nic interesujacego.
„Ingrid Bergman prywatnie” zburzyla moje mylne wyobrazenia o aktorskich biografiach, bowiem okazalo siê, ze mozna napisac o wielkiej gwiezdzie Hollywoodu odsuwajac na bardzo daleki plan cala mieniaca sie zlociscie otoczke i sprobowac napisac o cz³owieku i jego prawdziwym zyciu. Podejscie do zycia Ingrid Bergman od strony rodzinnej bylo swietnym zabiegiem. Juz w trakcie czytania Pani podziekowan i „Slowa od Normana Boehma” znalazlem sie w milej familijnej atmosferze, co rokowalo ciekawa opowiesc. Dosyc rozbudowany rozdzial o antenatach aktorki i jej dziecinstwie bardzo mi ja przyblizyl i chyba pozwolil lepiej wszystko zrozumiec. Pamietam, ze mialem male klopoty przy poznawaniu wszystkich koneksji rodzinnych w „Dworze w Krasnicy”. W Pani opowiesci o Ingrid Bergman czesc „historyczna” czytalem jak najciekawsza powiesc. Wydaje mi sie, ze od razu zapamietalem kto jest kim dla kogo. Co wazniejsze, wiedza o przodkach i atmosferze panujacej w rodzinie pozwolila mi na lepsze zrozumienie wyborow zyciowych aktorki. Czuje pewien niedosyt z powodu braku w ksiazce reprodukcji przynajmniej jednego obrazu rodzicow lub dziadka bohaterki ksiazki. Jestem ich ciekaw. Bardzo spodobala mi sie ta rodzina.

Jedna z ciekawszych postaci drugoplanowych tej opowiesci wydaje mi sie Ciocia Blenda. Wydaje mi siê, ze Babcia Normana miala nie maly wplyw na ksztalt tej ksiazki, sadze bowiem, ze listy do niej nie sa tylko dlugimi cytatami i oprocz niezaprzeczalnych walorow poznawczych spelniaja takze wazna role w kompozycyji utworu. Nadaja swoisty rytm calej opowiesci. Oczywiscie listy do Normana takze spelniaja kompozycyjna role. Szczególnie polubilem Ciocie Blende za jedno zdanie w liscie z 1950 roku: „...i przede wszystkim dziekuje, ze nie rzucasz we mnie kamieniami, jak to czyni tak wiele innych osob”. Ciekawe byloby poznac listy Cioci Blendy do siostrzenicy i te ksiazeczki o rodzinie, ktore jej wysylala. Zastanowilo mnie, ze jest dluga przerwa w listach od roku 1957 do 1968. Moze nie ma tu zadnej tajemnicy i niepotrzebnie to zauwazylem. Po prostu nie bylo juz Cioci Blendy a z Normanem wysylali do siebie tylko okolicznosciowe kartki.

Bardzo dobre sa wszystkie zdjecia, szczegolnie te z Deauville. Chyba pierwszy raz zostaly opublikowane. Powinno to byc podkreslone w nocie wydawcy, bo to wielka gratka zobaczyc Ingrid Bergman w czasie poobiedniej drzemki. Tak sobie wytlumaczylem zdjecie ze strony 150. Dziewczyny odpoczywaly po sutym obiedzie.”
-Tomasz Wojtkowski, Warszawa, 20 czerwca 2013
*
„Ksiazka, jak zawsze swietnie napisana, ciekawa i piêknie wydana.. Polknelam jednym tchem.”
-Ryszarda Jagoda. Krakow, 3 lipca 2013
.
„Przeczytalam "Ingrid Bergman prywatnie" jednym tchem (w czasie podrózy autobusem
z Cieszyna i Ustronia do Warszawy). Zawsze lubilam i podziwialam bohaterke "Casablanki", a teraz tym bardziej. Dzieki za cieple i profesjonalne (oczywiscie, tak jak i inne pozycje spod Pani pióra) opracowanie jeszcze jednego trudnego zyciorysu”
-Krystyna Gaczynska, Warszawa, 5 lipca 2013
.
 „Wlasnie skoñczylam czytac ksiazkê o Ingrid Bergman. Dziêkujê za kolejna mozliwosc ciekawej lektury. Masz racje, ze lubimy opowiesci o milosci i slawie. Bo, bez wzglêdu na czas, kontynenty – milosc jest kolem zamachowym, reszta – konsekwencją ruchu.

Tak piêknie pielêgnowana pamiec o Ingrid przez Pana Normana i Twoja cudowna umiejêtnosc pisarska, przyczynily siê do powstania bardzo osobistej opowiesci o Aktorce, Zonie, Matce, Kobiecie. Opowiesci, która mnie wzruszyla, dopelnila wiedze, sklonila do refleksji nad wlasna kondycja.

Ale w tej opowiesci, od pierwszych zdañ, towarzyszylo mi przekonanie, ze ta ksiazka jest owocem milosci Twojej i Mêza. Dziêkujê Wam za ten owoc i życzê szczêscia rodzinnego!”
- Grazyna Bankowska-Chrzanowska, Warszawa, 7 lipca 2013
 .
„Dla mnie ton osobisty to zaleta książki, taki piękny ukłon w kierunku Normana. Uszlachetnia książkę. Dystans, jaki ma zazwyczaj autor do opisywanej postaci, u Ciebie niknie. Piszesz o niej jak o kims bliskim, a przecież jej nie znałaś. To jest takie piękne!”
-Janusz Paluch, Krakow, 8 lipca 2013
.

Pani Aleksandro, Dziękuję za spotkanie w łódzkiej bibliotece. (...)
Książkę o Ingrid już przeczytałam jednym tchem, tak mnie zachwyciła. Mam nawyk sprawdzania przed czytaniem indeksu nazwisk, i kiedy zobaczyłam Shaw, to aż podskoczyłam. Z radości. Jest to autor, obiekt mojej pracy na studiach, a teraz będąc na nauczycielskiej emeryturze, zapisałam się do Stowarzyszenia Shaw w Stanach i próbuje pisać artykuły na tematy, które są proponowane. Ale nie to jest istotne, pragnę tylko powiedzieć, że wzruszyła mnie Ingrid swoim podejściem do roli i do Joanny d`Arc, jako istoty, nawet stwierdziła: `jest moją idolką`, a ja też bardzo lubię tę sztukę i też pisząc o Joannie byłam prawie chora.(...)
Jak wspaniale jest zbudowana książka o Ingrid, gdzie każdy rozdział to osobny temat, co daje to przejrzystośc faktów, poczucie porządku, jak w szufladkach garderoby, przy czym jednocześnie zachowana jest chronologia wydarzeń. Niektóre fakty trzeba było powtórzyć, ale zasada polecana w nauce języka obcego: ”nigdy nie dość powtórzeń, tylko żeby każde było inne”, świetnie Pani zastosowała. Jeszcze tylko do końca nie rozszyfrowałam, co jest takiego w strukturze książki, że trzyma czytelnika w napięciu, a może to duch uroczej Ingrid sprawił? A może te cudowne, długotrwałe kontakty rodzinne?
Jeśli Pani współpracę z Wańkowiczem rozważać na linii mistrz i uczeń, to teraz można powiedzieć, że uczeń przerósł mistrza, i mistrz jest z pewnością z tego zadowolony.

Dziękuję za piękną książkę o Ingrid.
Mam nadzieję na następną i spotkanie.
Serdecznie pozdrawiam, Małgorzata Bielecka, Łódz, 13 listopada 2013
*
 Z przyjemnoscia ,w czasie trzech dni przeczytalam Pani kolejna ksiazkê - INGRID BERGMAN PRYWATNIE. Ksiazka bardzo mi siê podoba w tresci , a jej wydanie jest urokliwe.

Krystyna Koniecka, Krakow, 29 listopada 2013


*


„Dopiero teraz mialem okazje przeczytac ksiazkê o Ingrid Bergman i Normanie, i naprawde jestem pod wrazeniem. Pomijam juz to, ze jest ladnie wydana, bo wiedzialem o tym wczesniej. Ale podobalo mi sie, ze dysponujac ograniczonym materialem zbudowalas  opowiesc, w której sila  rzeczy jest duzo niedopowiedzeñ, co jednak w konsekwencji wychodzi na jej korzysc, a z drugiej strony, chocby z racji rozpietosci lat, których dotyczy, ma w sobie cos epickiego. Mozna Normanowi zazdroscic takiej ksiazki.”

Andrzej Bernat, Warszawa, 2 grudnia 2013

*


Ta intymna relacja, oparta na z reguły, niedostępnch źródłach, pozwala czytelnikowi poznać żonę matkę i fascynująca aktorke jaka była Ingrid Bergman.Przeczytałam ,,jednym tchem,, wiedziona ciekawością bowiem taka forma przekazu,daje daje szanse na własna - czytelnika ocenę tej tajemniczej, pięknej kobiety. Przy okazji  ponownego spotkania poproszę o dedykacje w moim egzemplarzu. Pozostajaca pod urokiem Pani talentu Anna- siostra Mirona Wolnickiego.
Anna Wolnicka, Pennsylvania, 10 lutego 2014 r.

*



Co za mila lektura! Sama ksiazeczka tak slicznie wydana, milo czytac latwo plynacy dobry jezyk bez nalecialosci obcych wyrazow i wulgaryzmow. Tak ladnie i gladko zcalone fakty z jej zycia z wrazeniami Normana o niej, jej kontakt z nim, poparte kopiami ich korespondencji razem z tlumaczeniem ich. Perfect balance! Bergman jest przedstawiona jako zrownowazona ale ludzka kobieta, ktora rowniez byla bardzo silna. Jej osobisty urok przebija z kazdej stronicy.
Grace Kopec, Toronto, 24 kwietnia 2014


 *

 


"Ingrid Bergman- prywatnie "Na spotkanie z Aleksandrą Ziółkowską-Boehm, w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej im. Marszałka J. Piłsudskiego, wybrałam się zauroczona postacią jej opowieści, jedną z największych gwiazd światowego kina, laureatką trzech Oscarów – szwedzką aktorką, Ingrid Bergman.
Pisarka jest żoną Normana Boehma, młodszego kuzyna aktorki. Opowieść " Ingrid Brgman , prywatnie " to niezwykły zapis korespondencji Bergman do jej najbliższej rodziny. W swej najnowszej książce, autorka przywołała wiele nieznanych wątków z życia wielkiej aktorki, której zewnętrzny blask osobisty równoważył cień kładący się nieomal na całym jej życiu, poczynając od najwcześniejszego, trudnego dzieciństwa.
Nie będę mówiła tu o samej książce, którą z pewnością warto przeczytać, ale o Pani Aleksandrze Ziółkowskiej-Boehm i Jej sposobie patrzenia na ludzi, empatii którą się w życiu kieruje. Jest mi to bardzo bliskie.
Pisarka zalicza się do grona tych wielkich pisarek, które mają swój własny styl i niezwykłe ludzkie opowieści do przekazania czytelnikowi. Pisząc, nie atakuje bohaterów swoich opowieści, wywiadów, artykułów, nawet gdy mają inne zdanie, często nieprawdziwe i krzywdzące. Cieszy mnie, że osiąga zamierzony efekt, będąc wyrozumiałą i życzliwą osobą dla swych rozmówców, bo to właśnie odbiorcy wyciągają własne wnioski i dokonują oceny postaci, czy też przekazywanych im treści.
Tak wiele można nauczyć się od takich osób, jak właśnie pani Aleksandra Ziółkowska-Bohem, która wraz ze swoją bohaterką prezentowaną na pięknych fotografiach, była gościem spotkania.
Nie jątrzyć, nie pouczać ale dawać nauki własnym przykładem kultury osobistej, określającej człowieka niezależnie od czasu, miejsca czy okoliczności.

Urszula Kowalska, Łodź, 7 listopada 2013


*


I read your book ….whenever I read about mamma I get very sad and miss her a lot.
I sent the copy of your book to mamma's archive at the Wesleyan University in Connecticut where all paper concurring her is kept.
Isabella Rossellini, August 3, 2015

*

Sembra impossibile poter pubblicare qualcosa di nuovo su un'attrice famosa e celebrata come Ingrid Bergman, eppure questo piccolo libro c'e' riuscito: il suo maggior pregio e' la riproduzione di diverse lettere e fotografie inedite di Ingrid Bergman. Un ritratto affettuoso e rispettoso di una grande attrice e di una donna gentile e coraggiosa. 
(tłum):


Wydaje się niemożliwe, aby opublikować coś nowego o znanej i sławnej aktorce, takiej jak Ingrid Bergman, ale ta mała książka się powiodła: jej największą wartością jest reprodukcja kilku niepublikowanych listów i fotografii Ingrid Bergman. Czuły i pełen szacunku portret wspaniałej aktorki oraz życzliwej i odważnej kobiety.

Rosario Tronnolone, March 23, 2014, Amazon.com





*
Droga Pani Aleksandro.
Po powrocie do domu z Pani wieczoru literackiego obejrzałam film pt. „Casablanca”, który przybliżył mi postać bohaterki Pani książki tj. Ingrid Bergman. Musze przyznać, iż była wspaniałą kobietą. Miała w sobie charyzmę i delikatność. W epilogu „Dla miłości i sławy” przytoczyła Pani fragmenty piosenki „As time goes by” śpiewanej swego czasu przez Franka Sinatrę. Muszę przyznać, że po przeczytaniu części Pani książki i obejrzeniu filmu byłam głęboko poruszona. To było cos niesamowitego!
Pozwoliłam sobie skreślić do Pani tych kilka słów. Jestem wdzięczna losowi, że pozwolił mi Panią poznać, a dzięki Pani twórczości „odkryłam” Ingrid Bergman od strony prywatnej. Zrządzenia losu bywają czasami bezcenne. Myślę, że dla miłośników Ingrid Bergman książka będzie prawdziwym rarytasem. Gratuluję pomysłu oraz znakomitego warsztatu pisarskiego. Czytając tekst czuje się cechującą Panią skrupulatność, pracowitość oraz niebywała wręcz skromność, mimo tak wspaniałego dorobku naukowego oraz literackiego.
Z niecierpliwością czekam na kolejną Pani książkę.
Z wyrazami uznania oraz szacunku,
Aneta Kaczorek, Warszawa
*


Z wielka przyjemnością przeczytałam biografię Ingrid Bergman.  Dużo w niej podobieństwa znalazłam do siebie...

Zdzisława Donat, Warszawa, 24 grudnia 2019
 
*


Z wielka przyjemnoscia przeczytalam INGRID BERGMAN AND HER AMERICAN RELATIVES. Czytajac czulam sie o kilkadziesiat lat mlodsza. Przed oczyma mialam jej piekna, usmiechnieta twarz, ktora kiedys zachwycalam sie. Nie mialam pojecia o jej prywatnym zyciu, ktore bylo pelne  satysfakcji z osiagnietych celow, ale jednoczesnie nie oszczedzalo jej wielu trosk, bólu i rozczarowan.

Bardzo zaskakujace  dla mnie  sa jej oceny zachowan owczesnych Szwedow  bardzo przypominajace nasze rodzime zachowania. Moze dlatego bylam zaskoczona, bo przeciez obecnie czesto wymienia sie Szwecje jako przyklad postepu, wielkiej tolerancji i dobroci.

Przyjemnie bylo czytac o Pani mezu i pozostalych czlonkach rodziny.

Krotko i pieknie napisal Pani Maz we wstepie i Pani  podziekowanie mezowi i innym jest wzruszajace.
Pani Olenko, w Pani zyciu wypelnionym studiami i wytrwala praca nic nie poszlo na marne. Gratuluje Pani wszystkich osiagniec. Gratuluje zdolnosci, pacowitosci, charakteru i szczescia.
Ciesze sie, ze Polka, mieszkanka mojego miasta -Warszawy - wniosla do kultury amerykanskiej  nie tylko przypomnienie Ingrid Bergman ale i inne tresci. Jeszcze raz dziekuje.
Jadwiga Ratajczyk, Holland, Michigan, 29 luty 2020
 


 „W ramach relaksu „połknąłem” tę książkę jak paczkę wedlowskich delicji do dobrej kawy... „Ingrid Bergman prywatnie” jest nie tylko niesamowicie interesująca, ale także czyta się ją z zapartym tchem. Dzięki zawartym w niej kopiom listów, nie tylko przekracza się pewną granicę intymności tej słynnej aktorki, ale także ma się wrażenie, że jest to książka napisana przez samą Ingrid. Lubię taką formę przekazu, w którym autor w dużym stopniu mówi słowami bohatera/rozmówcy... i sam go często wykorzystuję. Książka godna polecenia, a właściwie powinien ją przeczytać każdy, bo świetnie pokazuje, że życie gwiazd nie jest takie łatwe, a już na pewno nie jest usłane różami... Przy okazji warto przypomnieć sobie muzykę z filmu „Casablanca”.”

Wojtek Maslanka, Nowy Jork,  6 lipca 2020
*



Radio TOK FM Rozmowa, prowadzenie Karolina Głowacka, godz 20.00, 31 pazdziernika 2013


Radio Opole


Promocja: Biblioteka Publiczna im. Marszalka Pilsudskiego w Lodzi, 6 listopada 2013, godzina 17.00


TV Lódz (prowadzenie Magda Olczyk) 23 listopada i 12 grudnia 2013.



27 listopada spotkanie autorskie w Bibl Naukowej na Mokotowie, Warszawa, Wiktorska 10 (o Ingrid Bergman). Prowadzenie Inga Malbord


Z okazji 40. lecia Gdańskiej skandynawistyki ksiazka pokazana na wystawie w nowoczesnym budynku Neofilologii Wydziału Filologicznego Uniw.Gdanskiego.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz